CO W NUMERZE 3
Styczeń The Reds
4-7
Pisklę wyfrunęło z gniazda
8-10
Francuska przyszłość obrony?
SŁOWEM WSTĘPU
IGOR BORKOWSKI
12-15 Dwójka na miarę oczekiwań
REDAKTOR NACZELNY POLISH REDS
16-24 Głos redakcji:
Słaba forma The Reds
16-18 Kolejny chętny na Champions League 20-27 Puchar Narodów Afryki,
a kluby Premier League
28-30 Panie Klopp, powalczmy o puchary 32-35 Wywiad z Kamilą Połchowską 36-39 Pierwszy akord Juliana Warda 40-41 Zdjęcie numeru
REDAKTOR NACZELNY Igor Borkowski Z-CA REDAKTORA NACZELNEGO Mikołaj Sarnowski GRAFIK Michał Woroch DTP Artur Budziak KOREKTA Mikołaj Sarnowski, Bartosz Góra Bartłomiej Surma AUTORZY TEKSTÓW Igor Borkowski Bartek Góra Kacper Kosterna Mikołaj Sarnowski Damian Święcicki Michał Woroch
2• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
D
Dogonić marzenia!
ziewięć punktów straty do Manchesteru City - robi się niewesoło! Sytuacja wyglądałaby lepiej, gdyby nie lekka zadyszka, którą złapaliśmy w tym miesiącu. Jakie są jej powody i jak jej zaradzić? Na to odpowiedź znajdziecie w głosie redakcji. Koniecznie zwróćcie uwagę na fragment napisany przez jednego z naszych czytelników - zwycięzcę konkursu organizowanego w naszych mediach społecznościowych! W pogoni za drużyną Pepa Guardioli na pewno nie pomaga Puchar Narodów Afryki. Sprawdźcie tekst Bartka Góry i dowiedzcie się, które drużyny Premier League ucierpiały w tym okresie najbardziej. Jeśli nie przeszkadza Wam jednak absencja Salaha i Mane i chcielibyście wybrać się na Anfield, koniecznie przeczytajcie wywiad z Kamilą Połchowską, która od lat pomaga Wam w zakupie biletów na mecz. Styczniowy numer zakończyliśmy kluczową informacją ostatnich dni. Poznajcie Luisa Diaza - nowy nabytek Liverpoolu! Damian Święcicki przybliżył nam pierwszy transfer Juliana Warda, kwitując: “Jak gonić Manchester City to tylko w taki sposób”. Gońmy zatem nasze marzenia o mistrzostwie!
„
Uważamy Caoimhína za fantastycznego bramkarza, nie tylko dobrego, lecz świetnego golkipera i chcemy go z nami zatrzymać Jürgen Klopp
o Caoimhínie Kelleherze
STYCZEŃ THE REDS PREMIER LEAGUE 2 stycznia 2022 Stadion: Stamford Bridge
2:2
Kovacic 42’ Pulisic 45+1’
Mané 9’ Salah 26’ 16 stycznia 2022 Stadion: Anfield
3:0
Fabinho 44’ Oxlade-Chamberlain 69’ Minamino 77’ Tego dnia już 103 lata temy urodziła się w Hetton-le-Hole legenda Liverpoolu - Bob Paisley (zmarł 14.02.1996). Poprowadził The Reds w 535 meczach (378 w lidze). Zdobył 6 tytułów mistrzowskich (1975/76, 1976/77, 1978/79, 1979/80, 1981/82, 1982/83) i 3 razy Puchar Ligi (1981, 1982, 1983). Poza Wyspami wygrywał Puchar Europy (1977, 1978, 1981) oraz Puchar UEFA (1976).
TABELA
P
W
D
L
GD
Pts
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20
23 22 24 22 23 21 20 21 22 20 21 22 22 23 21 20 22 21 20 18
18 14 13 11 11 11 11 10 6 7 8 5 5 6 5 5 4 2 4 1
3 6 8 5 4 3 3 4 12 5 2 10 9 5 7 4 4 9 2 9
2 2 3 6 8 7 6 7 4 8 11 7 8 12 9 11 14 10 14 8
41 39 30 6 10 8 2 3 0 -3 -4 -8 -3 -12 -16 -11 -32 -22 -17 -11
57 48 47 38 37 36 36 34 30 26 26 25 24 23 22 19 16 15 14 12
Manchester City Liverpool Chelsea Manchester United West Ham United Arsenal Tottenham Hotspur Wolverhampton Brighton Leicester City Aston Villa Southampton Crystal Palace Brentford Leeds United Everton Norwich City Newcastle United Watford Burnley Liga Mistrzów
Liga Europy
spadek
23 stycznia 2022 Stadion: Selhurst Park
1:3
Édouard 55’
van Dijk 8’ Oxlade-Chamberlain 32’ Fabinho 89’ (k.)
FA CUP 9 stycznia 2022 Stadion: Anfield
4:1
Gordon 34’ ; Fabinho 44’ (k.) Firmino 78’ ; Fabinho 90+3’
Udoh 27’
EFL CUP 13 stycznia 2022 Stadion: Anfield
0:0
20 stycznia 2022 Stadion: Anfield
0:0
Jota 19’ ; 77’ 3• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
fot.: getty images 4• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
PISKLĘ WYFRUNĘŁO Z GNIAZDA.
KOZŁOWSKI DOŁĄCZA DO MEW
5• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
Gwiazda Ekstraklasy, najmłodszy zawodnik w historii mistrzostw Europy, potencjalnie największy polski talent. Kim jest nowy nabytek Brighton & Hove Albion? IGOR BORKOWSKI
T
o się musiało tak skończyć. Kozłowski opuścił swoją bezpieczną przystań i zamienił Pogoń na Brighton. Szczecinianie zarobili osiem milionów funtów, ale stracili niezwykle wartościowego zawodnika. Dyrektor techniczny Mew (osoba łącząca wszystkie departamenty, odpowiedzialna za spójność działań w klubie), Dan Ashwort, tłumaczy ten transfer w następujący sposób: “Jest błyskotliwym, młodym talentem i bardzo się cieszymy, że udało nam się pozyskać Kacpra, który poczynił ogromny postęp na wczesnym etapie swojej kariery.” Zapewnił również, że będą stale monitorować jego postępy w belgijskim Royale Union, do którego udał się na wypożyczenie (i w którym zdążył już zadebiutować). 18-latek występował w Pogoni na pozycji środkowego pomocnika w formacji 4-1-4-1. Zazwyczaj pełnił role bardziej ofensywne, choć nigdy nie imponował wysokim miejscem w klasyfikacji kanadyjskiej. W rundzie jesiennej zdobył trzy bramki i zanotował dwie asysty. Podczas 16 rozegranych meczów oddał 20 strzałów (62. miejsce w lidze), zaliczył 13 kluczowych podań (56. miejsce w lidze) i wygrał 122 pojedynki (59. miejsce w lidze). Nieco lepiej wygląda wśród dryblerów, bo tylko 10-ciu zawodników kiwa skuteczniej od niego (49 udanych dryblingów). Nieidealnie wyglądają jednak statystyki defensywne, w których ponownie znalazł się poza TOP 50. Pozornie kiepskie liczby usprawiedliwia liczba minut spędzonych na boisku. Opuścił trzy spotkania, a w pozostałych średnio nie grał nawet godziny na mecz. To natomiast należy tłumaczyć wiekiem (co jest w pełni zasadne, bo dopiero kilka miesięcy temu skończył 18 lat), na co często zwracał uwagę Kosta Runjaić. Szkoleniowiec Portowców wielokrotnie podkreślał, że woli dmuchać na zimne i w spokojnym tempie wprowadzać Kacpra do zespołu. To również zrozumiałe, pamiętając większe i mniejsze urazy, które co jakiś czas dotykały byłego zawodnika Pogoni. Wspomniany Dan Ashwort wielokrotnie opowiadał o filozofii Brighton, która opiera się m.in. na stawianiu na młodych piłkarzy, a także na przemyślanych trans6• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
Z Pogonii Szczecin za 8 mln euro do Brighton i od razu na wypożyczenie do lidera ligii belgijskiej Royale Union Saint-Gilloise. Tak potoczyła się na dzień dzisiejszy kariera 18-letniego chłopaka. fot.: transfermarkt.pl
ferach zgodnych z wizją trenera Pottera. Menedżer o Kozłowskim mówił: “Jego styl gry nam pasuje i dobrze zgra się z naszym stylem. Podczas mojego pobytu tutaj dobrze radziliśmy sobie ze sprowadzaniem piłkarzy na przyszłość i Kacper jest właśnie takim transferem.” A jaki jest zatem styl Brighton jeśli chodzi aspekty stricte sportowe? Michał Zachodny w swoim podcaście zwraca uwagę, że przy analizie taktycznej gry Mew nie należy na siłę doszukiwać się jednej formacji. Kluczowe okazują się być role pełnione przez zawodników i stąd inne ustawienia na przedmeczowych grafikach, a inne wynikające ze statystycznych heatmap. Niech świadczy o tym przykład Modera, który grał już w tym sezonie na czterech róż18-latek występował nych pozycjach, pełw Pogoni na pozycji niąc odmienne role. Od Kozłowskiego środkowego pomocnika wymagana będzie w formacji 4-1-4-1. zatem boiskowa inZazwyczaj pełnił role bardziej teligencja i taktyczna elastyczność. I choć ofensywne, choć nigdy w Pogoni gra wygląnie imponował wysokim dała zupełnie inaczej (w pewnym momenmiejscem w klasyfikacji cie sezonu kibice błakanadyjskiej gali Runjaića o zmianę formacji, ale Niemiec uparcie trzymał się swojego planu i tylko raz zamienił 4-5-1 na 4-4-2), to są podstawy, by wierzyć, że 18-latek odnajdzie się w nowych okolicznościach. Jedną z jego głównych cech jest dojrzałość i spokój, który dla Pottera jest elementem niezwykle ważnym. Menedżer uważa, że niezależnie od jego wizji, ostatnie zdanie na boisku należy od piłkarzy - od tego jak się rozumieją i jak się uzupełniają. Na przyśpiewki o kolejnym polskim reprezentancie Brighton będziemy musieli jeszcze chwilę zaczekać. Jednak szanse na to, że niedługo takowe usłyszymy, są dość wysokie. Kozłowski to ogromny talent, który trafił w idealne dla siebie miejsce. Filozofia klubu i fascynujący projekt Grahama Pottera powinny dodać “Koziołkowi” skrzydeł i pozwolić mu wznieść się na wyżyny swoich możliwości. A kto wie, kiedy Mewy okażą się dla niego za małe… 7• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
FRANCUSKA PRZYSZŁOŚĆ OBRONY? „Wygrał ze mną wszystkie pojedynki na ziemi i w powietrzu, powiedziałem mu, że w przyszłości będzie świetnym obrońcą” – tak występ Ibrahimy Konate z Milanem podsumował Zlatan Ibrahimović. Jak wiadomo, Szwed w takich superlatywach najczęściej mówi o samym sobie, więc tym bardziej jest to ogromne wyróżnienie dla 22- letniego Ibrahimy Konate. Nie ma w tym jednak nic dziwnego, gdyż niecodziennie „chowa się do kieszeni” jednego z najlepszych napastników minionej dekady.
8• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
fot.: lfc.pl
KACPER KOSTERNA
9• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
F
rancuz na Anfield przyszedł w trakcie poprzed- nie grał on między innymi przeciwko Manchesteniego, letniego okienka transferowego. Było rowi United, Chelsea, Tottenhamowi czy Milanowi. to z jednej strony zabezpieczenie pozycji sto- Co ciekawe, Liverpool nie przegrał żadnego spopera na przyszłość oraz załatanie dziury na środku tkania, gdy na stoperze wystawiony był Francuz. defensywy, która była dość mocno odczuwalna w Z jego 12 występów aż osiem meczów Liverpool poprzednim sezonie. RB Leipzig, z którego Kona- wygrał, a cztery zremisował. W pięciu z nich defente trafił do Liverpoolu, za transfer zainkasował ok. sywie The Reds udało się zachować czyste konto. 40 milionów euro. Nie jest to pierwszy zawodnik, Warto zwrócić uwagę na duży spokój, który prakktóry zamienił Red Bull Arenę na tycznie zawsze Konate zachowuje. Anfield Road. Poprzednio na taki Bardzo rzadko zdarza mu się zakrok zdecydował się Naby Keïta. grać „elektrycznie”. Jest jednak jeZajmijmy się już jednak stoperem, den aspekt, na który warto zwróktórego sylwetkę warto przedstacić uwagę, gdyż jest do lekkiej kowić. Na początku zajmiemy się do- Pomimo niewielu występów rekty. Jest nim gra ofensywna, przy słownie jego sylwetką, gdyż ta jest stałych fragmentach gry. WprawKonate od pierwszego idealnie skrojona pod pozycję stodzie Ibrahima bardzo łatwo potrapera. Francuz mierzy 194 cm, co fi odnaleźć się w polu karnym przegwizdka w trykocie jednak nie przeszkadza mu w byciwnika, jednak przy uderzeniu na Liverpoolu, widać po nim ciu dość zwrotnym oraz szybkim bramkę czegoś mu brakuje, przez co jak na środkowego obrońcę. Pa- ogromną dojrzałość boiskową strzały oddane głową są albo moctrząc na aktualną sytuację kadrową oraz jeszcze większy talent no niecelne, albo zbyt lekkie. Pod The Reds na pozycji stopera, przed tym względem dość mocno odbieIbrahimą piekielnie ciężkie zadaga od VVD, Matipa czy Nata Philnie. Nic dziwnego, że nie jest on lipsa. Warto jednak zaznaczyć, że pierwszym wyborem Jürgena Klopjest to jedynie kwestia wytrenowapa, skoro póki co zdrowie dopisunia, gdyż warunki do gry w powieje zarówno Van Dijkowi jak i Matrzu młody obrońca ma znakomite. tipowi. Patrząc również na aktuPomimo niewielu występów alną formę Kameruńczyka, ciężko Konate od pierwszego gwizdka byłoby któremukolwiek stoperowi w trykocie Liverpoolu, widać po z Premier League zepchnąć go na nim ogromną dojrzałość boiskoławkę. Widać jednak, że w hierarwą oraz jeszcze większy talent. chii stoperów dość mocno spadł W poprzednim klubie miał on Joe Gomez, który jest dopiero po łatkę talentu, który więcej czaIbrahimie Konate. W bieżącym su spędza w gabinetach lekarsezonie od pierwszej minuty w skich niż na boisku. Póki co, po podstawowej jedenastce Kotransferze na Anfield żadnych nate wychodził 11 razy, a raz większych kłopotów zdrowotna placu gry pojawił się od nych na szczęście nie ma, co sta45. minuty. Nie ma zasady co le pozwala mu się rozwijać pod do tego, w jakich rozgrywkach okiem Kloppa. Z pewnością z seFrancuz dostaje szansę gry. Grał on zonu na sezon będzie dostawał od zarówno w lidze, w Lidze Mistrzów, niemieckiego szkoleniowca coraz Carabao Cup jak i w FA Cup. Zazwywięcej czasu, co być może przyczyni czaj wystawiany jest, gdy któryś z się do jego rozwoju. Doskonale wiepodstawowych stoperów nie może my, jak istotny przy oszlifowywaniu wystąpić ze względu na uraz czy talentu jest trener, a Konate trafił na covida. Nie oznacza to jednak, że jednego z najlepszych w tym fachu. Ibrahima nie dostaje minut w ważMiejmy nadzieję, że będziemy mieć nych meczach. W trwającym sezosporo pożytku z tego chłopaka. 10• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
11• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
12• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
fot.: harwichandmanningtreestandard.co.uk
DWÓJKA NA MIARĘ OCZEKIWAŃ
13• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
Jedną z najbardziej newralgicznych i najtrudniejszych do obsadzenia pozycji w drużynie jest rola drugiego bramkarza. Czy da się ze sobą podzielić elementy takie jak zadowolenie mimo niewielkiego czasu gry i odpowiednio wysokie umiejętności? W historii zdarzały się już takie przypadki i z czystym sumieniem można powiedzieć, że Caoimhin Kelleher stał się jednym z nich. MIKOŁAJ SARNOWSKI
D
o momentu przyjścia na Anfield Alissona Beckera latem 2018 roku w Liverpoolu problem był nawet z podstawowym bramkarzem. Brazylijczyk rozwiał wszelkie wątpliwości i znakomitą postawą ugruntował swoją pozycję w drużynie, jednak zawsze potrzebny jest back-up. W drużynie potrzebny jest rezerwowy, mogący zagrać w przypadku kontuzji - które, bądź co bądź, nie omijały byłego zawodnika Romy - lub w mniej ważnych meczach wskoczy do pierwszej 11-stki i zapewni co najmniej względny spokój w tyłach. Tę rolę pełnił Simon Mignolet, lecz zdecydowano się go pożegnać. Zastąpić miał go podpisany za darmo Adrián, ale po genialnym początku (Superpuchar Europy, mecz z Evertonem w FA Cup) nastąpił dramatyczny zjazd, który po prześledzeniu jego dotychczasowej kariery nie był niestety wielkim zaskoczeniem. Notoryczne błędy Hiszpana, które nieraz wiele kosztowały liverpoolczyków (rewanż z Atletico w Lidze Mistrzów 19/20, porażka z Aston Villą 2:7) działały tylko na jego niekorzyść i w końcu Jürgen Klopp zdecydował się na roszadę na pozycji drugiego bramkarza, którym został ostatecznie Irlandczyk Caoimhin Kelleher. Były gracz młodzieżowych drużyn Ringmahon jest w Liverpoolu od lipca 2015 roku i sukcesywnie pnie się po kolejnych szczeblach kariery. Kelleher szansę debiutu w pierwszej drużynie dostał 25 września 2019 roku w spotkaniu przeciwko MK Dons w ramach EFL Cup. Debiut był jak najbardziej udany, bo zakończony czystym kontem. Już miesiąc później, w kolejnej rundzie, młody bramkarz został bohaterem The Reds, broniąc rzut karny Ceballosa w konkursie jedenastek. W tamtym sezonie miał jeszcze okazję wystąpić w kuriozalnym pojedynku z Aston Villą, gdy Liverpool musiał rozegrać mecz juniorami ze względu na udział pierwszej drużyny w KMŚ, oraz w rewanżu ze Shrewsbury (1:0) w FA Cup. Sezon 20/21 przyniósł Caoimhinowi chociażby debiut w Premier League (4:0 z Wolves 06.12.2020) oraz Lidze Mistrzów (1:0 z Ajaksem 01.12.2020). Była to kampania przełomowa, w trakcie której Irlandczyk wywalczył sobie miejsce tuż za 14• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
Alissonem w bramkarskiej hierarchii, co znalazło potwierdzenie w obecnych rozgrywkach. Dlaczego Kelleher to genialny drugi bramkarz? Posiada on niezwykle rzadką i jednocześnie pożądaną cechę wśród bramkarzy - i nie tylko - a mianowicie umiejętność zachowania wysokiej dyspozycji bez częstej gry. Wielokrotnie przy słabszej dyspozycji jakiegoś zawodnika z pola, który np. wraca po kontuzji, słyszy się, żeby dać mu czas na powrót do rytmu meczowego, że musi się ograć. Oczywiście, dla obrońców, pomocników czy napastników ta ciągłość meczów jest ważniejsza niż dla bramkarzy, lecz golkiperzy niejednokrotnie również jej potrzebują. Po długim okresie samego trenowania, gdy przychodzi wyjść na boisko, może brakować pewności siebie, skupienia, umiejętności przewidywania i podejmowania dobrych decyzji pod meczową presją. Po Kelleherze tego kompletnie nie widać. Ilekroć przychodzi mu zagrać w koszulce The Reds, za każdym razem prezentuje wysoki poziom, wystrzega się błędów, a nawet jeśli jakieś drobne niedociągnięcie mu się przytrafi, to albo je momentalnie naprawia, albo nie waży ono na końcowym rezultacie. U Irlandczyka imponuje świetny refleks i dobre ustawianie się, które często ułatwia mu interwencję przy najtrudniejszych uderzeniach rywali, bo czeka już na piłkę w odpowiednim miejscu. Równie ważna w kontekście stylu gry Liverpoolu jest gra nogami i na przedpolu. Z futbolówką przy nodze Kelleher radzi sobie naprawdę przyzwoicie. Nie jest to wprawdzie poziom Alissona czy Edersona, ale zdecydowanie daje radę, tak samo jest w kontekście jego czytania gry i dalekich wyjść z bramki. Caoimhin nie boi się podejmować ryzyka, lecz jednocześnie nie decyduje się niepotrzebnie na niebezpieczne zagrania. Z jego postawy między słupkami emanuje pewność i wiara we własne umiejętności, co niezwykle pomaga kolegom z formacji defensywnej, bo wiedzą, że mogą mu ufać. Niezwykle miłym bonusem jest jego instynkt w bronieniu rzutów karnych. Dotychczas w barwach Liverpoolu obronił aż trzy strzały z jedenastego metra, mimo że rozegrał zaledwie 15 spotkań. Jego procent
skutecznych interwencji wynosi niemal 70% (68,4%)! To już samo w sobie jest naprawdę dobrym wynikiem, a należy wziąć pod uwagę fakt, że te liczby zaniża mocno rezerwowe zestawienie obrony w wielu meczach, co przekładało się na wysoką liczbę straconych goli (0:5 z Aston Villą, 5:5 z Arsenalem, 3:3 z Leicester). Gdy patrzy się na same wyniki, można mylnie założyć, że były to kiepskie występy bramkarza, lecz prawda jest taka, że wielokrotnie w tych meczach Caoimhin Kelleher ratował skórę kolegom. Rola drugiego bramkarza w drużynie jest zdecydowanie ciężką i, wbrew pozorom, bardzo ważną funkcją. Wymaga ona od zawodnika pełnego skupienia i dawania z siebie maksimum nawet mimo braku gry przez długi czas, bo nigdy nie
wiadomo, w którym momencie pierwszy golkiper może wypaść. Dlatego tym bardziej ktoś taki jak Caoimhin Kelleher jest prawdziwym skarbem, bo pozwala Nam, kibicom Liverpoolu, z większym spokojem oglądać wszelkie mecze w FA Cup czy Pucharze Ligi. Dziś wiemy, że nawet w rezerwowym zestawieniu zespołu między słupkami stoi prawdziwy kozak, w kontekście którego Jürgen Klopp mówił, że „Carabao Cup to jego rozgrywki”. Po wygranym niedawno półfinale z Arsenalem Niemiec potwierdził zresztą, że to właśnie Kelleher, a nie Alisson, będzie bronił bramki Liverpoolu w finale rozgrywek przeciwko Chelsea na Wembley. I chyba wszyscy zgodzą się, że Irlandczyk zasłużył sobie na tę szansę.
KELLEHER W LIVERPOOLU
15 występów we wszystkich rozgrywkach
1 350 minut we wszystkich rozgrywkach
7 czystych kont we wszystkich rozgrywkach
2,5 mln euro - obecna wartość rynkowa wg. transfermarkt.com 15• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
GŁOS REDAKCJI
SŁABSZA FORMA THE REDS Kacper Kosterna
autor tekstów
kkosterna@polishreds.pl
Dyspozycja Liverpoolu w kilku poprzednich meczach pozostawia kibicom wiele do życzenia. Ostatnie trzy spotkania w lidze to zaledwie dwa zdobyte punkty. Każdemu może się zdarzyć słabszy okres, jasne, ale niestety Manchester City odjeżdża zarówno nam, jak i ekipie Thomasa Tuchela. Można to usprawiedliwiać kilkoma absencjami z powodu covida, kontuzji etc., lecz trzeba sobie powiedzieć prosto w twarz, że gra podopiecznych Kloppa nie porywała. Większość meczów była grana na stojąco, bez żadnego pomysłu. Nieco przypomina mi to sytuację z zeszłego sezonu. Wówczas od 27 grudnia 2020 roku do 20 lutego 2021 roku, na 10 rozegranych meczów, jedynie dwa wygraliśmy. Zdobyliśmy 9 na 30 możliwych punktów, co było katastrofalnym wynikiem. W aktualnym sezonie, o wiele lepiej wygląda nasza sytuacja kadrowa, lecz przez najbliższe kilka spotkań musimy radzić sobie bez Mo Salaha, Mané oraz Naby’ego Keïty. Miejmy nadzieje, że ta kilkunastodniowa przerwa pomoże w regeneracji sił i przyniesie motywację do walki o trofea w tym sezonie. cd. na s. 18 16• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
KOLEJNY CHĘT
CHAMPI
W momencie rozpoczęcia pisania tego tekstu West Ham, będący dziś na pierwszym planie, objął prowadzenie w meczu z Norwich. Wszystko za sprawą bramki Jarroda Bowena, który aktualnie jest w świetnej formie, lecz o tym zaraz. Nie byłoby w tym prowadzeniu nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, że Młoty na chwilę obecną zajmują czwartą lokatę w Premier League. Już w poprzednim sezonie drużyna prowadzona przez Davida Moyesa pokazała, że ma większe aspiracje niż bycie średniakiem Premier League. KACPER KOSTERNA
D
zięki szóstej lokacie uzyskanej w zeszłym roku Młoty zagwarantowały sobie w sezonie 2021/22 udział w europejskich pucharach. Nie są to wprawdzie jeszcze rozgrywki Ligi Mistrzów, lecz przypomnę, że nie od razu Rzym zbudowano. Przed rozpoczęciem bieżącego sezonu wielu ekspertów i kibiców mogło zastanawiać się, czy nie będzie to zbyt ciężkie wyzwanie dla ekipy z Londynu. Pamiętajmy, że łączenie gry w rozgrywkach ligowych oraz europejskich pucharach jest sporym wyzwaniem dla składu oraz sztabu. Wiele klubów poległo na tym, kończąc puchary na fazie grupowej czy kompletnie zaniedbując podwórko ligowe. To jednak nie spotkało Młotów. Aktualnie jesteśmy na półmetku sezonu, a ich sytuacja wygląda co najmniej obiecująco. W Lidze Europy londyńczycy uzbierali 13 punktów w sześciu meczach, co dało im wyjście z grupy z pierwszego miejsca. Dotychczas w Europie musie-
TNY NA
IONS LEAGUE
Na dzień 27.01.2022 r. ekipa West Hamu zajmuje 5. miejsce w tabeli z 37 punktową zdobyczą. W poprzednim sezonie na tym samym etapie rozgrywek (po 23 meczach) mieli 39 oczek, ale zajmowali jedną pozycję niżej. fot.: whufc.com
li mierzyć się z Dinamem Zagrzeb, Rapidem Wiedeń oraz belgijskim Genkiem. Aktualnie ekipa z Londynu musi czekać na swojego kolejnego rywala do 24 lutego. Do tego czasu drużyna Moyesa może w pełni skupić się na rozgrywkach ligowych. Warto wspomnieć o tym, że w tegorocznych rozgrywkach West Ham bardzo dobrze radzi sobie z ekipami z tzw. Big 6. Już w drugiej kolejce Młoty rozgromiły Leicester 4:1, a warto zwrócić uwagę, że Lisy są od kilku sezonów jedną z lepszych drużyn w Anglii i regularnie walczą
o europejskie puchary. Kolejną drużyną, która uległa na Stadionie Olimpijskim w Londynie, był Tottenham. Tu wygrana nie była aż tak spektakularna, lecz istotne jest to, że West Ham dopisał sobie trzy punkty po ostatnim gwizdku. Dwie kolejki później do Londynu przyjechała drużyna z aspiracjami stricte mistrzowskimi. Liverpool, mimo wysokiej formy West Hamu, uważany był za faworyta. Fani The Reds po meczu nie mieli jednak dobrych humorów. Mimo bramek Trenta Alexandra-Arnolda oraz Divocka Origiego ekipa prowadzona przez Jürgena Kloppa uległa w Londynie 3:2. Identycznym wynikiem zakończyło się spocd. na s. 18 17• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
Mikołaj Sarnowski zastępca redaktora naczelnego msarnowski@polishreds.pl
To, że Liverpool imponował formą na starcie sezonu, nie ulega żadnym wątpliwościom. Cudowne mecze, passe zwycięstw i przede wszystkim piorunujący atak były znakiem firmowym The Reds. Ostatnimi czasy coś jednak się zacięło, gdyż od 19.12 podopieczni Jürgena Kloppa są w lidze bez zwycięstwa. Co prawda patrząc na klasę rywali, z którymi przyszło im się mierzyć, czyli odpowiednio Tottenham, Leicester i Chelsea, ta nie pozwalała kibicom już przed meczem dopisywać sobie kolejnych trzech punktów, tak okoliczności, w jakich te straty oczek następowały przyprawiają sympatyków Liverpoolu o przykre wspomnienia. Mecz z Kogutami i ogrom sędziowskich kontrowersji, ale też brak kontroli nad przebiegiem spotkania, pojedynek z Lisami to już w ogóle istny dramat, apatia i wszechobecna bierność, starcie z Chelsea to wypuszczone w parę minut dwubramkowe prowadzenie. Moim zdaniem głównym powodem gorszej dyspozycji Liverpoolu jest kiepska forma i spore absencje środkowych pomocników. Zarówno mecz z drużyną Antonio Conte, jak i Thomasa Tuchela przebiegał w dłuższej perspektywie czasu pod dyktando rywali, ponieważ druga linia The Reds nie potrafiła przejąć inicjatywy i wziąć odpowiedzialności za grę na siebie. Szczególnie starcie z aktualnymi mistrzami Europy to pokazało, gdy duet Kante-Kovačić robił, co chciał i kompletnie zdominował podopiecznych Kloppa. Niesamowicie widoczny jest brak Thiago, który zapewniał jakość i spokój w rozegraniu. W gorszej dyspozycji jest też Jordan Henderson. Brak odpowiedniego zaplecza na tych pozycjach spowodował momenty, w których w podstawowym składzie musiał wychodzić niedocd. na s. 20 18• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
tkanie West Hamu z Chelsea w 15. kolejce Premier League. Rozstrzygnięcie spotkania przyszło dopiero w 87. minucie za sprawą bramki Arthura Masuaku, będącego na placu gry od 45. minuty. Dobra gra przeciwko gigantom nie zdarza się jednak londyńczykom tylko w lidze. Równie dobre wyniki Młoty uzyskiwały w Pucharze Ligi. Udało im się najpierw wyrzucić z niego drużynę z czerwonej części Manchesteru, a w kolejnej rundzie z walki o trofeum wyeliminowali Manchester Pepa Guardioli. Niestety w kolejnej rundzie Pucharu ulegli innej ekipie z Londynu, Tottenhamowi. Warto przyjrzeć się również indywidualnościom w składzie West Hamu. Na pierwszy ogień pójdzie Declan Rice, który już od jakiegoś czasu jest kapitanem oraz jedną z największych gwiazd Młotów. Już od zeszłego roku sporo mówi się o zainteresowaniu Chelsea usługami defensywnego pomocnika. Co ciekawe, byłby to powrót 22-latka na Stamford Bridge, który jako młody chłopak reprezentował młodzieżowe drużyny The Blues. Transfer wydaje się jednak mało realny. To właśnie bardzo fajne jest w West Hamie - mimo zainteresowania niektórymi zawodnikami, klub nie zamierza ich sprzedawać, budując naprawdę ciekawą drużynę z kilkoma mocnymi stronami. Kolejnym mocnym punktem projektu jest Michail Antonio, będący aktualnie na czwartym miejscu w klasyfikacji strzelców. Patrząc na liczby reprezentanta Jamajki można wywnioskować, że jest to jego najlepszy sezon w najwyższej klasie rozgrywkowej w Anglii. Napastnik na wszystkich frontach ustrzelił w tym sezonie 9 bramek oraz zanotował 7 asyst. Liczby jak na połowę sezonu bardzo przyjemne. Równie dobrze radzi sobie Jarrod Bowen. W ostatnich dwóch meczach Anglik trzykrotnie trafiał do siatki. Łącznie Bowen zdobył 7 bramek oraz zanotował 8 asyst. Podsumowując, West Ham jest aktualnie jednym z najciekawszych projektów w Anglii. Młotom udaje się połączyć grę w lidze z grą w europejskich pucharach. Mają mocny skład, z pasującym do zawodników trenerem. Jedynym minusem na chwilę obecną jest środek obrony. Przydałoby się ściągnąć solidnego stopera, który pomoże ustabilizować grę w defensywie. Warto obserwować Młoty w drugiej części sezonu, bo to drużyna zdecydowanie warta uwagi. Największym zagrożeniem dla drużyny Moyesa może być jednak fala kontuzji oraz zadyszka w stylu Leicester prowadzonego przez Brendana Rodgersa. Kolejna mocna drużyna w Premier League zdecydowanie podnosi atrakcyjność ligi. Termin Big 6 już od kilku lat funkcjonuje jedynie formalnie, i to dzięki drużynom takim jak Leicester czy właśnie West Ham.
fot.: facebook.com/liverpoolfc
19• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
świadczony Morton czy już nie tak mobilny Milner. Miejmy nadzieję, że zdrowie będzie każdemu już dopisywać, a wraz z nim powróci lepsza forma każdego pomocnika, bo teraz, bez Mané i Salaha w ataku, jeszcze bardziej potrzeba niezawodnego środka pola.
Damian Święcicki autor tekstów
dswiecicki@polishreds.pl
Problemy The Reds w ostatnim czasie można sprowadzić do jednego słowa: koronawirus. Absencje Fabinho, VVD, czy Curtisa Jonesa mocno ograniczyły pole manewru, jakim dysponował nasz niemiecki szkoleniowiec. Baliśmy się jak ognia nieszczęsnego Pucharu Narodów Afryki, a mimo wyjazdu Mané, Salaha oraz Keity, udało nam się awansować do finału Carabao Cup oraz odrobiliśmy w niewielkim stopniu stratę do Manchesteru City. Do treningów z grupą powrócił Harvey Elliott, Diogo Jota wyrósł na jednego z najlepszych napastników Premier League, a o swoją pozycję w drużynie mocno walczy Ox. Klopp pierwszy raz od dłuższego czasu będzie mógł z uśmiechem na twarzy spoglądać w stronę ławki rezerwowych. Czy uda nam się dogonić The Citizens? Tylko pod warunkiem, że wygramy z nimi mecz na wyjeździe. Musimy pamiętać, że mimo dość korzystnego terminarza zawodnicy Pepa Guardioli nie są nieśmiertelni. W zespole nie ma już Ferrana Torresa. Za atak odpowiadają niemrawy Gabriel Jesus oraz chimeryczny Raheem Sterling, a Jack Grealish jest cieniem piłkarza, który zachwycał wszystkich, gdy grał jeszcze w barwach Aston Villi. Każda drużyna ma swoje problemy, my jednak musimy patrzeć tylko i wyłącznie na siebie. Przed nami 16 kolejek, które zaważą o losach mistrzostwa. Jeśli będziemy bezbłędni, zostaniemy po raz dwudziesty Mistrzami Anglii. cd. na s. 22 20• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
GRUPA A Kamerun jako gospodarz prezentuje się bardzo dobrze. Jako jedna z nielicznych drużyn strzela sporo bramek, bo aż 7 w 3 meczach. Mają na koncie 2 zwycięstwa i remis. Z tym, że zremisowali w ostatnim meczu, kiedy awans mieli już zapewniony. Oprócz Kamerunu do fazy pucharowej weszło Burkina Faso oraz Wyspy Zielonego Przylądka. Obie drużyny zdobyły 4 punkty w grupie, ale wyżej znalazła się ekipa z Burkiny ze względu na więcej strzelonych bramek.
GRUPA B Bardzo interesująca grupa. Senegal wygrał ją z 5 oczkami na koncie. Z bilansem 1:0! Tak, strzelili jedną bramkę i nie stracili żadnej. W 3 meczach. Do tego ten gol padł w 97 minucie pierwszego meczu z Zimbabwe. Z karnego. Senegalczycy chyba celują w minimalizm. Ciekawe, jaki bilans będą mieli na koniec turnieju. Za ich plecami Gwinea oraz Malawi, oba zespoły po 4 punkty, z bilansem 2:2, ale drugie miejsce zajęła ostatecznie Gwinea, ponieważ wygrali z Malawi bezpośredni pojedynek. Na końcu z trzema punktami Zimbabwe. Nie wystarczyło to jednak do awansu.
GRUPA C Tutaj pierwsza większa niespodzianka. Ghana odpada z turnieju już na etapie grupy. Z bilansem 3:5 i jednym punktem zajęli ostatnie miejsce. A ich kosztem dalej gra reprezentacja Komorów. Na pewno nie spodziewaliśmy się tego. Nie zawiodło za to Maroko. Pewny awans z pierwszego miejsca z 7 oczkami i bilansem bramkowym 5:2. Tutaj, podobnie jak w przypadku Kamerunu, Marokańczycy zremisowali w ostatnim meczu z Gabonem przy pewnym awansie z grupy. Dzięki temu to właśnie Gabończycy zajęli drugie miejsce, a Komory trzecie.
GRUPA D Tutaj faworyci nie zawiedli. Nigeria i Egipt grają dalej. Lekkim rozczarowaniem może być reprezentacja, której gwiazdą jest Mo Salah, ponieważ nie strzelają praktycznie bramek. Każdy ich mecz kończył się wynikiem 1:0. Dwa razy wygrali, raz przegrali, z Nigerią, dlatego też zajęli drugie miejsce. Nigeryjczycy za to 3 mecze, 3 zwycięstwa, 6:1 w bramkach. Wyglądają na jednego z głównych faworytów tego turnieju. Miejsca 3 i 4 w tej grupie przypadły dla Sudanu i Gwinei-Bissau. Obie drużyny zdobyły po punkcie, w bezpośrednim meczu.
PUCHAR NARODÓW AFRYKI
A KLUBY PREMIER LEAGUE Za nami już faza grupowa Pucharu Narodów Afryki. Na razie można uznać, że jest to turniej niespodzianek. Ciężko cokolwiek przewidzieć w kwestii wyników. Faworyci przegrywają i remisują. Drużyna, która na rozgrywki dostała się łodziami, ugrywa 2 punkty w grupie i ociera się o awans do 1/8 finału. Do tego fantastyczna atmosfera na trybunach, dziwne zachowania sędziów oraz piłkarzy i mamy naprawdę barwny turniej. No, tylko bramek czasem brakuje. BARTEK GÓRA
GRUPA E W grupie E mamy chyba największą niespodziankę. Algieria odpada z turnieju, zdobywając 1 punkt w 3 meczach. Tragiczny występ naszpikowanych gwiazdami i broniących tytułu Algierczyków. Wyżej od nich uplasowała się reprezentacja Sierra Leone, która, jak już wspominałem, przypłynęła na Puchar Narodów Afryki łodziami. Z grupy wyszły drużyny Wybrzeża Kości Słoniowej oraz Gwinei Równikowej. Ci pierwsi też wyglądają na mocnych. Na pewno mają szansę powalczyć o triumf w całych rozgrywkach.
GRUPA F W ostatniej grupie z turniejem pożegnała się Mauretania. Jako jedyna drużyna nie zdobyła żadnego punktu, 0:7 w bramkach. Występ bez historii. Na trzecim miejscu skończyła Tunezja. To akurat dla mnie mała niespodzianka. Myślałem raczej, że awansują z pierwszej pozycji. A tymczasem zdobyli oni tylko 3 oczka, wygrywając z wspomnianą wyżej Mauretanią. Pierwsze miejsce dla Mali, drugie dla Gambii. Obie drużyny skończyły z 7 punktami, ale ci pierwsi wygrali bilansem bramek. cd. na s. 22 21• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
Artur Budziak DTP
abudziak@polishreds.pl
Manchester City poza zasięgiem, pozostała walka o TOP4 i to już w grudniu. Dlaczego? Moim zdaniem odpowiedź jest prosta – brak szerokiej ławki. W obronie w tym sezonie raczej narzekać nie możemy, ale pozostałe formacje kuleją. Mamy niby najlepszego strzelca ligi i najlepszego asystenta, ale to wszystko za mało, jeśli elementy układanki przestają działać. Prawda jest taka, że kiedy podstawowa „11” jest w optymalnej formie, to możemy wygrywać wszystko i z każdym, ale jak wypada z niej chociaż jeden gracz, zaczynają się kłopoty. Nie mamy wartościowych zmienników, którzy byliby w stanie odmienić losy meczu. Ale co ważniejsze, moim zdaniem, nie mamy zawodników, którzy pozwoliliby nieco zmienić schematy gry w środku pola i w ataku. Jesteśmy przewidywalni do bólu i dlatego mamy problemy z wyraźnym wygrywaniem w perspektywie całego sezonu. Salah, Jota, Arnold czy Robertson zawsze zaliczą kilka słabych meczów w sezonie i potrzebny jest ktoś, kto ich zastąpi. Przestaniemy wtedy tracić głupie punkty i o mistrzostwo będziemy walczyć do końca sezonu.
Igor Borkowski
redaktor naczelny
iborkowski@polishreds.pl
„Nam liga ucieka (...), k*rwa, przepraszam za wyrażenie, ale obudźmy się w końcu, bo nam wszystko ucieknie!”. Jeszcze kilka głupawych remisów i nie zdziwię się, jeśli Alisson Becker wcieli się w cd. na s. 24 22• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
Mecze w Pucharze Narodów Afryki nie należą do nałjatwiejszych. Na zdjęciu sytuacja z 57 min. meczu Senegal - Wyspy Zielonego Przylądka. Bramkarz z wysp, Vozinha, obejrzał za ten faul na Mané czerwony kartonik. 6 minut później Senegalczyk otworzył wynik spotkania. Niestety w 70. minucie Mané opuścił murawę. Na szczęście wydaje się, że uraz głowy nie jest groźny i zobaczymy go w kolejnym spotkaniu. fot.: goal.com
Ghana odpadła, więc do swoich klubów wracają Amartey i Partey. Ten drugi w dzień powrotu do Anglii, zdążył nawet rozegrać 15 minut w półfinale Carabao Cup. W tym czasie obejrzał 2 żółte kartki i końcówkę Arsenal rozgrywał w 10. Oba te powroty na pewno ucieszą kluby, bo zarówno Arsenal, jak i Leicester nie mają zbyt optymistycznej sytuacji kadrowej. Tak samo przedwcześnie Manchester City odzyskał Mahreza, a West Ham Benrahmę. Wielkich strat te drużyny nie poniosły. Młoty co prawda przegrały swój ostatni mecz z Leeds, ale to nie ze względu na brak Saïda, a fatalną postawę w defensywie. Tutaj miało być dopowiedzenie o tym, że City idzie jak walec i nie wiadomo, kiedy się zatrzymają, ale stracili punkty z Southampton. To by było na tyle, jeśli chodzi o powroty zawodników do klubów Premier League. Zdecydowana większość graczy wciąż jest w grze o końcowe trofeum. Przeanalizujmy teraz sytuację poszczególnych klubów pod kątem nieobecności afrykańskich zawodników.
Brighton Brak Yvesa Bissoumy na pewno dotyka ekipę Pottera, bo to zdecydowanie podstawowy zawodnik Mew. Na pewno nie będzie go w meczu z Leicester, a jeśli Mali dojdzie do dalszych faz turnieju, może również opuścić pucharowe spotkanie z Tottenhamem.
Burnley Tutaj oczywiście Maxwel Cornet. Bez tego zawodnika Burnley będzie bardzo ciężko stworzyć cokolwiek w ofensywie. Tym bardziej teraz, gdy w klubie nie ma już Chrisa Wooda. Cornet ominie mecz z Arsenalem, ale możliwy jest też jego brak w arcyważnym meczu przeciwko Watfordowi. Takie mecze są szczególnie ważne w walce o utrzymanie.
Chelsea Édouard Mendy wróci do drużyny najprawdopodobniej na mecze w Klubowych Mistrzostwach Świata. Nie będzie go więc przeciwko Arsenalowi oraz Plymouth Argyle w FA Cup.
Crystal Palace
Arsenal Brak Aubameyanga, Elneny’ego i Pépé na pewno nie ułatwia sprawy Mikelowi Artecie. Nie są to co prawda podstawowi zawodnicy The Gunners, ale zawsze lepiej byłoby mieć ich na ławce, zamiast uzupełniać ją zawodnikami z drugiej drużyny.
Aston Villa Bertrand Traoré i Mahmoud Hassan. Raczej nie jest to wielka strata dla drużyny Gerrarda. Z Evertonem nie będą obecni, ale na mecz z Leeds mogą się wyrobić.
Brak Cheikhou Kouyaté i Wilfrieda Zahy nie powinien być jakiś kluczowy. W starciu z Liverpoolem i tak raczej byłoby ciężko o jakiekolwiek punkty, a potem Puchar Anglii z Hartlepool United. Na mecz z Norwich obaj powinni być już gotowi.
Everton Nie ma Alexa Iwobiego, który ominie mecz z Aston Villą, możliwe też, że zabraknie go z Brentfordem. Powinien wrócić najpóźniej na bardzo ważne spotkanie z Newcastle United.
Leeds Absencji brak.
Brentford
Leicester
Tutaj nieobecny jest tylko Frank Onyeka. Ominie na pewno mecz z Wolves, być może również pucharowe starcie z Evertonem. Gra dla Nigerii, więc istnieje spora szansa, że szybko z turnieju nie wróci. Potencjalnie może nawet ominąć mecz z Manchesterem City, który będzie miał miejsce 3 dni po finale PNA.
Mendy, Ndidi oraz Iheanacho to na pewno ważni zawodnicy dla Rodgersa. Ominą starcia z Brighton oraz Notthingham Forest. Szkoleniowiec Lisów na pewno liczy, że cała trójka będzie gotowa na mecz z Liverpoolem 10 lutego. cd. na s. 26 23• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
rolę Arka Malarza. Sześć lat po słynnym wywiadzie byłego bramkarza Legii, piłkarze Liverpoolu mają 11-punktową stratę do Manchesteru City. Co powinni umieścić na liście postanowień noworocznych? Z pewnością hasła pokroju: więcej kreatywności, więcej koncentracji, więcej motywacji. W ośmiu meczach tego sezonu, w których straciliśmy punkty, zdawało się brakować właśnie cech ambicjonalnych. Wprawdzie nie notujemy już kiepskich wyników z outsiderami (oprócz remisu 3:3 z Brendtford), ale tylko dwa punkty zdobyte w meczach z Chelsea, w których Londyńczycy najpierw grali w “dziesiątkę”, a potem odrobili dwubramkową stratę, można traktować jako spore niepowodzenie. Również porażki z West Hamem i przede wszystkim z Leicester nie powinny mieć miejsca. Pozycja w tabeli nie sugeruje “kryzysu totalnego”, który obserwujemy chociażby w Leicester, czy Manchesterze United, ale nasze oczekiwania są znacznie wyższe od reszty drużyn. Wiele wskazuje jednak, że będziemy musieli je obniżyć i pogodzić się z walką o podium, bo takiej przewagi “The Citizens” już najprawdopodobniej nie wypuszczą.
Bartek Góra autor tekstów
bgora@polishreds.pl
Liverpool w dołku. Trzeba to otwarcie powiedzieć. Wyrobienie sobie zaliczki przed rewanżem, grając przeciwko 10 zawodnikom Arsenalu było obowiązkiem w tym spotkaniu. Poza tym strata do City w lidze staje się coraz większa. Nie chcę mówić, że odpadliśmy już z walki o tytuł, ale na pewno ciężko będzie dogonić ekipę Guardioli. Znowu słabsza forma zespołu zbiega się z gorszą dyspozycją u naszych atakujących. Martwi mnie to, że żaden z pomocników nie potrafi wziąć na siebie ciężaru liderowania w grze LFC. Mam nadzieję, że to się u nich poprawi + powrót do klubu oraz formy naszych skrzydłowych i powinien polepszyć nastroje w drużynie. Myślę, że na koniec sezonu będziemy mieć jakieś trofeum w gablocie. 24• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
Głos konkursowy Warto grać z nami! Marcin to zwycięzca konkursu organizowanego przez nas w social mediach. Jego tekst spodobał się nam najbardziej, ale pozostałe były na podobnie wysokim poziomie. Dziękujemy za udział i gratulujemy autorom najlepszych prac - dostaną oni szansę dołączenia do naszej redakcji. Jeśli również chcielibyście spróbować swoich sił, zapraszamy do kontaktu!
Marcin Kupiec Z grą Liverpoolu w tym sezonie Premier League kojarzy mi się CZWARTY WYMIAR PIŁKARSKIEJ PERCEPCJI-czyli coś, co potencjalnie nie istnieje, nie ma racji bytu lub nie powinno jej mieć, wymyka się poza tradycyjny schemat postrzegania rzeczywistości. Jednocześnie wg wielu psychologów CZWARTY WYMIAR PERCEPCJI jednak istnieje i jest to po prostu czas. Czas, w którym mamy do czynienia z wahaniami formy graczy Liverpoolu, swoistą sinusoidą i bardzo słabą stroną mentalną drużyny prowadzonej przez Jürgena Kloppa. Sam próbuje się doszukać genezy słabszej formy zespołu, a przecież nie jest tajemnicą, iż z zawodnikami współpracuje cały sztab specjalistów: trener, trenerzy przygotowania fizycznego, analitycy, dietetycy, fizjoterapeuci, fizjolodzy, kucharze, lekarze, psychologowie, a zatem tutaj szukałbym genezy tego, iż „The Reds” w tym sezonie zawodzą, grają w kratkę, piękne występy potrafią przeplatać z co najwyżej przeciętnymi, bo przecież „na papierze” mamy zespół potrafiący walczyć o najwyższe cele – i to nie tylko w Premier League, ale i na wielu, wielu frontach. W obecnej kampanii Mistrzostwo Anglii jest już raczej w rękach The Citizens, którzy najprawdopodobniej nie roztrwonią tak dużej przewagi w tabeli, dlatego należy się skupić na tym, by ten sezon dograć do końca, wycisnąć z niego tak dużo, jak się da, a po sezonie cały sztab specjalistów, których wymieniłem powyżej będzie miał sporo pracy do wykonania. To dopiero będzie dla nich wyzwanie, by przywrócić The Reds na właściwe, pożądane przez nas wszystkich tory. To nie lada odpowiedzialność, ale liczę na to, iż nie są to ludzie „z łapanki”, znają swój fach i finalnie doprowadzą do tego, iż po raz kolejny The Reds będą nas rozpieszczali swoją grą i wrócą na należne im, pierwsze miejsce w tabeli Premier League, a na europejskim podwórku również będą w stanie wiele namieszać!
fot.: facebook.com/liverpoolfc
25• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
Nicola Pépé wrócił już do Londynu po przegranym meczu 1/16 z Egiptem (po rzutach karnych). fot.:onet.pl
Liverpool
Norwich Pusto.
Southampton
Crystal Palace i Cardiff City w FA Cup. W teorii absencja Salaha, Mané i Keïty nie powinna więc przeszkodzić The Reds w wygraniu obu spotkań. Mam nadzieję, że żadnych problemów w tych meczach nie będzie, a cała trójka wróci na starcie z Leicester.
Djenepo za dużo nie gra, ale z dziennikarskiego obowiązku nie mogę go pominąć. Zabraknie go w meczu przeciwko Manchesterowi City w lidze oraz Coventry City w FA Cup.
Manchester City
Tottenham
Riyad Mahrez już wrócił do klubu.
Wszyscy gracze na terenie Anglii.
Manchester United
Watford
Nie ma Érica Bailly’ego, jednak nie odgrywa on praktycznie żadnej roli w klubie w tym sezonie. Nie będzie go w kadrze przeciwko West Hamowi oraz Middlesborough.
Tutaj dość hardkorowa sytuacja. Ismaila Sarr, Adam Masina, Imrân Louza, William Ekong. Ci gracze wciąż są w Afryce i dalej będą grali na PNA. Biorąc pod uwagę, że są to reprezentanci Senegalu, Maroka (2) i Nigerii to prędko mogą nie wrócić do klubu. A 5 lutego grają arcyważny mecz z Burnley. Być może już pod wodzą nowego szkoleniowca. Półfinały tur-
Newcastle Nikt nie wyjechał. 26• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
Do „domu” wrócił też już Iheanacho. Nigeria przegrała w 1/16 finały z Tunezją. Zawodnik Leicester rozegrał w tym meczu 59 min. i niczym szczególnym nie zachwycił. fot.:onet.pl
nieju są rozgrywane 2 i 3 lutego. Istnieje więc bardzo realna szansa, że aż 3 z tych 4 zawodników weźmie w nich udział. W takim wypadku spotkanie z Burnley będzie z pewnością dużo większym wyzwaniem. Trzy dni później mają mecz z West Hamem, w którym i tak ciężko byłoby powalczyć o punkty.
West Ham Benrahma wrócił, więc tutaj też bez braków.
Wolverhampton Wilkom brakuje Romain Saïssa i Willy’ego Boly’ego, którzy reprezentują odpowiednio Maroko i Wybrzeże Kości Słoniowej. Te reprezentacje też mają predyspozycje, żeby zajść daleko, więc zawodnicy ominą starcie z Brentfordem i prawdopodobnie również mecz FA Cup przeciwko Norwich. 10 lutego Wolves podejmie na Molineaux zespół Arsenalu i myślę, że w powrót na właśnie to spotkanie będą celować obrońcy Wilków.
Puchar Narodów Afryki wkracza w decydującą fazę. Przed nami cała mecze pucharowe. Większość„delegatów” z Premier League wciąż jest w grze, co odbija się na ich klubach. Jest kilka drużyn, którym te absencje w ogóle nie przeszkadzają. Niektórzy tego nie odczuli i notowali dobre występy mimo braków. Są też kluby, które ucierpiały mocniej jak na przykład Watford. Drużynę Szerszeni ze względu na PNA opuściło 4 zawodników, ale co ważniejsze, na ten okres przypadły 2 spotkania z bezpośrednimi rywalami o utrzymanie w lidze – Norwich i Burnley. Leicester, Arsenal oraz Liverpool również wyczekują powrotu swoich zawodników, a reszta raczej nie odniosła większych strat. Poza tym w większości są to pojedyncze braki, które da się bez większych trudności załatać. Organizacja Pucharu Narodów Afryki na pewno jest problematyczna. Dla klubów, dla zawodników, dla lig, z których wyjeżdża dużo zawodników. Z drugiej jednak strony ten turniej na pewno jest bardzo ważny zarówno dla graczy, jak i kibiców. Termin też ciężko dobrać lepszy, biorąc pod uwagę temperatury w Afryce. PNA na pewno ma swój unikalny klimat, różni się od innych kontynentalnych rozgrywek i to czyni go wyjątkowym. Zawodnicy zaraz wrócą do swoich drużyn i wszystko będzie tak jak wcześniej. A kto zwycięży? Ja kibicuje reprezentacjom naszych zawodników, ale do końcowego triumfu typuję Nigerię. 27• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
PANIE KLOPP, POWALCZMY O PUCHARY! fot.: standard.co.uk
28• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
29• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
Wszyscy zapewne zdają sobie sprawę, jakie podejście do FA Cup i Carabao Cup ma Jürgen Klopp. Powiedzieć, że traktuje je z przymrużeniem oka to jak nic nie powiedzieć. Ale trzeba podejść do tego rozsądnie. Liga nam odjeżdża, więc spróbujmy wygrać jakiś puchar.
dzie to ostatnia okazja, żeby pograła rezerwa + młodzież. Oczywiście, na Leicester wyszedł mocno rezerwowy skład, ale w tamtym momencie nasza sytuacja wyglądała kompletnie inaczej. Liverpool tracił wtedy trzy oczka do Manchesteru City, a nie 11 jak obecnie. Nawet jeśli dopiszemy sobie ten zaległy mecz z Leeds jako zwycięstwo, to wciąż jest 8 punktów straty. Jürgen Klopp przed meczem z Leicester na pewno realnie myślał o lidze, teraz szanse na końcowy sukces mocno się zmniejszyły, dlatego trzeba na nowo ustalić prioryBARTEK GÓRA tety. Ostatnią deską ratunku byłoby pokonanie Guardioli i w ten sposób zatrzymanie jakoś tej maszyny w ak, nawet słynny „Kukuryku Cup” przydałby się postaci Obywateli. Ale to myślenie mocno życzeniowe. w gablotce. Tym bardziej, że jesteśmy już w fiDlatego trzeba spojrzeć na to rozsądnie. Gdzie mamy nale. Jakoś to szybko minęło, mieliśmy sporo największe szanse na trofeum? Dokładnie tak, w Caraszczęścia do losowań, także pierwszy jakikolwiek test bao Cup. I, mimo że to jest tylko Puchar Ligi, to skoro wypadł w ćwierćfinale z Leicester. Po szybkim 2:0 dla jest taka okazja, trzeba ją wykorzystać. Czy to znaczy, Lisów, wydawało się, że przygoda LFC w tym turnie- że odpuszczamy ligę? W żadnym wypadku. Po zwycięju się skończy, ale The Reds udało stwie nad Arsenalem w pucharze Lisię odrobić stratę i po serii rzutów verpoolowi udało się zwyciężyć z Orkarnych to właśnie Liverpool awanłami. Mimo tylko 3 dni przerwy mięsował do kolejnej rundy. A przecież dzy spotkaniami, można było poskład, który Klopp wystawił, przyzwolić sobie na wyjście dwukrotnie pominał bardziej jedenastkę grająpierwszym garniturem, bo po starciu Gdzie mamy największe cą w drugiej połowie na letnim toz Crystal Palace zawodnicy Liverpournée, a nie drużynę walczącą o półolu następny mecz zagrają dopiero szanse na trofeum? finał Pucharu Ligi. Mimo to, po koza około 2 tygodnie. Kiedy natrafimy Dokładnie tak, rektach w drugiej połowie, udało już na poważniejszego przeciwnika w w Carabao Cup. się odrobić dwubramkową stratę, a FA Cup powinniśmy wystawić skład, gola na wagę rzutów karnych strzektóry będzie miał jakieś realne szanse I, mimo że to jest tylko lił w 95. minucie Takumi Minamino. na triumf. Nie ma co patrzeć na to, że Puchar Ligi, to skoro Potem na rozkładzie był Arsenal. to tylko puchar i ''liga najważniejsza'', Obie drużyny mocno dotknięte Putylko spróbować wygrać te rozgrywjest taka okazja, charem Narodów Afryki, The Gunki. I oczywiście, może zdarzyć się tak, trzeba ją wykorzystać ners bardziej ilościowo, The Reds jaże za 2 miesiące będzie ćwierćfinał kościowo. W pierwszym meczu niePucharu Anglii, a ja będę odwoływał miecki szkoleniowiec dał do zrozute słowa, bo Manchester City potraci mienia, że nie odpuszczamy Carawcześniej punkty i to Liverpool bębao. Niestety, mimo grania w przedzie rozdawał karty w Premier League. wadze przez 70 minut, Liverpool nie był w stanie Wtedy będę pierwszym, który wystawiłby drużynę U-23 przebić się przez mur stworzony przez Kanonierów, na ćwierćfinałowy mecz Pucharu Anglii z Tottenhamem. a była to dobra okazja, żeby wypracować sobie solidNa ten moment ten scenariusz jest jednak bardzo ną zaliczkę. W rewanżu Arsenal nie postawił już au- odległy i raczej mało prawdopodobny. Klopp będzie tobusu we własnym polu karnym. Grając 11 na 11 chciał wygrać jakieś trofeum, mam taką nadzieję, i nie na własnym boisku nie zamknęli się i z tego powo- odpuści pucharów. A przynajmniej Carabao, bo to już du Liverpoolowi udało się wygrać to spotkanie 2:0. ostatnia prosta w tych rozgrywkach. Liga nam ucieOprócz Carabao mamy jeszcze FA Cup. Tutaj też ry- ka, ale to nie znaczy, że jest już po sezonie. Nadal jewale na tym etapie nie są zbyt wymagający. Wcze- steśmy realnie w grze o 3 trofea, teoretycznie nawet śniej Shrewsbury, teraz będzie Cardiff City. Awans do o 4. Żeby nie skończyć sezonu bez żadnego, trzeba kolejnej rundy to po prostu obowiązek. Być może bę- poważnie podejść do pucharów. Tylko tyle i aż tyle.
T
30• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
fot.: facebook.com/liverpoolfc
31• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
fot.: archiwum Kamilii Połchowskiej
32• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
WYWIAD POLISH REDS
KAMILA POŁCHOWSKA ROZMAWIAŁ MICHAŁ WOROCH
Cześć Kamila! Cieszę się, że zgodziłaś się na rozmowę z magazynem Polish Reds. Na wstępie powiedz kilka słów o sobie, ponieważ nie wszyscy czytelnicy w polskim środowisku Liverpoolu mogą Cię kojarzyć. – Hej! Mam na imię Kamila, Liverpoolowi kibicuję od 1998 roku. Już w wieku przedszkolnym starałam się oglądać mecze "The Reds", co zaowocowało tym, że z czasem cała moja rodzina zaczęła śledzić rozgrywki! Mieszkałam w ró¿nych zakątkach świata, co było problematyczne, jeśli chodzi o regularne oglądanie meczów, bycie w innej strefie czasowej niezbyt pomagało (śmiech). Dziele się swoją pasją i uwielbiam zarażać nią swoich znajomych. Nawet jeśli nie kibicują Liverpoolowi to starają się śledzić sytuację naszych ulubieńców. Jak to się stało, że zaczęłaś kibicować Liverpoolowi? Jaka jest Twoja historia tej pięknej, piłkarskiej przygody? – Z mojego pierwszego meczu pamiętam bardzo mało. To był marzec 98', tuż przed mundialem we Francji. Tata oglądając telewizję, zainteresował się meczem ligi angielskiej, Liverpoolu z Barnsley. Spotkanie zakończyło się wynikiem 3:2, ale nie pamiętam kto strzelał bramki dla obu ekip. Dwie rzeczy z tego meczu szczególnie utkwiły mi bardzo głęboko w pamięci. Był to bardzo młody Michael Owen i głośny, melodyczny doping z "You'll never walk alone" na czele! To sprawiło, że złapałam bakcyla. W polskim środowisku kibiców Liverpoolu ludzie kojarzą Cię głównie z pomocą przy kupnie biletów na me-
cze. Możesz przedstawić naszym czytelnikom, którzy jeszcze nie byli na meczu Liverpoolu, proces kupna biletu na Anfield? Czy osoba "z ulicy" może po prostu przyjść na stadion przed meczem i kupić bilet w kasie? – Pewnie, już tłumaczę! Kiedyś też byłam w takiej sytuacji, że chciałam wybrać się na mecz, ale nie wiedziałam co mam zrobić. Z czasem internet stał się bardziej powszechny. Było wiele ofert kupna biletów od osób „trzecich”, aczkolwiek nie byłam pewna, czy to legalne, więc postanowiłam zakupić swojego pierwszego membershipa, niestety bez żadnej historii ze strony klubowej. Wiadomo, że każdy rozpoczynający się proces jest ciężki i długi, ale w tym przypadku potrzeba trochę czasu. Na tych kartach kibica trzeba uzbierać historię kupowanych biletów na mecze. Na początku, dla osób które nie posiadają historii, polecam kupować bilety na mecze z rywalem niższej rangi tj. takim Southampton, West Hamem czy inne West Bromwich. Po spełnionych wymogach związanych z podstawową historią meczową, taka osoba jest w stanie zakupić bilet na mecz z bardziej prestiżowym rywalem jak Chelsea czy Arsenalem. Z czasem, posiadając bogatą historię, kibic jest w stanie spełnić kryteria już na wszystkie mecze domowe Liverpoolu, tak jak jest to w moim przypadku. Mecze wyjazdowe to już niestety inna "bajka". Są oczywiście inne sposoby kupna biletów, ale osobiście jestem przeciwna wspieraniu koników i wydawaniu kroci na bilet. cd. na s. 34 33• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
Kiedy można kupować bilety na mecze, że by u z b i e r a ć tę h i s to r i ę n a m e m b e r s h i p i e ? – Sprzedaż biletów jest zawsze podzielony na 2 tury. Na pierwszą część sezonu bilety są sprzedawane w lipcu, a na drugą rundę w listopadzie. Jest co prawda możliwość kupna biletów przed meczem, ale to są już pojedyncze przypadki tzw. zwrotów, w momencie kiedy kibic zarezerwuje kupno biletu, ale jednak za niego nie zapłaci. Okej, wróćmy zatem do bardziej prywatnych kwestii. Jaki jest/był Twój ulubiony piłkarz Liverpoolu? Kto skradł Twoje serce i sprawił, że miłość do futbolu rosła każdego dnia? – Moim pierwszym ulubionym piłkarzem był wcześniej wspomniany Michael Owen - nasze "Złote Dziecko". To była moja pierwsza, piłkarska miłość. Koszulki z jego nazwiskiem na plecach, plakaty ze sportowych magazynów na ścianie... - coś pięknego! Niestety, po jego odejściu do Realu miałam złamane serce. W 1998 roku, kiedy zaczęłam kibicować The Reds, debiutował Steven Gerrard. Od tamtego momentu zawsze był, jest i będzie moim „nu34• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
mero uno”. Po tym co osiągnął, po wielu meczach z nim w roli głównej - to były niezapomniane przeżycia! Miejmy nadzieję, że za kilka lat obejmie Liverpool, bo miło się go oglądało na ławce trenerskiej Rangersów i obecnie w Aston Villi. Później przyszedł Luis Surez, który szybko zyskał moją sympatię. Jeszcze w czasie gry w Holandii, kiedy reprezentował Ajax, byłam wielką fanką talentu Urugwajczyka. Przed Surezem nie mogę zapomnieć o "El Niño" - Fernando Torresie. Jeśli dobrze pamiętam to mieli grać wspólnie w ataku, ale niestety wiemy, jak ta historia się potoczyła. Po transferze Hiszpana do Chelsea ponownie miałam złamane serce i z pewnością nie tylko ja miałam takie odczucie w czerwonej rodzinie. Teraz oczywiście moim ulubieńcem jest Mo Salah. Mam nadzieję, że uda mu się grać w Liverpoolu do końca kariery, ale wszyscy dobrze wiemy, jak futbol potrafi być nieprzywidywalny. To jest moje TOP 5 ulubionych piłkarzy LFC. Skoro Steven Gerrard był zawsze numerem 1, to jaka jest historia Twojego nicku na Instagramie - kamisuarez10?
– W czasie studiów mieszkałam 1,5 roku w Chile. ców. Na tę chwilę mam 40-50 t-shirtów z Liverbirdem Studiowałam na Uniwersytecie "La Catolica", który na piersi. Specjalną perełką w mojej kolekcji jest koma własną drużynę w chilijskiej ekstraklasie i czę- szulka z finałowego meczu w Stambule z 2005, któr¹ sto chodziłam na ich mecze. Pewnego razu z przy- kupił mi mój tata. Została ona podpisana przez Iana jaciółmi byłam na meczu reprezenRusha, Stevena Gerrarda, Luisa Sutacji, gdy Chile podejmowało Urureza, Jerzego Dudka, Pepe Reinę, Jagwaj. Ja, jako wielka fanka Suremesa Milnera, Mo Salaha, Jürgena za, założyłam koszulkę z jego naKloppa i wielu innych! To jest zdezwiskiem na plecach. Miejscowym cydowanie ta pamiątka, którą oprato się bardzo nie spodobało, bo wię w ramkę i wywieszę na ścianie. W 1998 roku, kiedy rok wcześniej Luis strzelił Chile aż zaczęłam kibicować The Reds, Kibicujesz The Reds od 1998. Jesteś w stanie 4 bramki. Byłam na meczu wyzywana, rzucano we mnie czym się debiutował Steven Gerrard. określić ile meczów Liverpoolu oglądałaś z trydało, ale mi to nie przeszkadzało. bun? Z pewnością jest to dość pokaźna liczba. Od tamtego momentu Od tamtej pory moi bliscy z Chile – Dokładnie nie jestem w stanazywali mnie ''Kamisuarez'', ponie- zawsze był, jest i będzie moim nie określić jaka jest to liczba. Najważ w Chile i Ameryce Południowej prawdopodobniej jest ich ok 40. „numero uno” imię Kamila jest bardzo popularne. Zawsze starałam się jeździć na 5-6 Stąd wzięła się moja ksywka w Chimeczy w sezonie. Do tego dochole i jednocześnie mój nick na Instadziły europejskie puchary, byłam gramie. Jedynie "10" odbiega od hina kilku finałach, niestety przestorii, bo związana jest ona z Michaelem Owenem. granych (śmiech). Moim ostatnim meczem na Anfield był mecz z Wolverhampton, w maju 2019, kieMieszkałaś w Chile, a obecnie mieszkasz w Stanach Zjednoczo- dy to walka o mistrzostwo toczyła się do ostatniej nych. Jak sobie radzisz z oglądaniem meczów? Strefa czaso- kolejki i finalnie nie udało nam się wygrać ligi, pomiwa, w której się znajdujesz, z pewnością tego mnie ułatwia... mo imponującego sezonu w wykonaniu The Reds. – Mieszkam w Kalifornii już ponad 2 lata. Wcześniej mieszkałam w Irlandii, gdzie spędziłam aż 15 lat ży- Czym jest dla Ciebie kibicowanie Liverpoolowi? cia. Czasami jest ciężko, szczególnie kiedy Liverpo- – Najważniejsze jest dla mnie to, że dzięki Liverpoolool rozgrywa mecze popołudniu i w weekendy mu- wi mogę spotkać wielu fantastycznych ludzi. Mnóstwo szę wstać o 7 rano, żeby obejrzeć mecz. Zdarza mi moich przyjaciół i znajomych kibicuje The Reds. Będąc się nawet wstawać w środku nocy, żeby nie przega- czerwoną rodziną łamiemy stereotypy dotyczące kibipić jakiegoś spotkania. W przypadku europejskich ców. Jesteśmy grupą osób, które lubią pomagać i hasło pucharów to mecze Ligi Mistrzów odbywają się w "You'll never walk alone" czy "This means more" nie są momencie, kiedy jestem aktualnie w pracy i zawsze tutaj przypadkowe. Bierzemy udziały w różnych chajeden monitor mam przeznaczony do oglądania The rytatywnych wydarzeniach, gdzie, chociażby w dość Reds, a na drugim pracuję. W San Diego jest rów- krótkim czasie udaje nam się uzbierać niemałą sumę nież specjalny bar fanów Liverpoolu, gdzie spoty- pieniędzy na dom dziecka w Krakowie (aż 80 tysięcy kają się kibice i wspólnie oglądają mecze. Jak tylko złotych!). Jest to coś, co My, kibice Liverpoolu, chceczas mi pozwala, udaję się w to magiczne miejsce. my sobą reprezentować. To fani tworzą atmosferę na trybunach i poza nimi. To jest nasza pasja i sens życia. Kolekcjonujesz jakieś gadżety Liverpoolu? Zbierasz może bilety ze swoich meczów? Kilka słów dla naszych czytelników na zakończenie? – Tak! Do dnia dzisiejszego mam jeszcze wcześniej - Pewnie! Cieszę się, że jesteście tutaj wszyscy z Nami. wspomniane plakaty Michaela Owena, z francuskie- Jak tylko Wam zależy, żeby jechać na mecz to próbujgo mundialu i nie tylko. Posiadam też sporą kolekcję cie! Wszystko jest do zrobienia. Nie ma co ukrywać, koszulek. Staram się kupować trykoty z każdego se- ale trafiliśmy najlepiej jak tylko mogliśmy z klubem, zonu, więc mój zbiór z roku na rok rośnie. Lubię też któremu kibicujemy. Liverpool Football Club jest wynosić starsze koszulki, które nie są już dostępne w jątkowy. Mamy ciężkie czasy przez pandemię, ale lisprzedaży i odkupowałam je często od innych kibi- czę, że wszyscy niedługo spotkamy się na Anfield. 35• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
PIERWSZY AKORD JULIANA WARDA Jak ognia baliśmy się odejścia naszego wieloletniego dyrektora sportowego - Michaela Edwardsa, który w trakcie swojej pracy na Anfield, wyrósł na jednego z najlepszych fachowców w branży. DAMIAN ŚWIĘCICKI
G
dy ogłoszono, że jego następcą zostanie Julian Ward, mogliśmy odetchnąć z ulgą. Wieloletni asystent Edwardsa zna jak nikt inny sposób pracy człowieka, który do hrabstwa Merseyside sprowadził Alissona, Salaha, Fabinho, czy Van Dijka. Mieliśmy głębokie przekonanie, że papierkiem lakmusowym dla Warda stanie się letnie okno transferowe, w którym to klub będzie zmuszony odpierać oferty za Mohameda Salaha, pilnie szukać konkurencji dla niemrawego Sadio Mané, odciążyć w dużym stopniu Trenta Alexandra-Arnolda, czy zmierzyć się z sytuacją Minamino, Ox'a, Adriána, czy Gomeza. Dość niespodziewanie Ward przeprowadził atak pod koniec zimowego okna transferowego. Na Anfield ma trafić reprezentant Kolumbii - Luis Díaz, o którego usługi walczył przede wszystkim Tottenham. Gdy wydawało się, że wychowanek Barranquilla FC będzie nowym asem w talii Antonio Conte, Paul Joyce oraz David Ornstein zgodnie poinformowali, że to Liverpool i Julian Ward, który był w stu procentach odpowiedzialny za negocjacje z Porto, przechytrzyli Daniela Levy'ego oraz Fabio Paraticiego. 36• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
Cały piłkarski świat wiedział, że Klopp pragnie, by to właśnie Díaz wzmocnił atak The Reds. Transfer ten miał dojść do skutku dopiero latem. Presja, jaką wywarł Tottenham, spowodowała, że już dziś możemy się cieszyć z nowego nabytku, który ma być konkurencją dla chimerycznego w ostatnich miesiącach Sadio Mané. D í a z p r z y s z e d ł n a ś w i a t 1 3 s t yc z n i a 1997 w Barrancas, niewielkiej miejscowo ści w kolumbijskim departamencie La Guajira. Swoje pierwsze piłkarskie szlify zbierał w rodzimym mieście. Profesjonalną karierę rozpoczął jednak w drugoligowym zespole Barranquilla FC. Jego kariera nabrała rozpędu, gdy w 2015 roku kapitalnie zaprezentował się na turnieju Copa Americana de Pueblos Indígenas, w którym udział biorą tylko piłkarze, którzy są rdzennymi mieszkańcami Ameryki Południowej. Luis ma korzenie, które wywodzą się z indiańskiego plemienia Wayuu. Zostało ono zewangelizowane dopiero na początku XX wieku, gdy papież Pius X utworzył wikariat La Guajira pod kierownictwem ojca Anastasio Solera Royo. Chwilę po występie na Copa Americana de Pueblos Indígenas, Díaz przeniósł się do pierwszoligowego Junior FC, w którym to szybko wywalczył miejsce w pierwszym składzie. W sezonie 2017/2018 oraz 2018/2019 wraz z kolegami z Los Tiburones zdobył dwa Mistrzostwa Kolumbii. Wraz z Luisem na Estadio Metropolitano Roberto Meléndez występowali wtedy dobrze znacd. na s. 38
37• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
ni: były reprezentant Urugwaju - Sebastián Viera, kolumbijski superstrzelec - Teófilo Gutiérrez, czy były zawodnik Fiorentiny - Matías Fernández. Świetna forma Díaza oraz jego niebagatelny wpływ na grę Junior FC nie mogły zostać niezauważone przez europejskich skautów. Najbardziej zdeterminowany był Zenit Petersburg. Gdy wychowanek Barranquilla FC był bliski podpisania kontraktu z Pitercami, do gry weszli Radamel Falcao oraz Carlos Queiroz, którzy nakłonili zawodnika, by wybrał ofertę Porto. Dragões w 2019 roku zapłacili za 80% karty zawodniczej blisko 7 milionów euro. Wraz z nim do Portugalii trafił jego rodak Mateus Uribe. Luis Díaz z miejsca stał się ulubieńcem Sérgio Conceição i szybko wywalczyć miejscem w składzie kosztem bardziej doświadczonego Otávio. W pierwszej kampanii reprezentant Kolumbii rozegrał 50 spotkań, strzelając 14 bramek oraz dokładając 38• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
do tego 8 asyst. Zaledwie po roku mógł się cieszyć ze swojego premierowego mistrzostwa Portugalii. W trakcie drugiego sezonu zdobył między innymi tytuł Neno Fair-Play Prize oraz wygrał tytuł bramki miesiąca w listopadzie. Tym razem Porto musiało jednak uznać wyższość genialnego Sportingu z szalonym szkoleniowcem Rúbenem Amorimem. W lecie 2021 roku wraz z reprezentacją Kolumbii zajął trzecie miejsce w Copa América. Luis Díaz z czterema trafieniami zdobył koronę króla strzelców. Trafiał on w spotkaniach z Peru, Argentyną oraz Brazylią. Obecna kampania jest pokazem siły piłkarza urodzonego w Barrancas. W 18 spotkaniach Liga Portugal Bwin, strzelił 14 bramek oraz zanotował 4 asysty. Swój debiut na Anfield zaliczył 24 listopada 2021 roku, gdy Porto mierzyło się w piątej kolejce fazy grupowej Ligi Mistrzów. Nominalnie wystawiany jest przez Sérgio Conceição oraz Reinaldo Ruedę na lewym skrzydle. Ma niesamowity ciąg na bramkę. Nie boi się dryblowania między kilko-
W czasie kiedy media obiegła informacja o możliwym transferze Diaza do Liverpoolu ten przebywał w Ameryce Południowej na zgrupowaniu reprezentacji Kolumbii. fot.:empireofthekop.com
DIAZ W PORTO
125 występów we wszystkich rozgrywkach
7 846 minut we wszystkich rozgrywkach
41 bramek
19 asyst
ma rywalami. Jego największym atutem jest niesamowita technika oraz umiejętność utrzymywania się na nogach. Mimo dość wątłej postury świetnie pracuje ciałem, do tego potrafi na kilku pierwszych metrach zyskać przewagę dzięki niezłej szybkości. Jego styl gry idealnie wpasowuje się w profil piłkarzy preferowanych przez Jürgena Kloppa. Kolumbijczyk jest kolejnym przykładem zawodnika, którego wybrał niemiecki szkoleniowiec. Tak jak w przypadku Alissona, czy Virgila Van Dijka nie liczyły się półśrodki. Zarówno Edwards, jak i teraz Ward, wiedzą, że dla byłego szkoleniowca BVB liczy się tylko i wyłącznie nazwisko numer jeden na liście życzeń. Media donoszą, że transakcja ta będzie kosztować blisko 60 milionów euro, z czego 45 milionów ma być kwotą podstawową, reszta uzależniona jest od liczb, które na Anfield osiągnie Díaz. Jak gonić Manchester City to tylko w taki sposób. 39• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
40• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
ZDJĘCIE NUMERU Kaide Gordon chwilę po strzeleniu swojego pierwszego gola w drużynie seniorów The Reds. fot.: thisisanfield.com
41• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
42• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds