CO W NUMERZE 3
Grudzień The Reds
4-9
W młodości siła
10-13 Spadający Holender 14-17 Za dobry na Barcelonę, za słaby na Liverpool?
SŁOWEM WSTĘPU
BARTEK BOJANOWSKI REDAKTOR NACZELNY
18-21 Curtis Jones. Talen na miarę Trenta? 22-25 Podsumowanie Ligi Mistzrów 26-31 Głos redakcji 32-33 Zdjęcie numeru 34-35 Niech wygra lepszy 36-39 Top 10... ale pół na pół, czyli po 5 najlepszych i najgroszych momentów 2020 roku
REDAKTOR NACZELNY Bartek Bojanowski Z-CA REDAKTORA NACZELNEGO Igor Borkowski GRAFIK Michał Woroch DTP Artur Budziak KOREKTA Bartek Bojanowski, Bartosz Góra Bartłomiej Surma AUTORZY TEKSTÓW Bartek Bojanowski, Igor Borkowski Artur Budziak, Radosław Chmiel, Bartosz Góra, Kacper Kosterna Adam Mokrzycki, Mariusz Przepiórka Mikołaj Sarnowski, Damian Święcicki
Witajcie! Mam nadzieję, że okres świąteczny dał Wam okazję na oddech oraz odrobinę rodzinnej bliskości. Życzę nam wszystkim, by wejście w nowy rok przebiegło spokojnie i leniwie – a same nadchodzące 365 dni przyniosły wiele dobrego. To był dla wszystkich dość niespokojny rok. I choć dał nam możliwość zatrzymania się i zwrócenia uwagi na rzeczy najważniejsze, przepełniony był ogromem ludzkich tragedii. Mimo to wierzę, że każdy z Was wyniesie z 2020 roku coś pozytywnego – tak jak ja to zrobiłem. Ale przejdźmy już do konkretów! Na następnych stronach znajdziecie garstkę podsumowań, ocen oraz przewidywań. Czy Wijnaldum jest już w Liverpoolu skończony? Czy Curtis Jones zostanie w wyjściowej jedenastce na dłużej? Który moment 2020 roku uznaliśmy za najbardziej kluczowy? To wszystko oraz wiele więcej na następnych stronach kolejnego wydania Polish Reds. Serdecznie zapraszam. Pamiętajcie o naszej lidze Fantasy Premier League! To okazja, by sprawdzić swoją intuicję i wiedzę na temat ligi angielskiej na tle redakcji oraz społeczności fanowskiej! Serdecznie zapraszam do dołączenia. Kod ligi: ibvavn
„
„Lepszy zespół przegrał.” José Mourinho po przegranym 2:1 meczu Tottenhamu z Liverpoolem
2• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
GRUDZIEŃ THE REDS CHAMPIONS LEAGUE
PREMIER LEAGUE
1 grudnia 2020 Stadion: Anfield
6 grudnia 2020 Stadion: Anfield
1:0
4:0
Jones 58’
Salah 24’; Wijnaldum 58’ Matip 67’; Semedo 78’ (sam.) 9 grudnia 2020 Stadion: Arena Herning
13 grudnia 2020 Stadion: Craven Cottage
1:1
1:1
Scholz 62’ (k.)
Salah 1’
16 grudnia 2020 Stadion: Anfield
TABELA
P
W
D
L
GD
Pts
1 Liverpool 2 Manchester United 3 Leicester City 4 Everton 5 Aston Villa 6 Chelsea 7 Tottenham Hotspur 8 Manchester City 9 Southampton 10 West Ham United 11 Leeds United 12 Wolverhampton 13 Arsenal 14 Newcastle United 15 Crystal Palace
16 15 16 15 14 16 15 14 16 16 16 16 16 15 16
9 9 9 9 8 7 7 7 7 6 7 6 6 5 5
6 3 2 2 2 5 5 5 5 5 2 3 2 4 4
1 3 5 4 4 4 3 2 4 5 7 21 8 6 7
17 8 9 7 14 13 11 9 6 2 0 -6 -3 -7 -9
33 30 29 29 26 26 26 26 26 23 23 21 20 19 19
4 16 2 1 0
4 2 5 5 2
7 7 8 10 14
-11 -7 -10 -24 -19
16 13 11 8 2
16 Burnley 15 17 Brighton & Hove Albion 18 Fulham 15 19 West Bromwich Albion 16 20 Sheffield United 16 Liga Mistrzów
Liga Europy
Salah 26’ Firmino 90’
Son 33’ 13 grudnia 2020 Stadion: Craven Cottage
0:7
Minamino 3’ ; Mané 35’ Firmino 44’, 68’; Henderson 52’ Salah 81’,84’ 16 grudnia 2020 Stadion: Anfield
1:1
1 Mohamed Salah
Liverpool
13
2 Jamie Vardy
Leicester
11
Dominic Calvert-Lewin
Everton
11
Son Heung-Min
Tottenham
11
Manchester United
10
Leeds
10
Patric Bamford
2:1
spadek
TOP STRZELCÓW BRAMEK
3 Bruno Fernandes
Salah 79’ (k.)
Cordova-Reid 25’
Mané 26’
Son 33’ 30w grudnia 2020 Stadion: St. James’ Park
0:0
3• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
BILLY KOUMETIO
W MŁODOŚ Młody Francuz już przed sezonem był przymierzany do wcielenia się w rolę 4. stopera. Jürgen Klopp widział w tym chłopaku niesamowity potencjał i dlatego ochoczo stawiał na niego w przedsezonowych sparingach. 21 minut ze Stuttgartem, 27 z Salzburgiem i 45 z Blackpool to naprawdę pokaźna suma zważywszy na to, że „Billy The Kid”, jak nazwał go niemiecki szkoleniowiec, w momencie rozgrywania tych meczów miał raptem 17 lat. Jednak ostatni sparing z trzecioligowcem zachwiał bardzo mocno jego pozycją w hierarchii środkowych obrońców. Kardynalne, nawet jak na nastolatka, błędy sprawiły, że do grudnia nie pojawił się nawet na sekundę w barwach pierwszej drużyny, bo Klopp wolał postawić na Phillipsa i Williamsa. No, ale wreszcie dostał szansę na oficjalny debiut w dorosłym zespole, ponieważ wszedł na murawę w przerwie ostatniego meczu grupowego z FC Midtylland w Lidze Mistrzów. Mimo, iż nic wielkiego na boisku nie pokazał, zagrał poprawnie, to już zapisał się w historii klubu, ponieważ został on najmłodszym piłkarzem Liverpoolu w historii Ligi Mistrzów. Z ciekawych smaczków warto nadmienić, że Francuz był chłopcem od podawania piłek w meczu z Barceloną na Anfield (4-0).
4• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
Ten sezon wygląda jak w Liverpoolu. Co dla jednyc szansą. Nie da się ukry występów naszej mł Zapraszam na po sezonu na
ŚCI SIŁA MIKOŁAJ SARNOWSKI
LEIGHTON CLARKSON
wygląda, każdy dobrze zna problemy kadrowe ch jest katastrofą, dla drugich jednak życiową yć, że liczne absencje mają wpływ na ilość łodzieży, która skrzętnie je wykorzystuje. odsumowanie występów w pierwszej części ajmłodszych zawodników The Reds.
Niewiele więcej minut w tym sezonie w barwach pierwszej drużyny Liverpoolu ma Leighton Clarkson. Anglik również zagrał tylko w meczu z Duńczykami, jednak o jego grze w tamtym spotkaniu można powiedzieć więcej dobrego. Clarkson, zwłaszcza w pierwszej połowie, imponował przeglądem pola i spokojem w grze. Bezproblemowo kontrolował tempo akcji całego zespołu, był aktywny, schodził do rozegrania, naprawdę imponował swoimi poczynaniami. Druga połowa już wypadła gorzej, ale to cały zespół wyraźnie siadł i ciężko było cokolwiek zrobić.
5• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
NECO WILLIAMS
Walijczyk już w zeszłym sezonie zaskarbił sobie sympatię wielu kibiców swoją przebojowością i brakiem jakichkolwiek kompleksów. Widać, że na Kloppie wywarł również spore wrażenie, ponieważ nie sięgnięto po żadne wzmocnienie na pozycji prawego obrońcy względem rozgrywek 19/20, a zatem jedynym naturalnym zastępstwem dla Alexandra-Arnolda został właśnie Neco. Godzina gry w meczu o Tarczę Wspólnoty, 2 pełne spotkania w EFL Cup, 172 minuty w Premier League w 4 występach oraz 188 minut w 3 meczach w Lidze Mistrzów, tak prezentuje się dorobek Williamsa w tym sezonie. Wobec absencji Trenta i Milnera w pewnym momencie miał monopol na granie i trzeba powiedzieć, że sytuację wykorzystał. W większości spotkań prezentował się naprawdę nieźle, in minus jedynie należy zaliczyć rewanżowy mecz z Dawno n Atalantą (0-2) oraz pojedytakiego nek z Brighton (1-1). W tych meczach wyraźniej było wiżeby wycho dać jego braki w ustawiamieli tyle sza niu się w obronie i skłonność do atakowania rywai tak d la „na raz”. To on sprokuroje wykorz wał chociażby pierwszego karnego dla Mew, którego szczęśliwie spudłował Neil Maupay. W ofensywie prezentował się znacznie lepiej. To po jego wrzutce padła zwycięska bramka na Anfield przeciwko Ajaxowi. Bardzo często wykorzystywał swój duży atut, czyli naturalną umiejętność celnego dośrodkowania w pełnym biegu. W jego grze jest sporo do poprawy, zwłaszcza w aspektach czysto obronnych, aczkolwiek widać, że ten chłopak ma naprawdę wielki talent i jeśli dalej będzie się tak rozwijać, to Trentowi wyrośnie godny rywal do gry po prawej stronie formacji defensywnej.
6• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
RHYS WILLIAMS
Powiem szczerze, że dla mnie ten chłopak pojawił się kompletnie znikąd. Nasze drużyny młodzieżowe nie są dla mnie kompletnie czymś nieznanym, ale o tym chłopaku nie pojawiła mi się żadna informacja, póki nie znalazł się w wyjściowym składzie na mecz z Lincoln City w Pucharze Ligii. W tych rozgrywkach wystąpił dwa razy w pełnym wymiarze czasowym, w Lidze Mistrzów pojawiał się na boisku w każdym z 6 spotkań, w tym 4 razy od początku, a trzykrotnie zagrał pełne 90 minut. Na czas pisania tego artykułu, tj. 20.12.2020r., zgromadził jeszcze jeden mecz w Premier League. Jeśli miałbym wybierać największego wygranego tego sezonu dotychczas to Rhys znajdowałby się nie było w zdecydowanej czookresu, łówce. Młody Anglik naprawdę imponuje owankowie swoją dyspozycją, jeans na granie dyny mecz, w którym widocznie zawiódł to porażka z Atalantą, kiedy to zgudobrze bił krycie przy jednej z bramek dla Włochów. zystywali Poza tym to gra niezwykle pewnie. Oprócz skutecznych interwencji w obronie, nie boi się brać odpowiedzialności za wyprowadzanie piłki i idzie mu to naprawdę nieźle, co widać po zaufaniu jakim obdarzają go koledzy z drużyny, nie bojąc się przegrać akcji właśnie przez niego. W defensywie przede wszystkim imponuje w pojedynkach powietrznych, główki przegrywa od wielkiego dzwonu. Jego debiut w Premier League z Tottenhamem zakończył nie przegrywając ŻADNEGO starcia powietrznego w obronie, a mierzył się z nie byle kim, bo z Harrym Kane'm. Posturą bardzo przypomina Jöela Matipa, niczym Kameruńczyk jest on wysoki i szczupły, ale miejmy nadzieję, że zdrowia jak były zawodnik Schalke mieć nie będzie, bo rośnie nam naprawdę poważny stoper.
7• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
8• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
CURTIS JONES
O Angliku miałem okazję już nieraz pisać. W swoim pierwszym tekście o jego osobie pozwoliłem postawić sobie odważne pytanie „Czy rośnie nam nowy Gerrard?” i trzeba przyznać, że nie zestarzało się to źle, a wręcz przeciwnie. Dorobek Curtisa w tym sezonie to 1022 minuty we wszystkich rozgrywkach, 3 gole i 1 asysta. Może i te statystyki nie powalają, ale ktokolwiek widział jakiś mecz Jonesa w tym sezonie ten wie, jak bardzo dojrzał ten chłopak piłkarsko i jak dobrze prezentuje się na boisku. Najbardziej imponująca w jego grze jest technika użytkowa. Curtis nie wykonuje miliarda niepotrzebnych zwodów, nie mija 6 rywali w jednej akcji, ale w każdej chwili wie co zrobić z piłką, a futbolówka się go słucha. Na palcach jednej ręki zapewne można sobie wyliczyć błędy w przyjęciu u Anglika. Dokładność podań również stoi na wysokim poziomie, bo chociażby w Premier League wynosi 93%, a Jones nie jest typem pomocnika, który gra głównie do tyłu, jak niegdyś Henderson. Ten chłopak jest bardzo kreatywną „ósemką”, stąd też jest niesamowicie przydatny na boisku, gdy obok niego biegają znacznie bardziej nastawieni na bronienie Henderson i Wijnaldum. Curtis ma ciąg na bramkę oraz dobre uderzenie z dystansu, co niejednokrotnie już w barwach The Reds pokazywał. Fakt, iż wobec kontuzji Thiago i Keity w pomocy mógł występować jakościowy pomocnik ze zmysłem kreacji był naprawdę zbawienny dla Liverpoolu w wielu meczach, bo nieraz jedno przeszywające podanie może zmienić oblicze całego meczu. Zobaczymy, jak Jones poradzi sobie z utrzymaniem wysokiej formy, gdy do zdrowia wrócą wszyscy rywale do gry w środkowej części boiska, ale miejmy nadzieję, że Klopp ponownie odpowiednio zarządzi zasobami ludzkimi, tak by każdy był zadowolony, a Jones mógł dalej piąć się szybko w górę ze swoimi umiejętnościami. Dawno nie było takiego okresu, żeby wychowankowie mieli tyle szans na granie i tak dobrze je wykorzystywali. Zawsze to jakiś pozytyw przy tylu urazach i oby wysoka dyspozycja młodzików utrzymywała się jak najdłużej. A Wam, który z młodych graczy The Reds imponuje najbardziej w tym sezonie?
fot.: facebook.com/liverpoolfc
9• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
fot.: football-espana.net 10• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
SPADAJĄCY HOLENDER
„Cichy bohater,” „płuca Liverpoolu”, „głównodowodzący akcji: wyrzucić Barcelonę z LM”, ale też „bezużyteczny” czy „przeceniany” . W stosunku do Giniego Wijnalduma przez lata padały różne określenia. Sam zawsze stawałem murem za tym piłkarzem, niejako broniąc go przed krytyką właśnie wymienionymi na początku określeniami. Przygoda Holendra na Anfield zdaje się powoli dobiegać końca. Sprawdźmy więc, jak to naprawdę wyglądało. Hamulec The Reds czy niezastąpiony box-to-box? Zaznaczę tylko, że wszystkie zgromadzone tutaj statystyki dotyczą wyłącznie meczów w Premier League i możemy zaczynać analizę. Zapraszam! BARTEK BOJANOWSKI
11• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
Zawsze zdrowy i gotowy Być może nie każdy pamięta, ale Wijnaldum zamienił barwy Newcastle United na kolor czerwony w lipcu 2016 roku. Od samego dołączenia do zespołu, Gini cieszył się bardzo dużym zaufaniem Kloppa. Dość powiedzieć, że na 38 ligowych kolejek, w swoim pierwszym sezonie na Anfield wystąpił w… tak, 38 meczach. Następne sezony to kolejno: 36, 33, 35 oraz 37 meczów. To bardzo dobrze pokazuje, jak ważnym piłkarzem w układance Kloppa był, czy też nadal jest Holender. Takiemu stanowi rzeczy sprzyja oczywiście też fakt, że Wijnaldum jest od momentu zmiany barw praktycznie odporny na kontuzje. Próżno szukać u niego informacji o urazach, który wykluczyłyby go z gry w koszulce The Reds. Serio, sprawdźcie sobie. Zawsze, gdy pojawiała się mediach informacja o potencjalnej pauzie spowodowanej kontuzją – Gini magicznie witał nas w podstawowej jedenastce. Cytując Michała Milowicza z mojej ulubionej polskiej komedii: „A co on jest ku***, RoboCop?”
Frustrująca stagnacja Jednak bycie dostępnym przy układaniu składu nie może być wyznacznikiem użyteczności piłkarza. Sprawdźmy więc, czy najczęstszy zarzut w stronę Holendra – brak liczb ukazujących wkład w zdobywanie bramek – jest zasadny. Pierwsze 2 sezony na Anfield, czyli kampanie 2015/16 oraz 2016/17 były pod tym kątem całkiem niezłe. Gini zdobył w pierwszym z tych sezonów 11 bramek oraz 5 asyst, notując wynik na poziomie 6 bramek i 9 ostatnich podań rok później. Warto oczywiście zaznaczyć, że w tych dwóch kampaniach, Klopp bardzo często wystawiał go na pozycji skrajnej – nawet na skrzydle – gdzie miał więcej pola do podłączenia się bezpośrednio pod atak. Zaraz zrozumiecie, dlaczego to takie ważne. Bo, gdy spojrzymy na liczby od sezonu 2017/18 wzwyż i nie weźmiemy tego pod uwagę, możemy jedynie złapać się za głowę i zapytać: „Co się stało?” Kampanię 2017/18 zakończył bowiem z 1 trafieniem oraz 2 ostatnimi podaniami. 2018/19 to 3 gole, a następny 4. W tych 2 przypadkach nie było nawet mowy o ani jednej asyście, ani jednej! W momencie, w którym tworzę ten materiał, Liverpool ma za sobą 14 ligowych kolejek – oczywiście Wijnaldum zagrał w każdej z nich. Niestety 12• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
znowu nie wygląda to dobrze – 1 bramka i znów brak wyłożenia piłki koledze z drużyny. Tutaj nawet ja, zagorzały obrońca Giniego muszę postawić sprawę jasno. Pomocnik, który nie notuje ostatniego podania przez 6832 minuty meczowe, nie może grać w drugiej linii zespołu aspirującego o miano najlepszej drużyny świata.
Pewne podania… lecz jakim kosztem? Od lat broniłem Giniego skutecznością podań. Praktycznie rok w rok jest na czele tej klasyfikacji – ze średnią zawsze oscylującą na poziomie mnie więcej 90%. Jest to wynik bardzo dobry, można wręcz powiedzieć wybitny. Jednak, gdy zagłębimy się w nieco bardziej dokładne statystyki, szybko pojmiemy dlaczego właśnie tak się dzieje. Weźmy taki zeszły sezon – statystyka celności podań to 90,7%. Pięknie, prawda? No, nie do końca. Jeśli chodzi o średnią ilość podań na 90 minut meczowych, Wijnaldum takowych wykonuje około 50. Henderson, Milner czy Keïta wykonują w tym czasie około 75 zagrań. Fabinho oraz nawet Lallana to wyniki na poziomie około 65 podań. By nikt nie zarzucił mi tendencyjnych zestawień, wspomnę, że jedynie Oxlade-Chamberlain zanotował gorszy wynik – około 45 podań na 90 minut. Ale co właściwie wynika z tych liczb? A no to, że Gini unika wszelkiego ryzyka związanego z zagraniem piłki koledze z zespołu. Nieprzekonani? To jedziemy dalej. Mimo, że w zeszłej kampanii zagrał zdecydowanie więcej minut niż każdy wymieniony w tym akapicie zawodnik, dystans jaki pokonała piłka po kopnięciu Holendra jest dość niski. Zsumowana odległość na jaką została dostarczona piłka oraz średnia ilość podań pozwoliła mi wyciągnąć średnią długość podania. Spójrzcie na wyniki:
Jordan Henderson – średnio 17,38 metra Fabinho – średnio 17,7 metra James Milner – 17,47 metra Gini Wijnaldum – 15,64 metra
„tercję”, której broni przeciwnik. Nie będę nawet dobijał Holendra wrzutkami w pole karne, bo podczas całej zeszłej kampanii zanotował okrągłe 0 takich zagrań.
Ostatnia deska ratunku
Zwróćcie uwagę, jak niewielkie są to różnice przy trzech pier wsz ych pozycjach. W tym momencie różnica pokroju 2 metrów w jednym podaniu zdaje się zyskiwać na znaczeniu, prawda? Jeśli chodzi o segment związany z szeroko pojętym podawaniem piłki, ciekawie prezentują się również statystyki skierowane w stronę ofensywnej użyteczności takowych zagrań. Kluczowe zagrania – podania, które bezpośrednio prowadzą do oddania strzału. Gini jest tutaj gorszy od każdego innego gracza 2 linii. Niestety, dramat. Nie jest lepiej, jeśli spojrzymy na zagrania dostarczane w
No okej, sam jestem trochę smutny i zaskoczony danymi, które dane mi było przeglądać w poprzednich segmentach. Sprawdźmy na koniec, jak Wijnaldum radzi sobie pod kątem defensywy. W końcu to właśnie taką rolę najczęściej odgrywa. No i tutaj dosłownie opada mi szczęka, ręce i poziom cukru. Łapcie po prostu statystyki. Na początek próby odbioru piłki. Wijnaldum zagrał o około 1000 minut więcej od Hendersona i Fabinho, ale jego licznik prób odbioru zatrzymał się na liczbie 37. Henderson zanotował 65 prób, Fabinho 77. Możemy pójść o krok dalej i podzielić boisko na 3 równe strefy – obrony, środkową oraz ataku. W takim zestawieniu Holender znajduje się zawsze w dolnej połowie tabeli ze wszystkich naszych pomocników. Gini zakłada również najmniejszy pressing na rywalu. Notuje również najmniej przechwytów oraz najmniej bloków. Na papierze wygląda wręcz koszmarnie.
Podsumowanie… kariery w Liverpoolu? W mediach coraz głośniej ostatnio o potencjalnym odejściu Holendra w lecie przyszłego roku. Sam mam bardzo duży sentyment do sympatycznego pomocnika i zawsze będę pamiętał ikoniczny wręcz moment, gdy sędzia, przy wyniku 4:0, zagwizdał po raz ostatni na Anfield, a Wijnaldum odprawiając z kwitkiem Barcelonę, osunął się na kolana z niedowierzaniem. Ten obrazek zostanie ze mną do końca życia i za to jestem mu ogromnie wdzięczny. Jednak spoglądając obiektywnie na wszystkie przytoczone przeze mnie liczby, jasne staje się, że użyteczność Giniego w naszych barwach jest po prostu echem przeszłości. To odejście to jeszcze nic pewnego, jednak pozwolę sobie już to zrobić. Dziękuję za wszystko, Gini! Zostaniesz zapamiętany, powodzenia w przyszłości!
13• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
ZA DOBRY NA BARCELO
ZA SŁABY NA LIVERPOOL?
Wróćmy dziś myślami do rewanżowego meczu z Barceloną w półfinale Ligi Mistrzów, który odbył się 7 maja 2019 roku. Czy wierzyliście w to, że uda nam się odrobić straty, mimo braku kontuzjowanych Mohameda Salaha oraz Roberto Firmino? Czy jako kibice The Reds wyobrażaliście sobie, że Xherdan Shaqiri oraz Divock Origi będą potrafili zdominować takich zawodników jak Jordi Alba, Gerard Piqué, Clément Lenglet czy Sergi Roberto? DAMIAN ŚWIĘCICKI
J
a wierzyłem. Kłóciłem się na przeróżnych forach, że to nie koniec rywalizacji, chciałem zakładać ze znanymi mi fanami Barcelony o awans The Reds do wielkiego finału, ale Ci tylko patrzyli na mnie z politowanem. Nigdy jednak nie sądziłem, że bohaterem tego meczu może zostać Divock Origi, który nigdy wcześniej nie przekonywał mnie swoją grą. Gdy kilka tygodni później przypieczętował dla nas szósty tytuł najlepszej drużyny Europy, wśród kibiców The Reds wybuchła mania gloryfikowania wychowanka belgijskiego Genk. Wiele osób sądziło, że w głowie młodego Belga coś się przestawiło, że będzie on realnym wzmocnieniem drużyny Kloppa, że stanie się on zawodnikiem, który będzie w stanie odciążyć nasze przemęczone trio - Salah, Firmino, Mané. The Normal One od początku sezonu 2019/2020 dawał byłemu piłkarzowi Lille niezliczoną ilość szans. Gdy w pierwszej kolejce Divock w spotkaniu przeciwko Norwich strzelił bramkę oraz zaliczył asystę, wydawało się, że nasze marzenia o nowym napastniku można odłożyć do szuflady. Później jednak w grze 14• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
naszego bohatera nastąpił przestój, który trwał aż do derbowego spotkania z Evertonem w piętnastej kolejce Premier League. W tym szalonym meczu, który wygraliśmy 5:2, reprezentant Belgii ustrzelił dublet. Później jednak znów celownik Origiego się zaciął, a Jürgen Klopp coraz mniej wierzył w umiejętności wychowanka Genk. Ilość otrzymywanych minut diametralnie spadła, bywały nawet spotkania jak te z Southampton, Norwich i West Hamem, gdy Belg, nawet mimo wysokiego prowadzenia The Reds, nie podniósł się z ławki rezerwowych. Gołym okiem było widać, że styl gry Origiego, ani nie pasuje do roli środkowego napastnika, który u Kloppa często pełni rolę pierwszego obrońcy oraz rozgrywającego, ani do roli skrzydłowego, który musi wykazywać się niesamowitą szybkością oraz umiejętną współpracą z bocznymi obrońcami. O ile Mané i Salah nie mają trudności w zamienieniu się stronami, to ja nie przypominam sobie momentu, w którym widziałbym Belga, który operuje bliżej prawej strefy boiska. W kadrze The Reds brakowało alternatywy. Wiedział o tym Klopp, wiedział o tym również Edwards,
fot.: liverpooloffside.sbnation.com
ONĘ,
15• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
który wykorzystał okazję i podpisał kontrakt z wszechstronnym atakującym Red Bull Salzburg - Takumim Minamino, który może zarówno pełnić rolę skrzydłowego oraz cofniętego napastnika. Sprowadzenie reprezentanta Japonii było jasnym sygnałem dla Origiego, że klub szuka nowych rozwiązań. Wydawało się, że sytuacja ta podziała na Belga jak płachta na byka. Nic bardziej mylnego. Divock coraz bardziej gasł, a jego występy przechodziły bez wielkiego echa. Gdy latem The Reds ubiegali się o podpis Timo Wernera, stało się jasne, że zbyt szeroka kadra musi zostać uszczuplona. Większość kibiców Liverpoolu była przekonana, że to ostatnie chwilę wychowanka Genk na Anfield. Nie udało się z Wernerem, udało się za to z Diogo Jotą, którego transfer okazał się strzałem w dziesiątkę, 16• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
Posiadanie w zespole Firmino, Salaha, Mané, Minamino i Joty niewątpliwie zmarginalizowało pozycję Origiego na Anfield. Prawdziwym gwoździem do jego trumny były jednak występy w obecnej edycji Lidze Mistrzów, gdzie Divock nie zrobił absolutnie nic, by przekonać do siebie Kloppa. Nawet w starciu z FC Midtjylland wyglądał przy piłkarzach duńskiej czerwonej latarni jak ubogi krewny, któremu brakuje przede wszystkim chęci do gry. W obecnej kampanii Premier League Origi zagrał dokładnie… 7 minut. Dla porównania w tym samym okresie Takumi Minamino otrzymał od Kloppa 280 minut. Sytuacji Origiego nie zmieni nawet kontuzja Diogo Joty, ponieważ do zdrowia powrócili Xherdan Shaqiri oraz Alex Oxlade-Chamberlain, któ-
Takich magicznych dotknięć, jak te w meczu z Barceloną w 2019 r. w wykonaniu Belga później już nie widzieliśmy. Czy Divocka Origiego stać jeszcze na wzniesienie się na wyżyny swoich umiejętności i dać The Reds to czego oczekuje od niego trener? fot.: independent.co.uk
rzy mogą występować zarówno w środku pola oraz jako zmiennicy dla Sadio Mané i Mohameda Salaha. The Athletic oraz Daily Mail w ostatnich dniach podali, że usługami Belga zainteresowani są właściciele Wolverhampton Wanderers, którzy szukają alternatywy dla poważnie kontuzjowanego Raúla Jiméneza oraz niedoświadczonego Fábio Silvy. Żądana kwota przez Liverpool ma oscylować w granicach 20 milionów funtów. Edwards, musisz! Gdy Origi podpisywał kontrakt z Liverpoolem, wydawało się, że dołączy on do grona niesamowitych wychowanków Blauw-Wit: Thibaut Courtois oraz Kevin De Bruyne to najjaśniejsze przykłady fantastycznego szkolenia w belgijskim klubie. Dodatkowo na korzyść Divocka przemawiał fakt, że grał on w klubie,
który ukształtował takich zawodników jak: Gervinho, Eden Hazard, Lucas Digne, Michel Bastos, Idrissa Gueye, Éric Abidal, Benjamin Pavard czy Bruno Cheyrou. Dziś już wiemy, że dla Belga nie ma miejsca w Liverpoolu. Zimowe okno transferowe to dobry czas, by sprzedać piłkarza. Wolves jest zdeterminowane, The Reds również powinni być. Skoro udało się sprzedać takich zawodników za Benteke, Sakho, Ibe, Brewster, czy Solanke, to i z Origim nie powinno być problemu. 147 spotkań, 35 bramek oraz 14 asyst to zdecydowanie za mało jak na taki klub. Tutaj nawet nie chodzi o liczby, ale o zaangażowanie i chęć dostosowania się do wymagań, jakie stawia przed Tobą trener. Nigdy nie zapomnimy spotkania z Barceloną, ale każdy cykl się kiedyś kończy. Powodzenia, Divock. 17• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
fot.: goal.com
18• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
CURTIS JONES
TALENT NA MIARĘ TRENTA?
19• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
Obecny sezon jest rozgrywany w nadzwyczajnych warunkach. Terminarz jest bardzo napięty, co przekłada się na zwiększenie ilości kontuzji w zespole. Jest takie powiedzenie w piłce - pech jednego jest szczęściem drugiego, które idealnie obrazuje obecną sytuację Curtisa Jonesa. Młody Anglik wskoczył do wyjściowej jedenastki pod nieobecność kluczowych zawodników. Spisuje się on powyżej oczekiwań i ani myśli oddawać miejsca w pierwszym składzie. Kto wie, jeśli utrzyma aktualną formę, być może na stałe zostanie pierwszym wyborem Jürgena Kloppa. ADAM MOKRZYCKI
tego pierwsze symptomy. Swoją bramką zagwaranurtis Jones w poprzednim sezonie był stopnio- tował naszemu zespołowi 3 punkty, co przypieczętowo wprowadzany do pierwszej drużyny, aby wało awans do fazy pucharowej Champions League. przeskok z juniorskiej piłki nie okazał się zbyt Co ciekawe, był to pierwszy gol Liverpoolu w Lidze duży. Głównie ogrywał się podczas spotkań pucha- Mistrzów, w którym w 100 % brali udział nastolatkorowych oraz w ligowych zmagań, kiedy kwestia mi- wie (przy trafieniu asystował Neco Williams). W kostrzostwa była już rozstrzygnięta. Otrzymane szan- lejnych meczach na krajowym podwórku również se wykorzystał w najlepszy możliwy sposób. Czy to nie zawiódł. Był pewnym ogniwem drużyny, co w od pierwszej minuty, czy po wejściach z ławki, da- znacznym stopniu przełożyło się na zdobycze punkwał drużynie dużo jakości na boisku. Swoje dobre towe. W spotkaniach z Fulham i Spurs został nawet występy przekuwał nawet w konkretne liczby, 12 wyróżniony tytułem zawodnika meczu. Oczywiście, występów – 3 bramki – 1 asysta; imte wyróżnienia były w pełni zasłuponujące statystyki, jak na nastolatżone. Nic nie wskazuje na to, żeby ka, zważając na to, że często meldoforma Anglika miała wyhamować. wał się na boisku po wejściu z ławki. Jego dobra dyspozycja będzie kluObecna kampania w wykonaniu czowa w kontekście obiecujących reCurtisa jest niezwykle udana. Z dozultatów w zbliżającym się natłoku brze prosperującego zawodnika stał Spotkanie z Leicester City spotkań na przełomie nowego roku. się ważnym elementem układanki Bez wątpienia jest to najlepszy było początkiem Kloppa. Absencje podstawowych okres w karierze Curtisa Jonesa. Anpomocników zmusiły naszego opieglik zbiera bardzo wysokie noty za wyznakomitej passy kuna do włączenia bohatera tekstu stępy na boiskach Premier League. Do 19-latka. Zaprezentował do pierwszego składu. Prawdopotego wszystkiego doszedł debiut w resię z dobrej strony, dobnie miało to być chwilowe zaprezentacji U-21 oraz pierwsza bramstąpienie kluczowych graczy, ale teka na tym szczeblu. Nawet portaloa zespół w ładnym raz nie ma mowy o tym, żeby Curwi Transfermarkt nie umknęła świetstylu zgarnął cenne tis nie grał od pierwszej minuty. Anna forma pomocnika, za co otrzyglik oczarował nas swoją pasją i zamał spory wzrost wartości rynkowej. 3 punkty. Ten mecz angażowaniem na murawie. Z każJego obecna wartość wynosi 17 mln €. z pewnością dodał mu dym meczem jest coraz pewniejszy i Zawodnikom powracającym po nie boi się podejmować niekonwenkontuzji może być ciężko ponowmnóstwo pewności, cjonalnych prób. Gołym okiem winie znaleźć się w wyjściowej jedeco zapoczątkowało dać, że jest to Scousers pełną gębą. nastce, a Jürgen Klopp będzie zmazwyżkową formę, która gał się z kolejnym kłopotem boSpotkanie z Leicester City było początkiem znakomitej passy 19-latgactwa. Och, gdyby tylko takie trwa do dziś ka. Zaprezentował się z dobrej strozmartwienia zaprzątały głowę nany, a zespół w ładnym stylu zgarnął cenne 3 punkty. szemu trenerowi... Miejmy nadzieję, że Curtis daTen mecz z pewnością dodał mu mnóstwo pewno- lej będzie czynił takie postępy, a w przyszłości zaści, co zapoczątkowało zwyżkową formę, która trwa równo sztab szkoleniowy, jak i kibice, będą mieli do dziś. W meczu z Ajaxem Amsterdam widzieliśmy mnóstwo pociechy z jego gry. Tak trzymaj, Curtis!
C
20• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
fot.: facebook.com/liverpoolfc
21• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
Caoimhin Kelleher udanie zadebiutował w Lidze Mistrzów. Dzięki jego interwencjom Liverpool pokonał Ajax 1:0 i zapewnił sobie awans do kolejnej fazy rozgrywek fot.: livesportcentre.com
22• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
PODSUMOWANIE
FAZY GRUPOWEJ LIGI MISTRZÓW Liga mistrzów to zdecydowanie najbardziej prestiżowe rozgrywki starego kontynentu. Dla zwycięzcy prócz sławy przewidziane jest 19 milionów euro. Aktualnie można powiedzieć, że jesteśmy na półmetku rozgrywek, gdyż zostało jedynie 16 zespołów rozlosowanych na osiem par. Lecz jak wyglądała sytuacja grupowa niektórych drużyn? Czy mamy w tegorocznej edycji Champions League jakieś niespodzianki lub nieoczekiwanego czarnego konia turnieju? KACPER KOSTERNA
W
grupie A, raczej bez większych zaskoczeń, wane rzeczy. Real na swoim boisku uległ 2:3 z tak napewne było to, że Atletico będzie bić się z prawdę rezerwowym składem Szachtaru Donieck. W monachijczykami o pierwsze miejsce w gru- drugim meczu wynik nie był aż tak zaskakujący, lecz pie. Ostatecznie to podopieczni Hansa Flicka wygrali większość spodziewała się wygranej Interu. Ostateczgrupę z przewagą aż siedmiu punktów nad zawodni- nie skończyło się na remisie 2:2. W drugiej serii gier kami z Madrytu. Co ciekawe, tylko dwa punkty mniej wszystkie drużyny podzieliły się punktami. Kibice Króposiadał FC Salzburg. Austriacy już w ubiegłej edycji lewskich po trzeciej kolejce mogli nieco odetchnąć, Ligi Mistrzów pokazywali się z bardzo dobrej strony. gdyż Los Blancos ograli Inter 3:2. Ciekawszy mecz odMiejmy nadzieję, że w przyszłym roku również ujrzy- był się jednak na Ukrainie, gdzie Borussia M’gladbach my ich w Champions League. Ostatrozgromiła Szachtar aż 6:0. W rewannią lokatę w grupie A zajął Lokomożach Real po raz kolejny udowodnił tiv Moskwa. Drużyna Grzegorza Krywyższość nad zespołem Antonio Conchowiaka oraz Macieja Rybusa zgrote. Po raz kolejny nie popisał się rówmadziła trzy punkty, remisując z Salnież Szachtar, gdyż poległ z Borussią zburgiem oraz dwukrotnie z Atletitym razem 0:4. Sytuacja skomplikoco. Mecze z podopiecznymi Diego wała się podczas 5. kolejki, przez to Simeone można zdecydowanie zaliże Real ponownie przegrał z SzachTegoroczna edycja czyć do udanych, jednak nie pomotarem, a będąca na fali Borussia uleLigi Mistrzów póki co gło to w walce o dalszą grę w turnieju. gła Interowi 2:3. Tak naprawdę przed nie zawodzi pasjonatów ostatnią 6. kolejką praktycznie każda Grupa B była zdecydowanie najciekawszą grupą, w której w każdej kolejdrużyna miała szansę wyjść z grupy. europejskiego futbolu ce działo się coś, czego nawet najlepsi Ostatecznie grupę B wygrał Real z doi przynosi nam zarówno robkiem 10 punktów, wyprzedzając o bukmacherzy nie przewidywali. Przy losowaniu grup większość sympatydwa oczka drugą Borussię. Taką samą wiele emocji jak ków piłki nożnej przewidywało walliczbę zebranych punktów co Niemcy i niespodzianek kę o pierwsze miejsce pomiędzy Remieli Ukraińcy, lecz posiadali oni goralem Madryt a Interem. Już w pierwszy bilans bramkowy. Niespodziewaszej kolejce działy się dość nieoczekinie na ostatnim miejscu znalazła się 23• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
drużyna z Mediolanu z dorobkiem sześciu punktów. W grupie C obyło się bez niespodzianek. Pierwsze miejsce zajęli podopieczni Pepa Guardioli, którzy zgromadzili na swoim koncie 16 punktów. Mieli oni również świetny bilans bramkowy 13:1. Z drugiego miejsca dalej przeszli również zawodnicy Porto, zdobywając jedynie trzy oczka mniej od The Citizens. W dolnej części grupy znalazł się Olympiakos Pireus oraz Marsylia. Obie drużyny zdobyły po trzy punkty, lecz to drużyna z Grecji zajęła trzecią lokatę. Grupa D była zdecydowanie najciekawszą dla sympatyków Liverpoolu. Co by nie powiedzieć, nie była to nudna grupa. Spotkały się tam Liverpool wraz z dobrze grającą ofensywnie Atalantą Bergamo oraz mistrzem Holandii – Ajaxem Amsterdam. Faworytem do wygrania grupy od początku zdecydowanie był Liverpool. W pierwszej kolejce podopieczni Jürgena Kloppa pokonali mistrza Holandii po samobójczym trafieniu Tagliafico. Mistrz Anglii z meczu na mecz wydawał się coraz silniejszy, co w trzeciej kolejce udowod24• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
W kolejnej rundzie rywalem The Reds będzie ekipa z RB Lipsk. Niemcy w ostatnim swoim meczu grupowym pokonali inną drużynę z Wysp - Manchester United 3:2 fot.: dailysabah.com
nił rozgramiając w Bergamo Atalantę aż 5:0. Pomimo porażki w meczu rewanżowym w następnej kolejce, to The Reds w przedostatniej serii gier wygrali po bramce Curtisa Jonesa i zapewnili sobie pierwsze miejsce w grupie. Drugą lokatę w grupie D zajęła Atalanta Bergamo, zdobywając 11 oczek. Cztery oczka zdobyli podopieczni Erika Ten Haga, zyskując w ten sposób możliwość gry w 1/16 Ligi Europy. Ostatnie miejsce zajęli Duńczycy, zdobywając jedynie dwa punkty. Możliwość gry w Lidze Mistrzów była jednak dobrą nauką dla podopiecznych Briana Pedersena. W grupie E spotkały się ze sobą Chelsea, Sevilla, Krasnodar oraz Rennes. Zdecydowanym faworytem była londyńska Chelsea oraz Sevilla. I to właśnie drużyna ze Stamford Bridge zdobyła najwięcej punktów. Podopieczni Franka Lamparda uzbierali 14 oczek i o
jedno wyprzedzili klub z Hiszpanii. Gorzej szło Rosjanom, którzy uzbierali pięć punktów. Najgorzej w grupie spisało się Rennes, które zdobyło tylko jeden punkt. Grupa H była również dość prosta do wytypowania, lecz trzeba przyznać, że Club Brugge zaprezentował się w niej naprawdę przyzwoicie i Belgom nie zabrakło dużo, by zagrać w 1/8 finału Ligi Mistrzów. Ostatecznie grupę wygrała Borussia Dortmund z dorobkiem 13 punktów. Zawodnicy z Dortmundu bez większego problemu awansowali dalej, wyprzedzając Lazio Rzym o trzy punkty. Jedynie dwa punkty mniej, a dokładnie to osiem oczek, zdobyli zawodnicy z Belgii z Simonem Mignoletem w składzie. Ostatnie miejsce w grupie zajął klub Dejana Lovrena – rosyjski Zenit St. Petersburg. Podopieczni Siergieja Siemaka zdobyli tylko jeden punkt we wszystkich spotkaniach. Do bardzo ciekawego spotkania doszło w grupie G. Po wielu latach Leo Messi mógł wreszcie zobaczyć naprzeciw Cristiano Ronaldo. Spotkanie Juventusu Turyn z Barceloną budziło bardzo duże zainteresowanie nie tylko wśród sympatyków obu klubów. Ostatecznie obydwie drużyny zdobyły po 15 punktów, lecz to drużyna z Turynu wyszła z pierwszego miejsca. Na trzeciej lokacie wylądowało Dynamo Kijów z dorobkiem czterech punktów. Na ostatnim miejscu z dorobkiem jednego punktu uplasował się węgierski Ferencvaros.
Tak właśnie doszliśmy do najtrudniejszej grupy, którą spokojnie można nazwać grupą śmierci. W jednej grupie znalazło się PSG, Lipsk, Manchester United oraz Turecki Basaksehir. Mimo trzech potencjalnie mocnych drużyn, to tylko dwie mogły znaleźć się w najlepszej 16. Ostatecznie szczęśliwcami okazali się paryżanie oraz Niemcy, którzy zdobili równo po 12 punktów. Bardzo bliscy awansu byli podopieczni Ole Gunnara Solskjaera, lecz w ostatniej kolejce ulegli drużynie Juliana Nagelsmanna. Przez tę porażkę Czerwone Diabły zakończyły tegoroczną edycję Ligi Mistrzów na trzecim miejscu w grupie, co gwarantuje im w lutym jedynie grę w Lidze Europy. Na ostatnim miejscu znaleźli się Turcy z jedynie trzema punktami na koncie. Tegoroczna edycja Ligi Mistrzów póki co nie zawodzi pasjonatów europejskiego futbolu i przynosi nam zarówno wiele emocji jak i niespodzianek. Miejmy nadzieję, że nie zmieni się to w fazie pucharowej, która dopiero przed nami. Jedno jest pewne - najlepsza drużyna będzie mieć szansę unieść piękne trofeum, jednocześnie zapisując się w historii tych rozgrywek. W grupie G spotkały się dwa zespoły, które niewątpliwie ostrzą sobie zęby na zwycięswto w tegorocznej edycji LM. W bezpośrednich spotkaniach Juventus i Barcelona podzieliły się wygranymi, co ciekawe w Barcelonie wygrał Juventus, w Turynie - Barcelona. fot.: dailysabah.com
25• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
GŁOS REDAKCJI
BEST 2020
26• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
MOMENTS
27• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
Bartek Bojanowski
kogo, skończyliśmy na pozyskaniu dwóch gamechangerów oraz pozbyciu się, nie ukrywajmy, problemów z Lallaną oraz Lovrenem. Chapeau bas, po prostu chapeau bas!
redaktor naczelny
bbojanowski@polishreds.pl
Tik tak, tik tak… Nadchodzi koniec roku 2020. Roku tak naładowanego skrajnymi emocjami, że Igor Borkowski aż trudno wskazać jeden moment, autor tekstów iborkowski@polishreds.pl który mógłbym uznać za kluczowy czy ulubiony. Zdobyte po 30 latach Mistrzostwo Anglii przyją- Nadszedł czas podsumowań. Rok łem oczywiście z niemałą satys- 2020 był rokiem bez wątpienia wyfakcją. Jednak zamknięcie stadio- jątkowym. Denerwują i powoli nudzą nów dość skutecznie stonowało mnie powtarzane przez komentatomoją radość i właśnie dlatego nie rów słowa, dotyczące specyfiki końwskażę tego momentu w tym ze- czącego się okresu. Dariusz Szpakowstawieniu. Będzie nim natomiast ski opowiada o tym w taki sposób, wejście w drugą połowę września, jakby nikt z nas nie zauważył okomając na uwadze łopandemicznych ruchy, które klub zmian, a i każde niepoczynił na rynku typowe zdarzenie transferowym pod w świecie piłki poprzewodnictwem winno być tłumaMichaela Edwardczone „tym dziwsa. ZakontraktoDo dziś nie wiem, jakim nym sezonem”. I wanie Thiago oraz choć możliwe, że cudem udało nam się Diogo Joty dzień co jakiś czas taka po dniu sprawiło, teza okaże się senopchnąć Brewstera że przecierałem sowna, to na pewno za 26 milionów euro oczy ze zdumienie było tak w przynia i kolejny raz padku najlepszego Bartek Bojanowski musiałem zwrócić momentu ubiegłehonor Michaelowi go roku – mistrzowraz z całym sztabem. W momen- stwa Liverpoolu! Wywalczyliśmy cie, gdy praktycznie wszystkie klu- go ciężką pracą, demolując rywaby borykały się z dużymi kłopota- li, a światowe obostrzenia co najmi finansowymi, potrafił pozbyć wyżej odebrały nam przyjemność się cieszących się nie najlepszą ze świętowania tytułu z piłkarzami sławą piłkarzy za bardzo solidne na stadionie. Trudno wskazać leppieniądze. Szczerze? Do dziś nie szy moment 2020 roku, bo faktyczwiem, jakim cudem udało nam się nie był to czas niełatwy dla wielu z opchnąć Brewstera za 26 milionów nas, a to właśnie wspaniała gra The euro. Mamy w klubie mistrza nego- Reds dała nam w nim trochę frajdy. cjacji i psychologii. Wystarczy tyl- Chciałbym, żeby w 2021 wiele się ko spojrzeć na narrację, która po- zmieniło, ale jedna kwestia na zajawiała się w mediach od począt- wsze powinna pozostać niezmienku okienka. Mieliśmy nie kupić ni- na… Liverpool mistrzem Anglii! 28• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
Mikołaj Sarnowski autor tekstów
msarnowski@polishreds.pl
Kompletnie żadnym zaskoczeniem dla nikogo nie będzie fakt, iż jako ulubiony moment w 2020r. związany z Liverpoolem wybiorę koronację na Mistrzów Anglii. Historyczny dzień, historyczna chwila, łezka mimowolnie się w oku kręciła, nawet jeśli nie czekałem całych 30 lat na to wydarzenie. Oprócz tego mam jeszcze dwie chwile, które szczególnie zapadły mi w pamięci. Pierwsza z nich to informacja, że znana jest dokładna data wznowienia rozgrywek po pandemii. Była to cudowna wiadomość w tym jakże tragicznym czasie, która na nowo dawała chęci do mierzenia się z trudami rzeczywistości. Natomiast drugim momentem było oficjalne potwierdzenie transferu Thiago na Anfield. Hiszpan to brakujący pierwiastek kreatywności w środku pola, który miał zachwycać Nas podczas wiecznych kontuzji Naby’ego Keïty, lecz, o ironio, Alcantara sam jest od dłuższego czasu niedostępny z powodu urazu…
Adam Mokrzycki autor tekstów
amokrzycki@polishreds.pl
Wielkimi krokami zbliżamy się do końca 2020 roku. Z tej okazji warto sobie przypomnieć, który z momentów szczególnie zapadł w pamięć. Nie będę oryginalny, kiedy powiem, że zdobycie mistrzostwa wzbudziło we mnie największe emocje. Na początku w ogóle do mnie nie dochodziło, jak wielki sukces osiągnęli piłkarze Liverpoolu. Dopiero po kilku dniach
zdałem sobie sprawę z rangi trofeum. Towarzyszyła mi ciągła radość oraz wzruszenie, przez co łzy często spływały po moich policzkach. W pewnym sensie spełniło się jedno z moich marzeń. Najsmutniejsze w tym wszystkim jest to, że oficjalne świętowanie musiało się odbyć bez udziału kibiców. W 2020 roku nie mieliśmy wielu momentów, dzięki którym mogliśmy być uśmiechnięci od ucha do ucha, ale powrót pucharu za zdobycie mistrzostwa Anglii na Anfield w pełni to rekompensuje. Jest to bez wątpienia historyczna chwila dla klubu i całej społeczności związanej z The Reds, która na zawsze zapisze się w kronikach.
Bartek Góra autor tekstów
bgora@polishreds.pl
Ten sezon, mimo tego, że bardzo udany, nie obfitował w moim odczuciu w jakieś euforie. Nawet mistrzostwo przyjąłem bardzo spokojnie, bo naturalnie
Mistrzostwo to niewątpliwie najlepszy moment 2020 roku dla fanów Liverpoolu. Takich obrazków jak te z Etihad nie oglądaliśmy od 30 lat. fot.: polskatimes.pl
było ono pewne. Powiedziałbym nawet, że więcej pozytywnych emocji wzbudziła we mnie sama informacja o tym, że sezon zostanie wznowiony. Przechodząc już do tego najlepszego momentu, wydaje mi się, że mogę być tutaj oryginalny, ale mnie najbardziej ucieszył transfer Thiago. Mogę powiedzieć, że zdecydowanie wkręciłem się w hype na Hiszpana. Było ku temu kilka powodów. Po pierwsze, bardzo lubię Thiago. Mimo tego, że jest wychowankiem Barcelony, a ja sympatyzuję mocno z Realem, zawsze podobała mi się jego gra i życzyłem mu jak najlepiej. Oprócz tego, przez całą poprzednią kampanię czułem, że brakuje nam kogoś kreatywnego w środku pola. Z tego powodu podobnie cieszyłem się na transfer Naby’ego, ale rzeczywistość niestety okazała się dla Gwinejczyka brutalna. Ostatni aspekt, z którego byłem bardzo zadowolony, to cena za Thiago. Fakt, że zapłaciliśmy za niego jedynie 30 milionów euro przyjąłem z wielką satysfakcją.
Kacper Kosterna autor tekstów
kkosterna@polishreds.pl
Jak dobrze wiemy, rok 2020 zapadnie nam dość długo w pamięci. Niestety w większości nie będą to dobre wspomnienia - głównie przez pandemię, która całkowicie zmieniła nasze życie. Jednak dla fanów Liverpoolu ten rok będzie bardzo szczególny. Nie ma co się dziwić, gdyż mistrzostwa nie zdobywa się od tak, a właśnie to trofeum było marzeniem sympatyków The Reds od 3 dekad. Ciężko więc po tak szczególnym roku wybrać jeden moment, który najbardziej zapadł mi w pamięci. Po dłuższym namyśle uznałem, iż przełomowym momentem było wejście do drużyny Diogo Joty oraz fenomenalny mecz w Bergamo. Młody Portugalczyk wniósł do cd. na s. 24
29• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
cd. ze s. 23
drużyny coś, czego powoli zaczęło brakować – polot oraz nieprzewidywalność. To w głównej mierze dzięki tej nieprzewidywalności tak często udaje mu się przedrzeć przez obronę i umieścić futbolówkę w siatce. Przechodząc do wyjazdowego spotkania z Atalantą, pozwolę sobie stwierdzić, że był to jeden z najlepszych (o ile nie najlepszy) mecz podopiecznych Jürgena Kloppa po przerwie spowodowanej Covidem. Mimo kilku absencji, dostępni zawodnicy Liverpoolu pokazali wole walki oraz wielką determinację, dzięki czemu na wyjeździe rozgromili Atalantę 5:0. Cały skład zagrał fenomenalnie, zaczynając od napastników, a kończąc na obrońcach z Alissonem na czele. Jeśli zawodnicy z Anfield zagraliby tak w fazie pucharowej Ligi Mistrzów, bez cienia wątpliwości moglibyśmy mówić osobie jako o głównym faworycie do wygrania Champions League.
Artur Budziak DTP
abudziak@polishreds.pl
Ulubiony moment piłkarski 2020 roku? Najogólniej rzecz biorąc to wiadomo, że tytuł mistrzowski. Przyćmiony trochę przez pandemię, przerwę w rozgrywkach, z tego tytułu pewnie też pewne rozluźnienie i brak 100 punktów na koncie w poprzednim sezonie. Ale tytuł to tytuł, a taki po 30 latach smakuje bez względu na to na jakim talerzu by go podano. Mimo, iż pamiętam te z lat 1982, 1983, 1984, 1986, 1988, 1990 to jednak trzydzieści lat czekania robi swoje i tutaj innego wyboru do typowania nie było. Były natomiast mniejsze radości, które cieszyły oko i ducha. Do takich wydarzeń zaliczam
Pojawienie się na Anfield Diogo Joty to również ważny moment mijającego roku fot.: facebook.com/liverpoolfc
np. mecz, a właściwie początek meczu z Obywatelami (2 lipca) i szpaler, jaki utworzyli dla nowo korowanego mistrza kraju. Nie powiem, łezka się w oku zakręciła. Zapamiętam też blond fryzurę naszego Divocka, który niestety formę zostawił chyba właśnie u stylisty fryzur. Wykraczając poza Anfield, to cieszy mnie to, że w końcu doceniono Lewandowskiego. Można go nie lubić, ale od lat robi
30• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
dobrą, piłkarską robotę i aż trudno mi uwierzyć, że nie był do tej pory wyróżniony na szczeblu liczących się plebiscytów międzynarodowych. I to w sumie tyle w tym smutnym bądź co bądź roku dla sportu. Obostrzenia pandemiczne pokazały, jak ważnym elementem sportu, zwłaszcza piłki nożnej, są kibice na stadionach. Ich brak, moim zdaniem powoduje spadek zainteresowania dyscypliną, a gdyby (odpukać) sytuacja miała potrwać z 2-3 lata, doprowadziłoby to do upadku piłki jaką znamy.
Damian Święcicki autor tekstów
dswiecicki@polishreds.pl
Rado Chmiel autor tekstów
rchmiel@polishreds.pl
Może to, co napiszę będzie dość kon- Nie byłbym oryginalny, gdybym za trowersyjne, ale w roku 2020 moim najlepszy moment tego pokręconeulubionym momentem, był ten, w go 2020 roku uznał oczywiście zdoktórym z klubu odeszli Adam Lallana byte przez Liverpool mistrzostwo Ani Dejan Lovren. Rozstanie z tymi za- glii. Uważam jednak, że – jakkolwiek wodnikami raz na zawsze zakończy- wymarzony tytuł, radość z jego zdoło etap bylejakości w The Reds, którą bycia oraz świętowanie, które miamogliśmy oglądać za czasów sław- ły wyglądać zupełnie inaczej, były nego komitetu transferowego Liver- wyjątkowe – to najlepszy moment poolu. Jürgen Klopp i jego współpra- tego pokręconego roku w moim odca z dyrektorem sportowym - Micha- czuciu to powrót kibiców na Anfield. elem Edwardsem, kompletnie zmieOd momentu rozpętania się panniła naszą mentalność. Mam nadzie- demii trybuny świeciły pustkami, więc ję, że już nigdy nie będziemy świad- widok nawet tej garstki kibiców na kami okien transferowych, w których trybunie The Kop i ich wykonanie na przeprowadzamy kilka, jak nie kil- żywo „You’ll Never Walk Alone” sprawikanaście transferów. Kiedyś chodzi- ło, że w moich oczach pojawiły się łzy, ło o ilość, dzisiaj ważna jest jakość. a na całym ciele dostałem gęsiej skórNajlepszym przyki i to nawet pomikładem jest walka mo tego, że oglądao podpis Virgila Van łem te sceny tylko w Dijka. Klopp był tak telewizji. Przez całą mocno zakochany pandemię ominęło w holenderskim piłnas sporo okazji do Życzę Wam i samemu karzu, że wolał powspólnych celebraczekać kolejne pół sobie szybkiego powrotu cji, a cała ta sytuacja roku, nie kupując z pewnością zmiedo tak zwanej normalności żadnego innego zaniła myślenie wielu oraz kolejnych powodów wodnika. Dziś liczy z nas. Powinniśmy się tylko plan A, nie do radości z gry The Reds cieszyć się z małych ma żadnego planu rzeczy po to, by późRado Chmiel B. Oczywiście do niej móc w pełni końca swoich dni świętować kolejne będę pamiętać bramkę Dejana Lo- sukcesy naszego klubu. Powrót nawet vrena z Borussią Dortmund, czy Ada- garstki kibiców na stadiony daje jakąś ma Lallany z Norwich, ale będę rów- małą kroplę nadziei, że jeszcze będzie nież pamiętać o tym, że piłkarze Ci normalnie i że być może już niedługo nigdy nie powinni trafić do takie- będziemy cieszyć się pełnymi stadiogo klubu jak Liverpool. Dlaczego nami i wspólnie przeżywać z pozionie wybrałem momentu, w którym mu trybun mecze naszego ukochaprzypieczętowaliśmy tytuł mistrzow- nego klubu. A jeśli do tego Liverpool ski? Bo o tym, że wygramy ligę, wie- będzie zdobywał kolejne tytuły, to na dzieliśmy już na koniec 2019 roku. pewno nie będziemy na to narzekać.
Korzystając z okazji życzę Wam i samemu sobie szybkiego powrotu do tak zwanej normalności oraz kolejnych powodów do radości z gry The Reds. Niewiele trzeba, by zbliżający się 2021 rok był lepszy od mijającego, więc bądźmy wszyscy dobrej myśli, że będzie lepiej!
Mariusz Przepiórka autor tekstów
mprzepiorka@polishreds.pl
Cały rok był mocno pokręcony i trudno wybrać ulubiony moment. Wiadomo, wygraliśmy mistrzostwo Anglii, ale to akurat nie była chwila. Sukces był pewny przez pół sezonu, więc mieliśmy czas, żeby się z tym oswoić. Jasne, był czas, że jedna decyzja o anulowaniu sezonu mogła przekreślić naszą radość. Na szczęście tak się nie stało. Sezon się skończył, chwilę później ruszył następny. Szkoda tylko, że na stadionach tak pusto. Dlatego moim osobistym najlepszym momentem 2020 roku był marcowy mecz z Atletico Madryt. Tak, przegrany, ale za to przy pełnych trybunach, z atmosferą naprawdę kosmiczną. Moment dla mnie tym lepszy, że mogłem być tam osobiście. Mimo zbliżającego się wirusowego bałaganu, mimo różnych opinii słyszanych od znajomych i nieznajomych. I nie żałuję. To przecież ostatni do tej pory mecz na Anfield przy pełnych trybunach! Może nawet ostatni taki kompletny mecz w najważniejszych ligach europejskich i w pucharach. Nie wiadomo kiedy znowu uda się zobaczyć mecz na stadionie. Wirus, wyjście Brytanii z Unii Europejskiej, szczepionki… Trudno powiedzieć co, jeszcze się wydarzy, dlatego cieszę się, że udało mi się złapać takie wspomnienie. Wiele meczów mam za sobą, wiele niesamowitych wspomnień, ale ten marcowy z Atletico będzie szczególny.
31• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
32• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
ZDJĘCIE NUMERU 6 grudnia 2020 r. Mecz z Wolverhampton mogło obejrzeć 2000 kibiców The Reds. W tym dziwnym roku, to cudowny widok. fot.: telegraph.co.uk
33• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
fot.: Jon Super / POOL
O
gólnie konfrontacje Liverpoolu z Tottenhamem statystycznie częściej padają łupem LFC. Na 45 takich meczów w samym XXI wieku The Reds wygrywali 23 razy. 12 spotkań zakończyło się remisem, a Tottenham wyszedł zwycięsko w 10 pojedynkach. Ostatni mecz wygrany 2:1 pozwolił klubowi przedłużyć serię zwycięstw nad Kogutami do sześciu i jest to już najdłuższa taka passa w spotkaniach z Tottenhamem w XXI wieku. Główka Roberto Firmino w końcówce niedawnego meczu zepchnęła na drugie miejsce w tym zestawieniu serię, jaką zanotował ze swoją drużyną Brendan Rodgers w latach 2013-2015. Warto zauważyć, jak bardzo zdominował te pojedynki Liverpool. The Reds na przestrzeni tych pięciu spotkań pod wodzą Rodgersa strzelili 18 goli, tracąc tylko cztery. Trzy razy pokonali Spurs do zera, odpowiednio 5:0, 4:0 i 3:0, do tego w każdym z tych starć zdobyli co najmniej trzy bramki. Obecna passa jest dużo bardziej stonowana, ponieważ aż czterokrotnie padał w tych meczach wynik 2:1, a wygrana więcej niż jedną bramką miała miejsce tylko raz - w finale Ligi Mistrzów 2018/19. Było wtedy 2:0, a do siatki trafiali oczywiście Mohamed Salah i Divock Origi. Sam ostatni mecz udało się wygrać dość szczęśliwie, chociaż bardzo ważne bramki w ostatnich minutach stały się już wizytówką Liverpoolu Kloppa i myślę, że dużo większy udział w tym ma wola walki aniżeli fart. Nie zważając już na to, The Reds przeważali cały czas i po prostu dominowali rywala. Statystyki są bezlitosne w tym przypadku: 75% do 25% w posiadaniu piłki, 17 do 8 w strzałach i 11 do 2 w strzałach celnych. Zawodnicy Liverpoolu aż 15 razy uderzali na bramkę Llorisa z pola karnego. Ciekawą statystyką są celne podania na połowie przeciwnika - podopieczni Mourinho wyko-
NIECH WYG
W środę 16 grudnia Liverpool mierzył si The Reds wyszli z tego pojedynku zwycięsko, choć Była to już 6. z rzędu wygrana LFC ze Spurs. Ostatni raz, miał miejsce ponad trzy lata temu, tj. 22.10.2017 Od tamtego momentu mecze ze Spurs
34• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
BARTEK
GRA LEPSZY
ię na własnym boisku z Tottenhamem. według José Mourinho przegrała lepsza drużyna. , kiedy trzy punkty w takim meczu zgarnął Tottenham, 7 roku. Ekipa Kloppa uległa wtedy rywalom 1:4. s zdecydowanie leżą liverpoolczykom.
K GÓRA
nali ich 57 w całym meczu. Dla porównania, samemu Curtisowi Jonesowi udało się to aż 81 razy. Myślę, że ten mecz można po prostu podsumować jednym słowem: dominacja. Nieprzypadkowo Roberto Firmino odblokował się właśnie z Tottenhamem. Mimo, że nie jest głównym zawodnikiem odpowiedzialnym za strzelanie bramek, bo ustępuje w tym Salahowi i Mané, to akurat na Spurs w ostatnim czasie ma patent. W trakcie tej serii sześciu wygranych meczów z Kogutami Brazylijczyk wpisywał się na listę strzelców czterokrotnie. Swoje przeciwko Tottenhamowi też zawsze dokłada Salah. Egipcjanin w 8 potyczkach ze Spurs trafiał do siatki sześć razy. Podopieczni Kloppa mają sposób na wygrywanie z Tottenhamem i od kompromitującej porażki 1:4 sprzed trzech lat nie przegrali ze Spurs żadnego spotkania. Mecze z Kogutami nie obfitują w ostatnich latach w jakieś pogromy, ale na pewno nie można im odmówić emocji. W końcu bramki w 90. minucie lub później padały w trzech ze wszystkich sześciu meczów. Tym razem mecz z Tottenhamem wzbudzał większe zainteresowanie niż zwykle, bo był to pojedynek o pierwsze miejsce w tabeli. Na szczęście The Reds dali radę wygrać, a dzięki zwycięstwu trzy dni później z Crystal Palace liverpoolczycy trzeci rok z rzędu spędzą święta na pozycji lidera. Oby był to dobry prognostyk na resztę sezonu. Jeszcze co do wrażeń z meczu, pozytywne emocje wywołał u mnie widok kibiców na trybunach, mimo znikomej ich ilości. Liverpoolowi życzę wygrania ligi i wszystkiego, co się da, a Tottenhamowi dobrego sezonu. Lubię Mourinho i chciałbym, żeby jeszcze kiedyś znaczył dużo w futbolu oraz świętował sukcesy, czy to w Tottenhamie, czy gdzie indziej. Oczywiście nie kosztem Liverpoolu.
35• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
TOP 10… ALE NA P
5
NAJLEPSZYCH I NAJGORSZYC
Powiedzieć, że 2020 rok był wyjątkowy to jak nic nie powiedzieć. Z jednej strony globalna kat należy podsumować na zasadzie plusów i minusów. Jednych i drugich było niem
4.
Środkowy obrońca potrzebny od zaraz! Deficyt na pozycji środkowego obrońcy Liverpoolu to istotny problem już od kilku lat. W 2020 roku jednak osiągnął swój poziom maksymalny, bowiem w obliczu odejścia m.in. Lovrena oraz kontuzji praktycznie wszystkich defensorów The Reds mieliśmy poważne problemy z obsadą tej arcyważnej pozycji. Naturalnie łączy się to z podpunktem, dotyczącym kontuzji, ale tak jak np. w pomocy znakomicie odnalazł się bohater jednego z pozytywniejszych wydarzeń tego roku, Curtis Jones, tak w obronie ze świecą szukać zawodnika gotowego do gry na najwyższym poziomie. Rhys Williams i Nathaniel Phillips w akceptowalny sposób wykorzystali swoje szanse, ale to wciąż za mało, by kibice LFC mogli spać spokojnie. Bez nowego stopera nie będziemy mogli mierzyć się z najsilniejszymi drużynami Europy. Ostatnio swoją szybkością załatwił nas Heung-Min Son, a nie chcę nawet myśleć o pojedynku z napastnikiem kompletnym pokroju Roberta Lewandowskiego.
3.
Szpital Anfield. Kontynuacja poprzedniego punktu. Kontuzje nie omijały praktycznie nikogo w drużynie Liverpoolu. No, może poza napastnikami, bo szczęśliwie z trójki Salah, Firmino, Mané, tylko ten ostatni opuścił w 2020 więcej niż trzy spotkania (9). Dobrze dla nas, bo bez nich byłoby bardzo trudno i musiałbym pisać teksty zatytułowane „Napastnik potrzebny od zaraz”. Zastanawiając się nad najlepszymi momentami kończącego się roku, planowałem wspomnieć o czterech zawodnikach Liverpoolu w Drużynie Roku 36• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
TOP
NAJGORSZYCH MOMENTÓW
5.
„All round the Fields of Anfield Road”, tyle że sprzed telewizora. Kwestią niemożliwą do pominięcia i konieczną do uwzględnienia na samym początku jest sprawa kilkumiesięcznej przerwy w rozgrywkach, a następnie gry przy pustych trybunach. Wiosną 2020 roku drżeliśmy w obawie o finalizację sezonu 19/20, którego mistrzostwo mogli odebrać nam jedynie rządzący, odpowiadający za decyzję dotyczącą rozstrzygnięcia rozgrywek. Z niepokojem obserwowaliśmy sytuację na świecie i w innych ligach piłkarskich (m.in. Ligue 1). Ostatecznie udało się dokończyć sezon, a i pod sam koniec roku, część kibiców mogła wybrać się na Anfield Road. Niestety ostatnie informacje odnośnie nowego szczepu koronawirusa, szalejącego w Wielkiej Brytanii, nie napawają nas optymizmem.
PÓŁ, CZYLI PO PIĘĆ
CH MOMENTÓW 2020 ROKU
tastrofa, z drugiej natomiast, historyczny sukces Liverpoolu. Cały, kończący się właśnie okres, mało, więc z pewnością nie będziecie się nudzić, wracając do nich razem z nami. wg FIFA. W rzeczywistości jednak, nie sposób zaliczyć do tej grupy Thiago, który po transferze do LFC rozegrał dosłownie 134 minuty. Przez kontuzje zatem, odbierany jest nam ogromny potencjał, ponieważ z van Dijkiem, Gomezem, Chambarlainem i Alcántarą moglibyśmy wypracowywać jeszcze większą przewagę nad innymi zespołami. Kogo należy winić za tę plagę? Niebiosa, które zesłały na nas pandemię COVID-19, a może brutalnych rywali? Myślę, że należałoby również poszukać problemu wśród naszych trenerów przygotowanie fizycznego. Dawno temu już mówiło się o problemach z kontuzjami zespołów Kloppa, a i teraz widać, że inne kluby nie borykają się z takimi przypadkami. Kto wie, czy zabójcze tempo gegenpressingu nie wyniszcza naszego zespołu od środka?
2.
Dietetyk Adrián. Pucharowy apetyt kibiców Liverpoolu osiągnął w tym roku najwyższe możliwe stadium futbolowych oczekiwań. Spodziewaliśmy się pokaźnego dania głównego w postaci mistrzostwa Anglii i wcale niemniejszego deseru – obrony trofeum Ligi Mistrzów. W rolę klubowego dietetyka, hamującego zapędy przesadnego obżarstwa, wcielił się tym razem Adrián, który niczym Loris Karius, odebrał nam szansę na sukces w europejskich pucharach. Ponownie ulegliśmy drużynie z Madrytu, tylko tym razem ustępując Atletico, żegnając się z Champions League znacznie wcześniej niż miało to miejsce w sezonie 18/19. Przynajmniej mogliśmy w pełni skupić się na lidze, nieprawdaż?
1.
Rafał Nahorny lubi to, czyli największy „wypadek przy pracy” ostatnich lat. Nie przypominam sobie meczu w tym sezonie, w którym Rafał Nahorny nie wspomniałby o dramatycznej porażce Liverpoolu z Aston Villą. Przynajmniej nie straszy nas już wspomnieniami meczu z Sevillą. Z drugiej strony trudno mu się dziwić – Liverpool przyzwyczaił nas do wielobramkowych zwycięstw (czego dobrym przykładem było ostatnie 7:0 z Crystal Palace), a nie tak ogromnej boiskowej bezradności jak miało to miejsce 4 października przy Villa Park. Tamtego dnia miał miejsce jeden z największych blamażów współczesnej historii Liverpoolu, gdy przegraliśmy 7:2, z posiadającą zaledwie przez 30 % czasu piłkę, drużyną z Birmingham. Przynajmniej nie zapowiada się, by miało to być tak fatalne w skutkach jak chociażby remis 3:3 z Crystal Palace w sezonie 13/14. 37• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
4.
„Who the $#&@ are Man United?!”. Cofnijmy się do samego początku 2020 roku. 19 stycznia mierzyliśmy się w derbowym spotkaniu z Manchesterem United i miał być to mecz potwierdzający naszą siłę w walce o mistrzostwo Anglii. I choć Czerwone Diabły nie były naszym bezpośrednim rywalem w drodze na szczyt, mecze z nimi nigdy nie należały do najłatwiejszych. Tym razem było jednak nieco inaczej. Szybko na prowadzenie wyprowadził nas Virgil van Dijk, dając fotoreporterom szansę na wspaniałe zdjęcia (przyczyniło się do tego również śliczne niebo nad Anfield tamtego dnia). Następnie do siatki zjawiskowo trafiali Firmino i Wijnaldum, ale obie te bramki nie zostały zaliczone. Pomimo ogromnej przewagi i wielu stuprocentowych sytuacji, zwycięstwo potwierdziliśmy dopiero w 93 minucie po trafieniu Mohameda Salaha. Liverpoolczycy ponownie dali szansę na cudowne ujęcia – celebracja bez koszulki w wykonaniu Egipcjanina i rajd Alissona w jego stronę to pamiętne obrazki. Większość kibiców ocenia ten mecz jako najlepszy w 2020 roku i trudno się z nimi nie zgodzić. Ważne zwycięstwo w bardzo ważnym meczu. I to w jakim stylu!
3.
Młodzież na “szóstkę”. Absencje graczy pierwszej drużyny i natłok meczów koniecznych do rozegrania również mogą mieć swoje plusy. Tymi plusami w 2020 roku są nasi juniorzy. Gdy na przełomie lutego i marca w meczach Pucharu Anglii poznawaliśmy takich zawodników jak Curtis Jones, Neco Williams, czy Harvey Elliot, chętnie zastanawialiśmy się, czy którykolwiek zagości w pierwszym składzie na dłużej. Kelleher wygrał rywalizację z Adriánem, Rhys Williams wystąpił w sześciu (wszystkich możliwych) meczach Ligi Mistrzów. „Nowy Gerrard”, a więc najmłodszy kapitan w historii Liverpoolu, Curtis Jones, został dziś przeanalizowany przez Adama Mokrzyckiego, także zapraszam Was do tego tekstu. 19-letni pomocnik zdaje się być w tej chwili największym talentem wśród młodzieżowców LFC, ale wszyscy zasługują na pochwałę słowną lub szkolną „szóstkę”.
38• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
5 TOP
NAJLEPSXZYCH MOMENTÓW
5.
Wzywamy posiłki. Michaela Edwardsa, na łamach naszego magazynu, chwaliliśmy już niezliczoną ilość razy. Z drugiej strony osoba odpowiedzialna za transfery w naszym klubie zasługuje na słowa najwyższego uznania. Jeszcze parę lat temu zazdrościlibyśmy europejskiej pozycji np. FC Barcelonie, a dziś to katalońska drużyna zawistnie spogląda w naszą stronę – to właśnie dzięki różnicom w zarządzaniu klubem. Blaugrana lekką ręką oddała Bayernowi w 2013 swojego wychowanka, Thiago Alcántarę, który dziś broni barw naszej drużyny. Jako niemały sukces oceniam nasze zakupy w tym roku. Poza Hiszpanem do klubu dołączył m.in. wspaniały Diogo Jota oraz prężnie rozwijający się Takumi Minamino. Oczyściliśmy nieco kadrę z piłkarzy pokroju Clyne’a, Lovrena, Lallany lub Brewstera, za niektórych dostając nawet przyzwoite pieniądze. Oczywiście, żeby móc sprawiedliwie ocenić te transfery, należy poczekać jeszcze chwilę, ale już teraz możemy stwierdzić, że okienka transferowe to co najmniej pozytywne momenty 2020 roku.
2.
Best of the best. Czym byłby numer pełen podsumowań bez uwzględnienia wyników FIFA The Best Awards. Muszę przyznać, że nigdy nie traktowałem gal „Złotej Piłki” lub właśnie „The Best” jako specjalnie miarodajne, ale miło słyszeć, że tak wiele osób związanych ze sportem docenia naszych piłkarzy. Zresztą nie tylko piłkarzy, bo najlepszym trenerem roku wybrano Jürgena Kloppa. Do drużyny roku załapali się: Alisson, Alexander-Arnold, van Dijk, no i wspominany wcześniej Thiago. W TOP 10 kategorii, w której triumfował Robert Lewandowski, znaleźli się natomiast: Mané (tylko 6 pkt za Messim i 9 za CR7), Salah, Thiago i VVD. Cóż za czas, żeby żyć!
1.
LIVERPOOL MISTRZEM ANGLII! „Cóż za czas, żeby żyć” w kontekście indywidualnych nominacji piłkarzy Liverpoolu do nagród FIFA? To co ja mogę napisać na temat zdobycia mistrzostwa Premier League?! 30 lat oczekiwania. Pełna dominacja i brak realnej konkurencji. 99 punktów – 18 punktów przewagi nad drugim miejscem i 33(!) nad trzecim. To najlepszy moment ostatniej dekady, a nie ostatniego roku! Dumny z kibicowania Liverpoolowi byłem też w sezonie 11/12, gdy zajmowaliśmy ósme miejsce, ale teraz już wszyscy zazdroszczą mi koszulek z Liverbirdem na piersi. Nic dodać, nic ująć. Czekaliśmy na ten moment wiele długich lat, więc cieszmy się nim teraz! No i nie dopuśćmy, by kolejny, tak wspaniały piłkarsko, rok nastąpił dopiero w dalekiej przyszłości. Na szczęście nie zapowiada się na to, a 2021 może być jeszcze lepszy! IGOR BORKOWSKI
39• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
40• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds