Idźcie i głoście
„Dlaczego ta pizza to Magnificat?” O NIECODZIENNYCH SPOSOBACH NA EWANGELIZACJĘ I NIE TYLKO OPOWIADA MICHELE, CZŁONKINI KATOLICKIEJ WSPÓLNOTY SHALOM W KRAKOWIE, W ROZMOWIE Z KLAUDIĄ SZELĄG. KATOLICKA WSPÓLNOTA SHALOM W KRAKOWIE TO GRUPA MŁODYCH MISJONARZY, W WIĘKSZOŚĆ POCHODZĄCYCH Z BRAZYLII, KTÓRZY PO ŚWIATOWYCH DNIACH MŁODZIEŻY W 2016 ROKU ZDECYDOWALI SIĘ POZOSTAĆ W STOLICY MAŁOPOLSKI, LECZ TYM RAZEM BY EWANGELIZOWAĆ TUTEJSZĄ MŁODZIEŻ. Zacznijmy od początku. Opowiedz, proszę, jak powstała Wasza wspólnota? Od czego się to wszystko zaczęło? Ws p ó l n o t a p o w s t a ł a w roku 1982 roku. Wówczas nasz założyciel, Moysés Louro Azevedo, wtedy 20-letni student, od dwóch lat był bardzo zaangażowany w Kościele. Wcześniej prowadził co prawda całkiem inne życie, często imprezował, bawił się, ale zawsze pra‐ gnął w swoim sercu czegoś większego. Któregoś dnia bardzo mocno doświad‐ czył w życiu Pana Boga i zapragnął, aby inni też Go poznali. Chciał ewangelizo‐ wać wszędzie i wszystkich. Mówił, że dużo młodych szuka szczęścia tam, gdzie on szukał go wcześniej – w rela‐ cjach, imprezach – ale on odkrył je kompletnie gdzie indziej i chciał wszystkim o tym opowiedzieć. Kiedy Jan Paweł II przyjechał do Fortalezy, tamtejszy biskup poprosił Moysésa, aby ten podarował papieżowi prezent w imieniu całej młodzieży. Moysés nie wiedział, co może podarować, więc za radą biskupa postanowił się w tej intencji modlić. Ostatecznie złożył on na ręce papieża list, w którym poświęcił całe swoje życie ewangelizacji młodych oraz tych, którzy są daleko od Kościoła. I chociaż oficjalnie wspólnota została założona dwa lata później, Moysés czuł, że jej historia rozpoczęła się w momen‐ cie spotkania jego wzroku ze wzrokiem papieża, gdy ten otrzymał od niego list. Czuł, że tamto spojrzenie było szczególne. Po nim Moysés zastanawiał się, w jaki sposób i czy w ogóle spełnia złożoną obietnicę. Początkowo nie wiedział, jak skutecznie ewangelizować młodzież, która nie zna Pana Boga, bo przecież osoba kompletnie niezwiązana z Kościołem nie przyjdzie „ot tak” na spotkanie grupy modlitewnej. Wpadł w i ęc n a p o my s ł , że by o t wo r z yć z przyjaciółmi pizzerię, w której mogliby ewangelizować. Na początku wydawało
6
TRYBY – nr 1-2 (78-79)/2021
mu się to szalone, ale jego przyjaciele byli zachwyceni. Co więcej, sam biskup dał im swoje błogosławieństwo. Zaczęli więc szukać lokalu. Najśmieszniejsze było to, że szukali miejsca do wynajęcia, nie mając z czego zapłacić. Nie mieli doświadczenia, pieniędzy, nic. Cały czas wierzyli jednak, że Pan Bóg ma na to swój plan. I rzeczywiście, 9 lipca, dokładnie dwa lata po spotkaniu Moysésa z Janem Pawłem II, odbyło się pierwsze spotka‐ nie ewangelizacyjne. Tego dnia Moysés i jego przyjaciele byli pod wielkim wraże‐ niem tłumów, jakie do nich przyszły. Było tyle ludzi, że sami ledwie panowali nad sytuacją, a to miejsce okazało się być idealnym do ewangelizacji. Wszystkie nazwy pizz czy kanapek miały nazwy biblijne. Gdy klienci pytali np. „A dlacze‐ go ta pizza to Magnificat?”, oni zaczynali opowiadać im o Panu Bogu. I tak każda taka rozmowa zaczynana przy stole kończyła się modlitwą przed Najświęt‐ szym Sakramentem w kaplicy, która mieściła się zaraz za pizzerią. Każdego dnia w lokalu pojawiało się coraz więcej ludzi. Młodzi nie przychodzili już sami, ale zabierali ze sobą swoich znajomych i rodziny. To wszystko uznawane było za łaskę od Pana Boga. W którymś momen‐ cie pizzerię nazwano „Shalom”. Młodzi nie wiedzieli jeszcze wtedy, co dokładnie oznacza to słowo. Dopiero potem zaczynali poznawać jego sens, którym była pełnia błogosławieństw. Następnie obok pizzerii działalność rozpoczęła również księgarnia. Zaczęły organizo‐ wać się też pierwsze grupki modlitewne, do których z chęcią dołączały kolejne osoby. Z czasem młodzi podzielili się na tych, którzy przychodzili do pizzerii po swoich zajęciach na uczelniach, i tych, którzy poczuli, że Pan Bóg wzywa ich do jeszcze większego poświęcenia swojego życia i zamieszkania razem w jednym domu, by tam wspólnie się modlili. W ten sposób w obrębie „Shalom” powstały Wspólnota Życia, w której ludzie poświęcają swoje życie całkowicie wspólnocie tak jak my, oraz Wspólnota Przymierza, której członkowie działają, pracują i modlą się we wspólnocie, ale mieszkają we własnych domach i pracują
zawodowo. Gdy Wspólnota Shalom rozwijała się coraz bardziej, biskupi zaczęli prosić Moysésa, aby wysyłać młodych także do ich miast i ewangelizować również tam. I tak roz‐ wija się to apostolstwo aż do teraz. To bardzo oryginalna historia. A jaki jest Wasz charyzmat? Co wyróżnia Waszą wspólnotę na tle pozostałych? Dosłownie naszym charyzmatem jest głoszenie Zmartwychwstałego, który przeszedł przez krzyż będący naszym pokojem. Chcemy głosić Jezusa Chry‐ stusa wszystkim, w szczególności mło‐ dym i ubogim, natomiast głoszenie to ma odbywać się razem z młodzieżą i przez młodzież. Naszym celem w pierwszej kolejności są właśnie ludzie młodzi, a dopiero potem ich rodziny. Młody człowiek jest w stanie przyciągać do Boga innych jedynie wtedy, gdy sam ma osobiste doświadczenie spotkania z Nim. Po ewangelizacji przychodzi kolej na pasterstwo. Dbamy o formację ludzi, aby wzrastali w tej wierze, a w przyszło‐ ści sami stali się ewangelizatorami. Mówi się, że nie zawsze dana wspólnota jest dla wszystkich. Ktoś może preferować modlitwę kontemplacyjną, wyciszenie, a ktoś inny aktywne akcje społeczne. Dla kogo, według Ciebie, wspólnota Shalom jest najbardziej odpowiednia? Czy kontemplacyjna, czy aktywna… My jesteśmy aktywni w kontemplacji (śmiech). Czyli praktycznie dla wszyst‐ kich. Mamy w naszej wspólnocie trzy filary: kontemplację, jedność i ewangeli‐ zację. One są jak trzy nogi Wspólnoty – jeżeli złamiemy jedną z nich, całość ru‐ nie. My wszyscy jesteśmy powołani w charyzmacie Shalom i ci, którzy uczestniczą w grupach modlitwy, są zachęcani do modlitwy codziennej z zeszytem modlitwy, modlitwy wspól‐ notowej, czytania Pisma Świętego. Posyłamy ich do służby, do ewangeliza‐ cji. Jest to nawet część naszego statutu – my jesteśmy kontemplacyjni w działaniu.