Magazyn FOLK24 1/2017 (8)

Page 20

W FOLKOWYM TONIE

JESTEM Z ASHTABULA Nobel dla Dylana = Nobel dla folku Tekst: Adam Labus Nagroda Nobla z dziedziny literatury została przyznana za „tworzenie nowych form poetyckiej ekspresji w ramach wielkiej tradycji amerykańskiej pieśni”. To - de facto - wielkie uznanie folku, pieśni ludu. Tradycje amerykańskiej pieśni wywodzą się przecież i z brytyjskiego i z irlandzkiego folku.

A i sposób w jaki Dylan podaje swoje pieśni, od pierwszych występów w coffee-house’ach Greenwich Village po Rolling Thunder Revue w folkowych jest fatałaszkach. Jako, że przez wiele lat z Dylanem przeszedłem wiele dróg, ośmielę się powiedzieć o sobie: Jestem z Ashtabula. Jest Ashtabula, Ohio, w tekście Dylana: I’ll look for you in old Honolulu San Francisco, Ashtabula Yer gonna have to leave me now, I know But I’ll see you in the sky above In the tall grass, in the ones I love Ashtabula jest tam nie tylko dlatego, że jakoś rymuje się z Honolulu. Pogłoski mówią, że to rodzinne miasteczko jednej z przelotnych love affairs Dylana. Ale Ashtabula, taka Ameryka B lub nawet C, z jakąś historią miejsca przesiadkowego zbiegłych niewolników w drodze do Kanady, to jedno z takich miejsc, które wyciąga z niebytu Dylan. Tak jak wyciąga z niebytu niejasne dialogi z kelnerkami gdzieś po drodze. Empire Burlesque Dylan trubadur, wędrujący wiele lat od miasta do miasta, ze swoim show, które czasem ma miejsce 20 Magazyn FOLK24 1/2017 (8)

w jakiejś bilardowej sali, w jaskini hazardu, do kotleta prawie. Po co on to robi, po co jeździ tam i sam, a nie tylko po świecie, wielkich salach, stadionach, za naprawdę porządne pieniądze? Po co ten wodewil? Bo należy do tej tradycji, to jego „job”. Wyjść na scenę, zaśpiewać, pogadać z ludźmi. Zaczynał w lokalikach Greenwich Village, sprzedając swój fach the entertaining artist. Zatrzymuje się czasem w miastach, gdzie nikt „ważny” nie dawał przed nim koncertu. A czasem znika w interiorze USA, incognito, penetrując. Nie jest politykiem, nie robi objazdu dla uzyskania poparcia – bo wybory. Nie potrzebuje od dawna promować swoich płyt, by ktoś raczył je kupić. Ludzie przychodzą, niektórzy by raz w życiu na żywo posłuchać tekstów, które mają w krwiobiegu, inni podchodzą bliżej, gdy pojawia się coś nowego i są „all ears”. Czasem podaje tekst niedbale, znużony ślizga się po głoskach. Niektórzy drzemią na ramieniu sąsiada, inni wpadają w przerwie między porządnymi wieczornymi rozrywkami. A Dylan ćwiczy, bo te jego tysiące już koncertów to ciągle jedno: ćwiczenie się w ćwiczeniu. Jednoosobowa Tin Pan Alley, z tekstami, których zawodowi tekściarze nie byliby w stanie stworzyć. Scenarzyści też nie napiszą ci życia. O życiu mówią ballady i pieśni ludu, które nalepkarze określają mianem folk songs. Z tej tradycji wyrasta Dylan. Z „come you all”, chodźcie, opowiem wam, ludzie się zbierają i słuchają,


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.