nietak!t nr 7

Page 9

Leszek Bzdyl

Tańczę? Czy ja tańczę?!

– Dzisiaj – mówię – była pełna sala. Ale zastanawiam się, ile jeszcze razy zagramy? – Wiesz, macie całkiem niezłą promocję, piszą recenzje z waszych przedstawień – oni łapią się na mój podstęp i wchodzą w temat. – Tak, tak, ale my stale docieramy do tej samej grupy. To ledwie jakieś tysiąc osób w wielkiej aglomeracji – jęczę. – Można zagrać tylko 7–8 przedstawień w roku. – Ale przecież gracie na scenie teatru repertuarowego. Ludzie idą do kasy, patrzą na repertuar, pytają, dowiadują się i kupują bilety. – Tak, tak, ale najczęściej po pytaniu, co to za tytuł, i po odpowiedzi dziewczyn z obsługi, że w tym przedstawieniu tańczą, większość z nich rezygnuje. – Hmm… – przytakują ze współczuciem i zrozumieniem. I pewnie powiedzieliby coś interesującego na temat własnych potyczek z mieszczańsko-portowym gustem peryferyjnego miasta, ale ja już się nakręciłem. Niewiele trzeba, żebym się nakręcił. Wrzucam im moje najświeższe zdziwienie światem, w którym przyszło mi żyć: – Zajrzałem ostatnio na portal informujący o zdarzeniach kulturalnych w mieście, a tam widzę, że nasze spektakle fruwają z podpisem „taniec nowoczesny”. Gdybym to ja szukał pomysłu na wieczór i przeczytał, że jakieś

TEATR TAŃCA

Po przedstawieniu idziemy do Klubu Flisak na Piwnej. Kelner robi fantastyczne mojito. Jest dobrze. Spektakl, czwarty po premierze, płynął swoim rytmem, zdarzenia stawały się same z siebie, publiczność zawisła z nami na cienkiej linii porozumienia. Przy stole siedzi parę osób, które znam, ale raczej przelotnie – jeszcze nigdy ze sobą nie rozmawialiśmy. Muzycy, wizualiści, nowa trójmiejska siła, kolejna generacja artystów urodzonych na kamieniu. Mają moc i prą ze swoimi światami, nie patrząc na to, co było, i nie myślą, z czym się mogą zderzyć. Byli na naszym przedstawieniu. Mówią o tym, co widzieli, że podążali, że zrozumieli, mimo że przekaz w zasadzie pozawerbalny. Uśmiecham się głupkowato, bo moja głowa nie chce już myśleć o tym, co było, a jednocześnie łasa jest na pochwały, czyli typowy miszmasz pospektaklowy. Próbuję zmienić temat na ten typowy dla trójmiejskiego „artystycznego pubu”, czyli gdzie jest i czy w ogóle jest w mieście portowo-stoczniowym odbiorca artystycznych poczynań…

przedstawienie firmowane jest jako taniec nowoczesny, to prawdopodobnie miałbym reakcję à la Woody Allen i zwizualizowałbym sobie ludzi w trykotach, którzy usilnie nie chcą otworzyć ust. I wybrałbym wizytę w kinie. Spojrzałem na muzyków i wizualistów, oczekując pubowego pomruku akceptacji. A tam nic. Tylko nieśmiałe zaskoczenie: – Przecież ty robisz taniec nowoczesny… Mojito przestało smakować. Poczułem, że to nasze przedstawienie było jednak bardzo wyczerpujące. Wróciłem do domu i napisałem list do zaprzyjaźnionego redaktora związanego z tym trójmiejskim portalem: Witaj, to, co napiszę, jest dość trudne dla mnie, bo… nie lubię wtrącać się w czyjeś pomysły i zamysły. Moje wyobrażenie o tym, co robię, może być bardzo dalekie od tego, jak jest to postrzegane… Do rzeczy – na stronie Waszego portalu, w zakładkach informujących o aktualnych spektaklach pod propozycjami Teatru Dada jest kategoria określająca nasze przedstawienia – „taniec nowoczesny”. Wybacz, ale to jest absolutnie myląca informacja. Od zarania odcinaliśmy się od takiej terminologii. Zawsze określaliśmy się jako „teatr”. Gdybym przeczytał informację, że spektakl, na który miałbym ewentualnie się wybrać, reklamowany jest hasłem „taniec nowoczesny”, to raczej bym zrezygnował, bo moja wyobraźnia narzuciłaby mi obrazy dziewczyn rzucających nogami do uszu w otoczeniu naładowanych testosteronem facetów, w kostiumach zwiewnych i z muzyką z pogranicza jazz-popu. Prosiłbym o podpisywanie nas hasłem „teatr”. Pozdrawiam i wybacz nachalność…

Dzień później dostałem odpowiedź: Leszek Pytanie jest zasadne. To jest pewien standard, którego samodzielnie nie mogę zmienić. Przyjęliśmy taką kategoryzację dawno temu, choć od początku byłem tej nazwie przeciwny. Minęło trochę czasu i myślę, że warto się nad nią ponownie zastanowić. À propos Twojej wizji „tańca nowoczesnego” – wybacz, ale nagości u Was dostatek, sprawne, wygimnastykowane dziewczyny też są i chyba z testosteronem również nie ma problemu, więc nie wiem, skąd te pretensje ;-)

W pierwszym czytaniu tej przyjacielskiej odpowiedzi nie zauważyłem kończącego zdanie „uśmieszku”… Uśmieszek uśmieszkiem, a we mnie ten sam problem

7


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.