Zamek Lubomirskich w Rzeszowie.
Zamek brać?
RZESZÓW SIĘ WAHA
TADEUSZ FERENC PRZEZ 14 LAT ZABIEGAŁ O PRZEJĘCIE OD MINISTERSTWA SPRAWIEDLIWOŚCI ZAMKU LUBOMIRSKICH. DOPIĄŁ SWEGO TUŻ PRZED REZYGNACJĄ Z FUNKCJI PREZYDENTA RZESZOWA. JEGO NASTĘPCA KONRAD FIJOŁEK DO PRZEJMOWANIA GMACHU PRZEZ MIASTO JUŻ PRZEKONANY NIE JEST. MYŚLI O WYCOFANIU SIĘ Z UMOWY. PODZIELONE JEST TEŻ POD TYM WZGLĘDEM ŚRODOWISKO TWÓRCÓW I MENEDŻERÓW KULTURY. JEDNI OBAWIAJĄ SIĘ NUDY KANCELARYJNEGO UKŁADU POMIESZCZEŃ, INNI WIDZĄ DUŻY POTENCJAŁ ZABYTKU, KTÓRY STOI W SAMYM CENTRUM I MÓGŁBY STAĆ SIĘ PRZYBYTKIEM ARTYSTÓW I TURYSTYCZNĄ ATRAKCJĄ, Z WEJŚCIEM NA WIEŻĘ I DO TAJEMNEGO KORYTARZA, WYEKSPONOWANĄ HISTORIĄ MIASTA, PRACOWNIAMI TWÓRCÓW I KAWIARNIĄ. TYLE, ŻE KONKRETNY PROJEKT I KOSZTORYS DO TEJ PORY NIE POWSTAŁ. POPRZESTANO NA OGÓLNIKACH.
Tekst Alina Bosak Fotografie Tadeusz Poźniak
64
VIP B&S CZERWIEC-LIPIEC 2021
W
zięcie zamku to śmiała wizja byłego prezydenta Rzeszowa. Kiedy w 2012 roku Tadeusz Ferenc oświadczył, że Ministerstwo Sprawiedliwości podjęło z nim negocjacje na temat budowy nowej siedziby dla Sądu Okręgowego i oddania zabytku miastu, nie brakowało entuzjastów pomysłu. Jednym z nich był lubiany i szanowany regionalista Marek Czarnota, który uważał, że jako centrum kultury zamek byłby „szalenie atrakcyjny”. Nie brakło jednak głosów sceptycznych, że wnętrza nawet do ekspozycji muzealnych trzeba dopiero dostosować, i obaw, czy kosztowny remont nie będzie rozrzutnością. W samorządzie miejskim, którym Ferenc rządził twardą ręką, skutecznych oponentów jednak brakło i przejęcie zostało postanowione. Prezydent szukał sojuszników transakcji i tzw. dojścia do ministra, a konkrety dotyczące zagospodarowania takiego obiektu zostawiał na potem. Owszem, co jakiś czas publiczny ferment wzbudzały pomysły, nawet te bardzo ogólne. Mówio-