Zamiast wstępu Uczymy się nie dla szkoły, lecz dla życia. Seneka Sentencja ta, choć znana niemal każdemu, ciągle nie jest w pełni realizowana we współczesnej szkole. Nadal wielu uczniów otrzymuje w szkolnych murach oceny, nie zdobywa jednak umiejętności niezbędnych w życiu. Dzisiejszy obraz nauczycieli w naszych szkołach nie jest więc zbyt budujący… i jeśli słyszy się, że: W przedwczorajszych szkołach wczorajsi nauczyciele uczą dzisiejszych uczniów rozwiązywania problemów jutra1, to podświadomie uruchamia się nauczycielski instynkt samozachowawczy, który mówi nam – przecież ja tak dużo pracuję, angażuję się w wiele dodatkowych działań, więc takie stwierdzenie mnie nie dotyczy. Niestety, gdy uczciwie przeanalizujemy to, jak uczymy i jak funkcjonuje współczesna szkoła, musimy przynajmniej częściowo przyznać rację temu stwierdzeniu. Powinniśmy też zadać sobie pytania: – Czy my, jako nauczyciele, umiemy się uczyć i zmieniać metody pracy w zależności od potrzeb? – Czy nasi uczniowie, chodząc do szkoły przez kilkanaście lat, nauczyli się tego, jak mają się uczyć? Szkoła jest miejscem, które kojarzy się jednoznacznie z uczeniem się, należy więc przyjąć, że wiele trzeba i można zrobić, aby proces ten był efektywniejszy i ciekawszy. Niniejsza publikacja – poprzez prezentację wieloletnich doświadczeń nauczycielskich w pracy z młodzieżą licealną – stanowi próbę podzielenia się sprawdzonymi propozycjami na ten temat.
1
6
Żylińska M., (2013), Neurodydaktyka. Nauczanie i uczenie się przyjazne mózgowi, Toruń: Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, s. 9.