Tomasz Duszyński. Dziwne przypadki Grzymółki Kownycza

Page 14

14

Tomasz Duszyński

Grzymółka i wskrzeszenie Alojzego Grzymółka rozwiązywał właśnie zadanie z wieloma niewiadomymi, gdy zaczęły przychodzić mu do głowy niewesołe myśli. Niewiadomych w zeszycie pozostawało nadal tyle, co gwiazd na niebie, więc Kownycz odrzucił w kąt ołówek i spojrzał na zegar. Mała wskazówka zatrzymała się na godzinie szóstej. Grzymółka spędził ostatnie kilka godzin niemal bez ruchu. Jak łatwo się domyślić, nużyć go to zaczęło. Zapragnął jakiejś rozrywki, czegoś dla rozruszania obolałego ciała. Obejrzał się przez ramię. Alojzy siedział w fotelu tak, jak go Grzymółka zostawił równo przed tygodniem. Ostatnie rachunki, przyniesione przez listonosza, nie pozostawiły mu wyboru. Lodówki nie mógł wyłączyć, pralki i telewizora także, wybrał więc Alojzego. Przy szafie stało pudło jego wielkości. Miało być dzisiaj szczelnie wypełnione zwłokami uciążliwego współlokatora, zapakowane i wysłane na drugi koniec świata, gdzieś do Maorysów. Gdyby Kownycz wiedział, że do tego dojdzie, pewnie skonstruowałby sobie mechanicznego pieska, kotka, no może papugę. Ale nie, Grzymółka zawsze musiał iść na całość. Brakowało


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.