Robert Urbański
Pan w ciemnych okularach zdjęte z półki
O
tomie Kto ma mieć pomysły pisano już niejednokrotnie. Recenzenci w większości – jeśli nie wyłącznie – wywodzili się z kręgu uczniów i współpracowników autora. Dominował więc ton sentymentalny – merytoryczną warstwę refleksji przesłaniała anegdota. Przebijała się ona o tyle silniej i bardziej nieodparcie, że Jerzy Koenig był osobą raczej w stylu Sokratesa niż Platona. „Nieporównanie częściej mogłem go słuchać niż czytać” – zauważa Janusz Majcherek w posłowiu do tomu. „Był człowiekiem, który najpełniej realizował się w żywym kontakcie, w rozmowie, w dialogu. […] Ktoś, kto Jerzego Koeniga w przyszłości pozna jedynie z lektury, nie słysząc pod wydrukowanymi słowami jego głosu ani nie widząc twarzy, nie zrozumie, na czym polegała jego wielka osobowość”. Własnych tekstów – szczególnie recenzji – Koenig specjalnie nie poważał, mając świadomość efemeryczności, jaka rządzi pisaniem o teatrze. Wypowiadał się jednak często. „Potrafił – wspomina Majcherek – z jednej uwagi nabazgranej na pudełku papierosów wysnuć przenikliwe monologi, które niekiedy przybierały postać myślanego na głos eseju”. Te improwizacje przepadły, a ich autor dla większości potencjalnych czytelników nie jest postacią osobiście znaną. Co najwyżej poniektórzy mgliście pamiętają poniedziałkowe wieczory, gdy Koenig w charakterystycznych okularach poprzedzał niekiedy słowem wstępnym spektakle Teatru Telewizji. Od wydania jedynej autorskiej książki Koeniga – Rekolekcji teatralnych (1978), tomiku wizualnie niepozornego i skromnego objętościowo – minęło już prawie 40 lat. Tym cenniejszy jest wysiłek Pawła Płoskiego i jego współpracowników, dzięki którym dorobek klasyka polskiej teatrologii ma szansę trafić dziś do nowych pokoleń czytelników. Książka została podzielona na dwie części. Pierwsza – Szkice. Artykuły. Wspomnienia – gromadzi nekrologi, recenzje książek o teatrze, szkice analityczne o sytuacji krytyki teatralnej, współczesnego dramatu, teatru żywego i teatru telewizji. Drugą, Felietony, skomponowano z drobniejszych zapisków, które drukowane były w „Dialogu” (cykl Sprawy bieżące), „Teatrze” i efemerycznym piśmie „Foyer” (cykl Palarnia). (Trzeba przyznać, że
168
granice zarówno między tematami, jak i gatunkami bywają nieostre i niektóre teksty mogłyby śmiało trafić do innej części). Edycja jest staranna i trzeba pochwalić zarówno jej warstwę merytoryczną (do której poza tekstami Autora należą także: wspomniany szkic Janusza Majcherka, nota biograficzna, nota edytorska i indeks nazwisk), jak i techniczną, nawet jeśli pozostawiono pewne drobne usterki adiustacyjne. Poziom tego tomu każe z dużą nadzieją myśleć o kolejnych. Niemal czterysta stron to – jak zapewnia wydawca w Nocie edytorskiej – tylko część dorobku Jerzego Koeniga, który okazuje się bardzo bogaty. W większości są to teksty rozproszone po czasopismach, do dziś nieujęte w całościową bibliografię autorską. Do tomu Kto ma mieć pomysły Płoski wybrał szkice i felietony drukowane po ukazaniu się Rekolekcji teatralnych. Sugerował jednocześnie, że nieujęte tu teksty Koeniga (artykuły o teatrze rosyjskim i radzieckim oraz recenzje) warto wydać w oddzielnych tomach. „Są to teksty – pisze Płoski – które […] coś znaczą”. Trudno o bardziej lapidarną charakterystykę. Nie sposób jednak całkowicie się nią zadowolić. Co w istocie znaczą teksty Jerzego Koeniga? Nie chodzi przecież o ich wartość można by rzec dokumentacyjną, choć i ona jest niebagatelna. Co jednak znaczą współcześnie? Co mogą wnieść do myślenia o polskim teatrze? Dziś, w diametralnie innych jednak czasach? Refleksja Koeniga jest wielowątkowa, ale można by ją dość zgrabnie podsumować. Otóż był on specjalistą od pytań. A jak wiadomo, w umiejętnym zadawaniu pytań tkwi nie tylko istota działania teatru, ale i ludzkiego myślenia w ogóle. W tym sensie Koenig był intelektualistą par excellence. Bezustannie pytał, poszukiwał i dociekał. Wiele tych pytań powtarzał przez lata i dziesięciolecia. Nie dowodzi to bynajmniej ciasnych horyzontów autora Rekolekcji teatralnych – raczej daru do obejmowania refleksją obszarów newralgicznych, do sondowania sfer kluczowych. Należały do nich: krytyka teatralna, dramaturgia, teatrologia, a zwłaszcza ludzie teatru – aktorzy, reżyserzy, krytycy, historycy. Niemal za każdym razem Koenig ujmował swą myśl w tekst nie tylko intelektualnie zdyscyplinowany, ale