CITY CODE
Gdzie Nowy Jork spotyka się z Paryżem
MARTA STRZAŁKO PAWEŁ SZKOTAK
Teatr plenerowy w konfrontacji z arcydziełami literatury
MAGDALENA MAZUREK Radość można wyczytać z oczu
3 Poznański Prestiż
Moja mała Italia Usiadłam z przyjaciółką w ogródku przy jednej ze staromiejskich uliczek. Lipcowy wieczór otulił nas ciepłem i światłem migoczących świec. Zwieszone z pergoli nad stołami żarówki tworzyły niepowtarzalny klimat śródziemnomorskich miejscowości. Z głośników sączyła się delikatna muzyka. Ludzie przy sąsiednich stolikach, zajęci rozmową, sprawiali wrażenie wyluzowanych. Jakaś para ewidentnie była na randce, obok dziewczyny leżała piękna czerwona róża, przy innym stoliku dwóch panów żwawo dyskutowało, żywo przy tym gestykulując. Młode dziewczyny, przyjaciółki umówiły się na plotki. Zamówiłyśmy deskę włoskich przystawek. Tak na przekąskę. Kelnerka przyniosła nam ogromny talerz wypełniony po brzegi włoskimi tapasami. Sery pecorino z Pienzy z konfiturą z czerwonej cebuli, bruschette, oliwki, suszone pomidory, pasztet z Umbrii, focaccię, pizzę, grissini. Do wyboru do koloru. Pięknie tu – westchnęła Monika. I smacznie! – rzuciła kelnerka puszczając w naszą stronę oczko. Oddałyśmy się przyjemności konsumpcji smakołyków. Jednocześnie kontemplując otoczenie. Dawno się nie widziałyśmy, więc rozmowie nie było końca. Pandemiczne doświadczenia, bieżąca sytuacja, plany. Często zweryfikowane przez epidemię. Czy podać może deser? – anielski głos kelnerki wyrwał nas z naszych rozważań. To trudne pytanie, na które zawsze obiecuję sobie odpowiedzieć „nie, dziękuję”, bo wiadomo cukier… krzepi. Jednak atmosfera tego miejsca, letni wieczór i doborowe towarzystwo powoduje, że się łamię. Zamawiamy panna cottę. To najpyszniejsza panna cotta, jaką jadłam od wielu miesięcy. PIERWSZA, jaką jadłam od wielu miesięcy. Ani się spostrzegłyśmy, kiedy kelnerka dała nam dyskretny znak, że powoli zamykają. Szkoda – westchnęłyśmy obie i niespiesznie udałyśmy się na wieczorny spacer po płycie Starego Rynku. Dobiegający zewsząd gwar, weseli uśmiechnięci ludzie. Para seniorów robi sobie selfie na tle ratusza. Podobnie na Placu Wolności, gdzie feerią barw zalotnie kusi fontanna. Tak wygląda moje miasto nocą – zabrzmiały mi w uszach słowa piosenki De Mono.
Miasto, które wraca do życia i zaprasza swoich mieszkańców do korzystania z jego atrakcji. Pozornie nic się nie zmieniło. Budynki stoją na swoim miejscu, z fontann nadal płynie woda. Ale miasto to ludzie. Restauratorzy, którzy z powodu lockdownu zmuszeni byli zamknąć czasowo swoje lokale,
liczą straty. I zachęcają poznaniaków do korzystania ze swoich usług. Zapewniając, że jest bezpiecznie. Dziś oni wszyscy dwoją się i troją, aby dopinać swoje budżety i zachować miejsca pracy. Pomóżmy im. Sezon letni
FOT. FILIP OLCZAK
sprzyja wypadom do ogródków przyrestauracyjnych. Wybór kuchni jest przeogromny. Ja znalazłam w mieście swoją małą Italię. Ale każdy znajdzie coś innego dla siebie. Przyjdziemy tu w przyszłym tygodniu? – głos Moniki dobiega mnie jakby zza światów. Kiedy tylko będziesz chciała…
ALICJA KULBICKA redaktor naczelna
Mercedes GLA od
999
pln netto
m iesięcznie
www.emilfreyselct.pl ul. Pleszewska 8, 61-001 Poznań tel. 504 533 974
GLA
Mercedes Klasa A od
949
pln netto
m iesięcznie
www.mbmotors.mercedes-benz.pl MB Motors Poznań ul. B. Krzywoustego 71, 61-144 Poznań tel. 61 668 63 00
Poznański Prestiż
Czy ta twarz „brzmi” znajomo? FELIETON: MAGDALENA CIESIELSKA / redaktor magazynu „Poznański Prestiż”
Uwielbiam ludzi za ich otwartość, umiejętność kontaktu bez zbędnego napuszenia
i cwaniactwa. Za naturalność osobowości, ale i wyglądu – za to, że co niektórzy
potrafią starzeć się z godnością. Jakie to cenne!
Piękno ma przecież wiele twarzy i odsłon. Bez retuszu, poprawek niczym
w Photoshopie. Niewielkie zmarszczki mimiczne, lwia zmarszczka, kurze łapki – wszystko to jest naturalnym zjawiskiem i świadczy o tym, iż nie jesteśmy robotami. Uśmiechamy się, radujemy, gniewamy, denerwujemy, a te emocje uzewnętrzniają się na naszym obliczu. Twarz
jest odbiciem naszych trosk i zmartwień, ale też szczęśliwych chwil, łez wzruszenia i radości. Nagminne poprawianie, korygowanie wyglądu u niektórych powoduje nałóg. Chorobę naszych czasów. A co najgorsze, po tych nieudanych poprawkach pacjenci wyglądają o wiele gorzej niż na wstępnym etapie. Nadmiar
i nienaturalność są według mnie tandetne. Spotykam i mijam osoby z ustami jak u glonojada, nieproporcjonalnym wyglądem, przerysowanymi konturami twarzy, zbotoksowanymi, napompowanymi kośćmi policzkowymi. Inni znów zaczynają przypominać dzikie zwierzęta, bo już dawno przekroczyli granice przyzwoitości i normalności. Chciałoby się rzec: „Ludzie, opamiętajcie się!” Czy moda na wiecznie młody wygląd, bez cech starzenia, ma stworzyć społeczeństwa z podobnymi do siebie osobnikami, gdzie każda twarz będzie identyczna, identycznie „przemodelowana”. Oczywiście, drobne korekty, dla lepszego samopoczucia, mające wzmocnić pewność siebie,
np. zabieg odstających uszu, krzywego nosa itp. to co innego. Jednak gdy zatracona zostanie logika,
chora fascynacja owładnie zdrowy rozsądek, gdy równowaga pomiędzy nadmiarem a umiarem zachwieje umysłem, to człowiek staje przed olbrzymim zagrożeniem.
Na takim etapie „choroby” nie ma już dylematu. Nałóg wciąga. Wpada się w niego w ślepym szaleństwie. Kierunek jedyny, najlepszy: poprawka za poprawką. Wyszukiwanie kolejnego defektu, którego należy się pozbyć. Wówczas udoskonalanie siebie staje się motorem napędzającym, wyznacznikiem życia. Chciałoby się rzec: życia w krzywym zwierciadle. Boris Akunin, rosyjski pisarz, eseista, autor kryminałów, w „Planecie Wody” pisze: Ludzie wyobrażają sobie piękno na opak.Z jakiegoś powodu sądzą, że młodość jest ładna, a starość nie. Moim zdaniem to błąd. Świeża cera, gęste włosy i temu podobne rzeczy ma w młodości każdy, niczyja w tym zasługa. Ale jeśli czyjaś twarz ładnieje z wiekiem, to znaczy, że życie było piękne. Naprawdę! Zmarszczki są bardziej interesujące niż gładka gębusia. W zmarszczkach widać duszę. Szkoda, że tak wiele osób nie ma tego typu przemyśleń. Brnie ślepo w cywilizacyjną modę, która rujnuje wygląd, psychikę i osobowość.
Moja prośba – nie tylko na czas wakacji: Patrząc na siebie w lustrze, dostrzegajmy zalety naszego wyglądu. To, co dobrego odziedziczyliśmy po przodkach, co zapisane mamy w kodzie DNA. Spoglądajmy na samego siebie bardziej pozytywnie, po przyjacielsku, bez zbędnego samokrytycyzmu i wyimaginowanych defektów.
zdj ęc i e : Patryk Pawłowski
8
10
Prestiżowy biznes
Poznański Prestiż
50 MAGDALENA SALEWICZ, GALERIA ART VIP Z miłości do pasji Muzyka 52 DANUTA MIZGALSKA Mój uśmiech losu
Temat z okładki 16 MAGDALENA MAZUREK, MADAME ART MEDICAL SPA Radość można wyczytać z oczu
Książki 56 MARIA KRZEŚLAK-KANDZIORA Bookowski przewodnik Design
Prestiżowa rozmowa
58 DAGMARA MAROSZEK-BŹDZIUCH Zjedzmy pod chmurką
22 PERFUMIARNIA Domy z dużym ogrodem
Moto 62 JEEP Grand Cherokee Trackhawk, JUST CARS CLUB Otwierając puszkę Pandory 64 MERCEDES GLA Umiem więcej niż myślisz Podróże 66 MICHAŁ SEIDEL, GOOD PEOPLE Minorka – piękność w cieniu znanej siostry Będzie się działo 70 Zapowiedzi
Shopping
Zdjęcie z kalendarza
26 STARY BROWAR Najmodniejsze lato w mieście
78 DRUŻYNA SZPIKU Ambasadorki życia
Moda
Po godzinach
28 ANNA GRYGIER, CITY CODE Gdzie Nowy Jork spotyka się z Paryżem
80 Fotorelacja z wydarzeń
34 ANNA ORSKA New Stone. Made by Homo Sapiens Teatr 38 MARTA STRZAŁKO, PAWEŁ SZKOTAK Teatr plenerowy w konfrontacji z arcydziełami literatury Sztuka 42 JOANNA KRISTENSEN, ANDRZEJ ADAMCZAK INSTYNKT(owny) zew wolności Kultura 360° 46 Agata Wittchen-Barełkowska, Mikołaj Maciejewski Paradoks aktorstwa
52
28
34
42
46
M A G A Z Y N N O W O C Z E S N E G O P O Z N A N I A K A | poznanskiprestiz.pl | fb.com/poznanskiprestiz WYDAWCA: Media Experts Sp. z o.o. REDAKTOR NACZELNA: Alicja Kulbicka, alicja.kulbicka@poznanskiprestiz.pl REDAKTOR PROWADZĄCY: Michał Gradowski, m.gradowski@poznanskiprestiz.pl REDAKTOR MERYTORYCZNY/SEKRETARZ REDAKCJI: Magdalena Ciesielska, magdalena.ciesielska@poznanskiprestiz.pl
REDAKTOR MOTO/ SOCIAL MEDIA SPECIALIST: Filip Olczak, filip.olczak@poznanskiprestiz.pl
ADRES REDAKCJI: ul. Wiosenna 10A, 60-592 Poznań tel./faks 61 820 41 75
DORADCA KLIENTA BIZNESOWEGO: Beata Ratajczak, beata.ratajczak@poznanskiprestiz.pl
DRUK: CGS drukarnia Sp. z o.o.
PROJEKT GRAFICZNY I SKŁAD: Lukasz@Sulimowski.com
MAGAZYN BEZPŁATNY Lista dystrybucyjna dostępna na stronie internetowej: www.poznanskiprestiz.pl
Redakcja nie bierze odpowiedzialności za treść reklam i nie zwraca materiałów niezamówionych. Zastrzegamy sobie prawo do skracania i adiustacji tekstów oraz zmiany ich tytułów. Przedruk w całości lub części dozwolony jedynie po uzyskaniu pisemnej zgody Wydawnictwa Media Experts Sp. z o.o. Wszelkie przedstawione projekty podlegają ochronie prawa autorskiego i należą do osób wymienionych przy każdym z nich. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść reklam i ma prawo odmówić ich publikacji bez podania przyczyny.
ZDJĘCIE NA OKŁADCE: Sandra Sobolewska
POZNAŃ
Poznański Prestiż
Święty spokój F E L I E T O N : BEATA SADOWSKA zdj ęci e : Andrzej Belina Brzozowski
Kiedy to piszę, siedzę na wsi z widokiem na ponadstuletni ogród. Kiedy rano wstałam, ptaki tak głośno gadały, że aż dźwięczało w uszach. Kiedy zrobiłam rytuały tybetańskie, padła mi komórka i nie mogłam ich zapisać. Kiedy dzieci wstały, zaciągnęły mnie na poranny rytuał przytulania kóz. Te pozornie różne i niepowiązane ze sobą historie mają wspólny mianownik: spokój. A z nim nie do końca było mi po drodze. Lubiłam tempo. Rytm. Lubiłam być najlepsza. Syndrom wzorowej uczennicy z kokardami we włosach. Znacie to? Nawet, kiedy po piętnastu latach przerwy, wróciłam do biegania, chciałam się ścigać. Bić swoje rekordy, udowodnić całemu światu – a pewnie najbardziej sobie samej – że mogę być jeszcze lepsza. Tylko po co? Z czasem dotarło do mnie, że zamiast kolejnego sztywnego planu treningowego i pomiarów, kocham biegać bez zegarka. Tak, jak mi w duszy gra. Że prawdziwa wolność jest wtedy, kiedy w biegu mogę się zapomnieć: słyszeć tylko kroki i oddech, nie myśleć. Jaki to odpoczynek dla głowy! Jaka przestrzeń! Raz biegam wolno, bo tak mam ochotę. Innym razem – gnam jak kozica, bo tak chcę i mogę. Mogę
muszę. Uwalniające, prawda?
wszystko, nic nie
Często słyszę: „piątek, piątunio, nareszcie!” A gdyby tak „piątek, piątu-
nio” mieć codziennie? Brzmi jak bajka? W takim razie zapraszam! Razem chodźmy na spacer do zaczarowanego ogrodu! Rozmawiałam dziś z moją przyjaciółką, która prowadzi wielką firmę i przeprowadziła się na wieś. To był i jest kompromis, ale Magda go chciała. Ja, śmigająca na showbiznesowe imprezy, premiery i pokazy mody, zgodziłam się na życie w górach. Wielu myślało: oszalała, zaraz wróci, co za pomysł! W innych ta decyzja obudziła tęsknotę: za tym, co prawdziwe, pierwotne, proste, zwyczajne. Czy się bałam? Nie, nie było we mnie strachu. Raczej obawa, czy odnajdę się w rytmie slow, czy nie zniknie ta Sadzia, którą znałam i która kochała, jak się coś działo. Ceną za zmianę zawsze jest niepewność. Ten znak zapytania,
który się wyświetla i nie daje spokoju. Nie zniknie, dopóki nie spróbujemy. Zaryzykowałam.
Czy żałuję? Nie. Czy było i jest łatwo? Nie. Czy było warto. Oj, tak! I to bardzo. Moja największa wątpliwość, czyli praca,
okazała się najmniejszym problemem. Mimo że już wcześniej zrezygnowałam z porannych programów w radiu i telewizji, bo chciałam mieć więcej czasu dla dzieci, okazało się, że propozycji zawodowych jest więcej, a nie mniej. Mogę je świadomie wybierać, dostosować do mojego rytmu. Podróże do Warszawy? Przyjemność i odpoczynek. Szybkie tempo, rytm miasta już nie męczy. Dawkowany – jest atrakcją. Przyjemnie znów się wystroić i umalować. Wyskoczyć z dresu, wbić się w sukienkę i szpilki. Na chwilę… Bo najbardziej lubię wracać. Do szumu drzew i parującej kawy na stole (w Warszawie ciągle piłam zimną). Do komórki, która ciągle jest wyładowana. Do gadających ptaków i widoku gór. Przyjaźnie pozostały, praca hula, dzieci wychowują się w naturze. Oczywiście, to wymaga stawania na głowie i logi-
styki, ale też otwiera nowe drzwi. W nowym znalazłam przestrzeń na nowe: www.mentalist.pl Marzenie, o które zawalczyłam z moją przyjaciółką Martą. Przestrzeń,
która pokazuje, że podążanie własną drogą ma wieki sens. Że warto ryzykować, choć do zmiany trzeba się przygotować. Że życie w rytmie SLOW sprawia, że widzimy i słyszymy więcej. I tego nam wszystkim życzę!
zdj ęc i e : archiwum autora
12
Poznański Prestiż
#Paddymania FELIETON: MARTA SZOSTAK /
kierownik marketingu Teatru Muzycznego w Poznaniu
Czerwiec w Teatrze Muzycznym wyglądał prawie tak, jak gdyby świat wcale nie postanowił stanąć na głowie. Choć w foyer unosił się zapach środka do dezynfekcji, a widownię pierwszych po lockdownie wydarzeń mogliśmy zapełnić tylko w połowie, wróciliśmy na Niezłomnych. Nie online, nie przez ZOOMa. Naprawdę
wróciliśmy. Radość wielka!
Dość szybko przyszło jednak lato i Teatr znów wypełnił się ciszą, przerywaną jedy-
nie sporadycznym ćwiczeniem muzyków z orkiestry i hałasem demontowanej scenografii. Lipcowa przerwa w pracy artystycznej w żadnym wypadku nie równa się całkowitemu
zatrzymaniu. Tego w ostatnim czasie mieliśmy aż nadto. Działamy. Półtora miesiąca
do premiery Virtuoso, Drodzy Państwo, to już nie przelewki!
Wiecie, o czym pomyślałam, siedząc sobie na pustej widowni i zastanawiając się, jakby tu
zdalnie (choć aż wzdrygam się na dźwięk tego słowa) pokazać Wam backstage, jak obiecałam? Że
w Teatrze wszyscy jesteśmy szaleńcami. Mówię poważnie. I to nie
takimi półgębkiem, w cudzysłowie, czy tylko w nieparzyste dni parzystych miesięcy. My jesteśmy nimi non stop. Full time. 24/7. W trakcie powstawania spektaklu, bardzo lubię przyglądać się procesowi podejmowania decyzji. Zwłaszcza przez innych… Stojący za premierą mechanizm, napędzany jest siłą kilkuset zaangażowanych w niego osób, z których każda takich decyzji ma do podjęcia tysiące. I każda robi to z pełnym oddaniem, bo tylko taka praca ma dla nas sens. Tylko szalejąc na jej punkcie, jesteśmy w stanie przekazać ten płomień dalej. Szalejemy więc.
Jak Helena Modrzejewska (czy raczej Modjeska, bo, jak usłyszycie w spektaklu Amerykańskie
narządy mowy nie są tak elastyczne jak polskie… Uprościłam je. Dla nich stałam się Modjeską. I teraz chętniej biorą mnie na języki…), jedna z najwybitniejszych polskich aktorek, która była tak oczarowana młodszym od niej o kilkanaście lat Ignacym, że chciała ufundować mu studia. Kiedy uniósł się dumą i odmówił, pomogła mu na nie zarobić, z powodzeniem reklamując jego koncert swoim doskonale znanym już wtedy nazwiskiem. Jak Helena Paderewska, żona przyjaciela Ignacego, skrzypka Władysława Górskiego, która zakochała się w Paderewskim od pierwszego wejrzenia i ponad 17 lat czekała na unieważnienie swojego małżeństwa. Kiedy tylko się to udało, wstąpiła w kolejne z Paddym.
Jak cały świat, który owładnięty histerycznym szałem zwanym paddymanią, produkował i nazywał na cześć Ignacego coraz to nowe perfumy, szampony, oranżady, czekoladki, a nawet… ziemniaki (tak było, nie zmyślam!).
Kiedy trzymacie w rękach ten numer „Poznańskiego Prestiżu”, jeszcze jest PRZED. Jeszcze jesteśmy w pró-
bach, jeszcze mierzymy kostiumy, sprawdzamy scenografię… Jeszcze nie wiemy, jak dokładnie będzie wyglądał świat, do którego 12 września oficjalnie Was zaprosimy, ale widzimy i czujemy, że z każdym dniem staje się on coraz bardziej wyraźny. Tworzona przez nas rzeczywistość to coś więcej niż suma składających się na nią elementów. Cieszę się, że już niedługo będziecie mogli przekonać się o tym na własnej skórze. A tymczasem… Mój ulubiony fragment z menueta Paderewskiego wszyłam sobie do pończochy, żeby go lepiej zapamiętać I nucić tę śliczną melodię, gdy rozbieram się do snu, a potem przez całą noc śnię o Paderewskim… (fragment tekstu piosenki Paddymania, pochodzącej z musicalu Virtuoso, tłum. Przemysław Kieliszewski)
zdj ęc i e : archiwum autorki
14
16 Temat z okładki
MAGDALENA MAZUREK Radość można wyczytać z oczu Energiczna, niezwykle uśmiechnięta. Kocha swoją pracę, żywe kwiaty i różowe flamingi. Stworzyła Madame Art Medical Spa, w którym panuje niesamowita, wręcz przyjacielska atmosfera. Swoim profesjonalizmem, empatią i otwartością przyciąga coraz to nowe klientki, nazywając je pieszczotliwie Madameczkami. Poznajcie wspaniałą kobietę, Magdalenę Mazurek, dla której nie ma rzeczy niemożliwych.
C
rozmawia : Magdalena Ciesielska
zdj ęcia : Monika Piecha-Ziółkowska
Czy współcześnie – gdy modne są operacje plastyczne, botoks – łatwym zadaniem jest wydobycie naturalnego piękna? MAGDALE NA MAZU RE K: Zdecydowanie od samego
początku istnienia mojej firmy, to jest od trzynastu lat, kładę bardzo duży nacisk na uzyskanie naturalnego, finalnego efektu. Głównie zajmuję się mikropigmentacją, czyli makijażem permanentnym. Jak porównuję obecną modę i tę sprzed kilkunastu laty, to łapię się za głowę. Naprawdę przed dekadą ostateczne rezultaty owych makijaży były bardzo sztuczne, kompletnie nie miały nic z naturalności. Na szczęście zmieniły się zarówno techniki, jak i gusta klientów. (śmiech) Próbowałam różnych metod pigmentacji, z czego wybrałam tylko te, które dają efekt naturalności i delikatności. Moją praktykę i pracę dostrzeżono nawet na rynkach zagranicznych. Zaczęto mnie zapraszać na przeróżne wykłady beauty i w Australii, Brazylii, i w całej Europie jako promotorkę oraz inicjatorkę nowoczesnego makijażu permanentnego. Zajmujemy się również kosmetologią estetyczną, szczególnie modelowaniem ust. Tutaj również zwracam uwagę na naturalność efektu, bez sztucznych uwypukleń i dziwnych kształtów. Ja mam bardzo dobrą technicznie rękę, czuję, wszelkie objętości, uwypuklenia. Dlatego z łatwością proponuję klientce odpowiednią i najskuteczniejszą kurację. Podchodzę indywidualnie do każdej osoby. Wyszukuję dla niej najlepsze rozwiązanie zabiegowe. Oczywiście, też odmawiam klientkom, które chcą zbyt dużo poprawić. Jestem w tym względzie nieubłagana, bo wyznaję stare polskie przysłowie „co za dużo, to niezdrowo”.
Co z bogatej oferty Madame Art Medical Spa jest obec-
Jeśli zaś chodzi o skórę?
nie hitem wśród klientek?
Z zabiegów na twarz takim hitem jest HiFu Utims A3.
Głównie mikropigmentacja brwi lekkimi technikami:
To jedna z najciekawszych i najczęstszych alternatyw
Soft Nano Ombre to nasz faworyt. Makijaż permanentny
dla chirurgicznego liftingu twarzy i szyi. Nie bez powodu
powinien być wykonany przez osoby obdarzone zmysłem
mówi się o nim „lifting bez skalpela”. Polega on na wykorzy-
artystycznym, wrażliwością na kolor i poczuciem piękna.
staniu bardzo bezpiecznej dla skóry wiązki fal ultradźwię-
To właśnie dzięki tym cechom możemy stworzyć
kowych, wywołując drganie i punktowe podgrzanie, które
w Madame Art makijaż permanentny, o jakim zamarzy
z kolei prowadzi do mikrouszkodzeń. Pobudzają one skórę
nasza klientka, oczywiście w sferze rozsądku. Nasze liner-
do naturalnej obrony, która zaczyna produkować nowy
gistki nie tylko pracują na najbardziej bezpiecznym i pre-
kolagen i elastynę, poprawiając jej napięcie, zagęszczając ją
cyzyjnym na świecie sprzęcie, ale ich talent i umiejętność
i zapewniając długotrwałe ujędrnienie. Dzięki precyzyjnej
wydobywania naturalnego piękna zostały również nagro-
technologii głowic skuteczność tej metody jest niezwykle
dzone I miejscem na Międzynarodowych Mistrzostwach
wysoka, a pierwsze efekty można dostrzec już po wykona-
Makijażu Permanentnego Long Time Liner® oraz wieloma
niu pierwszego zabiegu. Wszystko opiera się na naturalnej
medalami na mistrzostwach w Polsce.
stymulacji tkanki, tu nie ma nic sztucznego.
17 Temat z okładki
18 Temat z okładki
Naturalne usta to w Madame Art…
Czy można wskazać przedział wiekowy kobiet, które
Paris Lips. Technika, która polega na wymodelowaniu wargi
cyklicznie korzystają z usług Madame Art?
górnej, wyeksponowaniu łuku Kupidyna na płasko, bez
Rozpiętość wiekowa jest bardzo duża. Mając dwadzie-
efektu zbyt dużego uwypuklenia. Wówczas klientka otrzy-
ścia lat, przychodzą klientki coś delikatnie „dopracować”.
muje efekt bardzo estetycznych i kształtnych ust z podkre-
Oczywiście, w tak młodym wieku o wiele łatwiej jest sty-
ślonym łukiem Kupidyna. Tego typu powiększenie zyskuje
mulować skórę, aby na długo zachowała młodość. Mam
coraz więcej zwolenniczek, które chcą uzyskać pełne
też klientki 80-letnie, które dbają o siebie, co jest niesa-
i symetryczne wargi. Dziś na przykład tą metodą wykona-
mowite i piękne jednocześnie! Ostatnio przyszła wspaniała
łam sześć pięknych ust, dla pięknych Madameczek. (śmiech)
87-letnia pani, o beżowym kolorze włosów, i chciała mieć zrobione usta w kolorze apricot. To było dla mnie niezapomniane przeżycie. Jaki zabieg odmładzający, z tych proponowanych w Pani gabinecie, cieszy się największą popularnością? Metoda HiFu i Zaffiro, w zależności od tego ile kobieta ma tkanki tłuszczowej na twarzy, czy chce popracować nad szyją, czołem bądź nawet dekoltem oraz biustem. Dopasowujemy odpowiednią technikę nieinwazyjną i bezbolesną. Dzięki naszym zabiegom fibroblasty ponownie zaczynają produkować kolagen i elastynę, ujędrniając jednocześnie skórę klientki. Wyraźnie zostaje zagęszczona struktura skóry, przez co zyskuje ona odpowiednią elastyczność i trwałe napięcie. Zmarszczki stają się płytsze. Kontur policzków oraz owal twarzy – podniesione. Efekty są długotrwałe, co warto podkreślić.
Próbowałam różnych metod pigmentacji, z czego wybrałam tylko te, które dają efekt naturalności i delikatności. Moją praktykę i pracę dostrzeżono nawet na rynkach zagranicznych. Zaczęto mnie zapraszać na przeróżne wykłady beauty i w Australii, Brazylii, i w całej Europie jako promotorkę oraz inicjatorkę nowoczesnego makijażu permanentnego.
Czy zmarszczki są nieustannie wielką bolączką kobiet? Pewnie, że są. (śmiech) W Madame Art przede wszystkim skupiamy się na stymulacji tkanki. Na zabiegach bardzo naturalnych, wytwarzających nowy kolagen oraz dających piękny efekt napięcia i ujędrnienia skóry. Zabiegi z medycyny estetycznej też stosujemy, ale jako ostatnie rozwiązanie, jako dopełnienie wcześniejszych zabiegów stymulujących. Posiada Pani nowoczesne urządzenie Clear Clinic picoremov, dzięki któremu można dokonać korekty źle wykonanego makijażu permanentnego lub usunąć tatuaż. Czy często zdarzają się takie przypadki, iż trzeba poprawiać po kimś? Poprawiamy wiele przeróżnych przypadków. Także kwasy hialuronowe podane w zbyt dużej ilości. Jednak
19 Temat z okładki
20
najczęstszym problemem naszych klientek jest właśnie
owalna, w kształcie litery V, czyli trójkąta młodości. Jednak,
Temat z okładki
źle wykonany makijaż permanentny brwi. Z taką kwestią
co pragnę dodać, symetria to nie znaczy idealnie równe
stykamy się prawie na co dzień. Dodatkowo pełnię
brwi czy oczy, powieki. Nigdy nie patrzę, aby części twarzy
funkcję biegłego sądowego z makijażu permanentnego
były wyrównane jak pod linijką, tylko, aby były proporcjo-
i usuwania makijażu permanentnego oraz tatuażu.
nalne i dopasowane. Bez za dużych polików czy za dużych
Usuwamy w naszym gabinecie naprawdę dużo technicznie
ust. Aby był proporcjonalny odstęp od nosa do ust. Próbuję
niepoprawnych makijaży i po jakimś czasie wykonujemy
wyperswadować klientkom nadmierne poprawianie, aby
własną propozycję dla poprawy wyglądu naszej klientki.
mieć na przykład perfekcyjne i idealnie równe brwi. Nasza naturalna mimika twarzy, często unoszenie jednej z brwi –
Jaki ma Pani stosunek do tatuaży, które również stały się modnym akcentem naszej rzeczywistości? To jest każdego indywidualny styl i gust. Mi osobiście podobają się tatuaże kolorowe, w odcieniach brązu. Bardzo kobiece, nie ciężkie i nie za duże. Jeśli tatuaż ma wyrazić aktualny stan umysłu, puentę osobistego doświadczenia, nawiązać do jakiegoś ważnego przeżycia, to nie jestem przeciwko. Jednak tatuowanie całego ciała czy też większej części ciała niezbyt mi się podoba. Na co Pani, jako fachowiec w branży, zwraca największą uwagę podczas pierwszego kontaktu? Jaki detal wyglądu przykuwa Pani spojrzenie? Symetria twarzy, która zależy od uwypukleń, czyli polików i brody, od konturu twarzy, ale też od grubości i kształtu brwi i rozmiaru ust. Jeśli twarz jest proporcjonalna, to jest atrakcyjna. Najpiękniejsza jest prostokątna twarz oraz
przecież to jest urocze. (śmiech)
21 Temat z okładki
Audrey Hepburn podkreślała, iż „Piękno kobiety musi być widoczne w oczach, ponieważ są one drzwiami do jej serca – miejsca, gdzie mieszka miłość”. Czy uważa Pani, iż szczęście u kobiet, u klientek Madame Art, można wyczytać z oczu? Oczywiście! (śmiech) Zdecydowanie teraz, kiedy nosimy maseczki w czasie pandemii. Uśmiechamy się oczami. W oczach widać błysk szczęścia. Absolutnie zgadzam się z ponadczasowym stwierdzeniem Audrey Hepburn. Gdy po udanym zabiegu robię zdjęcie zadowolonej klientce, zawsze objawia się u niej szczęście w oczach. To jest piękne! Co dla Pani oznacza „siła kobiecości”? (śmiech) Ja jestem bardzo silną kobietą. Sądzę, iż w tym sformułowaniu kryje się też duża doza empatii, zrozumienia, współczucia, ale też pozytywnej energii, dobrej intencji i nieustannej mobilizacji do działania. Dzięki mnie już parę kobiet uruchomiło nawet własne biznesy i spełnia swoje marzenia. Kobiety cudownie przeżywają emocje, nawet te najmniejsze. I potrafią znakomicie się wspierać, przekazywać sobie siłę dzięki pozytywnym gestom i słowom. Czego można Pani życzyć? Chciałabym, aby moje Madamkowo zawsze przyciągało kobiety pozytywnie nastawione do życia. Aby odbiór stworzonego przeze mnie miejsca nadal był bardzo dobry – jako przyjaznego gabinetu, do którego można przyjść i zwyczajnie po babsku pogadać.
DOMY z dużym ogrodem
22 Prestiżowa rozmowa
Ten ogród to najstarszy publiczny park Poznania, a domy to luksusowe apartamenty,
z których okien rozciągać się będzie panorama na parkową zieleń. Perfumiarnia ma szansę
R
stać się najbardziej prestiżowym adresem w Poznaniu. tekst : Alicja Kulbicka
|
zdj ęcia : Przemysław Turlej
Równo sto lat temu obok Parku Wilsona powstała
Wejście do budynku było kiedyś wizytówką domu i jego
Fabryka Perfum i Mydeł Toaletowych J. i S. Stempniewicz.
mieszkańców, musiało być reprezentacyjne. W PRL-u ta
W międzywojniu była największym polskim produ-
tradycja zaginęła, wejścia do bloków były upokarzające.
centem kosmetyków. Wodami kolońskimi Iste i Kalia
W Perfumiarni Marcin Sadowski postanowił przywołać
kropiły się damy i dżentelmeni od Berlina po Królewiec.
dawne wzorce. Przez drzwi wejściowe prowadzi nas
Poznaniacy nie musieli ich kupować, żeby pachnieć,
do wysokiego na 6 metrów holu, wyłożonego włoskim
aromaty z fabryki wiatr rozwiewał na pół Łazarza.
terazzo i drewnem, wyposażonego komfortowymi meblami,
Gdy nastała tu państwowa Pollena Lechia było tak samo.
oświetlonego wysmakowanymi lampami i światłem
Jej perfumy Poemat, skomponowane na wzór Chanel No 5,
słonecznym padającym ze świetlika w dachu.
przez lata były bestsellerem w krajach demoludów. Ułożył je ten sam Nos, który wymyślał perfumy przed wojną. Po przemianach ustrojowych fabryka rozpadła się w pył. Garvest kupił działkę po fabryce braci Stempniewicz, zlecił projekt uznanej polskiej pracowni JEMS Architekci i nazwał go Perfumiarnią na cześć fabryki.
DOMY O NIEOSIĄGALNYM DOTĄD W POZNANIU STANDARDZIE Architekci z JEMS zaprojektowali na bogato. Inspirowali się komfortem luksusowej Dzielnicy Johowa po drugiej stronie Parku Wilsona. To kilka kwartałów kamienic zbudowanych na początku XX wieku dla finansowych elit Poznania. Historyk architektury, profesor Jan Skuratowicz twierdzi, że to najpiękniejsza secesja w tej części Europy. – To domy, za którymi tęsknimy – kiwa głową autor projektu Perfumiarni Marcin Sadowski. Jak te tęsknoty przełożył na deskę kreślarską? Po pierwsze: wysokość, od 3 do 3,5 m. Po drugie: widok na „perłę parków Poznania” (tak Park Wilsona nazywany był przed wojną). I to widok regulowany firanką stalowej żaluzji. Po trzecie: element nagminnie zaniedbywany przez deweloperów, czyli klatki schodowe. – To coś co widać jeszcze w niektórych kamienicach w Poznaniu i w prawie każdej w Wiedniu, Berlinie czy Paryżu – kunszt rzemieślniczy: kafle, poręcze, lustra, boazerie – precyzuje Sadowski.
Garvest Real Estate to butikowy fundusz kapitałowy. Buduje mało, ale z namysłem, zawsze w segmencie premium. Dotąd: ikona Poznania Bałtyk (wraz z Grupą VOX), biurowce Pixel w Poznaniu i luksusowy Hotel Vienna House na warszawskim Mokotowie.
23 Prestiżowa rozmowa
↘
BETONHAUS / projekt odrestaurowania: CDF Architekci
24 Prestiżowa rozmowa
KWARTAŁ WROŚNIĘTY W PARK Na hektarowej działce architekci rozmieścili trzy pary kamienic o ekspresyjnych formach. Falujące fasady, przysłonięte żaluzją ze stalowych firanek, mają wyglądać jakby wpasowywały się w korony pobliskich drzew, jakby chciały być przedłużeniem zieleni. To największy atut Perfumiarni. Widok z okien, tarasów i loggi powiększa i tak już duże mieszkania o dodatkowe siedem hektarów parku. Perfumiarnia to część zabudowy kwartału. Inwestycję dopełnią odrestaurowane zabytkowe budynki Browaru i stojącego w Parku Wilsona pawilonu targowego z 1911 roku – Betonhausu. Mieszkańcy będą mieli parę kroków do SPA w piwnicach Browaru i tyle samo będzie miał konsjerż urzędujący na parterze. Surowy z zewnątrz, ale gęsto zdobiony w środku Betonhaus powróci do pierwotnej funkcji. Można będzie obejrzeć tam wystawę, napić się kawy na tarasie lub – przy stolikach rozstawionych w Parku Wilsona – zorganizować bankiet czy konferencję. Kwartał domkną współczesne kamienice, jedna od strony Śniadeckich z mieszkaniami, sklepem i kawiarnią, druga od Głogowskiej, przeznaczona jest na aparthotel. Garvest zarzeka się, że mieszkania nie będą ustępowały wygodą przedwojennym. Pomiędzy budynkami mają być zielone promenady, od strony Parku Wilsona domy będą osłonięte wysokimi krzewami. Do parku mieszkańcy będą mogli wejść przez furtkę obok Betonhausu, ale tylko w tych samych godzinach, co wszyscy. Za to patrzeć na niego będą mogli z okien całą dobę.
25 Prestiżowa rozmowa
NIE TYLKO DLA ELIT Tonąca w zieleni Perfumiarnia jest zdecydowanie najlepszym miejscem do zamieszkania, zdaniem Magdaleny Górznej-Jaromin, z którą rozmawiamy w biurze sprzedaży Perfumiarni w Bałtyku, na tle ściany ukwieconej jedwabnymi daliami, różami i malwami, wyglądającymi jak prawdziwe. – W sercu miasta, ale niemal w środku parku, wśród śpiewu ptaków i zapachu kwiatów. Nie ma takiego drugiego miejsca w Poznaniu – twierdzi szefowa sprzedaży. – To piękne miejsce, gdzie ma szansę wytworzyć się społeczność jak przed wojną w Dzielnicy Johowa. Dlatego nie chcemy tu mieszkań na wynajem krótkoterminowy. Inwestorom oferujemy lokale w aparthotelu Focha 34 od ulicy Głogowskiej. Teren inwestycji nie zostanie ogrodzony. Każdy będzie mógł przechadzać się zieloną promenadą pomiędzy
– Jest coś luksusowego w tych domach – podkre-
budynkami, rozłożyć się z kocem na trawniku, przysiąść
śla partner JEMS Marcin Sadowski. – Są unikalne dzięki
przy kawiarnianym stoliku. – Zamknięte osiedla to polski
lokalizacji i architekturze. Bo luksus to niekoniecznie jest
trend, który – mamy nadzieję – zanika – twierdzi Magda-
coś drogiego, luksus to jest coś czego nie ma w nadmia-
lena Górzna-Jaromin. – Perfumiarnia będzie zbyt piękna,
rze. Perfumiarnia jest luksusowa w dobrym tego słowa
żeby cieszyć się nią mogli tylko mieszkańcy.
znaczeniu.
↙
II etap inwestycji W PARKU WILSONA – widok na KAMIENICĘ od ul. Śniadeckich
Sprzedaż prowadzi:
Bałtyk, Roosevelta 22, 1 piętro +48 533 871 933 perfumiarnia@wparkuwilsona.pl wparkuwilsona.pl
↖
Magdalena Górzna-Jaromin ESTATE POINT
26 Shopping
Bluzka Marc O'Polo (Pasaż +1)
Naszyjnik TUTU Polscy Projektanci (Atrium +2)
Sukienka Bizuu (Pasaż 0) Kapelusz Marc O'Polo (Pasaż +1)
Okulary Studio 1242 (Pasaż +2)
Spodnie H&M (wejście od Półwiejskiej)
Torebka H&M (wejście od Półwiejskiej)
Bluzka Uterqüe (Atrium +1)
Autorki bloga Milk & Sun, Maja i Magda, w letnich stylizacjach z ubraniami z TUTU Polscy Projektanci (Atrium +2)
Spodnie Zara (Atrium 0)
fot . milk
Sukienka Uterqüe (Atrium +1)
Klapki Marc O'Polo (Pasaż +1)
Kombinezon ZARA (Atrium 0)
Buty Uterqüe (Atrium +1) Klapki Weekend Max Mara (Pasaż +1)
& sun
Torba Uterqüe (Atrium +1)
Kolczyki TUTU Polscy Projektanci (Atrium +2)
Top Molton (Pasaż +1)
Szorty Marc O'Polo (Pasaż +1)
27 Shopping
Torebka H&M (wejście od Półwiejskiej) Torebka Marc O’Polo (Pasaż +1)
Koszula ZARA (Atrium 0)
Najmodniejsze LATO W MIEŚCIE
Kombinezon Uterqüe (Atrium +1)
Lato w mieście także może być ekscytujące – wystarczy zajrzeć do kalendarium Starego Browaru: joga, treningi, kino, oprowadzania, wystawy, koncerty. Każde wyjście to pretekst do stworzenia nowej stylizacji. Miejska moda latem jest lekka, kobieca, słoneczna. Sukienki w kwiaty, spodnie dzwony, luźne koszule, plecione buty na koturnie, delikatna złota biżuteria – zobacz, jakie wakacyjne trendy lansują butiki w Starym Browarze! Spodnie Marc O'Polo (Pasaż +1)
Buty Uterqüe (Atrium +1)
Okulary Studio 1242 (Pasaż +2)
Naszyjnik Orska (Dziedziniec)
Park Starego Browaru, zielona enklawa w sercu Poznania, zachęca do relaksu. To idealne miejsce na piknik! Stylizacje z TUTU Polscy Projektanci (Atrium +2) fot . milk
& sun
Więcej o trendach na lato na BrowarMAG: starybrowar.com/browarmag
Botki Marc O'Polo (Pasaż +1)
28 Moda
29 Moda
CITY CODE. Gdzie Nowy Jork spotyka się z Paryżem Przekraczając próg atelier Anny Grygier – projektantki i właścicielki City Code
na poznańskich Starych Winogradach, trafiamy do miejsca, gdzie wielkomiejskość
łączy się z minimalizmem. Gdzie moda i design wzajemnie się przeplatają, a zapach kawy unoszący się w powietrzu przenosi nas na urokliwe uliczki światowych metropolii. Jeśli kochasz wielkomiejskie klimaty, koniecznie musisz odwiedzić to miejsce. rozmawia : zdj ęcia :
J
Alicja Kulbicka
Adam Kozioł, Kozioł Productions / Alicja Kulbicka
portret proj ektantki :
modelk a :
Magdalena Kozioł /
stu dio :
WSK Studio Poznań
J u ż w k r ót c e p o j aw i s i ę T wo j a n owa ko l e kc j a
dobieram odpowiednie materiały. W tym sezonie kró-
FW 2020/2021. To już kolejny sezon, w którym propo-
luje u mnie wiskoza garniturowa, lejąca, delikatna, miła
nujesz kobietom niebanalny look.
w dotyku, na płaszcze gabardyna, wełna płaszczowa i oczy-
ANNA GRYGIER: Tak to prawda. Minęło 10 lat od kiedy
wiście kaszmir. Uwielbiam buszować w składach z tkani-
zawodowo zajmuję się projektowaniem i szyciem odzieży.
nami, wyszukując te najpiękniejsze i najlepsze do mojej
Marka City Code i jej powstawanie to taka moja podróż oso-
kolekcji. Tej części mojej pracy poświęcam naprawdę
bista. Łatwo nie było. Ukończyłam Akademię Ekonomiczną
mnóstwo czasu.
i mój los był w zasadzie przesądzony. Praca w wielkich korporacjach. I na początku nawet się tym zajmowałam, jed-
Zatem, co będziemy nosić w nadchodzącym sezonie?
nak serce wyrywało się do czegoś innego. Ukończyłam
Przede wszystkim trencze, luźne marynarki, najlepiej over-
kilkuletni kurs kroju i szycia i spróbowałam swoich sił.
sizowe, szerokie spodnie najlepiej do ziemi, albo cygaretki.
Bez doświadczenia, parku maszynowego, bez planu…
W sezonie jesiennym stawiam na szmizjerki, garnitury.
Gotowy przepis na katastrofę (śmiech). A jednak zasko-
Nie zabraknie też sukienek tym razem w wydaniu midi,
czyło, pojawiło się kilka zamówień i do dzisiaj dziękuję
do kozaków. I oczywiście odzież basic bardzo dobrej jako-
moim pierwszym klientkom za zaufanie.
ści, która stanowi świetną bazę do wszystkich stylizacji.
Czym tym razem się inspirowalaś?
Kolory?
Uwielbiam miasta, miasteczka, a moje projekty są wyni-
Zdecydowanie bardziej stonowane od tych, które nosimy
kiem obserwacji kobiet w nich mieszkających. Tym
latem. Beże, zimne brązy, zielenie, ale też fiolety. Najlepiej
razem moją inspiracją jest moda rodem z lat 80-tych.
przełamane czerwienią. Bardziej w tej kolekcji skupiam
Oversizowe płaszcze i marynarki. T-shirty z podusz-
się na grze kolorów niż na printach. Zależy mi na tym, aby
kami. Oczywiście w nowym udoskonalonym wykonaniu.
moje projekty można było zestawiać z innymi elementami
Zawsze „uwspółcześniam” projekty, zmieniam wykroje,
ze swojej szafy.
30 Moda
Ponadczasowa marynarka jednorzędowa oraz szerokie spodnie z kantem. Klasyka, elegancja, luz i swoboda. Całość: City Code / www.citycode.pl
Ultra kobiecość połączona z pierwiastkiem męskim. Czyli aktywna kobieta, szyk i elegancja. Całość: City Code / www.citycode.pl
A dodatki? Jestem w swoich projektach minimalistyczna, nie używam zbyt wielu torebek, skomplikowanej biżuterii, czy kolorowych apaszek. Ale bardzo ważne w moich stylizacjach są okulary i buty. Komu dedykujesz swoje projekty? Proponuję kobietom ultra kobiecy look ze szczyptą pierwiastka męskiego. Wysyłam przekaz: „Jestem kobietą aktywną, mogę osiągnąć to, co chcę i nie ograniczam się stereotypami”. Chcę, aby kobiety już nigdy nie mówiły: „Nie mam się w co ubrać”. Cała moja kolekcja jest stworzona tak, aby każdy jej element komponował się z innym, a niezależnie, który wybierzemy, możemy wystylizować na każdą okazję, zmieniając jedynie buty. Moje projekty można uniwersalnie wykorzystywać casualowo, biznesowo i galowo. Kobieta, którą ubieram ma czuć się swobodnie, będąc przy tym bardzo elegancką. To połączenie paryskiego luzu z nowojorską ulicą. Wierzę, że takie skomponowanie naszej garderoby sprawi, że będziemy wyglądać stylowo niezależnie od tego, co ubierzemy i z czym to połączymy. Taka jest moja filozofia projektowania.
31 Moda
32 Moda
Suknia koszulowa sprawdzi się w każdej stylizacji. Może być podstawą businessowego looku, casualowego stylu lub stroju wieczorowego. Całość: City Code / www.citycode.pl
33 Moda Biała koszula oraz czarne zwężane spodnie. Must-have każdej garderoby. W takiej stylizacji można się wybrać wszędzie. Total look: City Code / www.citycode.pl
Wszystkie Twoje projekty powstają w Poznaniu, w Twojej pracowni na Winogradach. To miejsce, które stworzyłaś, to również istny tygiel wielkomiejskich inspiracji. Sporo podróżuję po świecie. Uwielbiam Nowy Jork i Paryż. Śledzę pieczołowicie street fashion. Uwielbiam przechadzać się uliczkami moich ulubionych dzielnic, siedzieć w tamtejszych kafejkach, obserwować ludzi i ich niesamowicie kreatywne stylizacje. To taki niewymuszony wielkomiejski szyk. Dlatego czerpię mnóstwo pomysłów również z fashion weeków. W szczególności tych z Paryża, Nowego Jorku czy Sztokholmu. Chciałabym przenieść cząstkę tej kreatywnej, luksusowej, a jednocześnie wyluzowanej mody na polskie ulice i salony. Bo moim zdaniem ten styl powinien być naszym codziennym znakiem rozpoznawczym, a nie tylko przebraniem na szczególne okazje. Atelier, które stworzyłam jest tego przykładem. Połączyłam skandynawski design, paryski luz i nowojorski eklektyzm. Moje projekty cechuje minimalizm, więc tego skandynawskiego pierwiastka nie mogło w mojej pracowni zabraknąć. A wszystkie projekty powstają tu na miejscu. Mam świetnie dobrany zespół, z którym rozumiemy się w pół słowa. Korzystam z rad specjalistów, którymi się otaczam, dążąc tym samym do perfekcji w moich projektach.
34 Moda
ANNA ORSKA New Stone. Made by Homo Sapiens W procesie twórczym jednym z najważniejszych etapów jest odpowiedni dobór materiału i technologii. Stając przed dylematem, czy potrzebny surowiec powinniśmy wydobyć, wytworzyć, czy też
wykorzystać to, co mamy dostępne, decyzja pozornie wydaje się oczywista. Ale oczywistą nie jest. Anna Orska, znana z zamiłowania do eksperymentów i sięgania po niestandardowe w jubilerstwie komponenty, postanowiła zająć stanowisko w dyskusji toczącej się
wokół jednego z najważniejszych problemów naszych czasów – nadprodukcji plastiku. tekst :
Monika Pawłowska Agnieszka Szenrok (SESJA WIZERUNKOWA) , Krzysztof Dąbrowski (KOMPOZYCJE I PACKSHOTY)
zdj ęcia :
35 Moda
T
Tworzywa sztuczne z impetem wkroczyły w naszą rze-
coraz głośniej mówi o tym problemie i coraz odważniej
czywistość zaledwie wiek temu i do dziś prawie całko-
szuka sposobu na jego rozwiązanie, wciąż nie znaleźliśmy
wicie ją zdominowały. Gotowy surowiec, którego dostęp-
uniwersalnej metody, która uwolniłaby nas od nadmiaru
ność jest niemal nieograniczona, obok palety zalet
tworzyw sztucznych.
posiada także liczne wady sprawiające, że funkcjono-
Plastik jest długotrwałym materiałem, który zdecy-
wanie tego materiału w naszym życiu trzeba zredefi-
dowanie zbyt często wykorzystywany jest jednorazowo.
niować. Niedrogi proces wytwórczy plastiku jest jed-
Po krótkim życiu staje się bezwartościowym i szkodli-
nocześnie jego największą zaletą i wadą – niskie koszty
wym przedmiotem, który wciąż ma przed sobą wiele lat
produkcji to wysoki koszt dla środowiska. I choć świat
bezczynnego żywota: w ziemi, w wodzie lub na wysypisku.
36 Podróże
Anna Orska postanowiła poszukać sposobu, by dać drugą szansę materiałom przeznaczonym do utylizacji, które nie miały przed sobą innej przyszłości. Projektantka opracowała koncepcję reinkarnacji przedmiotu bezużytecznego, wywołaną niepokojem o to, co pozostawimy po sobie. Pomysł narodził
Projektantka sięgnęła po poprzemysłowy plastik i wraz z Weroniką Banaś, specjalistką od niestandardowych innowacyjnych materiałów, oraz z zespołem Boomplastic poddała go eksperymentalnej obróbce. Artystyczna, jubilerska interpretacja plastiku utworzyła kolekcję New Stone, której sercem jest syntetyczny kamień. Czarne bryły o tęczowym połysku i fakturze, przywodzącej na myśl
się w oparciu o przekonanie, że wytwarzanie można zastą-
krystalizację naturalnych minerałów, wyróżnia nie tylko
pić przetwórstwem. By stworzyć własny materiał potrzebna
atrakcyjny wygląd. Wykonane przez Weronikę Banaś
jest wiedza, cierpliwość i odpowiednia technologia. Pomaga
z recyklingowanego plastiku, z dodatkiem opiłków mosią-
też odrobina szczęścia, by na swojej drodze spotkać ludzi,
dzu w pracowni ORSKA, są wytrzymałe i lekkie, dzięki
którzy pomogą spełnić nawet najbardziej śmiałe wizje.
czemu nie obciążają dodatkowo biżuterii.
37 Moda
pożądania można stworzyć nawet ze wszechobecnego współczesnego nemezis. Po jaskiniowcach zostały malowidła, po starożytnych Egipcjanach piramidy, po Rzymianach mury i akwedukty. Nie pozwólmy na to, by po nas pozostały reklamówki Nowy syntetyczny kamień został opatrzony pieczę-
i słomki. Niech współcześnie tworzone skamieliny przy-
cią informującą o jego pochodzeniu – „made by Homo
biorą piękniejszą, bardziej wartościową formę, abyśmy nie
Sapiens” – i przypominającą, że nasze dzieła to też nasza
musieli się wstydzić przed antropologami przyszłości.
odpowiedzialność. Planeta nie poradzi sobie sama ze wszystkim, co po nas zostanie, a szczególną trudność będzie miała z wytworami, które od niej nie pochodzą. Klejnot ORSKA jest dowodem na to, że przedmiot
Całkowity dochód ze sprzedaży pinów z kolekcji New Stone wesprze działania Fundacji MARE, która chroni Morze Bałtyckie przed szkodliwym wpływem działalności człowieka.
38 Teatr
MARTA STRZAŁKO PAWEŁ SZKOTAK Teatr plenerowy w konfrontacji z arcydziełami literatury Z propagatorami teatru alternatywnego, plenerowego, związanymi od wielu lat z poznańskim Teatrem Biuro Podróży, Martą Strzałko i Pawłem Szkotakiem, spotykam się w bezpretensjonalnej kawiarni na Łazarzu. Popijając aromatyczne kawy,
dyskutujemy na temat tegorocznego Festiwalu na Wolnym Powietrzu, bogatego repertuaru poruszającego uniwersalne tematy i ważne kwestie dotyczące naszej współczesności. rozmawia : Magdalena Ciesielska zdj ęcia : Jola Kilian, Stepan Rudik, M. Zakrzewski
C
Czy widzowie nauczyli się odbierać sztukę, teatr w kom-
po wielu, wielu latach albo w ogóle pierwszy raz w życiu,
pletnie innej formie niż ta tradycyjna?
każdy na swój sposób może czerpać z takiego spektaklu
MARTA STRZAŁKO: Teatr plenerowy jest dla ludzi znacz-
przyjemność. Tegoroczna formuła Festiwalu na Wolnym
nie bliższy i bardziej dostępny niż spektakl w teatrze
Powietrzu jest specjalna, nie tylko z powodu pandemii,
repertuarowym, który wiąże się chociażby z takim przed-
ale także ze względu na interesujący program. Chcieliśmy
sięwzięciem jak „przygotowanie do wyjścia do teatru”;
pokazać w teatrze plenerowym spektakle, które odwołują
z celebrą, jaka towarzyszy tego typu wydarzeniom,
się do wielkich dzieł literatury. Teatr uliczny często koja-
w których widz jest niewątpliwie gościem. Natomiast teatr
rzy się z czymś popularnym, kolorowym, czymś, co służy
plenerowy dzieje się w ich przestrzeni, w której czują się
zabawie i rozrywce. To jednak nie wyczerpuje formy tego
jak u siebie, a to teatr jest gościem. Jest to często przestrzeń
typu sztuki. Wszystkie spektakle, które pokażemy podczas
publiczna, dobrze odbiorcom znana, która wraz z pojawie-
tegorocznej edycji festiwalu, miały ogromną widownię
niem się scenografii i działaniami aktorów zmienia swój
w Polsce, ale też zjeździły cały świat, znajdując widzów na
kontekst. Staje się nowa, choć jest oczywista. Niewątpliwie
wielu kontynentach. Bez wątpienia są to dzieła wybitne,
jest to dla nich swobodniejsza sztuka.
ważne, dla których inspiracją stały się arcydzieła literackie.
PAWEŁ SZKOTAK: Nie bez znaczenia jest też fakt, że
w teatrze plenerowym nie trzeba kupować biletów.
1 sierpnia rozpoczyna się 3. edycja Festiwalu na Wolnym
Dostępność jest nieograniczona. To jest najbardziej demo-
Powietrzu i trwa aż do 10 sierpnia. Zaplanowany jest
kratyczna formuła teatru, gdyż bardzo często jest to teatr
przejmujący repertuar. Mamy różne miejsca przed-
wielopokoleniowy, budowany na różnych poziomach.
stawień. Inauguracyjnym spektaklem będzie Carmen
Dziecko, wyraf inowany widz, ktoś, kto jest w teatrze
Funebre, grany już ponad 500 razy w 58 krajach na całym
39
świecie, można rzec – legendarny spektakl, osnuty
inaczej na kwestię uchodźców zaczęli patrzeć. Być może
historią wojny w byłej już Jugosławii, do stworzenia
dlatego, że my w tym przedstawieniu pokazujemy wojnę
którego impulsem były konf likty etniczne, wybuchy
z perspektywy dzieci, które są głównymi bohaterami. Myślę,
nacjonalizmów, przemoc, wzajemna wrogość. 9 sierpnia
że taka perspektywa ma większą szansę, aby w ludziach
zaprezentujecie Silence. Cisza w Troi, ponownie mierząc
obudzić pokłady empatii.
się z tematem wojny i jej okrucieństw, w kontekście
M.S.: W naszych spektaklach widz jest bardzo aktywny.
czystek dokonujących się na Bliskim Wschodzie i maso-
Jest uczestnikiem prezentowanych wydarzeń. Pragnęliśmy
wego exodusu ludności. Dlaczego temat zła, wojny i jej
z widowni uczynić świadka działań i sytuacji, po to, żeby
konsekwencji jest tak inspirujący?
go wystawić na bodźce. I to powoduje, że przeżycia emocjonalne, w niektórych
M.S.: Uważam, że teatr powinien zajmować się wszystkimi
przypadkach nawet katharsis, są tym silniejsze i głębsze. Człowiek nie powi-
kwestiami przyjemnymi i nieprzyjemnymi dla człowieka,
nien pozostać obojętny – to jest celem naszych przedstawień. To, co odbyło się
widza. Jeżeli gdzieś toczy się wojna, panuje niesprawiedli-
w przestrzeni teatralnej, na jego oczach, w bardzo bezpośrednim kontakcie
wość, polityczna zawierucha, teatr w naszym pojęciu ma
z aktorem, jest na tyle silne, że właściwie przewartościowuje całą koncepcję
obowiązek zauważenia tego i podjęcia się próby opisania
myślenia o jakimś fakcie, o konkretnej sytuacji.
Teatr
zjawiska. P.SZ.: Teatr plenerowy, dzięki temu, że dociera do szero-
Czy widzowie, odbierając Państwa spektakle, wzruszali się aż do łez?
kiej widowni, podejmując – tak jak w naszym przypadku
P.SZ.: Tak, były takie sytuacje. Siła teatru plenerowego polega też na użyciu moc-
– ważne tematy, ma szansę zmieniać postawy widzów.
nych środków przekazu. W tegorocznej edycji Festiwalu na Wolnym Powietrzu
Takie jest moje marzenie. Mówię o przedstawieniu Silence.
– jak i w poprzednich – są spektakle operujące dużym obrazem. Spektakularne
Cisza w Troi, który dotyka trudnego dla Polaków problemu
szczudła, ogień, intrygująca muzyka skomponowana specjalnie do tych przed-
związanego z uchodźcami. Wiele dyskusji się na ten temat
stawień. Warto wspomnieć w tym miejscu, niestety nieżyjącego już Krzysztofa
toczyło, pojawił się szereg – dla mnie niezrozumiałych
Wikiego Nowikowa, który skomponował muzykę do prawie wszystkich spek-
– postaw. Obserwowaliśmy wiele wrogości wobec uchodź-
takli Teatru Biuro Podróży. Te wszystkie skompilowane razem efekty i bodźce
ców, padały pytania czy Polska ma ich przyjmować czy nie
powodują, że widz przeżywa spektakl plenerowy jakby to był film na żywo. Duża
przyjmować. Wiemy, jakie były decyzje polityczne w tej
skala, duże emocje, w tym przypadku jeszcze wielka literatura.
kwestii, dla mnie niehumanitarne. My podejmujemy ten kontrowersyjny temat w otwartej przestrzeni, konfrontu-
Wspomniał Pan o teatrze ulicznym, który rządzi się swoimi prawami,
jąc widzów z czymś bolesnym. Zdarzały nam się rozmowy
pozwala wykorzystywać kompletnie inne efekty specjalne niż na ogra-
z widzami po spektaklu, którzy dzięki naszemu przesłaniu
niczonych murami scenach. Widowiskowe szczudła, zabawy, a wręcz
↙
Silence
40
↙
Świniopolis
Teatr
żonglowanie ogniem, efekty świetlne. Czy według Państwa obraz, ruch,
W Bogocie padł nasz rekord, bo wystawialiśmy spektakl dla
teatralna oprawa są wówczas ważniejsze niż słowo?
dziewięciu tysięcy widzów. To jest mały stadion piłkarski.
P.SZ.: Rzecz jest chyba w tym, że znacznie łatwiej jest kłamać poprzez
(śmiech) Niewyobrażalne! Niezapomniane chwile, kiedy
słowa niż poprzez obrazy. (śmiech) Dlatego przemawianie za pomocą obra-
tak ogromna liczba ludzi naraz bierze oddech, wstrzymuje
zów, teatralnego działania wydaje mi się znacznie bliższe.
powietrze w jakimś dramatycznym momencie przedsta-
M.S.: Obrazy zapadają w pamięć, zostają z nami. Słowa umykają. Słowa
wienia. To momenty, które zapadają w pamięć na całe życie.
mogą w tym wypadku jedynie być dopełnieniem obrazów.
Odbiór bardzo głośny, żywiołowy. Natomiast w krajach
P.SZ.: Dodatkową wartością konstruowania przedstawień poprzez obrazy
azjatyckich, mam na myśli np. Singapur, odbiór jest bardzo
jest uniwersalny język. Teatr Biuro Podróży jest jednym z najczęściej
powściągliwy, dopiero na końcu emocje, które kumulowały
wyjeżdżających za granicę polskich teatrów. Zjeździliśmy wiele krajów,
się przez cały spektakl, wybuchają. W tym upatruję różnicę.
wiele festiwali, docierając tym samym na wszystkie kontynenty, do dale-
M.S.: Specyfiką naszych przedstawień jest to, że mamy
kich kultur, wszędzie znajdując zrozumienie. To jest pewnego rodzaju
wymieszaną widownię. Często oprócz profesora uniwersy-
fenomen świadczący o tym, że wszyscy razem tworzymy rodzaj rodziny
tetu, niezależnie czy to jest Oxford, czy UAM, stoi robotnik,
ludzkiej. Nasze spektakle były pokazywane w Meksyku, Australii, Indiach,
albo matka z dzieckiem, a percepcja teatru jest wspólna. To
Egipcie, Korei Południowej, na Bliskim Wschodzie...
specyfika wspólnoty widzów, którzy pod wpływem tego, co widzą, intuicyjnie ujednolicają swój odbiór. Ja mówiłabym
Próbowaliście Państwo akrobacji na szczudłach?
nie tylko o cenzusie geograficznym, ale i kwestii poziomu
P.Sz.: Tak. (śmiech) Marta przez wiele lat grała na szczudłach w przed-
wykształcenia. Ludzie, którzy są słabiej wykształceni
stawieniach. Ja wiele lat temu chodziłem na szczudłach w mniejszych
na całym świecie, odbierają nasze spektakle na pozio-
akcjach. Nie jest nam obcy ten żywioł.
mie najprostszych skojarzeń, opartych często o własne
M.S.: Na szczudłach jest łatwo nauczyć się chodzić i utrzymywać równo-
doświadczenia. Natomiast ludzie wykształceni – mają inne
wagę. Bardzo trudno jest natomiast grać – być przekonywującym, silnym
asocjacje: literackie, malarskie, czy wynikające z wiedzy
aktorem. To jest trochę jak z jazdą na łyżwach. Łatwo jest opanować samą
politycznej lub społecznej. Wolą w rozmowie posługiwać
jazdę, ale trudno jest już wykonywać jazdę figurową.
się takimi przykładami. Ale nie znaczy to, że jedni odbierają to lepiej niż inni – inna jest dyskusja po spektaklu. Zatem
Występujecie przed międzynarodową publicznością. Czy odbiorcy
nie geografia jest tu wyznacznikiem.
ulicznych performanców różnią się od siebie?
P.SZ.: Często nasze przedstawienia z powodów eko-
P.SZ.: Ja dostrzegam pewne różnice temperamentów w odbiorze. (śmiech)
nomicznych mają swoje premiery nie w Polsce, tylko
Przede wszystkim w krajach Ameryki Południowej, gdzie graliśmy wiele
w Wielkiej Brytanii czy w Irlandii, finansowane są przez
razy, w Brazylii, Argentynie, Kolumbii, Chile, to jest bardzo żywiołowy odbiór.
festiwale zagraniczne. Wpierw przygotowujemy wersję
41
anglojęzyczną, potem dopiero polską. Na przykład nasz
Podczas festiwalu będą prezentowane Faust katowic-
spektakl Silence. Cisza w Troi, pokazywany w Niemczech
kiego Teatru A Part oraz Ślepcy krakowskiego Teatru KTO.
czy Wielkiej Brytanii, właściwie spotykał się z bardzo
Spektakle mające wymiar uniwersalny. Czy są one zwiercia-
życzliwym przyjęciem. Nie było konfuzji. Natomiast jak
dłami naszych czasów, w których odbijają się współczesne
zagraliśmy to samo w Polsce, to bywały takie sytuacje,
mechanizmy nieuczciwości, hipokryzji, pogardy dla dru-
kiedy widzowie z jednej strony pokazywali swoją aprobatę,
giego człowieka, braku empatii i upadku moralności?
przedstawienie podobało się, bo zrobione jest w niezwykle
P.Sz.: Na pewno tak. To są znakomite teatry. Teatr KTO oraz
sugestywny sposób, ale z drugiej strony mieli problem, czy
A Part również dużo podróżują po świecie. Oba te przedsta-
przyjmować uchodźców czy też nie.
wienia odwołują się do wysokiej literatury. Ślepcy Teatru KTO to odwołanie
Teatr
do bestselerowej powieści portugalskiego noblisty Jose Saramago Miasto Spektakl Świniopolis opowiedziany przez Teatr Biuro
ślepców. Monumentalne widowisko plenerowe Ślepcy, w 10 lat po premierze,
Podróży mierzy się z zagadnieniem życia w iluzji,
ma aktualnie inny kontekst – pandemię koronawirusa. W fabule przedsta-
w wykreowanej ułudzie. Zabiera nas w podróż do świata
wienia również mamy miasto, w którym z niewiadomych przyczyn wybucha
odrealnionego, w którym króluje cyniczna manipulacja.
epidemia ślepoty. Zatrzymał się świat i teraz jeszcze bardziej dotkliwie odbijają
Czy według Państwa wciąż w naszym współczesnym świe-
się współczesne mechanizmy nieracjonalnych wyborów, strachu, dezinfor-
cie pobrzmiewają echa Folwarku zwierzęcego G. Orwella?
macji. Oczywiście, to można odbierać na wielu różnych poziomach. Ta ślepota
M.S.: Coraz bardziej! Obserwuję z przerażeniem, że ludzie
może być również ślepotą metaforyczną. Natomiast Faust Teatru A Part odwo-
stają się prostym podmiotem do manipulacji. Lata doś-
łuje się zarówno do Tragicznych dziejów doktora Fausta Marlowa, jak i do Fausta
wiadczeń różnych generacji, przeżycia często ciężkie,
Goethego. Nie jest jednak tylko adaptacją znanych literackich pierwowzorów.
nie nauczyły społeczeństw niczego. To nie jest tylko pol-
To odwieczny mit związany z chęcią powrotu do młodości, z chęcią przeży-
ska specyfika. Spójrzmy chociażby na Amerykę Donalda
cia miłości widziany z innego punktu widzenia. Bardzo zapraszam na te oba
Trumpa, czy na Brexit w Wielkiej Brytanii. Coraz częściej,
widowiskowe spektakle.
również w Polsce, w trakcie demokratycznych wyborów zapadają złe decyzje, szkodliwe dla rozwoju demokracji.
Na co Państwo – inicjatorzy Festiwalu na Wolnym Powietrzu – pragniecie
Są to decyzje ludzi zmanipulowanych, którym elity poli-
zwrócić uwagę widzów, tych, którzy przybędą na przedstawienia czy w Starej
tyczne tworzą fałszywą rzeczywistość, grając na emocjach,
Rzeźni w Poznaniu, w Murowanej Goślinie, czy w Koziegłowach?
kierując ich lękami i fobiami.
P.SZ.: Chciałbym, aby dzięki temu festiwalowi teatr znów był obecny w życiu
P.Sz.: Każde pokolenie, niestety, musi przejść tę trudną
ludzi. Myślę, że ta forma teatru plenerowego będzie bezpieczna i skłoni wielu
drogę, aby doświadczyć, co jest dobre, a co złe. To jest
do przyjścia, pomimo panującej wciąż pandemii. Ryzyko nie jest większe niż
przykre, że my nie uczymy się na błędach, jakie popeł-
pójście do sklepu na zakupy. Będziemy zapraszać widzów w maseczkach, zacho-
niali nasi poprzednicy. Zresztą rzeczywistość, w której
wany zostanie odstęp oraz wszelkie wymogi sanitarne. Spektakle nie są długie,
żyjemy jest łatwa do manipulowania. Żyjemy w świecie
trwają niecałą godzinę. Kontaktu z aktorami spektaklu na żywo nie zastąpi
fake newsów, w epoce wirtualnego rozprzestrzeniania się
żaden, nawet najlepszy spektakl w sieci. Wierzę w to, że ludzie będą złaknieni
informacji, często nieprawdziwych. Dlatego zdarza się,
kontaktu z żywym teatrem i przyjdą. Chciałbym, aby widzowie zobaczyli, że teatr
że niektórzy nie potrafią odróżniać prawdy od fałszu, bo
plenerowy, uliczny jest również teatrem ważnych spraw, gdzie w atrakcyjnej,
trudno jest się odnaleźć w zmanipulowanej i zafałszowa-
spektakularnej formie można opowiadać o zagadnieniach, które dostarczają
nej rzeczywistości.
ludziom nie tylko rozrywki, ale też skłaniają do głębszych rozmyślań. M.S.: Mam nadzieję, że będzie to, od dłuższego
czasu, pierwsze takie duże święto teatru na żywo. Chciałabym, żeby dla ludzi, którzy tęsknią za teatrem, stało się to wydarzeniem specjalnym, odkryciem teatru na nowo. W trakcie festiwalu odbędzie się również premiera książki. M.S.: 9 sierpnia w Starej Rzeźni zapraszamy
na spotkanie z prof. Juliuszem Tyszką oraz prof. Joanną Ostrowską z poznańskiego kulturoznawstwa, autorami książki Klasycy na Ulicy, dotyczącej właśnie teatru plenerowego. To jest jedna z nielicznych publikacji, która pokazuje na przykładach, że teatr plenerowy nie jest tyko klaunadą i błazenadą, ale – ważną sztuką podejmującą
↖
Carmen Funebre
ważne tematy. Teatr plenerowy jest wartościowym artystycznym teatrem, który jedynie odbywa się w innej przestrzeni.
42 Sztuka
INSTYNKT(owny) zew wolności Oprah Winfrey powiedziała kiedyś „postępuj zgodnie ze swoim instynktem.
To właśnie tam manifestuje się prawdziwa mądrość”. Steve Jobs z kolei mówił „że intuicja jest bardzo potężna, potężniejsza niż intelekt”.
Jednak czy kierujemy się nią na co dzień? Czy raczej ignorujemy to, co
podpowiada nam serce? O to zapytałam Andrzeja Adamczaka choreografa
i reżysera spektaklu Instynkt oraz Joannę Kristensen producentkę spektaklu. rozmawia : Alicja Kulbicka
|
zdj ęcia : Adam Ciereszko, portret joan ny kristensen :
K
archiwum prywatne
Kierujecie się instynktem w życiu?
skupić się na zbieraniu środków, które miały pokryć pozo-
ANDRZEJ ADAMCZAK: Od zawsze interesuję się psycholo-
stałe pozycje budżetu projektu.
gią, więc temat jest bliski mojemu sercu. Poprzednie dwa spektakle, które realizowałem Meet me oraz Touch me
To też ciekawy wątek. Zdecydowaliście się na zbiórkę
poprzedzałem analizą haseł w google. Sprawdzałem, co
funduszy przez Zrzutka.pl. Czy trudno było ludzi prze-
Internet mówi na temat dotyku, odkryłem takie pojęcie
konać do wpłacania pieniędzy?
jak choćby dotyk przez wzrok. Tym razem było zupełnie
J.K.: W fundacji, w której wcześniej pracowałam zaj-
inaczej. Nie szukałem haseł czy definicji psychologicznych
mowałam się zarządzaniem projektami, ale również
instynktu. Można powiedzieć, że podziałałem instynktow-
fundraisingiem. Organizacje pozarządowe zawsze
nie. Instynktownie złożyliśmy projekt do konkursu, który
potrzebują pieniędzy na realizację swoich działań misyj-
wygraliśmy, na sali prób instynktownie dawałem wska-
nych. Zazwyczaj ubiegają się o środki publiczne oraz
zówki tancerzom. Po raz pierwszy też nie robiłem notatek.
w mniejszym lub większym stopniu prowadzą działania
Czułem ten temat sercem. Choć oczywiście w głowie był
fundraisingowe. Preferuję fundraising, bo to nie tylko zbie-
on poukładany.
ranie pieniędzy, ale przede wszystkim budowanie relacji.
JOANNA KRISTENSEN: Dotychczas zdarzało mi się go
Ze względu na to, że mieliśmy tylko trzy tygodnie na
ignorować, jednak w przypadku tego projektu zdecydo-
zdobycie pieniędzy do tego konkretnego projektu wybra-
wanie posłuchałam instynktu. Kiedy Andrzej zadzwonił
łam jedno z narzędzi fundraisingowych, które wydało
do mnie z informacją, że jest konkurs organizowany przez
mi się najbardziej efektywne – crowdfunding na portalu
poznański Pawilon, w którym mogliśmy wziąć udział, ale
Zrzutka.pl. Reakcja naszych przyjaciół, znajomych i znajo-
pozostały tylko dwa dni na napisanie wniosku, ani chwili
mych znajomych przeszła nasze oczekiwania. Na kilka dni
się nie zastanawiałam. Serce podpowiedziało - robimy,
przed zakończeniem zrzutki mieliśmy aż 120% potrzebnej
napisaliśmy wniosek i wygraliśmy. Nagrodą w konkursie
sumy. Z jednej strony trochę spodziewaliśmy się, że nam
było miejsce, które Pawilon udostępniał na spektakl, a to
pomogą, ale z drugiej byliśmy naprawdę zaskoczeni ich
zazwyczaj jedna z droższych pozycji w kosztorysie przed-
szczodrością, bo przecież sytuacja, w której znajdujemy się
stawienia. Dzięki temu, że mieliśmy już scenę, mogliśmy
od kilku miesięcy odbiła się na większości z nas . To dzięki
43 Sztuka
nim, indywidualnym darczyńcom, mogliśmy zrealizować
Znowu zaczynamy budować zaufanie do kolejnej osoby
ten spektakl, za co jesteśmy im bardzo wdzięczni.
w naszym życiu. I stąd przyszło mi do głowy, że budo-
A.A: To moja pierwsza niezależna produkcja po dłu-
wanie relacji od początku to świetny pomysł, pod temat
giej przerwie. W całości realizowana przez nas. Tak więc
organizowanego konkursu.
i finansowanie było całkowicie po naszej stronie i jesteśmy bardzo szczęśliwi, że to się udało, bo dzięki temu mogłem
O czym jest spektakl?
zrobić to tak, jak chciałem.
A.A.: Spektakl opowiada o dwóch związkach homoseksu-
alnych i samotnej kobiecie, która instynktownie próbuje Instynkt to kameralny spektakl o związkach, które
się upodobnić zarówno do jednej, jak i do drugiej pary.
charakteryzuje niezdrowa zależność pomiędzy dwoma
Po to, aby ją zauważyli i zaakceptowali. Ale to się nie udaje.
osobami. Skąd zainteresowanie taką tematyką? Temat
Pozostaje wyalienowana przez ich spojrzenia i postawy.
niełatwy… A.A.: Ale psychologia nigdy nie bywa łatwa! Pisałem
Widzę zbieżność pomiędzy Instynktem, tematem relacji
pracę magisterską z psychologii, pomimo że studiowałem
międzyludzkich, które mogę doprowadzić do katastrofy
w Warszawie na pedagogice baletu. Pisałem o motywacji
a sytuacją, która nas wszystkich spotkała całkiem
do pracy uczniów szkoły baletowej. Badania, wnioski to
niedawno. Na ile lockdown wpłynął na tematykę
jest coś, co mnie fascynuje. Wielu recenzentów zauwa-
Twojego spektaklu?
żało, że w moich spektaklach wchodzę na płaszczyznę
A.A.: Od dłuższego czasu czułem jako twórca, że muszę
psychologii. Że nie jest to tylko ruch dla ruchu. Konkurs
coś zrobić. Nie miałem do tej pory takiej możliwo-
Pawilonu nosił nazwę Nowe życie i w mojej opowieści
ści, choćby ze względu na brak miejsc czy scen, które
punktem wyjścia jest człowiek i budowanie związku
przyjęłyby niezależnych artystów. Lockdown był bar-
z drugą osobą. Zacząłem się zastanawiać nad etapami,
dziej iskierką wyzwalającą lont pomysłu, który nosiłem
przechodząc od zaufania, poprzez relację do niezdrowej
w sobie. Być może podświadomie pracował w mojej
dominacji, która jeśli pojawi się w związku, prowadzi do
głowie, bo też byłem zamknięty. Pracowałem ze swo-
katastrofy. A jeśli tak się stanie, wracamy do początku.
imi studentami przez zooma i to doświadczenie z jednej
44 Sztuka
strony bardzo dobre, ale z drugiej strony czułem się samotny. Bo praca zdalna w strefie artystycznej to jednak nie to samo. Nie mogłem poprawić moich studentów, dotknąć ich. Być może dlatego też w moim spektaklu tego dotyku jest tak niewiele. Pomimo że jesteśmy w związku, jesteśmy jednak osobno. Spotkałem się z opinią, że w moim spekta-
klu brakuje seksu. Zupełnie mi na tym nie zależało, aby przejść od razu do sedna. Nie lubię kawy na ławę. Lubię kawę w termosie, którą sam sobie dozuję, nalewając do filiżanki. Bo wiem, że ona będzie cały czas ciepła. A ja napiję się jej tyle, ile potrzebuję. Bardzo ważne jest, aby nie przegadać spektaklu, odpowiednio dotrzeć do widza. Jednak większość opinii była bardzo dobra, ludzie bardzo emocjonalnie podeszli do mojego projektu, co jest dla mnie szalenie budujące, bo daje mi zewnętrzną motywację do dalszego tworzenia. J.K.: Każdy spektakl Andrzeja jest bardzo emocjonalny. Ludzie
wychodzą poruszeni. W Instynkcie tancerze potrafili oddać siłę emocji i pokazać charakter łączących ich relacji (podległość dominacja), dlatego spektakl ma taką siłę oddziaływania. Tytułowy instynkt czasem nas ostrzega, a czasem zawodzi. Często wchodzimy w nową relację z ufnością, wpuszczamy drugą osobę do naszego świata, a później orientujemy się, że coś jest w niej nie tak. W moim odbiorze spektakl jest próbą odpowiedzi na pytanie: czy jesteśmy w stanie na nowo zbudować relację z tą osobą, opartą jednak na partnerstwie i wzajemnym szacunku? O tym trudnym temacie relacji międzyludzkich zdecydowałeś się opowie-
Jak wyglądały próby do spektaklu? W dzisiejszym świe-
dzieć w niemniej trudny sposób, bo poprzez taniec współczesny. Jak ta
cie, przy wielu obostrzeniach, chyba nie było to łatwe.
forma sprawdza się w psychologicznych rozważaniach?
A.A.: Kiedy wygraliśmy konkurs, wykonałem telefon do
A.A.: Kiedyś pracowałem w Operze w Poznaniu, później wyjechałem do
Mirosława Różalskiego dyrektora Ogólnokształcącej Szkoły
Szczecina, gdzie rozpocząłem swoją przygodę z tańcem współczesnym
Baletowej w Poznaniu, która oczywiście była zamknięta i sie-
i potem znów wróciłem do Poznania, gdzie przez ponad piętnaście lat praco-
dem sal baletowych stało puste. I przy zachowaniu reżimu
wałem w Polskim Teatrze Tańca. Kiedyś myślałem, że będę tańczył klasykę,
sanitarnego, udało nam się odbywać próby na sali, a nie
neoklasykę, ale poczułem zew wolności i to taniec współczesny zawładnął
wirtualnie. Byliśmy mocno ograniczeni czasowo, zarówno
moim życiem. Moim zdaniem w tańcu współczesnym jest najwięcej wolno-
godzinowo, jak i czasem do premiery. Mieliśmy w sumie dzie-
ści ruchu. Bo mogę zrobić prawie wszystko i zostanie to podciągnięte pod
więć prób. Tak więc była to bardzo intensywna praca.
taniec współczesny. Nie ma tam ram, możemy tylko chodzić, możemy robić minima i to też będzie się nazywało tańcem współczesnym. W moim spekta-
Jak to jest być po tej drugiej stronie? Do tej pory byłeś
klu jest bardzo dużo tańca, choć momentami jest minimalny i powtarzalny.
wykonawcą, tańczyłeś. Teraz jesteś choreografem, reży-
Założyłem sobie pewne rzeczy, których wcześniej nie robiłem. Założyłem
serem w jednym. Czy widzi się więcej?
sobie, że tancerze stoją cały czas na nogach, nie ma mówiąc kolokwial-
A.A.: Mimo że byłem tancerzem i do tej pory odtwórcą, to
nie turlania się po podłodze. I po drugie, nie ma takich stricte partnerowań,
już od liceum czułem, że będę robić choreografię. Pierwszą
jakie są w tańcu współczesnym przy tzw. „contact improvisation”, gdy prze-
choreografię zrobiłem w Operze Poznańskiej , w PTT już
chodzi się gładko, miękko przez plecy lub inną część ciała partnera. Tu
w pierwszym sezonie miałem możliwość zrobienia pierw-
tego nie ma. Jeśli jest dotyk to minimalny albo wręcz tylko chęć dotyku.
szej choreografii. Stricte współczesnej. Byłem wówczas
Aczkolwiek z perspektywy całego spektaklu dzisiaj mogę powiedzieć, że
zafascynowany Piną Bausch i Kresnikiem, co bardzo wpły-
całość absolutnie nie jest minimalna. Spektakl jest bardzo fizykalny, a tance-
nęło na moją późniejszą twórczość, chciałem kreować
rze potrzebowali naprawdę dobrej kondycji, aby zatańczyć dwa razy w trakcie
w stylu Tanztheater. To gdzieś przeminęło i uważam to za
tego samego wieczoru.
zdrowy objaw rozwijania się i poszukiwania. Nie chcę zostać
J.K.: Taniec jest językiem uniwersalnym, umożliwia poruszanie trudnych
w klamrze swojego ruchu, tylko codziennie mając takie
tematów nie podając jednocześnie gotowych rozwiązań i jednoznacznych
instrumenty, jakimi są tancerze chcę poszukiwać. Mając
odpowiedzi. Pobudza do refleksji i pozostawia wolność interpretacji widzowi.
już gotowy materiał, cały czas poszukiwałem. Toczyłem
Sztuka wyzwala w nas emocje, uwrażliwia nas. Często łatwiej jest coś przeka-
monologi w głowie, widząc pewne niedoskonałości, że to
zać za pomocą ruchu niż po prostu o tym rozmawiać.
i to trzeba poprawić. Żeby przekaz do widza był lepszy.
spektakli bardzo nam pomogło. Ja musiałabym spędzić sporo czasu, poszukując kogoś kto wypożycza i montuje podłogę baletową, zajmuje się oświetleniem, czy specjalizuje w dokumentowaniu spektakli tańca, a nie np. konferencji naukowych. Andrzej miał już tu przetarte ścieżki. Dzięki temu mogłam skupić się na fundraisingu i na rozpowszechnianiu informacji o projekcie. Jakie plany na przyszłość? J . K . : Ten projekt to dopiero początek. Nie zamie-
rzamy osiąść na laurach. Andrzej miał kilkuletnią przerwę w wystawianiu swoich choreografii, ale frekwencja na spektaklu i efektywność akcji fundraisingowej na Zrzutka.pl pokazały nam, że ludzie czekali na jego nową Kogo zaprosiliście do współpracy?
choreografię, oraz że crowdfunding to dobre narzędzie do
A.A.: Muzyka to kolaż. Niestety tym razem ograniczony
pozyskiwania funduszy na realizację tego typu projek-
budżet nie pozwolił na współpracę z kompozytorami. Ale
tów. W myśl zasady „jeśli nie poprosisz, nie dostaniesz”
to też nie było tak, że do tańca współczesnego skorzystałem
my zwróciliśmy się o pomoc i nie tylko zrealizowaliśmy
tylko z muzyki współczesnej. Poprzeplatałem ją klasyką.
to przedsięwzięcie, ale otworzyły się nowe perspektywy.
Kostiumy robił mój przyjaciel Mariusz Szmytkowski, z któ-
A.A.: Nie ukrywam, że potrzebowałem czasu, aby zaakcep-
rym współpracuję od lat. I znowu z racji budżetu, ale też
tować fakt zmiany w swoim życiu i znalezienie nowego
ograniczonego czasu nie było tak, że kupujemy materiał,
sposobu zarobkowania. Potrzebowałem czasu, aby stanąć
zatrudniamy projektantów i krawcowe. Kostiumy miały
na nogi i pomyślałem sobie, że to jest ten moment. Pokażę,
być równe, więc jeździliśmy po sieciówkach, szukając tych
że ja nadal chcę, chcę wrócić na scenę. Plany zakładają,
samych modeli i rozmiarów. I udało się! Wspaniali tance-
żeby zaprezentować Instynkt szerszej publiczności jak to
rze, wykonawcy to: Agnieszka Brzezińska, Filip Hylewicz,
tylko będzie możliwe.
Katarzyna Leszek, Michał Strugarek, Zofia Tomczyk. Część z nich to moi byli studenci, a jedną z osób poznałem w dniu rozpoczęcia współpracy. Wybrałem ją instynktownie. Produkcją zajęła się Joanna. Joanno, to Twój debiut producencki, do czego sprowadzała się Twoja rola i jakie emocje Ci towarzyszyły przy tej produkcji, bo nie pochodzisz ze świata artystycznego? J.K.: I tak i nie. Skończyłam poznańską szkołę baletową
w tym samym roczniku co Andrzej, więc mam za sobą dziewięć lat nauki i dyplom tancerki. Wybrałam jednak inną drogę – studia na Akademii Ekonomicznej w Poznaniu, dlatego określam siebie jako ekonomistkę z duszą artystyczną (śmiech). Kiedy kończyliśmy z Andrzejem szkołę, takich produkcji jak dzisiaj było niewiele, dominował taniec klasyczny, który mnie nie pociągał. Później okazało się, że ekonomia nie jest dla mnie, a dusza artystyczna domaga się spełnienia. Mogę dzisiaj powiedzieć, że nie posłuchałam swojego instynktu, tylko zasugerowałam się opinią innych. Zaufanie do siebie jest szalenie ważne, bo tylko my wiemy co nam w duszy gra. Mam dzisiaj wrażenie, że zatoczyłam koło i po dwudziestu latach wróciłam do korzeni, do tego co kocham i czego mi tak bardzo brakowało. Niemniej jednak wieloletnie doświadczenie w biznesie i w organizacji pozarządowej dało mi solidne podstawy do zarządzania projektami czy pozyskiwania funduszy. Pewne narzędzia, które doskonale znam, wykorzystuje się bez względu na to, jakiego rodzaju przedsięwzięcie realizujemy. Jednak w tym przypadku doświadczenie Andrzeja w realizacji
45 Sztuka
46 Kultura 360°
PARADOKS AKTO RSTWA
wspólnoty zowaniu pasji i tworzeniu ali re j, kie rs to ak ce iu tu sz O atru Nowego w Poznan Te m re to ak , m ze zc us z Łukaszem Chrz iego STA i twórcą Studia Aktorsk Agata roz maw iaj ą : dr
zdj ęci a : Jakub Wi
Wittchen-Barełkowska
i Mikołaj Maciejewski
z NU Fou ndation
ttchen
Kiedy się temu przyglądałem, obiecałem sobie, że jeśli kiedykolwiek będę uczył aktorstwa, na pewno podejdę do tego inaczej. Pod koniec czwartego roku studiów proJesteś aktorem Teatru Nowego w Poznaniu i twórcą STA
fesor Wojciech Malajkat zakomunikował mi, że widzimy
– dynamicznie rozwijającego się studia aktorskiego. Jak
się w październiku, bo będę jego asystentem. Totalnie
zaczęła się Twoja przygoda z aktorstwem?
mnie zaskoczył. Powiedziałem, że się do tego nie nadaję,
ŁUKASZ CHRZUSZCZ: Nie zawsze chciałem zostać akto-
nie mam cierpliwości i w ogóle się na tym nie znam.
rem. Trzy miesiące przed zdawaniem do szkoły aktorskiej
Na co on spokojnie odparł, że na pewno się odnajdę w tej
w ogóle nie miałem tego w planach. Mieszkałem w Łodzi
roli. W październiku przyjechałem na pierwsze spotkanie
i chciałem zdawać na wydział operatorski „Filmówki”
i zostałem przez 3 lata. Prof. Malajkat był moim mentorem
albo do Akademii Muzycznej. Dwanaście lat chodziłem
jeśli chodzi o aktorstwo i prowadzenie zajęć. Bardzo dużo
do szkoły muzycznej i to był oczywisty wybór. Ale kilka
się od niego nauczyłem i stwierdziłem, że tę wiedzę mogę
tygodni przed egzaminami Anna Ciszowska, która pro-
wykorzystać, przekazując ją innym. Po różnych zawirowa-
wadziła kółko teatralne w naszym liceum i bardzo mnie
niach, prof. Malajkat wraz z kilkoma wykładowcami, m.in .
wspierała w rozwoju, powiedziała, że muszę zdawać na
Januszem Gajosem, przenieśli się do Warszawy, a ja zosta-
aktorstwo. Nauczyłem się trzech z dziesięciu obowiąz-
łem w Poznaniu i postanowiłem, że otworzę tutaj studio
kowych tekstów, poszedłem na egzamin i dostałem się
aktorskie, które będzie alternatywą dla szkół państwowych.
do szkoły z drugim wynikiem. Byłem w szoku, ale stwierdziłem, że trzeba te szansę wykorzystać i tak zostałem
Na czym polega wyjątkowość STA?
studentem aktorstwa w Państwowej Wyższej Szkole
Nie lubię używać w stosunku do STA nazwy szkoła,
Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej w Łodzi.
ponieważ mam z nią złe skojarzenia. Lubię myśleć, że tworzymy miejsce, w którym pokazujemy różne drogi,
KUL TU RA 360°
Kiedy zdecydowałeś, że chcesz uczyć aktorstwa i dzie-
którymi nasi STAdenci, bo tak ich nazywamy, mogą pójść.
lić się tą sztuką z innymi?
W ten proces zaangażowana jest cała społeczność – moja
Na studiach szybko się zorientowałem, że system szkol-
żona Magda, wykładowcy, współpracownicy, STAdenci
nictwa artystycznego w Polsce, mówię przede wszystkim
i przyjaciele, na których zawsze możemy liczyć.
o aktorstwie, jest przestarzały. W szkołach często
Zatrudniamy 40 wykładowców – wybitnych akto-
uczą ludzie, którym zależy przede wszystkim na sta-
rów i specjalistów. Można ich łatwo zweryf ikować,
łym zatrudnieniu. Nauczają innych, sami przez 20 czy
przychodząc na wybrany spektakl do Teatru Nowego,
30 lat nie występując na deskach teatru. Ich głównym
Muzycznego lub Polskiego.
narzędziem motywowania jest szantaż i straszenie stu-
Nie stawiamy ocen, wszystko oparte jest na rozmo-
dentów, że zostaną wyrzuceni ze szkoły. Takie sposoby
wie. Jeżeli ktoś popełnia błędy, mówimy o tym. Jeśli osiąga
raczej demotywują młodych ludzi, którzy zamykają się
świetne efekty, również o tym mówimy. Jak ktoś potrzebuje
w sobie, gubią się i zaczynają naśladować wykładowców,
więcej czasu na naukę i rozwój, nie przechodzi na kolejny
żeby zdać na kolejny rok. Nie wypracowują indywidual-
rok i też o tym rozmawiamy. Cały czas dbamy o wysoki
ności, autonomicznych środków wyrazu, tylko powielają
poziom nauki w studio i mogę powiedzieć, że on jest z roku
to, co przekazują im profesorowie. A przecież szkoła artystyczna powinna wskazywać kierunki, jednocześnie dając prawo i zachęcając do wyboru własnej twórczej drogi.
KUL TU RA 360°
47 Kultura 360°
na rok coraz wyższy. Zatrudniamy reżyserów, którzy na trzecim roku przygotowują dyplomy. Często mówią, że nasi STAdenci to ludzie w pełni gotowi do pracy w teatrze. Wielu naszych absolwentów z dużym powodzeniem pracuje na scenach teatrów lub tworzy własne spektakle. Mamy dużo zajęć, które pokazują, jak można samemu stworzyć projekt artystyczny. Wszystkich naszych STAdentów wspieramy w rozwoju. W studio realizowane są również ich projekty, organizujemy im premiery, udostępniamy scenę, inwestujemy w kwestie promocyjne, żeby pokazać, jak to wszystko wygląda i jak poza STA realizować swoje pomysły. Zdarza się, że ktoś jednak nie czuje aktorstwa i idzie w stronę reżyserii czy pracy ze światłem, plastycznego patrzenia na teatr. Każdy odnajduje swoją własną drogę. Kim są STAdenci? Czy wszyscy myślą o karierze aktorskiej? Do Studia Aktorskiego STA przychodzą zarówno osoby, które chcą zostać aktorami i przystąpić do egzaminów w szkołach państwowych, jak i te, które nie myślą o aktorstwie zawodowo, tylko chcą się rozwinąć w tym temacie, żeby nabrać więcej pewności siebie, rozbudzić swoją artystyczną duszę. Ale mamy też różne kursy dla osób od 7 do 99 roku życia. Aktualnie w ramach Studia Aktorskiego 16- uczy się ponad 80 dzieci w kilku grupach wiekowych. Młodzi ludzie zapisują się z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem, bo wiedzą, że potem brakuje miejsc. Z nowości dużym zaskoczeniem jest dla nas Studio 30+, do którego przychodzą ludzie ok. 30 roku życia. Przypominają sobie nagle o swoich dawnych marzeniach, zapisują się na kurs i niesamowicie angażują. W zeszłym roku mieliśmy jedną taką grupę. W tym roku mamy już dwie i prowadzimy zapisy do trzeciej, bo zainteresowanie jest ogromne. Ludzie, którzy przychodzą na ten kurs, nie myślą o tym, żeby zostać aktorami, ale chcą realizować swoje pasje. Poznają się, spotykają ze sobą, nawiązują nowe
48 Kultura 360°
znajomości, jest to dla nich również fantastyczna zabawa.
dofinansowanie. Zakomunikowałem, że jeżeli ktokol-
Mamy jeszcze w ofercie kurs dla seniorów. Zapraszamy też
wiek zamknął się z powodu pandemii, nie może opłacić
do współpracy różne inne inicjatywy artystyczne. Można
swojego lokalu, czy potrzebuje zakończyć jakieś dzia-
powiedzieć, że stworzyliśmy w centrum Poznania tętniącą
łania, to zapraszamy go do nas. Udało nam się „suchą
życiem kamienicę kultury.
stopą” przejść przez ten czas. Pomogli nam też właściciele kamienicy, w której działamy. Mogliśmy więc przygarnąć
Dlaczego warto uczyć się aktorstwa? Czy komuś kto
do siebie innych artystów i użyczyć im lub wynająć po
pracuje w korporacji, zarządza f irmą rodzinną lub
bardzo konkurencyjnej cenie przestrzeń do pracy.
jest dyrektorem organizacji może przydać się sztuka aktorska?
Jakie macie doświadczenia w ramach współpracy
Powodów jest mnóstwo. Przede wszystkim rozwija się
z przedstawicielami biznesu?
wyobraźnię, buduje otwartość na ludzi. Po kursie sposób
Mamy bardzo dobre doświadczenia na tym polu, choć
wyrażania się i komunikowania z drugim człowiekiem
muszę szczerze powiedzieć, że możemy zrobić znacznie
jest zupełnie inny. Wyraźnie widzę to wśród uczestników
więcej. Zaprosiliśmy do współpracy firmę, która zaspon-
kursu 30+. Ludzie zyskują bardzo dużo pewności siebie.
sorowała światła do naszego studia. Dzięki temu mogła
Na początku, gdy wchodzą na scenę, doświadczają trudno-
prowadzić u nas prezentacje swoich produktów, zapro-
ści, muszą opanować nerwy, pokonać obawy, rozprawić się
sić klientów na spektakl i pokazać, jak wszystko działa
z negatywnymi przekonaniami na swój temat. Pod koniec
w praktyce.
roku cieszą się, że mogą stanąć na scenie i się nie bać, nor-
Ciekawą współpracę nawiązujemy też przy produk-
malnie mówić, niczego nie udawać. Tak naprawdę uczą
cji naszych filmów. Od dwóch lat co roku produkujemy
się w studio bycia sobą. Bo to jest paradoks aktorstwa –
z profesjonalną ekipą filmową i ze STAdentami film, który
uczymy się jak najbardziej być sobą na scenie. Nie spinać
ma kinową premierę w Poznaniu. W tym roku z powodu
się i nie mieć nagle pięciu nóg, ośmiu rąk i dziewięciu głów,
pandemii musieliśmy przełożyć zdjęcia na wrzesień. Przy
bo potem nie wiadomo, co z tym zrobić. Podczas szkolenia
poprzednich realizacjach współpracowaliśmy między
zdobywa się umiejętność wyciszenia, opanowania umy-
innymi z hotelem Novotel czy BMW Olszowiec. Novotel
słu i ciała. Coraz więcej osób, które zapisują się do STA
na dwie noce udostępnił nam swoją salę restauracyjną
mówią wprost, że przyszli tutaj, bo pracują w korporacji
– wspaniale nas ugościli podczas zdjęć. A dealer BMW
i nie mają do kogo ust otworzyć. Boją się wyrażać swoje
zapewnił nam limuzynę z szoferem – dzięki czemu nasi
uczucia, myśli, wątpliwości czy radości. A w STA znajdują
STAdenci mogli przyjechać na premierę z wielką pompą
podobnych sobie, pozytywnie nastawionych do życia ludzi.
i poczuć się jak prawdziwe gwiazdy. Współpracujemy
Czują, że są wśród swoich, że tworzą grupę, która potrafi
też z Collegium Da Vinci i Aulą Artis, w której odbyła się
się komunikować niemalże bez słów. Dzięki temu wiedzą,
ubiegłoroczna premiera. W tym roku jedna z firm zaj-
że nie są jedynymi „wariatami” na tym świecie.
mujących się marketingiem i produkcją filmową zadba o profesjonalną promocję naszego filmu. Grono partne-
Tworzycie wspólnotę ludzi, dla których ważne są
rów nieustannie się powiększa, jesteśmy otwarci na nowe
podobne wartości i wiara w sztukę. Czy jesteście
relacje i mam poczucie, że z każdą kolejną współpracą
otwarci na współpracę z innymi organizacjami?
wzrasta jakość naszych filmowych przedsięwzięć.
Współpracujemy z różnymi inicjatywami. Dobrze
KUL TU RA 360°
pamiętam, ile zdrowia i energii kosztowało nas szukanie
Czy budując takie relacje też stawiacie na wspólnotę
siedziby dla naszego studia. Dlatego wyszliśmy z zało-
i wzajemność?
żenia, że skoro mamy w samym centrum miasta ponad
Filmy, spektakle, wydarzenia artystyczne świetnie dzia-
500 metrów kwadratowych w kamienicy, możemy się
łają promocyjnie, bo dużo się o nich mówi. Mamy swoje
nimi podzielić. Działa u nas szkoła wokalna Art of Voice,
repertuary, plakaty, bardzo dużo ludzi przychodzi do
szkoła tanga La Vida. Tworzymy społeczność wzajemnie
nas na przedstawienia – w tym roku, gdyby nie pande-
inspirujących się ludzi. Nasze kursy odbywają się głów-
mia, mielibyśmy rekordową frekwencję na pektaklach.
nie w weekendy, a w tygodniu studio często stoi puste.
Jesteśmy też obecni w mediach, więc w momencie, gdy
Zapraszamy więc różne organizacje, które mogą tam pro-
ktoś do nas dołącza, automatycznie promujemy również
wadzić swoje zajęcia.
jego markę. Dbamy o naszych partnerów. Nie boimy się
Staramy się też reagować na to, co się dzieje wokół
lokowania produktów w naszych filmach. Te produkcje
nas. W trakcie pandemii wyszedłem z inicjatywą
zawsze są mocno związane z Poznaniem i mają świetną
do Urzędu Miasta, z którego od kilku lat dostajemy stałe
obsadę. Wpadliśmy na pomysł, że główne role będą grać
KUL TU RA 360°
49 Kultura 360°
nasi STAdenci, a role epizodyczne znani aktorzy: Jan Peszek zagrał u nas bezdomnego, Kasia Bujakiewicz sąsiadkę, której przeszkadzają hałasy za ścianą, Mirosław Zbrojewicz profesora Uniwersytetu Przyrodniczego. Dzięki temu filmy cieszą się dużym zainteresowaniem publiczności, a nasi partnerzy mają poczucie, że biorą udział w wyjątkowym przedsięwzięciu. Czego można życzyć STA? Jakie są Wasze plany na przyszłość? Moim marzeniem jest, żeby STA nadal rozwijało się tak, jak się rozwija. Mamy wokół siebie mnóstwo fantastycznych ludzi, coraz więcej STAdentów i to jest najważniejsze. Marzy mi się jeszcze, żeby w naszej kamienicy otworzyć knajpę jazzową, w której moglibyśmy robić wystawy plastyczne i wystawy fotografii. Byłoby to miejsce, w którym po spektaklach i zajęciach ludzie mogliby odpocząć. Taki jest plan na przyszłość. Chciałbym też, żeby nasze filmy były coraz lepsze, żebyśmy mogli pokazywać je na różnych festiwalach, żeby ten projekt się rozwijał, miał nowych partnerów i większy budżet, który pozwoli nam realizować kolejne pomysły. A jakie są aktorskie marzenia Łukasza Chrzuszcza? Brakowało Ci teatru podczas pandemii? Muszę szczerze powiedzieć, że nie brakowało mi grania. Zaangażowałem się w coś zupełnie innego i przez półtora miesiąca pracowałem w fantastycznej firmie Bajgle Króla Jana jako dostawca bajgli. Poznałem tam wspaniałych ludzi i miałem po raz pierwszy od dawna bezstresową pracę, z czego bardzo się cieszyłem. Miałem dużo pomysłów i refleksji w trakcie pandemii. Oczywiście, jak już wróciłem do teatru i zacząłem grać, to poczułem, jak bardzo tęskniłem za sceną. Wiem jednak, że mógłbym robić w życiu inne rzeczy – jestem otwarty na różne scenariusze. Czy są role, które chciałbym zagrać? Na pewno. Chciałbym spotkać się z reżyserem, który by ode mnie dużo wymagał, zainspirował mnie i dał poczucie prawdziwego współtworzenia. Z takim, którego wizji chciałbym się całkowicie oddać. O tym naprawdę marzę. I jeszcze o tym, żeby w Teatrze Nowym w Poznaniu znowu grać dla pełnej widowni, jak przed pandemią.
Z MIŁOŚCI DO PASJI. Kiedy kochasz to, co robisz!
50 Prestiżowy biznes
„Wybierz pracę, którą kochasz, i nie przepracujesz ani jednego dnia więcej w Twoim życiu.” To motto Konfucjusza przyszło mi do głowy, kiedy miałam okazję rozmawiać
z Magdaleną Salewicz właścicielką Galerii ART VIP. Jej zaangażowanie w to, co robi,
S
zarażanie pasją i przekonanie o tym, że sztuka jest dla każdego sprawiło, że wzięła los
w swoje ręce i w krótkim czasie odmieniła swoje życie, stawiając wszystko na jedną kartę. rozmawia : Alicja Kulbicka
|
zdj ęcia : Galeria ART VIP
Skąd u Ciebie zamiłowanie do sztuki? MAGDALENĄ SALEWICZ: Wszystko zaczęło się jakieś dwa
lata temu. Wybrałam się na wernisaż Hani Styczyńskiej i to, co zobaczyłam spowodowało, że zakochałam się w sztuce, zakochałam się w artystach i wówczas zdecydowałam związać swoje życie zawodowe ze sztuką. I tak zostałam marszandem. Ale początki nie były łatwe. Jeszcze w zeszłym roku przystąpiłam do konkursu organizowanego przez wojewodę wielkopolskiego „Obudź w sobie przedsiębiorcę” oraz SENSE „Rozwijamy z dotacją”. To program wspierania przedsiębiorczości i samozatrudnienia w Wielkopolsce. W konkursie brało udział 400 osób, ale tylko 35 miało szanse na otrzymanie dofinasowania.
prace, których nikt nie ogląda muszą zostać upublicznione,
I byłam jedną z tych 35 osób. Napisałam biznes plan,
wkomponowane w przestrzeń. Moim celem jest przybliże-
złożyłam wnioski i udało się! A potem to już ciężka praca.
nie ludziom sztuki, zaprzyjaźnienie ich z nią, pokazanie, że nie jest tak niedostępna jak zwykliśmy o niej myśleć, wyjście poza
I powstała galeria sztuki ART VIP.
ramy galerii i dotarcie do jak najszerszego grona odbiorców.
Tak, powstał projekt innowacyjny, w którym chcę promować naszych polskich artystów. Wielu z nich ma na swoich
Jak artyści podeszli do Twojego pomysłu? Trochę zna-
poddaszach prace, których nikt nie ogląda, które się kurzą.
łaś już to środowisko, czy dzięki temu było Ci łatwiej?
Artyści z założenia tworzą, nie zajmują się marketingiem
(śmiech) z dużym entuzjazmem! Obserwując bacznie rynek
swoich prac, nie szukają czynnie nabywców, nie zajmują się
sztuki, widząc z jakimi trudnościami boryka się wielu arty-
promocją. Myśl, która mi przyświecała, to pomóc im poka-
stów, ta reakcja była naprawdę bardzo pozytywna. Wiele
zać te prace szerokiej publiczności. Założyłam sobie, że te
godzin rozmów, przyniosło skutek w postaci konkretnych planów promocji. No właśnie – jak to przebiega technicznie? Artyści sami się do Ciebie zgłaszają? Czy to Ty ich wybierasz? Jak wygląda potem Twoja praca? Z wyborem artystów jest różnie. Niektórzy pojawiają się sami, niektórych to ja wybieram. Potem siadamy do rozmów i przedstawiam im pakiet usług, które mogę zaproponować. A ten pakiet jest bardzo szeroki. Przede wszystkim nawiązałam współpracę z jedną z firm meblowych Helvetia Meble. Prace 9 artystów pojawiły się na stoisku Helvetii podczas odbywających się w Poznaniu targów meblowych, gdzie zostały wkomponowane pomiędzy
51
najnowsze kolekcje meblowe. Ich prace pojawiają się również w katalogach meblowych, na grafikach, a ostat-
Prestiżowy biznes
nio podjęłam współpracę z naszym poznańskim hotelem Sheraton, gdzie w holu pojawiły się prace promowanych przeze mnie artystów, takich jak: Olga Bukowska, Ewa De Luca czy Beata Pflanz. Najnowszy mój projekt to współpraca z Kliniką Urody Essere. Gdzie estetyka gra pierwsze skrzypce. I nasze obrazy idealnie się tam wpasowały. Kogo masz w swoim portfolio? Wszystkie prace, jakie można znaleźć w naszej ofercie, zostały stworzone przez rodzimych, polskich artystów. Bardzo ważne jest dla mnie, by kultywować polską kulturę i sztukę. Moim marzeniem jest rozsławić polską sztukę na cały świat. Nie ograniczam się do jednego stylu. Oferuję obrazy zarówno abstrakcyjne, realistyczne, jak i modernistyczne. Współpracuję na co dzień z 26 artystami. To malarze, designerzy, fotograficy i rzeźbiarze. Oprócz wspomnianych wyżej, mam w swojej stajni takie nazwiska jak: Agnieszka Słońska-Więcek, Beata i Dariusz Dencikowscy, Dominika Rumińska, Monika Kolosz, Edyta Kasperczak, Lucyna Ruszkiewicz Maciej Mańkowski, Jarosław Powroźnik, Tomasz Perlicjan, Paweł Deska, Dominik Janyszek, Piotr Nogaj, Arkadiusz Mazurkiewicz, Krzysztof Śliwka, Ryszard Mańczak, Tomasz Akusz, Michał Mąka.
obrazy czy rzeźby. W tej chwili współpracuję z dwoma biurami architektoNo dobrze, z jednej strony mamy artystów, którym
nicznymi, które aranżują dzieła naszych artystów w hotelach i apartamentach.
pomagasz w promocji z drugiej?
To pięknie podkreśla wyjątkowość wnętrza i czyni je niepowtarzalnym.
Galeria sztuki ART VIP specjalizuje się w wynajmie i sprzedaży dzieł sztuki. Odbiorcami może być każdy klient biz-
Jak na Twój plan wychodzenia poza galerie reagują artyści? Kiedyś było
nesowy i nie tylko. Te wszystkie miejsca, które generują
to nie do pomyślenia, aby poza jednym wernisażem i wystawą skierowaną
ruch. Takie jak hotele, salony meblowe, salony samocho-
do dość wąskiego grona odbiorców sztuka pojawiała się w przestrzeniach
dowe, salony spa. Miejsca, gdzie biznes może spotkać się
publicznych. Jednym z prekursorów takiego szerokiego pokazywania prac
ze sztuką. Miejsca ekskluzywne, w których filozofię działania
artystów był i jest Stary Browar, który przybliżył ludziom tzw. sztukę przez
wpisuje się sztuka. Ale to też są projektanci czy architekci,
duże „S”. A jak jest dzisiaj?
którzy aranżując przestrzeń, wkomponowują w nią nasze
Łamiemy stereotyp, że sztuka nie jest dla każdego. Sztuka w przestrzeniach publicznych daje szansę na poznanie jej w ogóle. Jeśli artysta ogranicza się do jednego wernisażu w jednej galerii, to może tak się zdarzyć, że poza hermetycznym środowiskiem nikt jego prac nie zobaczy. Jeśli jego prace pojawiają się w przestrzeniach choćby hotelowych, ma on szansę dotrzeć ze swoim przekazem do ludzi, którzy często nawet nie wiedzieli o jego istnieniu. Ten model biznesowy, który promuję sprawdza się i nie mam żadnego problemu, aby przekonać do niego współpracujących ze mną artystów. To kwestia zaufania. Myślę, że współpracujący ze mną artyści mają pełne zaufanie do moich działań i dzięki temu ta współpraca tak dobrze się układa. Pandemia pokrzyżowała szyki wielu biznesom, myślę, że rynek sztuki nie jest w tym odosobniony. Nie odbywają się wernisaże, ludzie niechętnie jeszcze biorą udział w wydarzeniach w zamkniętych przestrzeniach. Jak dziś wygląda sytuacja? No tak. Kiedy 20 lutego otwierałam działalność nikt nie spodziewał się, że trzy tygodnie później wszystko zostanie zamrożone. Ale nie był to dla mnie czas stracony. Nie poddaję się tak łatwo i ten czas poświeciłam na dopracowywanie swojego biznes planu. Ale faktycznie rynek sztuki dość boleśnie odczuł lockdown. Tym bardziej należy szukać nowatorskich rozwiązań, które pomogą artystom wrócić do normalnego funkcjonowania.
52 Muzyka
DANUTA MIZGALSKA Mój uśmiech losu
C
Wrażliwa i czarująca osobowość. Emanująca niebywałym ciepłem i dobrem. O delikatnej barwie głosu. Danuta Mizgalska – rodowita poznanianka, opowie o sentymentalnych dla siebie miejscach, początkach swojej kariery muzycznej w stolicy Wielkopolski, o podróżach tych dalekich i powrotach w rodzinne strony, aby tu odnaleźć spokój i poczucie spełnienia. rozmawia : Magdalena
Ciesielska |
zdj ęcia : Archiwum
artystki, DiGi Touch
Czym dla Pani jest Poznań? Tu jest Pani miejsce, tu jest
śmiechu. Urodziłam się na Łazarzu, gdzie w tamtych latach
Pani dom – parafrazując słowa przeboju „Casablanka”?
mieszkało wiele późniejszych gwiazd, artystów, ludzi kul-
DANUTA MIZGALSKA: Jest wiele pięknych miast na świe-
tury: śp. Ania Jantar, Halina Frąckowiak, Edward Hulewicz,
cie, które widziałam. Nawet trochę za nimi tęsknię i lubię
Ryszard Kaja. Wszystkich nie sposób wymienić.
do nich wracać, ale Poznań jest moim miejscem na Ziemi. Tu się urodziłam, tu czuję się u siebie. Spacerując
Czy ma Pani swoje ulubione miejsca w Poznaniu?
ulicami starych poznańskich dzielnic – Łazarz, Jeżyce,
Oczywiście, w dużej mierze te nostalgiczne, związane
Wilda – lubię słuchać charakterystycznej melodii
z okresem dzieciństwa i młodości, na przykład Rynek
języka zabarwionego dawną poznańską gwarą. Czasem
Łazarski, latem pachnący owocami i warzywami, na który
sama też używam słów w gwarze poznańskiej, które
często chodziłam z babcią, z koszykiem i siatką z mate-
pamiętam z rodzinnego domu. Niekiedy mówię gwarą
riału, jakie to było ekologiczne! (śmiech). Wracałam zawsze
do wnuków, które nic nie rozumieją, jest wtedy dużo
z bukietem ogrodowych kwiatów, których teraz już prawie
Jest wiele pięknych miast na świecie, które widziałam. Nawet trochę za nimi tęsknię i lubię do nich wracać, ale Poznań jest moim miejscem na Ziemi. Tu się urodziłam, tu czuję się u siebie.
nie ma, bo nikt ich nie uprawia, a moja miłość do kwia-
Czy los się wciąż do Pani uśmiecha i słońce ma Pani
tów została do dziś. W części rynku był rodzaj małego
„przez cały rok” tak jak śpiewa Pani w jednej ze swo-
bazaru, na którym można było kupić i sprzedać wszystko,
ich piosenek?
począwszy od różnego rodzaju staroci, a skończywszy na
Tak! Uśmiech i pogoda ducha towarzyszą mi nieustan-
nowościach przywiezionych z zagranicy. Tam z kolei lubił
nie. Mogę powiedzieć, że los się do mnie uśmiechnął, bo
zaglądać mój ojciec. Babcia powiedziałaby, że były tam róż-
otrzymałam piosenkę pt. „Nasz uśmiech losu". Kompozycję
nego rodzaju klunkry i matyklosy. (śmiech) Drugim takim
poznańskich autorów H. Kuczyńskiego i L. Konopińskiego,
miejscem jest Palmiarnia – zwłaszcza zimą, gdzie zawsze
którą nagrałam w Studio PRiTV w Katowicach z orkie-
jest ciepło i egzotycznie zielono. Można tam usiąść z ulu-
strą J. Miliana. Ta piosenka stała się przebojem popularnej
bioną książką lub w kawiarence obok wypić kawę. Park
wówczas audycji „Lato z Radiem". Potem były kolejne pio-
Wilsona za mojego dzieciństwa był parkiem Kasprzaka
senki, które zdobywały czołowe miejsca na radiowych
i było tam dużo kwiatów. Lubię popatrzeć na piękny pałacyk Radia Merkury, teraz Radia Poznań, w którym jeszcze od czasu do czasu goszczę. Tam właśnie narodził się mój przebój pt. „Tylko jeden dom – Casablanka”. Jest wiele miejsc w Poznaniu, które lubię i często odwiedzam, na przykład Rynek Jeżycki. Podziwiam piękne stare kamienice na Jeżycach, spaceruję po Parku Sołackim, starym Sołaczu. Bliski jest mi także Stary Rynek z naszym pięknym ratuszem, gdzie w ciepły letni wieczór lubię z przyjaciółmi wypić wino w ogródku. Spotkanie Jerzego Miliana i Zbigniewa Górnego pozwoliło Pani rozwinąć skrzydła? Jakże nie kochać tego miasta, kiedy tu się wszystko zaczęło. Tu rozpoczęła się moja droga artystyczna, tu spotkałam ludzi, którzy mi tę drogę utorowali. Najpierw szkoła średnia, Technikum Łączności i dynamiczny nauczyciel śpiewu Jerzy Dabert, który organizował koncerty szkolne i pozaszkolne, na które byłam często zwalniana z lekcji. Oczywiście ucierpiała na tym matematyka. (śmiech) Potem amatorskie śpiewanie w DKMO „Olimpia" i tam pierwsze spotkanie z Jerzym Milianem, na jednym z moich występów, co zaowocowało pierwszym nagraniem jego piosenki, w budynku Radia Merkury. Tytułu i piosenki już nie pamiętam, ale pamiętam piękną solówkę graną przez J. Miliana na wibrafonie. Potem Jerzy Milian został szefem Studia Sztuki Estradowej przy Poznańskiej Estradzie, w którym rozpoczęłam naukę. Po ukończeniu związałam się z Estradą Poznańską i rozpoczęłam pracę koncertową. Koncertów śpiewałam wtedy bardzo dużo.
53 Muzyka
54 Muzyka
Lata 80. był to bardzo trudny czas. Zrobiłam sobie przerwę i wycofałam się ze sceny. Wiele podróżowałam. Były to ciekawe, dalekie podróże: Kazachstan, Chiny, Malezja, Singapur, Japonia i inne.
wówczas dla Polonii, oprócz wspaniałej atmosfery na koncertach pamiętam zapach i kolor jakże innego wtedy świata. Teraz mamy ten świat u siebie. Potem był wyjazd na długą trasę koncertową po ZSRR z Jerzym Połomskim. Duża kultura sceniczna, wspaniała publiczność i ogromne sale koncertowe. Ach, rozmarzyłam się podczas tych wspomnień… (śmiech) Jak dalej potoczyła się Pani kariera? Na początku lat 80. otrzymałam propozycję kontraktu do Japonii. Zawsze fascynowały mnie dalekie podróże, a szczególnie Wschód. Po powrocie z Japonii nagrałam piosenkę „Okruchy wspomnień”, która stała się przebojem „Lata z Radiem”, potem long play pod tym samym tytułem. Lata 80. był to bardzo trudny czas. Zrobiłam sobie przerwę i wycofałam się ze sceny. Wiele podróżowałam. Były to ciekawe, dalekie podróże: Kazachstan, Chiny, Malezja, listach przebojów. „Może ja, może Ty”, „Dziewczyna taka
Singapur, Japonia i inne. Po powrocie nagrałam drugą
jak ja" i inne. Były też pierwsze płyty winylowe wydane
płytę winylową i CD pt. „Jestem twoją Lady". Potem w kraju
przez Tonpress.
zaczął się kryzys, coraz mniej koncertów. Postanowiłam więc zakończyć karierę.
Śpiewała Pani w programach telewizyjnych Mieczysława Fogga i Jerzego Połomskiego, artystów
Co podoba się Pani w Kraju Kwitnącej Wiśni?
o przepięknej barwie głosu, wykonujących utwory prze-
Diametralnie inny świat: egzotyczny, kolorowy, zatłoczony.
pełnione wartościowymi tekstami. Jak wspomina Pani
Inna kultura, uprzejmość, karność. Jedzenie pałeczkami,
współpracę z tymi artystami?
sushi, sashimi, zielona herbata. Kobiety w kimonach, sztuka
Estrada Poznańska zorganizowała jubileuszowy program
układania ikebany, która mnie zafascynowała i pochłonęła.
na 50-lecie pracy estradowej Mieczysława Fogga w reży-
Umiejętność aranżowania japońskich ogrodów na mini-
serii S. Mroczkowskiego i choreografii E. Wesołowskiego,
malnej powierzchni, nawet na maleńkim skrawku butiku.
do udziału w którym zostałam zaproszona. Bardzo mile
Sztuka pakowania towaru, prawie zawsze jak prezent, choć
wspominam koncerty z panem Mieczysławem. Zawsze
prezentem nie jest. Tokio – wielopoziomowe miasto i tłumy
pełne sale wypełnione do ostatniego miejsca, kilkakrotne
ludzi, porządek, uprzejmość i organizacja. Nigdy nie zapo-
bisy, publiczność wstającą z miejsc na zakończenie pro-
mnę gestu, który mnie tam miło zaskoczył, tzn. staruszka
gramu i pierwszy wyjazd poza kraje tak zwanego obozu
nadłożyła drogi, służąc mi swoim parasolem, bo spadł
socjalistycznego, czyli do Niemiec Zachodnich. Graliśmy
ulewny deszcz. Czyż to nie jest urocze?
55 Muzyka Do którego ze swoich licznych utworów ma Pani naj-
W jaki sposób lubi Pani odpoczywać?
większy sentyment? Który nuci Pani najczęściej?
Układając ikebanę, słuchając dobrej muzyki. Jakiej?
Nie nucę swoich piosenek. Mam jednak duży sentyment do
To zależy od nastroju i pory dnia.
tych utworów, które przetrwały próbę czasu. Kiedy wykonuję je dzisiaj na koncertach i widzę uśmiech, czasem
Jak zamierza Pani wykorzystać te wakacyjne letnie
łzy wzruszenia, kiedy publiczność śpiewa ze mną teksty,
miesiące?
jestem wtedy bardzo szczęśliwa.
Zapewne spędzę czas na zabawach z wnukami, grając w gry planszowe lub w piłkę. Będę gotować coś dobrego
Współpraca z poznańskim muzykiem Piotrem
i dzielić się tym z bliskimi. Odpoczywać na łonie natury,
Żurowskim oraz wybitnym poznańskim tekściarzem
słuchając śpiewu ptaków. Pójdę z przyjaciółmi na Stary
Andrzejem Sobczakiem zaowocowała Pani powrotem
Rynek w ciepły letni wieczór, aby w miłym towarzystwie
na scenę i piękną, wpadającą w ucho balladą Rolling
wypić lampkę dobrego wina, bądź na obiad do ulubionej
Stonesów „As tears go by”, przetłumaczoną jako „Niejedna
restauracji. Na pewno pojadę w jakieś ciekawe miejsce.
już opadła łza”. Jak doszło do nagrania tej piosenki w polskiej wersji językowej?
Z całego serca tego Pani życzę.
W poznańskim klubie „Blue Note” został zorganizowany
Bardzo dziękuję.
koncert poświęcony pamięci Andrzeja Sobczaka, który napisał wiele pięknych tekstów do moich piosenek. Mój kolega muzyk Piotr Żurowski był w posiadaniu niepublikowanego tekstu Andrzeja do ballady Rolling Stones „As tears go by”. Zaproponował mi wspólne nagranie i wykonanie tej piosenki na koncercie. Było to dla mnie ogromne wyzwanie i wielki stres wrócić po tak długiej przerwie na scenę, ale byłam to winna Andrzejowi. Udało się! Ku mojemu zdziwieniu, pojawiły się kolejne propozycje koncertowe i przekonałam się, że mam jeszcze swoją publiczność i moje piosenki nie zostały zapomniane. Nagrałam więc dwie nowe piosenki, które podobają się publiczności. To ogromna satysfakcja i wielka radość, kiedy na koncertach publiczność śpiewa razem ze mną. Często też po koncertach podchodzą do mnie osoby, opowiadają o swoim życiu i wspominają, w jakich okolicznościach moje piosenki im towarzyszyły. To dla mnie największa nagroda. Gdzie Pani najczęściej koncertuje? Gdzie można Panią spotkać, posłuchać? Są to koncerty kameralne. Wolę taką formę artystyczną, bo wtedy mam lepszy kontakt z publicznością. Na razie nie mam planów koncertowych. Nie wiem czy jeszcze zaśpiewam koncerty odwołane przez pandemię koronawirusa i jak dalej będzie wyglądał świat. Czy wszystko będzie odbywało się wirtualnie, czy witać będziemy się, dotykając łokciami, czy po japońsku, kłaniając? Czy koncerty będziemy oglądać tylko w Internecie? Niezależnie od tego jak dalej będzie, to z pewnością warto było wrócić na scenę i przekonać się, że mam jeszcze swoją publiczność, mogę dawać i czerpać radość z zaśpiewanych koncertów.
Nie nucę swoich piosenek. Mam jednak duży sentyment do tych utworów, które przetrwały próbę czasu. Kiedy wykonuję je dzisiaj na koncertach i widzę uśmiech, czasem łzy wzruszenia, kiedy publiczność śpiewa ze mną teksty, jestem wtedy bardzo szczęśliwa.
56 Książki
BOOKOWSKI Wiecie, co jest najlepsze? Najlepsze są książki dla młodzieży. To one potrafią przebić serce na wylot, rozhuśtać emocje i zadać najcelniejsze pytania o istotę przyjaźni, miłości, o sens życia. Każdy co jakiś czas powinien sięgać po literaturę taką jak „Tippi i ja”. A potem wrócić do swojego pokoju z dorosłymi książkami i ... trafić na coś pokroju „Normalnych ludzi”. Potrzebujemy takich książek, które demolują nam emocje, ale pomagają je potem znów poukładać i zrozumieć bohaterów, a może i (trochę) siebie?
Sarah Crossan Tippi i ja przełożyła Małgorzata Glasenapp Wydawnictwo Dwie Siostry 2019
Panczeny na Wildzie
opuszczenia go, bo przecież, statystycznie rzecz biorąc,
Pamiętacie „Kasieńkę”? Książkę o dorastaniu na emigra-
bliźnięta syjamskie mają małe szanse doczekania dorosło-
cji, napisaną wierszem? Sarah Crossan wraca z opowieścią
ści. Historia pisana znów wierszem brzmi oszczędnie, ale
o Tippi i Grace, siostrach syjamskich, noszących imiona
niesie potężny ładunek emocjonalny. Książka skierowana
gwiazd Hitchcocka. To by była historia szkolnych zmagań
jest do ludzi w wieku dwanaście plus, ale jej poważne podej-
i walki z niedoskonałościami własnego ciała, picia pierw-
ście do bohaterów, ciężar ich decyzji i oglądanie świata ich
szego kwaśnego wina i palenia pierwszych papierosów,
oczami sprawia, że może być równie dobrze powieścią dla
gdyby nie fakt, że życie serce w serce z drugą osobą to znacz-
dorosłych. W powieściach „dziecięcych” dorośli mają szansę
nie poważniejsza sprawa. Oznacza zmaganie z atakującą
przejrzeć się w lustrze oczu i myśli młodszych ludzi. A świat
zewsząd litością lub obrzydzeniem. Dziewczyny połączone
Tippi i Grace – z problemem alkoholowym ojca, silną matką,
ciałami i duchem prowadzą osobne życie zawsze razem.
borykającą się ze swoimi problemami, wspaniałą starszą
Wchodzą w świat rówieśników z perspektywą szybkiego
siostrą bliźniaczek – jest wart odwiedzenia.
PRZEWODNIK
57 Książki
tekst i zdj ęcia : Maria Krześlak-Kandziora / czytelniczka, właścicielka księgarni Bookowski w poznańskim Centrum Kultury Zamek; w Agencji Autorskiej Opowieści zajmuje się koordynacją spotkań autorskich z ciekawymi pisarzami.
Sally Rooney Normalni ludzie przełożył Jerzy Kozłowski Wydawnictwo W.A.B. 2020
Normalni ludzie
przepychanki na tle społecznym, próby zrozumienia, kto to „normalni ludzie”,
Przeczytałam, bo śnił mi się Barack Obama, który powie-
która warstwa społecznego tortu żyje „prawdziwiej”, „normalniej”. Obserwujemy
dział: Hej, dziewczyno, jeszcze nie czytałaś „Normalnych
to z Connellem, który ma trudności z dopasowaniem się do akademickiego mia-
ludzi”?. Zwą ją wersją soft „Małego życia” – zgodzę się.
steczka. Marianne pochodzi z „klasy wyższej”, wtapia się naturalnie w środowisko.
Historia Marianne i Connella nie trzaska nas emocjonal-
Oboje są zdolni. Ona bystrość otrzymała z pakietem traum wyniesionych z domu.
nym lewym sierpowym, ale wciąga niesamowicie. Bardzo
Miłość w różnych stadiach, odcieniach skleja losy bohaterów. Kochają się, cho-
doceniam delikatność opowieści, która mówi o dorasta-
ciaż długo nie mogą dojść do tego jak i czy na pewno, czy ich to umocni, czy znisz-
niu w małym mieście, przenosinach do większego ośrodka
czy? W „Małym życiu” przemoc odbierała mi oddech, przewracałam strony, żeby
i zderzeniu się z poczuciem niedopasowania. Amerykański
nie czytać części scen. Tutaj towarzyszę bohaterom wiernie i do końca, kibicując,
high school, trudne emocje, przemoc i auto-przemoc –
wierząc, że nie może ich spotkać najgorsze. Dajcie mi więcej takiej prozy – wcią-
powieść wciąga nas w świat intensywnych uczuć, ale
gającej, niełatwej, ale dającej wytchnienie, oderwanie na parę godzin od rzeczy-
pozostawia też sfery domysłu, przeskakując czasem parę
wistości. Cichą bohaterką jest dla mnie matka Connella, zwróćcie na nią uwagę.
miesięcy w przód. Na drugim planie cały czas toczą się
Bardzo polecam na wieczór z winem czy kawą, zamiast serialu.
58 Design
ZJEDZMY POD CHMURKĄ Są letnim symbolem restauracji. Otwierają swe podwoje wraz z pierwszymi ciepłymi majowymi dniami. Chociaż w tym roku z racji pandemii stało się to znacznie później, przez to cieszą jeszcze bardziej. Ogródki – sposób na lato w mieście. Tu można przyjść na lekkie śniadanie, lunch czy na wieczorne spotkanie z przyjaciółmi. Odprężyć się, zrelaksować i cieszyć przebywaniem na świeżym powietrzu. Zorganizowane na dziedzińcu między kamieniczkami, czy wokół restauracji dają poczucie swobody i wolności, szczególnie tak nam teraz potrzebne. Mają swój specyficzny klimat, który tworzy kompilacja mebli, dodatków, roślin i oczywiście oświetlenia. Można pokusić się nawet i spróbować stworzyć podobny na swoim tarasie czy balkonie. tekst i zdj ęcia :
Dagmara Maroszek-Bździuch
Ogród nocy letniej – Pinco Pallino
Boczna uliczka Starego Rynku. Restauracja znajduje się tuż przy niej, ale wejście do uroczego ogrodu jest w bramie obok. Szczególne wrażenie robi, gdy wchodzi się tam po zmroku. Setki zawieszonych lampek tworzą klimat jak z baśni, w której wraz z przestąpieniem progu bramy wchodzi się do zaczarowanego świata. Idealne miejsce na spotkanie z przyjaciółmi bądź romantyczną kolację. Tu można poczuć prawdziwy włoski nastrój, nie tylko dzięki znakomitym potrawom z wykorzystaniem czarnego złota Umbrii – trufli, ale dzięki atmosferze tego miejsca.
59 Design
Znad Adriatyku – Restauracja Sarbinowska
Położona z dala od centrum i Starego Rynku na rozdrożu dróg przyciąga wzrok nowoczesną bryłą. Są tu dwa ogródki. Pierwszy, na wejściu w śródziemnomorskim klimacie, gdzie wśród oliwnych drzewek zasadzonych w glinianych donicach i bujnych traw można się poczuć jak na wakacjach. Do dyspozycji gości są tradycyjne stoliki i krzesła, a także urzekająca sofa z fotelami. Metalowe oparcie i tapicerowane siedzisko łączą styl salonowy z ogrodowym. Poduchy w tropikalne liście nadają im trochę egzotyki, która idealnie współgra z otaczającymi roślinami. Drugi ogródek znajduje się na dziedzińcu i jest połączony z kinem letnim, gdzie na leżakach, popijając jedno z win z tamtejszej kolekcji, można spędzić cudowny wieczór filmowy. Ten ogródek jest też w zupełnie innym stylu, bardziej eleganckim. Pod białym zadaszeniem ustawiono tapicerowane, aksamitne fotele przy drewnianych stołach, tworząc miejsce na wykwintną kolację. Oryginalne stoliki barowe z hokerami pozwalają na niezobowiązującego drinka czy kieliszek prosecco. Dla tych, spragnionych większej intymności jest altanka z wygodnymi kanapami.
60 Design
Sztuka nie tylko kulinarna – SPOT.
Otoczona zielonym ogrodem, będącym częścią Parku Jana Pawła II, restauracja mieści się w XIX-wiecznym budynku poprzemysłowym. Jej minimalistyczny wystrój połączony z szacunkiem do industrialnej historii tworzy niepowtarzalny klimat. Do dyspozycji gości jest ogromny ogród wraz z tarasem. O ile wnętrze jest przyjemnie ascetyczne, to na tarasie króluje styl salonowy, aż chce się usiąść na plastikowych sofach i wtopić w te miękkie poduchy. Nawet lampy ogrodowe nawiązują do tych pokojowych. Kwitnące wkoło różowe pelargonie dopinają całości i sprawiają, że nie chce się opuszczać tego miejsca tuż po daniu głównym. Chciałoby się tu zostać też na deser i resztę popołudnia.
61 Design
Tu mieszka design – NIFTY No. 20
Mieszcząca się na parterze hotelu PURO restauracja jest jego integralną częścią. Już od progu znawcy designu zauważą nawiązania do stylu art deco i przełomu lat 50. i 60. Znajdziemy tu prawdziwe perełki ówczesnego wzornictwa we współczesnych wersjach. Ogrodowa część restauracji mieści się na dziedzińcu i naturalnie łączy się ze stylem jej wnętrza. Można się tu rozgościć przy obszernym stole, jak również mniejszych stolikach, by skosztować wyrafinowanych smaków tutejszej kuchni. Ustawione przy nich żyłkowe krzesła przypominają te sprzed sześciu dekad. Jeżeli mamy ochotę tylko na kawę i słodki deser, idealnie nadają się do tego metalowe fotele – przypominające Bertoia Diamond Chair – sąsiadujące z oryginalnymi stolikami, których blaty wyłożone są płytkami ceramicznymi. Przytulności nadaje ciągnąca się na całej długości ściana porośnięta pnącymi roślinami.
62 Moto test
Otwierając puszkę Pandory SUV-y z zasady powinny być ekonomiczne, bezpieczne i wygodne. Fajnie byłoby znaleźć w nich także napęd 4x4. Nieodłącznym elementem każdego samochodu z tym typem nadwozia jest także zapakowanie co najmniej czteroosobowej rodziny z psem na wakacje. Volia – recepta na idealny krążownik szos gotowa! Są jednak SUV-y, które burzą idealne, a zarazem nudne
kanony tych samochodów, bo jak mogłem się przekonać, okazują się potwornie głośne i szybkie. Takim przykładem jest JEEP Grand Cherokee Trackhawk z wypożyczalni Just Cars Club. tekst i zdj ęcia : Filip Olczak
SUV-y
z zasady powinny być ekonomiczne,
– zapytacie. Taki, który przy masie prawie 2500 kg będzie
bezpieczne i wygodne. Fajnie byłoby
przyspieszał do 100 km/h w 3,6 sekundy i poruszał się ze
znaleźć w nich także napęd 4x4. Nieodłącznym elemen-
zwinnością jaszczurki, a przypominam, że to ogromny SUV.
tem każdego samochodu z tym typem nadwozia jest także
Gdy odbierałem Trackhawka, nie obyło się bez jazdy prób-
zapakowanie co najmniej czteroosobowej rodziny z psem
nej wokół siedziby firmy. Wyjechałem na prostą z pracow-
na wakacje. Volia – recepta na idealny krążownik szos
nikiem Just Cars Club na prawym siedzeniu. Po słowach –
gotowa! Są jednak SUV-y, które burzą idealne, a zara-
Teraz możesz go przetestować, żeby przyzwyczaić się do
zem nudne kanony tych samochodów, bo jak mogłem się
mocy – poczułem zimny dreszcz przeszywający moje ciało
przekonać, okazują się potwornie głośne i szybkie. Takim
i wtedy zrozumiałem, że nie ma żartów. W końcu 710 KM
przykładem jest JEEP Grand Cherokee Trackhawk z wypo-
to nie przelewki. Do domu wracałem z uśmiechem na twa-
życzalni Just Cars Club.
rzy i czułem się jak król szos. Brakowało jeszcze Route 66
Nigdy nie myślałem, nigdy nawet nie marzyłem, że jakiś koncern zbuduje taki samochód. –Taki, czyli jaki?
do 100 procent szczęścia. W końcu pod maską tej bestii pracuje widlasta ósemka z serii Hellcat.
Test JEEP Grand Cherokee Trackhawk
63
Jak już wcześniej wspomniałem, JEEP Grand Cherokee
Moto test
Trackhawk burzy kanon typowego, grzecznego SUV-a. Jego pełną moc sprawdzić można tylko na niemieckiej autostradzie albo na torze wyścigowym. Nie ma na niego mocnych, a tego wrażenia nie da się opisać w słowach. Z zewnątrz – oprócz kilku dodatków jak stylizowane zderzaki, logo orła z rozpostartymi skrzydłami na klapie bagażnika, czarne matowe felgi oraz dwa podwójne wydechy – to byłoby trudno odróżnić go od zwykłego Grand Cherokee. I gdyby nie powalający odgłos rasowej V8 i kompresora, który ma 2,4 l pojemności, ten w ułamkach sekund pochłania potworne ilości powietrza. Tak jak na SUV-a przystało, ten także posiada napęd 4x4, niezwykle inteligentny, rozkłada napęd tam, gdzie najbardziej go potrzeba. Śnieg czy śliska nawierzchnia też
Konie skryte pod maską muszą się czymś jednak żywić, nie jestem kierowcą, który należy do grona „lekkiej nogi”, ale wydaje mi się, że Trackhawk zmusi do tego każdego. Nie dziwota, że Jeep pożera 20l/100KM. Co za tym idzie? Dreszcze emocji biegnące po plecach za każdym naciśnięciem pedału gazu. Cena? Około 500 000 złotych, ale spokojnie, nie musisz go kupować, żeby poczuć te emocje. Wystarczy, że zarezerwujesz go i wynajmiesz w wypożyczalni aut luksusowych i sportowych Just Cars Club, która niebawem otwiera swoją siedzibę na poznańskim Grunwaldzie. Więcej szczegółów oraz dostępne modele znajdziecie na stronie www.justcarsclub.pl. Na hasło „Poznański Prestiż” otrzymasz także ofertę specjalną. Wydaje mi się, że każda cena jest warta, żeby skosztować tego najmocniejszego SUV-a świata.
nie zrobi na nim wrażenia. Możliwość rozłożenia napędu 50:50 z wyjątkowo rozsądną kontrolą trakcji wyciągnie kierowcę z każdej niemiłej sytuacji. Bezbłędna ośmiobiegowa skrzynia biegów przekazuje tę moc perfekcyjnie, a w trybie TRACK jest naprawdę zadziorna i pokazuje, co ten samochód potrafi. Ogromne hamulce i zaciski Brembo spisują się wyśmienicie, w końcu coś musi tę bestię zatrzymać. Robią to znakomicie, bo 35 metrów wystarczy, żeby Trackhawk ze 100 km/h zatrzymał się w miejscu. Wewnątrz ten samochód ma tak samo, mój ulubiony, amerykański klimat, co na zewnątrz. Masywna skórzana kierownica, wygodne kanapowe, ale trzymające w zakrętach fotele, prosta obsługa i najważniejsze: perfekcyjne audio! Trackhawk wyposażony jest aż w 19 głośników Harman-Kardon i wzmacniacz 825W. Nie dosyć, że muzyka wydobywa się z wydechu, to kierowca i pasażerowie mogą zafundować sobie prywatny koncert ulubionego artysty. Moim jednak był koncert V8 pod maską.
JustCarsClub.official justcarsclub.official
Umiem więcej niż myślisz
64 Moto
Przechodząc obok mnie, zobaczysz dynamiczne kształty, idealne proporcje i wypukłą bryłę. Tak też się czuję. Jestem sportowy z każdej strony, mimo że jestem SUVem. Dzieci kochają mnie za przestrzeń na tylnej kanapie, a dorośli za zwrotność i dopasowanie do miejskiej dżungli. Jedno jest pewne, już nikt nie nazwie mnie małym i niepozornym. Cześć! To ja, nowy Mercedes GLA tekst : Filip Olczak
N
|
zdj ęcia : Alicja Kulbicka
ie oceniaj książki po okładce! Mimo swoich niepozornych kształtów udowadniam, że nawet wyjazd na piknik przez największe bezdroża, to dla mnie
bułka z masłem. Rodzina, która zabrała mnie na piknik chyba doskonale się o tym przekonała. Brnąłem przez błoto niczym czołg. Konary i wyboje zostawiłem za sobą, a kubek z kawą w moim cupholderze nawet nie drgnął. Słyszałem, że podróż w moim wnętrzu jest niezwykle przyjemna! To zasługa najwyższej jakości materiałów i mojej wrodzonej funkcjonalności. Nie straszny był nam sam wjazd do lasu. Moja właścicielka pamiętała o systemie MBUX i nawigacji z rozszerzoną rzeczywistością, która zaprowadziła nas z powrotem do domu. I to wszystko za pomocą głosu, bez użycia rąk. Wszystko dla bezpieczeństwa. Bezdotykowe otwieranie mojego bagażnika spisało się idealnie, gdy moja właścicielka miała zajęte obydwie ręce. Wystarczy tylko poruszyć stopą w obrębie tylnego zderzaka i dzieje się magia. Warto wspomnieć, że mój bagażnik skrywa ponad 420 litrów pojemności.
MB MOTORS MBMotors.MercedesBenz.Poznan mb_motors_poznan
65 Moto
System kamer 360 st. Także na coś się przydał, nigdy nie wiadomo, co kryje się w gąszczu traw. Na szczęście ostrzegam wcześnie, a nawet sam zapobiegam niemiłej sytuacji. A co z widocznością po zmroku? Robiło się ciemno, gdy wracaliśmy. Cieszę się że posiadam ref lektory LED High Performance. Nie dosyć, że świetnie na mnie leżą to są dużo bardziej efektowne niż standardowe światła drogowe w innych samochodach. Nie wspominam już o tym, że zużywają dużo mniej energii. Posiadam także asystenta świateł drogowych. To świetny wynalazek. Nie musisz pamiętać o przełączaniu świateł drogowych na mijania i odwrotnie. Mój komfortowy układ jezdny wyróżnia się miękkim zawieszeniem i ogromną stabilnością. Dzieciaki na tylnej kanapie były ogromnie zadowolone i czuły się wyjątkowo bezpiecznie. Nad moją dynamiką czuwa małe, ale dynamiczne serce generujące 164 konie mechaniczne. Jednostka napędowa sprzęgnięta jest z siedmiobiegową dwusprzęgłową skrzynią biegów. To właśnie sekret mojej wewnętrznej werwy. Jestem pogromcą miejskiej dżungli, pożeraczem bezdroży, a także placem zabaw dla najmłodszych. Jestem Mercedes GLA i umiem więcej niż myślisz!
66 Podróże
MINORKA – piękność w cieniu znanej siostry O Majorce słyszał już chyba każdy. Hiszpańska wyspa słynie z tego, że tętni życiem
i każdego roku przyciąga turystów z całego świata. Niewielu jednak wie, że na wschód od Majorki można znaleźć jej mniejszą siostrę, Minorkę. Urokliwa i niedoceniania, świetnie sprawdzi się jako wakacyjna destynacja dla wszystkich tych, którzy zamiast licznych imprez wybierają spokój. tekst i zdj ęcia :
Michał Seidel, GOOD PEOPLE
P
Przez wiele lat Minorka nie była nastawiona na prężny rozwój turystyki. Dzięki temu dziś znacznie zyskuje na uroku, wyróżniając się na tle najpopularniejszych wakacyjnych kierunków. Stosunkowo niewielkie zainteresowanie ze strony turystów zdecydowanie działa na jej korzyść.
NATURALNIE I KAMERALNIE Co czyni Minorkę wakacyjnym rajem? Przede wszystkim niesamowite klify, historyczne zabytki oraz urokliwe parki przyrody. Na początku XX wieku generał Franco stanowczo sprzeciwiał się inwestowaniu w rozwój turystyki na Minorce, a dziś to właśnie jemu wyspa zawdzięcza swój wyjątkowy krajobraz. Stała się odskocznią dla osób, które nie mają ochoty patrzeć do znudzenia na wielopiętrowe hotele i włóczyć się po zatłoczonych kurortach. Bezpieczna i cywilizowana, pozwala jednak złapać oddech od wszechobecnej wakacyjnej komercji. Kameralny charakter tego miejsca sprawia, że łatwo poczuć się tu komfortowo i doskonale zrelaksować.
PLAŻA, PLAŻA I JESZCZE RAZ PLAŻA Minorka jest niewielka – jej całkowita długość to niecałe 50 kilometrów. Wakacyjny raj mieści się na zaledwie 700 metrach kwadratowych, co pozwala dokładnie ją poznać. Mimo niedużej powierzchni, można znaleźć tutaj ponad 70 malowniczych plaż. W południowej części wyspy znajdują się plaże z rajskim, białym piaskiem, a w północnej – plaże żółto-pomarańczowe. Nie sposób oprzeć się też licznym dziewiczym plażom, ukrytym w zatoczkach – Binidali, Trebaluger, Son Saura czy Turqueta, kuszą spokojem i krystalicznie czystą wodą. Największą popularnością na Minorce cieszy się Son Bou, a jej długość sięga 2,5 kilometra. Różnorodność plażowych krajobrazów sprawia, że nie sposób się tutaj nudzić. Każdy miłośnik nadmorskiego wypoczynku znajdzie coś dla siebie.
COŚ DLA OCHŁODY Nic tak cudownie nie chłodzi w upalne dni jak kąpiel w turkusowej wodzie. Na Minorce, gdzie latem słońce świeci nawet przez 12 godzin na dobę, ochłoda bardzo się przydaje. Dla orzeźwienia warto spróbować też lokalnych koktajli. Pomada, czyli połączenie lokalnego ginu z lemoniadą, to pyszny napój, warty polecenia. Na uwagę zasługuje także minorski gin. Ze względu na sposób przygotowania, różni się on nieco w smaku od tej samej odmiany brytyjskiego trunku. Miłośnicy nietypowych, lokalnych alkoholi koniecznie muszą go skosztować, bo taka okazja może się już nie powtórzyć.
67 Podróże
68 Podróże
WYSPA PEŁNA SMAKÓW
historii – majonez serwowany jest w tej okolicy na wiele
Hiszpańska kuchnia rzadko kojarzona jest z majonezem.
sposobów i dodawany niemal do każdego dania.
Tymczasem, zgodnie z legendą, majonez wymyślono wła-
Na Minorce aż roi się od barów tapas oraz restauracji,
śnie w stolicy Minorki, Mahón. Podczas przyjęcia wyda-
w których można zjeść pyszne owoce morza. Najlepszą zupę
nego po zwycięstwie francuskiego księcia Richelieu nad
krabową oraz inne potrawy stanowiące pyszne wariacje
wojskami brytyjskimi, największą popularnością miał
na temat krabów jedliśmy w La Minerva. Ciekawostką jest,
cieszyć się właśnie sos przygotowany z żółtek i oliwy.
że niektóre bary w okolicy portu czynne są już od 5 rano,
Mieszkańcy Minorki nie dają turystom zapomnieć o tej
aby mogli z nich skorzystać także głodni rybacy.
69 Podróże
PORA NA SPACER Słodkie lenistwo i rajski klimat przyciągają na Minorkę jak magnes. Nie można jednak zapomnieć, że na wyspie nie brakuje też ciekawych miejsc do zwiedzania. W centralnym punkcie wyspy mieści się jej najwyższy szczyt, El Toro. Kręta droga na górę ma niewiele ponad 3 kilometry, jednak jest dość stroma. Warto trochę wysilić się po plażowym lenistwie – przy dobrej pogodzie ze szczytu roztacza się widok na panoramę całej wyspy. Nie brakuje tam też atrakcji, bo w strefie szczytowej można zobaczyć ruiny klasztoru pielgrzymkowego augustianów, kościół neoklasycystyczny z sanktuarium Mare de Déu del Toro oraz monumentalną statuę Chrystusa. Dobrze też przespacerować się bez celu uliczkami dawnej stolicy Minorki, Ciutadelli. Labirynt urokliwych uliczek to miejsce, w którym aż chce się zgubić. Można tu natknąć się na barokowe pałace, średniowieczne kościoły i niesamowite rezydencje. Nic dziwnego, że Ciutadella uznawana jest za jedno z najbardziej romantycznych miasteczek całego wybrzeża Morza Śródziemnego.
IDEALNE WCZASY Z RODZINĄ Maleńka Minorka, choć niezbyt popularna, to świetny pomysł na wakacje z rodziną. Klimat wyspy pozwala wypocząć nawet z niemowlakiem, ale rodzice ze starszymi dziećmi też znajdą tutaj coś dla siebie. Zamiast hotelu warto szukać prywatnego noclegu. „Własna” hacjenda nieopodal morza gwarantuje ciszę, spokój i niezapomniane wrażenia. Minorka to miejsce, które można zwiedzić w ciągu kilku dni, a mimo to ciągle czuć niedosyt, bo nadal chce się tam wracać.
70
Wolfgang Amadeus Mozart Czarodziejski flet – wykonanie koncertowe 5 września 2020 roku, godz. 19:00 Aula Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu Bilety: www.bilety.opera.poznan.pl oraz w kasach biletowych Więcej informacji: www.opera.poznan.pl Już 5 września 2020 roku o godzinie 19:00 w Auli Uniwer-
się wyjątkowi soliści, m.in. Aleksandra Olczyk, która swoją
sytetu im. Adama Mickiewicza wyjątkowe i niepowtarzalne
interpretacją niezwykle wymagającej partii Królowej
wydarzenie – wykonanie koncertowe Czarodziejskiego fletu
Nocy zachwyciła już publiczność berlińskiej Komische
Wolfganga Amadeusza Mozarta z okazji 110. rocznicy istnie-
Oper i Teatro Real w Madrycie. W roli Tamina usłyszymy
nia Teatru Wielkiego im. Stanisława Moniuszki w Poznaniu.
Piotra Buszewskiego, finalistę prestiżowego konkursu
Koncert zainauguruje sezon artystyczny 2020/2021.
Operalia i laureata VI nagrody na ostatnim Konkursie
Historia Opery Poznańskiej rozpoczęła się właśnie od
Moniuszkowskim.
wystawienia dzieła Wolfganga Amadeusza Mozarta –
Z powodu zbliżającej się modernizacji sceny Teatru
teraz, po 110 latach, pragniemy w sposób wyjątkowy uczcić
Wielkiego w Poznaniu, tym razem zapraszamy Państwa
ten jubileusz, zabierając naszych widzów w magiczną
do Auli UAM. Mistrzowski kunszt czarującego dyrygenta
podróż w czasie.
w połączeniu z pełnym emocji dziełem Mozarta to pozy-
Za pulpitem stanie jeden z najwybitniejszych oraz naj-
cja obowiązkowa dla wszystkich pasjonatów sztuki. Piękne
bardziej cenionych na świecie polskich dyrygentów –
melodie i humanistyczne przesłanie Czarodziejskiego fletu
Maestro Gabriel Chmura. Towarzyszyć mu będzie orkiestra
z pewnością podkreślą niezmiennie istotną wartość sztuki
oraz chór Teatru Wielkiego w Poznaniu, pod kierownic-
oraz przypomną o 110 latach tworzenia jej przez Teatr
twem niezastąpionego Mariusza Otto. Na scenie pojawią
Wielki w Poznaniu.
zdj ęc ia : Materiały promocyjne organizatorów
wydarzenia
Będzie się działo
71 Będzie się działo
Akompaniator
Virtuoso
6 września, godz. 17:00 Teatr Muzyczny w Poznaniu
PREMIERA: 12 września, godz. 19:00 POKAZY PRZEDPREMIEROWE: 10-11.09., godz. 19:00
Na rozpoczęcie sezonu 2020/2021 Teatr Muzyczny
SPEKTAKLE: 13.09., godz. 17:00 17-18.09., godz. 19:00 19.09., godz. 15:00 i 19:00 20.09., godz. 17:00 24-25.09., godz. 19:00 26.09., godz. 15:00 i 19:00 Teatr Muzyczny w Poznaniu
przypomni znakomitą komedię Akompaniator w reżyserii Grzegorza Chrapkiewicza. Historia rozgrywa się pomiędzy dwiema postaciami: divą operową i towarzyszącym jej od trzydziestu lat pianistą. Opowieść o miłosnej obsesji w miarę rozwoju akcji przekształca się z przezabawnej farsy w thriller psychologiczny. W głównych rolach świetnie dobrany duet – Wiesław Paprzycki i Lucyna Winkel, których stali sympatycy Teatru bardzo dobrze
We wrześniu Teatr Muzyczny zaprasza na premierę musi-
znają np. z hitowej komedii Mayday. Świetna zabawa
calu Virtuoso o Ignacym Janie Paderewskim. Twórcy
gwarantowana!
opowiedzą historię o wspaniałym artyście, który wykorzystał swoją popularność, by pomóc swojej ojczyźnie odzyskać niepodległość. O tym jak z lwa salonowego został jednym z najbardziej wpływowych polityków na świecie. Gdyby żył w latach 70-tych, byłby gwiazdą pokroju Elvisa Presleya albo Beatlesów. Jego wpływ na masową wyobraźnię był tak wielki, że szał, który zapanował w Ameryce na jego punkcie, do dziś nazywany jest „Paddymanią”. W głównej roli widzowie zobaczą Janusza Krucińskiego
Bilety na wszystkie wydarzenia dostępne są w kasie
znanego z brawurowej kreacji w musicalu Jekyll & Hyde
oraz na stronach www.teatr-muzyczny.pl i Bilety24.pl.
oraz debiutującego na scenie przy ul. Niezłomnych,
Rezerwacje pod nr tel. 511 433 616, 502 751 213
Marcina Januszkiewicza. Takiej produkcji w Poznaniu jesz-
oraz bilety@teatr-muzyczny.poznan.pl.
cze nie było!
72
Kino plenerowe w Parku Starego Browaru – repertuar: 5.08. – Bezwstydny Mordecai, 2015, reż. David Koepp 12.08. – Furia, 2014, reż. David Ayer 19.08. – Angielska robota, 2008, reż. Roger Donaldson 26.08. – Heavy Trip, 2018, Juuso Laatio/Jukka Vidgren
Będzie się działo
Soboty i niedziele – targ jedzeniowy godz. 10:00-20:00 Partnerem projektu jest Kwiaciarnia Bistro & Bar – kameralna restauracja z autorskim menu, mieszcząca się w pawilonie u zbiegu ulic Ogrodowej i Ratajczaka. Wydarzenie kierowane jest do osób ceniących sobie lokalną, autorską gastronomię w stylu “slow food”, niezobowiązującą atmosferę i relaks na świeżym powietrzu w gronie przyjaciół czy rodziny. W ofercie targu Foodpark Open-Air znajdą się autorskie interpretacje fast foodów, kuchnia wege, rzemieślnicze piwa, delikatesy kuchni świata, kawa, lody i desery. Targ zlokalizowany jest tuż obok parkowego placu zabaw, jest więc idealną weekendową propozycją dla
Lato w Parku Starego Browaru – sport, kino, kulinaria, koncerty Zielona enklawa w centrum Poznania, Park Starego Browaru, to każdego roku arena wielu sezonowych wydarzeń i spotkań. Tego lata atrakcji jest jeszcze więcej.
rodziców z dziećmi. Szczegóły: https://www.facebook.com/ events/279641796573606/
Soboty – oprowadzania z przewodnikiem godz. 10:00 i 12:00 Zapisy w punkcie informacyjnym w Pasażu lub pod nr tel. 61 667 14 00
Chcemy zadbać o tych, którzy większość wakacji spę-
Filmowe podróże to nie jedyna “turystyczna” propozycja
dzą w mieście. Zajęcia sportowe, kino „pod chmurką”,
Starego Browaru. W każdą wakacyjną sobotę do końca sierp-
nowy targ jedzeniowy, wystawy w Galerii na Dziedzińcu,
nia, o godz. 10:00 i 12:00 centrum zaprasza na bezpłatne
a od 30 lipca koncerty gwiazd polskiej muzyki. Wybór
oprowadzania z miejskim przewodnikiem. To okazja, żeby
aktywności jest wielki.
na nowo spojrzeć na to, co znajome, odkryć nieznane zakamarki Browaru i ciekawostki na temat jego historii. Szczegóły:
Wtorki i czwartki – treningi w Parku godz. 18:00 Wstęp darmowy
https://www.facebook.com/events/3638855352796146/
We wtorki trenerzy z browarowej siłowni Harder
To idealna propozycja dla tych, którzy w te wakacje będą
prowadzą otwarte sesje jogi, przyjazne także dla począt-
tęsknić za wyjazdami na letnie festiwale. Line-up Letnich
kujących adeptów sztuki. Czwartki poświęcone są
Brzmień to przegląd najciekawszych zjawisk we współ-
intensywniejszym aktywnościom w ramach treningów
czesnej polskiej muzyce. Gwiazdą finałowego koncertu
funkcjonalnych. Przestrzeni jest pod dostatkiem, można
29 sierpnia będzie Brodka. Sprzedaż biletów na stronie
ćwiczyć w bezpiecznym dystansie od innych. W razie
eventim.pl. Współorganizatorem wydarzenia jest Good
niepogody zajęcia przenoszone są do siłowni, wtedy obo-
Taste Production. Szczegóły: https://starybrowar5050.
wiązują zapisy - szczegóły na wydarzeniu na Facebooku:
com/wydarzenia/letnie-brzmienia-w-parku-starego-
https://www.facebook.com/events/1012344675847720/
-browaru-pierwszy-koncert-juz-31-lipca/
Letni „klasyk” Starego Browaru to plenerowe kino. Tegoroczny repertuar zainspirowała marka partnera wydarzenia – Whiskey in the Jar, restauracji steakhouse działającej na Dziedzińcu. Nie zabraknie mocnych wrażeń, zbuntowanych bohaterów, szybkich samochodów, rocka i kinowych podróży przez Stany Zjednoczone – zachęcają organizatorzy. Szczegóły: https://www.facebook.com/ events/290946778951287/
Letnie Brzmienia w Parku Starego Browaru – program: 1 sierpnia – LemON 7 sierpnia – Bitamina 8 sierpnia – Karaś/Rogucki 9 sierpnia – Mrozu 14 sierpnia – Ania Dąbrowska 15 i 16 sierpnia – Kwiat Jabłoni 21 sierpnia – Baranovski 22 sierpnia – Sanah 23 sierpnia – FISZ EMADE 28 sierpnia – KRÓL 29 sierpnia – Brodka
zdj ęc ia : Materiały promocyjne organizatorów
Środy – kino plenerowe godz. 21:00 Wstęp bezpłatny
Letnie Brzmienia – koncerty gwiazd
73
Roztańczone Rodziny
Będzie się działo
8.08.2020 Warsztaty: MOJA FALA Prowadzenie: Agata Nowaczyk-Łokaj Warsztaty dla osób dorosłych (mogą im towarzyszyć dzieci w wieku do ok. 1 roku) 10:00-11:30 Studio Słodownia +3, Stary Browar 24-28.08.2020 Warsztaty: ODKRYWCZYNIE SNÓW Prowadzenie: Anna Nowicka Cykl warsztatów dla dziewczynek w wieku 9-12 lat 10:00-14:00 Studio Słodownia +3, Stary Browar Więcej informacji i zapisy: dzieci@starybrowarnowytaniec.pl Bilety: https://www.bilety24.pl/organizator/ art-stations-foundation-1124.html
Roztańczone Rodziny to pionierski program edukacyjny z dziedziny tańca współczesnego dla rodzin z najmłodszymi dziećmi. Jest to spotkanie z ciekawymi choreografami, tancerzami i artystami pracującymi w obszarze teatru tańca i sztuki współczesnej dla dzieci. Przygotowane w ramach programu wydarzenia to zarówno spektakle dla bardzo
W wakacje w Starym Browarze odbywa się dziesiąta
młodych widzów, jak i warsztaty ruchowe dla zupełnie
edycja warsztatowego cyklu Roztańczone Rodziny –
malutkich i nieco starszych dzieci oraz ich opiekunów.
wyjątkowego projektu dedykowanego rodzicom i dzieciom. Celem warsztatów jest rozwijanie więzi, psychicznych i fizycznych, poprzez ruch i taniec.
Organizatorem cyklu jest Stary Browar Nowy Taniec, zespół kreujący i koordynujący program performatwyny Art Stations Foundation by Grażyna Kulczyk. Projekty dofinansowany z budżetu Miasta Poznań #poznanwspiera
Wystawa Sipińska. Sza la la zabawa trwa da da 1.08.–30.08.2020 r. codziennie w godz. 12:00-20:00 Słodownia +1, Stary Browar Wstęp wolny
Tego lata w Starym Browarze zostanie otwarta kolejna – obok prezentacji finalistów Konkursu 30/30 w Galerii na Dziedzińcu – muzyczna wystawa. W przestrzeni Słodowni +1 od 1 sierpnia będzie można oglądać ekspozycję poświęconą twórczości i osobowości wokalistki Urszuli Sipińskiej.
stroje – wszystko to, zilustrowane słowami samej artystki
Urszula Sipińska w powszechnej świadomości odbior-
z książek Hodowcy lalek i Gdybym była aniołem, złożyły się
ców polskiej piosenki to przede wszystkim wokalistka
na wystawę, która prezentuje sylwetkę Sipińskiej nie tylko
i kompozytorka. Jej postać jednoznacznie kojarzona jest
na estradzie, ale również w podróży, w pracowni architekta
z muzyką, jednak to niepełny obraz tej kreatywnej osobo-
oraz w domowym zaciszu.
wości. Po zamknięciu estradowego rozdziału swego życia z sukcesem wróciła do uprawiania wyuczonego, równie twórczego, zawodu i doskonale się w nim odnalazła. Sipińska bowiem to także nagradzana pani architekt, projektantka oraz autorka książek, wywiadów i felietonów prasowych. Karty z rodzinnej kroniki dokumentujące jej nie tylko artystyczny życiorys, fotografie, nagrody oraz
Autorzy wystawy: Aleksandra Cichy, Kinga Krajewska, Magdalena Szuleko-Wróbel, Agnieszka Wojtal, Mateusz Torzecki. Organizatorzy: Fundacja Made in Art, Muzeum Piosenki Polskiej w Opolu, Stary Browar, Teatr Polski w Poznaniu. Projekt dofinansowano ze środków Budżetu Miasta Poznania.
74 Restauracja Sarbinowska Letnia Scena Soboty od 01.08. do 05.09. Bilety: 25-40 zł/os.
15.08., godz. 20:00 – Tribute to Tina Turner / Bogna Kowalska – wokal
Scena letnia w Sarbinowskiej to wakacyjny cykl
22.08., godz. 20:00 – Muzyka Filmowa /
wydarzeń kulturalnych i muzycznych.
Sophia Bicking – wokal
Repertuar:
29.08., godz. 20:00 – Mon Paris / muz. Francuska; Jan Adamczewski – sax, Jarek Buczkowski – akordeon,
01.08., godz. 20:00 – Piosenka jest kobietą… /
Piotr Wiśniewski – kontrabas
Lidia Leitgeber – wokal, Michał Baranowski – piano Największym wydarzeniem Sceny letniej będzie eksklu08.08., godz. 20:00 – Sting na Jazzowo / Magdalena
zywny i autorski koncert muzyki filmowej Hansa Zimmera,
Cichocka – wokal, Jan Adamczewski –sax,
który odbędzie się na tarasach Sarbinowska, 5 września
Michał Baranowski – piano
o godz. 20:30.
zdj ęc ia : Materiały promocyjne organizatorów
Będzie się działo
Mateusz Kaczmarek - fortepian/aranże Jagoda Różycka - wokal Adrianna Fanslau - skrzypce Malwina Maławy - wiolonczela Kajetan Sobieraj - trąbka/flugelhorn Tomasz Rassek - saksofony Michał Honisz - gitara elektryczna Michał Kuźnicki - gitara basowa/kontrabas Jakub Szwarc - perkusja Eyecandy Visual - VJ Show
Sarbinowska in Concert
Tribute to Hans Zimmer Exclusive Night Show
5 września 2020 godz. 20.00 Restauracja Sarbinowska ul. Obodrzycka 63 61-249 Poznań Rezerwacje biletów: +48 538 007 077
76 Będzie się działo
TEATR W ORANŻERII IV edycja Laboratoriów Twórczych 17-22 sierpnia 2020 Muzeum Ziemiaństwa w Dobrzycy
Wydarzenie zakłada 5 laboratoriów twórczych realizowanych dzień po dniu od poniedziałku do piątku, po 6 godzin dziennie, w dwóch blokach zajęć – części wykładowej (1,5 h) i warsztatowej (4,5 h) – zakończonych w sobotę cyklem prób i realizacją spektaklu. Na każde
Zapraszamy do udziału w cyklu nieodpłatnych warsztatów
z laboratoriów zapraszamy 50 osób, z czego 15 musi stano-
teatralnych, polegających na rekonstrukcji takich zjawisk
wić stałą grupę, aktywnie uczestniczącą w realizacji spek-
jak: obraz i dźwięk, ruch i słowo oraz gest.
taklu, stanowiącego zwieńczenie projektu.
zagadnienia ziemiaństwa, które ściśle powiązane jest z miejscem realizacji zadania, tj. z Muzeum Ziemiaństwa w Dobrzycy, Zespołem Pałacowo-Parkowym. W Roku Szyderców – idiomu obowiązującego w Polskim Teatrze Tańca w roku 2020 – skoncentrowanym wokół dystansu i ironii, „wielkomiejscy mieszczanie” i „lokalni ziemianie” będą mogli stworzyć nową jakość za pośrednictwem tańców, symboli, tekstów i obrazów, które razem złożone doprowadzą do realizacji spektaklu teatralnego, inspirowanego „Ferdydurke” Witolda Gombrowicza. Dzięki spójnemu źródłu inspiracji w szósty dzień spotkań będzie możliwe zaproponowanie przez uczestników laboratoriów spektaklu. Wydarzeniem zamykającym cykl będzie radosna „potańcówka”.
Szczegółowy program laboratoriów oraz zasady uczestnictwa: www.ptt-poznan.pl; www.dobrzyca-muzeum.pl więcej informacji: Michał J. Stankiewicz koordynator projektu: Polski Teatr Tańca e-mail: m.stankiewicz@ptt-poznan.pl tel. +48 600 09 316 Organizatorzy: Polski Teatr Tańca, Muzeum Ziemiaństwa w Dobrzycy
zdj ęc ia : Materiały promocyjne organizatorów
Korzystając z narzędzi warsztatowych, zgłębiane będą
77 Będzie się działo
Można uczestniczyć w warsztatach literackich ze spontanicznego pisania wierszy, które poprowadzi znana poznańska pisarka i publicystka Joanna Roszak oraz w spacerze połączonym z warsztatami fotograficznymi z Bartoszem Seifertem, który chce pokazać uczestnikom zmiany urbanistyczne w dzielnicy Wilda wraz z odkrywaniem historycznych pamiątek. Niespo-
Festiwal Jana Konstantego Żupańskiego 15 i 16 sierpnia Plac Marii Skłodowskiej-Curie na Wildzie
dzianką festiwalową będą nowatorskie warsztaty nagraniowe inspirowane rytmem życia na Wildzie i literaturą poprowadzone przez Huberta Wińczyka, poznańskiego artystę intermedialnego i performera. Poznańskie i lokalne wydawnictwa książkowe będą miały okazję do promocji swojej oferty, a pisarze i poeci związani
Festiwal Żupańskiego, wybitnego poznaniaka pocho-
z Poznaniem – spotkania autorskie. Będą to: Juliusz Kubel,
dzenia greckiego, to cykliczna impreza integrująca oraz
Joanna Jodełka, Joanna Roszak, Dans Lubinskis, Morie Nogi,
ożywiająca kulturalnie dzielnicę Wilda i miasto Poznań.
Tomasz Genow, Piotr i Jacek Wysoccy. Ponadto odbędą się
15 i 16 sierpnia 2020 na Placu Marii Skłodowskiej-Curie
mini krótkie performance teatralne i muzykoterapeu-
na Wildzie odbędzie się 3. edycja festiwalu. Będą spotka-
tyczne dla dzieci w reżyserii Magdaleny Priebe, a także
nia z twórcami literatury oraz gośćmi festiwalowymi,
działania performatywne Anny Ilskiej-Gruchot.
recitale, koncerty oraz performance. Zaś tydzień wcześniej, w ramach promocji festiwalu, w piątkowy wieczór
15 sierpnia zaplanowano dwa fantastyczne koncerty:
7 sierpnia, będzie miało miejsce pierwsze spotkanie
w ciągu dnia recital poznańskiego zespołu folkowego
z festiwalowego cyklu Talking Heads – z profesorem
Rodziny Soplów oraz o godzinie 19:00 koncert wie-
antropologii Waldemarem Kuligowskim, który opowie
czorny poznańskiego kwartetu Bandonegro Tango
o historii dystansu społecznego.
Orquesta, z którym przeprowadzony wywiad można przeczytać w „Poznańskim Prestiżu” (luty 2020). Organizatorzy Festiwalu i Stowarzyszenie Wildecka Inicjatywa Lokalna Wildzianie zapraszają wszystkich poznaniaków do udziału w tegorocznej edycji.
_lipiec
_sierpień
80 Po godzinach
Dopłynęliśmy do prestiżowej przystani zdj ęcia :
N
Filip Olczak
asze comiesięczne spotkania znów zawitały na salony. Tym razem na zielony, plenerowy „salon” stworzony specjalnie dla nas w Browarnej Przystani. 23 lipca powróciliśmy w pięknym stylu dzięki naszym gościom i bohaterom marcowej okładki ACO domofony, dla których spotkanie z wiadomych, epidemicznych, przyczyn musiało zostać przesunięte. Właściciele oraz założyciele firmy ACO, Dorota, Ewa, Zbigniew i Szymon Nowakowie, konkretnie i z humorem odpowiadali na pytania zadane przez redaktor naczelną „Poznańskiego Prestiżu” Alicję Kulbicką. Był to wieczór wypełniony pozytywnymi emocjami i niezapomnianą aurą. Odrobinę tego klimatu zatrzymaliśmy na pamiątkowych zdjęciach. Do zobaczenia na następnym wydarzeniu!
81 Po godzinach
82 Po godzinach
83 Po godzinach
84 Po godzinach
Beata Sadowska on Tour zdj ęcia :
C
Jakub Wittchen
o to był za dzień! Pierwsze takie spotkanie z cyklu #byckobietaontour po długiej przerwie. Wiele osób – spragnionych kontaktu, rozmów – przybyło do Starego Browaru, aby spędzić ten niezapomniany czas. Jak zawsze było bardzo pozytywnie, energetycznie i mobilizująco. Beata Sadowska mówiła o cennych wartościach w życiu, o naszym „Carpe diem”, aby nie odkładać na potem swoich marzeń, planów osobistych czy zawodowych. Trzeba działać tu i teraz, spełniać swoje zamierzenia. To był też wyjątkowy dzień dla pomysłodawczyni spotkań #byckobietaontour Marty Klepki, która została ambasadorką Volvo Firma Karlik Poznań. Partnerami spotkania byli: Stary Browar, Volvo Karlik, Sinner, Gehwol PL, Kwiaciarnia Zielony Raj, Dottore Cosmeceutici, MotiMed, Sheraton Poznan Hotel.
85 Po godzinach
Kongres piękna zdj ęcia :
Olga Jędrzejewska
W
przepięknych przestrzeniach hotelu Sheraton Poznań odbyła się konferencja pt. Jak zbudować silną markę w branży beauty? Można było wysłuchać wykładu Aleksandry Dworskiej odnoście biznesplanu w beauty i efektów „wow” oraz Agaty Koman-Więch dotyczącego prowadzenia social media na najwyższym poziomie. Podczas konferencji wystąpiła także Alicja Kulbicka, redaktor naczelna „Poznańskiego Prestiżu”, odnosząc się do wiedzy na temat współpracy z mediami. W przerwach na uczestników czekały mini konsultacje Romy Grzybek co do organizacji eventów w branży beauty oraz Karoliny Przewięźlikowskiej odnośnie kampanii sponsorowanych w social media. BeautyBoss rozwija biznesy i ułatwia budowę silnych marek. To szkolenie – pełne wiedzy, przykładów, rozwiązań działań w salonie i online – doskonale pokazało, w jaki sposób pozyskiwać klientów oraz efektywniej prowadzić biznesy beauty.
86 Po godzinach
Babskie Fanaberie zdj ęcia :
Oliwia Szygulska
W
ystartowała pierwsza edycja Babskich Fanaberii w niezwykle wyjątkowym miejscu, w XIX-wiecznym dworku znajdującym się w Grabianowie, w powiecie śremskim. Początkowym punktem programu było wspólne śniadanie towarzyskie, serwowane przez Beatę Kartowicz, a uzupełnione świeżymi wypiekami z Piekarni i Cukierni Rzemieślniczej LeTarg. Magiczny ogród stał się targowiskiem – rajem dla miłośników przedmiotów z duszą. Meble, dekoracje, serwisy, dodatki, a wszystko to według aranżacji Joanny ze Studio Plum. Każdy z wystawionych przedmiotów był do nabycia w okazyjnych cenach. Taka wyprzedaż garażowa w wersji glamour. Dzięki kwiaciarni Badyle odbyły się niezapomniane warsztaty z tworzenia wianków i innych kwiatowych aranżacji. Fanów tematów związanych z branżą beauty na pewno zaciekawiła obecność osoby z Pacykarni, która poprowadziła pokaz wakacyjnego makijażu typu glow. W ramach live cooking Beata Kartowicz przygotowała dla nas dania pod hasłem „Letnie smaki”. Całość wydarzenia miała posmak prosecco od firmy wWINOwzięci, a rozświetlona została pięknymi dekoracjami marki Świetlni. O muzyczną oprawę zadbał niezastąpiony Szelest, który przybył na imprezę swoją mobilną, oldschoolową DJ'ką. Głównymi partnerami przedsięwzięcia byli: LeTarg Piekarnia i Cukiernia Rzemieślnicza, Kwiaciarnia Badyle, Plum in the City, Świetlni, Szelest Bus, wWINOwzięci, Boles d'olor Polska.
87 Po godzinach
Uśmiech z Ligą Kobiet Sukcesu zdj ęcia :
P
Chojna Perspective
o okresie izolacji, która dla większości stanowiła nie lada wyzwanie, przyszedł radosny moment. Powróciły w wielkim stylu spotkania Ligii Kobiet Sukcesu. 18 czerwca gościliśmy w przepięknych i stylowych wnętrzach Gościńca Sucholeskiego. Wyjątkowym gościem była Magdalena Sękowska, psycholog, psychoterapeutka i dyrektor Kliniki Uniwersytetu SWPS, która podzieliła się z nami swoimi spostrzeżeniami na temat współczesnych realiów, sytuacji, w jakiej wszyscy się znaleźliśmy. Jak zawsze mogliśmy liczyć na cenne i wartościowe porady dotyczące relacji damsko-męskich, interakcji społecznych itp. Partnerzy spotkań LKS: MB Motors Mercedes-Benz Poznań, Klub 232, Hotel & Restauracja Gościniec Sucholeski, Majda Strzyżewska Kancelaria Adwokacka, Agencja Reklamowa Chilli, Li Parie Polska, Jantex Polska, CANDEO Clinic Poznań, SOK-O fit bar, Cafe Młyńska, Makijaż permanentny Paulina Szymańska Poznań, Dj Gregory, City Code.
88 Po godzinach
Kobieco i słonecznie w Derm Expert zdj ęcia :
Jakub Wittchen
W
akacyjne spotkanie w Derm Expert Beauty Clinic, zorganizowane wraz z Martą Klepką, przyciągnęło mnóstwo wspaniałych kobiet, pełnych nowych pomysłów i energii do działania. Piękno, mądrość i pogoda ducha w jednym miejscu. Niewątpliwie siła jest kobietą! Do szybkiego zobaczenia w tym samym gronie. Partnerami wydarzenia byli: Porsche Centrum Poznań, PETIT PARIS Sołacz, Gehwol PL, PRO XN.
89 Po godzinach
90 Po godzinach
„Rozwiń Skrzydła” zdj ęcia :
Daria Olzacka
15
lipca w Restauracji Sarbinowska odbył się wieczór autorski pierwszej książki Anny Diller pt. „Rozwiń Skrzydła. 10 kroków aby zbudować markę osobistą”. Wywiad z autorką poprowadził Jarosław Olewicz – wydawca miesięcznika „Poznański Prestiż”. Wszyscy zainteresowani rozwojem osobistym oraz rozkręceniem własnego biznesu zadawali trafne pytania i uzyskiwali konkretne odpowiedzi. Urozmaiceniem wieczoru był występ muzyczny Agnes Duo oraz konkurs z nagrodami. Oczywiście, nie zabrakło możliwości zakupu książki z autografem. Dziękujemy za mile spędzony czas!
Wynajem Wynajem korzystniejszy korzystniejszy od od leasingu leasingu