Nr 82 Kwiecień 2022 Rok IX
Praski Świerszcz Miesięcznik Hufca ZHP Warszawa-Praga-Południe im. 1 WDP
Pomoc dla Ukrainy
Festiwal NS
W kamieniu wykute
ORP Orzeł
Praski Świerszcz
Nr 82
Kwiecień 2022
Słowo naczelnego Piąty wpis 1 września 2021 r. minęła sześćdziesiąta rocznica powołania Hufca Warszawa-Praga-Południe. W roku harcerskim 2021/2022 obchody tej rocznicy miały być hucznie obchodzone. Niestety pandemia Covid-19 po raz kolejny pokrzyżowała nasze harcerskie plany. Nie odbyły się zaplanowane wcześniej imprezy hufca, takie jak: Rajd Młodego Kościuszkowca, Gra terenowa „Noc listopadowa” oraz impreza „Światło-dźwięk” w zaprzyjaźnionym Domu Kultury „Wygoda”. Na szczęście pandemię mamy już za sobą i miejmy nadzieję, że zaplanowane w formie zlotu w dniach 28-29 maja Święto Hufca odbędzie się. Za organizację zlotu odpowiedzialna jest phm. Julita Przesmycka, doświadczona instruktorka, wielokrotnie kierująca hufcowymi imprezami. I bardzo dobrze, ponieważ współpracowałem z Julitą chociażby przez kilka ostatnich Rajdów Olszynka Grochowska i wiem, że ten zlot będzie naszym sukcesem. Oczywiście należy jej w tym pomóc. Jako członek Rady Kręgu „Romanosy” wiem, że na ostatni dzień zlotu zaplanowana jest premiera filmu o instruktorachseniorach naszego hufca, nakręcony wg pomysłu, który hufcowy Zespół Promocji i Informacji opracował wspólnie z hm. Różą Karwecką przy wydatnym wsparciu Urzędu Dzielnicy Warszawa-Praga-Południe. Podczas przerwy w projekcji będzie okazja do instruktorskich rozmów przy kawie, herbacie i słodkim poczęstunku. Do odchodów hufcowego święta włączył się również Zespół Historyczny, którego mam przyjemność być szefem. Oficjalnie złożyliśmy wniosek do Komendanta Hufca w sprawie wpisu do Złotej Honorowej Księgi Instruktorów Zasłużonych dla Hufca ZHP Praga-Południe im. 1 WDP Tadeusza Kościuszki kolejnych 25 instruktorów. Lista ustalona została po długich dyskusjach, zatwierdzona jeszcze za życia dh. Stefana Romanowskiego, z jego pełną aprobatą. Proponowani instruktorzy mają kilkudziesięcioletni staż, pełnili lub pełnią wysokie funkcje nie tylko na szczeblu hufca, ale również chorągwi i Głównej Kwatery. Mają oni duży dorobek i doświadczenie, poświęcili wiele lat swojego życia dla hufca i naszej organizacji, wielokrotnie byli nagradzani odznaczeniami państwowymi, a przede wszystkim Krzyżami „Za Zasługi dla ZHP” i innymi wyróżnieniami harcerskimi. Sześcioro z nich zostanie wpisanych do Honorowej Księgi pośmiertnie. Chciałem zwrócić uwagę, że od ostatniego, czwartego wpisu minęły 24 lata i w związku z tym warto listę naszych zasłużonych poszerzyć, zwłaszcza że okoliczność, jaką jest 60-lecie powstania hufca, jak najbardziej do tego pasuje.
hm. Jacek Czajka
Spis Treści: Sowo ............................................................................................................................................ Naczelnego Temat ............................................................................................................................................ Miesiąca List ............................................................................................................................................ od „Romanosów” W ............................................................................................................................................ kamieniu wykute Rzecz ............................................................................................................................................ o kamieniu Cienka ............................................................................................................................................ czerwona linia? Zjazd ............................................................................................................................................ ZHP Przegląd ............................................................................................................................................ środowisk artystycznych NS „Podchorążówka” ............................................................................................................................................ Heblowanie ............................................................................................................................................ Zawsze ............................................................................................................................................ niech będzie słońce Opowieści ............................................................................................................................................ Bogdana Co ............................................................................................................................................ słychać u modelarzy? Kącik ............................................................................................................................................ poezji ............................................................................................................................................ Spotkania z kulturą
2
2 3 4 4-5 6 6-7 8 9 9 10 10-11 12-13 14 15 16
Praski Świerszcz
Nr 82
Kwiecień 2022
Temat miesiąca Świąteczne życzenia z ukraińskim akcentem Z okazji Świąt Wielkanocnych chciałem napisać życzenia i upiększyć je jakąś odpowiednią grafiką. Szukałem w Internecie, szukałem, aż tu nagle dostałem maila od hm. Joli Śliwińskiej. Oprócz życzeń przysłała mi piękne karty świąteczne i to do tego – uwaga – ukraińskie.
Nie mam pojęcia, skąd się wzięły w naszych domowych zbiorach pocztówek ukraińskie karty wielkanocne. Któż mógł przypuszczać, że w takich okolicznościach okażą się tak bardzo pasujące, odpowiednie, na czasie. Przesyłamy je wraz z życzeniami wypełnionymi nadzieją na nowe Zmartwychwstanie. Jola i Andrzej Śliwińscy Postanowiłem, za Joli zgodą, podzielić się z Wami tym ukraińskim akcentem i życzyć Wam wszystkim, w imieniu własnym, jak i redakcji „Praskiego Świerszcza”, zdrowych i pogodnych Świąt Wielkiej Nocy, spędzonych w pokoju w gronie najbliższych.
hm. Jacek Czajka
Życzenia od NS
3
Praski Świerszcz Druhny i Druhowie Instruktorki i Instruktorzy, Wychowankowie, Sympatycy Hufca ZHP Warszawa Praga Południe im. 1WDP „Tadeusza Kościuszki” W bieżącym roku przypada 60. rocznica utworzenia Hufca ZHP Warszawa Praga-Południe oraz 50. rocznica powstania Ośrodka Kolonijnego „Słoneczna Republika” w Ocyplu. W naszych życiorysach jest Harcerstwo. Bo mało kto przez Harcerstwo nie przeszedł lub o nim nie słyszał, kto nie był na obozie harcerskim czy na kolonii zuchowej w Ocyplu lub z Harcerstwem przynajmniej nie sympatyzuje. Związek Harcerstwa Polskiego świetlana organizacja dzieci, młodzieży, dorosłych była i trwa nadal, choć już w innym kształcie niż z okresu, jaki znamy z harcerskiej służby. Część z nas wyłączyła się z bieżącej służby, część pozostała w Instruktorskim Kręgu Pokoleń „Romanosy” i dalej działa, podejmując zadania dla Harcerstwa, a część z sentymentem wspomina swój w nim udział. W to rocznicowe wydarzenie chcemy się włączyć ufundowaniem kamienia z tablicą poświęconą druhowi harcmistrzowi Stefanowi Romanowskiemu jako twórcy i budowniczemu Ośrodka Kolonii Zuchowych w Ocyplu. Kamień ustawiony zostanie na terenie ośrodka, a w Izbie Regionalnej w Ocyplu zainstalowana zostanie stała wystawa o naszej działalności w Borach Tucholskich. Zwracamy się do Was, Drogie Druhny i Drodzy Druhowie, o przystąpienie do wspólnego zebrania środków na pokrycie kosztów tego przedsięwzięcia. Przewidywany koszt realizacji zadania (kamień i jego transport, oprawa, wykucie liter, tablica informacyjna przy kamieniu, wykonanie stałej wystawy w Izbie Regionalnej w Ocyplu, organizacja uroczystości) będzie wynosić 17 tysięcy złotych. Prosimy o wpłacenie na niżej podane konto bankowe IKP „Romanosy” kwoty, której wysokość pozostawiamy do decyzji darczyńcy. Konto bankowe: Chorągiew Stołeczna ZHP ul. Piaskowa 4, 01-067 Warszawa, Hufiec Praga Południe, IKP Romanosy nr konta: 53 1240 6159 1111 0010 8716 0999 z dopiskiem „darowizna - cegiełka”. Każdy wpłacający otrzyma imienne podziękowanie w formie certyfikowanej cegiełki i jeśli nie wniesie zastrzeżenia, zostanie wpisany do pamiątkowej Księgi Fundatorów. Ze względów organizacyjnych wpłaty prosimy dokonać do 10 maja 2022 r. Odsłonięcie tablicy i wystawy planujemy na 13–15 sierpnia 2022 r., na które to uroczystości dziś zapraszamy Was, Druhny i Druhowie, do Ocypla. Szczegółowy program uroczystości prześlemy w maju br. Mamy nadzieję, że wspólnie my harcerscy wychowankowie i podwładni godnie utrwalimy pamięć druha Stefana. Wierzymy, że do zadania włączą się licznie nasi sympatycy.
Czuwaj! Rada Instruktorskiego Kręgu Pokoleń „Romanosy”
4
Nr 82
Kwiecień 2022
W kamieniu wykute… W roku 2022 mija równo 60 lat od rozpoczętego rozkazem Komendanta Chorągwi Warszawskiej procesu tworzenia dzielnicowego Hufca ZHP Warszawa-Praga-Południe, powstałego z łączenia dotychczasowych hufców Saska Kępa, Wawer, Falenica, Rembertów i Grochów. Również w tym roku przypada 50 rocznica oddania w Ocyplu do użytku pierwszych murowanych domków dla zuchów oraz parterowego pawilonu kuchennostołówkowego. Te wydarzenia uznaliśmy za początek funkcjonowania Ośrodka Kolonii Zuchowych „Słoneczna Republika”. Ośrodka, którego rozbudowa i modernizacja trwała następne lata. Tak w hufcu, jak i naszym ośrodku wychowały się kolejne pokolenia zuchów, harcerzy i instruktorów. Kierował nami przez prawie 30 lat harcmistrz Stefan Romanowski, zmarły 29 października 2018 r. Honorowy Komendant naszego hufca oraz pomysłodawca, główny projektant i budowniczy ośrodka w Ocyplu. Druhowi Stefanowi oraz budowniczym „Słonecznej Republiki” poświęcam ten artykuł. Wśród byłych instruktorów i harcerzy jest wielu takich, którzy wspólnym wysiłkiem podczas obozowych prac społecznych własnymi rękami rozładowując materiały budowlane, nosząc cegły, plantując teren pod fundamenty zuchowych domków przyczynili się pod wodzą druha Stefana do powstania tego ośrodka. W Instruktorskim Kręgu Pokoleń „Romanosy” powstał projekt „W kamieniu wykute” - ufundowania pamiątkowego kamienia-obelisku poświęconego pamięci druha Stefana, oddającego jednocześnie hołd wszystkim tym osobom, które pracą własnych rąk, zbiórkami pieniężnymi, pozyskaniem innych dodatkowych środków przyczyniły się do powstania miejsca, gdzie przez minione dziesięciolecia aż do dziś, mogły i nadal mogą wypoczywać najmłodsi członkowie naszej organizacji – zuchy. Wykonanie i zainstalowanie obelisku zostanie pokryte z darowizn. Liczymy bardzo, że obelisk powstanie głównie z wpłat i hojności tych osób, które w minionych latach przewinęły się przez Ośrodek w Ocyplu, tam spędzały swoje dziecięce wakacje i tam dziś być może na letni wypoczynek wysyłają teraz swoje dzieci i wnuki lub wypoczywają w nim sami. W dniach 13–15 sierpnia 2022 r. na terenie Ośrodka „Słoneczna Republika” w Ocyplu odbędzie się uroczystość odsłonięcia tego obelisku oraz otwarcia w Izbie Regionalnej Wsi Ocypel stałej wystawy poświęconej wieloletniej obecności południowopraskich zuchów, harcerzy i instruktorów w Borach Tucholskich.
Praski Świerszcz
Nr 82
Kwiecień 2022
Kamień, jeszcze bez napisów, jest już na miejscu w ośrodku. a eksponaty na wystawę są w trakcie konserwacji i przygotowania. Jeśli jesteś, Druhno i Druhu, w posiadaniu pamiątek ze swoich kolonii i obozów oraz chciałbyś je przekazać na wystawę – prosimy o kontakt z nami.
W roku 2002, w 85 rocznicę powstania harcerstwa na Kamionku i Grochowie oraz w 40 rocznicę powstania Hufca Praga-Południe, odsłonięta została przez hm. Jerzego Przyjemskiego na budynku Urzędu Dzielnicy tablica upamiętniająca działalność harcerską na naszym terenie.
Aby godnie uczcić pamięć o druhu Romanowskim planujemy również wystąpić do władz m.st. Warszawy z wnioskiem o nazwanie części ulicy Siennickiej na odcinku od ulicy Grochowskiej do alei Waszyngtona Jego imieniem. Przy tej ulicy mieści się kamienica, gdzie mieszkał przez dziesięciolecia druh Stefan, który nie tylko kierował hufcem i ośrodkiem w Ocyplu, ale był też zasłużonym dla mieszkańców społecznikiem, wieloletnim radnym i działaczem gospodarczym, przez ostatnie lata życia był też historykiem, autorem i wydawcą pozycji książkowych o dziejach harcerstwa na Pradze–Południe i w całej Warszawie.
Obecnie prowadzone są rozmowy z władzami Dzielnicy Rembertów na temat umieszczenia w Alei Chwały Olszynki Grochowskiej pamiątkowego kamienia, poświęconego utrwalaniu przez nasz hufiec tradycji bitwy i jej bohaterów poprzez organizację co roku od 1958 r. Harcerskich Rajdów „Olszynka Grochowska”.
„W kamieniu wykute” nie jest pierwszą i ostatnią akcją trwałego upamiętniania historii południowopraskiego harcerstwa. Pierwszym krokiem było odsłonięcie w 28 rocznicę powstania LWP obelisku w Kwaterze Kościuszkowców na Powązkach, poświęconego zdobywcom Berlina, poległym żołnierzom 1 Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki, zbiorowego bohatera naszego hufca. Obelisk współfinansowany był ze składek zuchów, harcerzy i instruktorów oraz praskich zakładów pracy.
Każde z nas, jeśli w swoim życiu choć przez moment otarło się o harcerstwo – składa się na jego historię i w końcu staje się jego historią. Jeśli dziś opowiada swoim dzieciom i wnukom przebyte harcerskie przygody albo przelewa na papier o tym wspomnienie, staje się mimo woli harcerskim historykiem. Warto tej roli nawet w najmniejszym zakresie się poświecić, by pozostawić po sobie trwały ślad na harcerskiej mapie Warszawy i Polski.
hm. Andrzej Sadłowski
5
Praski Świerszcz
Rzecz o kamieniu Otrzymałem list, dziś już rzadko zdarza się wyjmować listy ze skrzynki na korytarzu. Zatytułowany „Pan Adam Czetwertyński”. O, coś urzędowego, wysłanego do mnie z Ożarowa Mazowieckiego. Co ja tam mogę mieć w Ożarowie? Otwieram, a tam pismo od Kręgu „Romanosów” – jak za czasów druha Romanowskiego! Okazało się, że rzecz dotyczy tego druha, a właściwie dedykowanej mu tablicy w naszym ośrodku w Ocyplu. Rzecz piękna, potrzebna, upamiętnienie druha Stefana jest konieczne. Także w naszej Słonecznej Republice, a może właśnie przede wszystkim w niej. Głosowałem za tym na ostatnim zjeździe hufca. Uważałem, że taka tablica powinna zawisnąć też na budynku Urzędu Dzielnicy lub (w drugiej kolejności) przy ul. Siennickiej, gdzie mieszkał. Pamiątkowy kamień z tablicą w Ocyplu – tak, rzecz piękna. „Romanosy” nie mają sponsorów, a może mają ich za mało, bo wyliczyli, że potrzebują zebrać 17 tysięcy złotych, aby ufundować kamień z tablicą i zorganizować uroczystość. Zaprosili na nią w połowie sierpnia. A więc prace trwają. Przeczytałem list i podzielę się tu moimi wątpliwościami. Najpierw, i to jest na temat, przypomnę, co napisał Hebel w ostatnim numerze „Świerszcza”. Zaproponował, by wszyscy, także starsi instruktorzy, włączyli się na trochę do czynnej służby. Bo nasze harcerstwo słabnie. A następnie przypomniałem sobie, jak duża część z nas pracuje na rzecz uchodźców z Ukrainy. I zadałem sobie pytanie – czy wmurowanie w Ocyplu kamienia poświęconego naszemu zasłużonemu, na pewno najbardziej zasłużonemu z naszego grona, instruktorowi polepszy pracę harcerskich środowisk. Czy zebranie 17 tysięcy złotych na kamień nie będzie mocno kolidować ze słabiutką zbiórką środków dla Ukraińców. Dajemy im produkty spożywcze, dajemy środki higieniczne. Jak daleko jest idea fundowania kamienia od idei karmienia ludzi. Gdzieś w oddali brzmi mi w uszach słowo „służba”. Gdzieś pod powiekami mam zapamiętaną postać druha Romanowskiego. I nie jestem pewny, czy w tych trudnych dniach druh Stefan chciałby mieć tablicę, czy nie uważałby, że dziś „wszystkie ręce na pokład” dla polskich dzieci w naszych drużynach i gromadach oraz dla uchodźców z Ukrainy. Dlatego ja niedługo wpłacę kolejne środki, aby w naszym punkcie przy Samolotowej nie brakowało żywności. Kamień może poczekać.
hm. Adam Czetwertyński PS 1. A teraz już jako uzupełnienie. Oczywiście spotkanie w Ocyplu w połowie sierpnia jest dobrym pomysłem. Ja bym zaproponował rodzinny tydzień, byłoby miło pogadać, posiedzieć przy ognisku, zaśpiewać „Polesia czar”. PS 2. Zapytacie, czy ja coś robię na rzecz Ukraińców. Owszem, to i owo. Na przykład w Ocyplu w pierwszej połowie lipca gościć będziemy 40 dzieci z Ukrainy. Są na to zdobyte środki. Ktoś to załatwił. Nie piszę tego, aby się chwalić, lecz czasem niektóre nasze działania nie są w hufcu zauważane.
6
Nr 82
Kwiecień 2022
Cienka czerwona linia? Tytuł zaczerpnąłem z powieści Jamesa Jonesa wspaniale zekranizowanej w 1998 r. (Sean Penn, George Clooney, Adrien Brody, Nick Nolte i in.). Warto sięgnąć do tej pozycji, nawet jeżeli kogoś nie fascynują wojenne zmagania Amerykanów i Japończyków na wyspie Guadalcanal. W tej powieści jest drugie dno. Tym razem jednak nie o strzelaniu i innych militarnych ćwiczeniach będzie, bo mnie w poprzednim numerze Druh harcmistrz podporucznik rezerwy przebił stopniem wojskowym i do tego zasugerował mi niecelne polowanie na jego osobę. Szanując wrażliwość Druha harcmistrza podporucznika rezerwy spieszę z wyjaśnieniami, iż pisząc w „Praskim Świerszczu” staram się odnosić do zjawisk i poglądów. Nie jest moją winą, iż spora część tego, z czym się nie zgadzam lub mam inne spojrzenie, wychodzi spod Jego pióra. Wracając do cienkiej czerwonej linii, rzecz będzie o linii granicznej – granicy kompetencji, kwalifikacji i zaangażowania. Dekady temu m.in. druh hm. Andrzej Banasik wtłaczał na prowadzonych przeze mnie kursach różnicę między harcerstwem rozumianym jako ruch społeczny, a harcerstwem – organizacją. Zatem niech to rozróżnienie będzie kanwą dzisiejszych rozważań, choć nie ukrywam, że mogą się tu pojawić pewne uproszczenia lub skróty myślowe za które ewentualnych „badaczy pisma” serdecznie przepraszam. Zacznijmy od tego, iż na początku był ruch społeczny. Ruch, który ma swój cel opisany w ideale wychowawczym, a który to ideał w Statucie ZHP nazwany jest zasadami harcerskiego wychowania. Ruch harcerski dąży do celu poprzez realizację programu w sposób opisany w metodzie harcerskiej. Na tym polega co do zasady „uprawianie harcerstwa” w drużynach czy gromadach. Aha, jest jeszcze przykład osobisty drużynowego – instruktora. Takiego wodza, za którym pójdą inni bo… zapewni gry, wycieczki, biwaki, obóz itd. Proste? Do pewnego momentu, o czym za chwilę. Teraz o organizacji, bowiem ruch potrzebuje wsparcia oraz ram prawnych do skutecznego działania. Zwłaszcza na większą skalę. Organizacja pozwala stworzyć wspólne zasady, opracować jednolite materiały czy wydawnictwa wspierające pracę wychowawczą, reprezentować interesy ruchu wobec innych organizacji, w tym państwa. To organizacja ma swoją misję, cele, formy działania, strukturę, władze, statut i wiele innych cech, które sprawiają, iż jest ona osobą prawną. Z tego też powodu sposób opisania organizacji, np. w Statucie ZHP, jest dużo bardziej zawiły niż składowe ideału wychowawczego lub elementy i cechy metody harcerskiej. Jeżeli spojrzymy do wspomnianego Statutu ZHP, to odnajdziemy na przykład 5 celów głównych i 47 form ich realizacji (działań). Do tego dochodzą instrukcje, regulaminy, uchwały…
Praski Świerszcz W metodzie harcerskiej znajdziemy coś takiego, jak stopniowanie trudności. Zatem spróbujmy prześledzić drogę od „organizacji” do „Organizacji” przez wielkie „O”. Tej pierwszej uczymy się od samego wstąpienia do harcerstwa. Zwłaszcza ci obdarzeni instynktem wodza. Zorganizują zastęp lub szóstkę, żeby zwyciężył w grze, zaplanują zbiórkę zastępu, biwak drużyny, zlot, rajd, obóz, zgrupowanie… stop! Ilu instruktorów poniżej trzydziestki jest w stanie zorganizować leśne zgrupowanie obozów w naszym hufcu – czytaj – ma za sobą takie doświadczenie? Jedna – dwie osoby? Wracając zaś do podstawowego wątku - „organizacja” to właśnie uprawianie harcerstwa, to organizowanie działalności wychowawczej często we współpracy z partnerami lokalnymi (szkoła, parafia, dom kultury itp.). Zaplanowanie programu wydarzenia, transportu uczestników, logistyki sprzętu i wyposażenia, stworzenie harmonogramu i budżetu itd. Oczywiście w coraz większej skali lub wymiarze. To również przewodzenie takiej aktywności, kierowanie nią. W oczywisty sposób jest to także droga rozwoju instruktorskiego od przewodnika do harcmistrza. Organizacja przez wielkie „O” to coś nieco innego. Jest osobą prawną, prowadzi działalność gospodarczą, ma status organizacji pożytku publicznego, współpracuje z szeregiem innych organizacji, władzami państwowymi i samorządowymi, jest zrzeszona w WOSM i WAGGGS itd. Ten wymiar organizacji wymaga władz wpisanych do KRS, składania sprawozdań finansowych, opłacania podatków, sprawowania nadzoru właścicielskiego nad majątkiem i prowadzoną w różnych formach działalnością gospodarczą. Mnóstwa innych rzeczy także. Do zarządzania zaś trzeba mieć konkretne, menadżerskie kompetencje i kwalifikacje. Oczywiście taka „Organizacja” powinna działać na rzecz tej „małej”, powinna wspierać „uprawianie harcerstwa”. Pytanie, czy jest w stanie? Czy została dobrze zaprojektowana?
Tutaj właśnie pojawia się wspomniana na wstępie cienka czerwona linia. W obecnych realiach bowiem podmiot kilku/kilkunastotysięczny (chorągiew) lub kilkudziesięciotysięczny (ZHP) podlega podobnym oczekiwaniom zewnętrznym jak duża korporacja. Komenda lub GK jest zarządem. Naczelnik czy komendant prezesem, skarbnik dyrektorem finansowym itd. Typowo harcerskim wymiarem działalności zajmuje się jedna lub dwie osoby „od programu i pracy z kadrą”. Z takiej perspektywy łatwo jest przestać zauważać istotę ruchu, jego potrzeby, czyli „organizację”. Ponadto należy zadać sobie pytanie, ilu wspaniałych instruktorów umiejących organizować pracę wychowawczą, za którymi stoi sukces własnego środowiska, ma również kompetencje typowo menadżerskie na profesjonalnym poziomie? Kto będąc nadal wodzem będzie również sprawnym prezesem czy dyrektorem zarządzającym? Kto, dostrzegając potrzebę ducha braterstwa, służby i samodoskonalenia, nie powie „ja finansów nigdy nie rozumiałem i nie zrozumiem”, tylko nauczy się czytać ze zrozumieniem sprawozdanie finansowe, bilans, rachunek zysków i strat? Jak na razie w naszym hufcu palców jednej dłoni wystarczy, by takie osoby policzyć – w tym dwóch byłych komendantów. Nie jest to zbyt wiele. W innych miejscach jest niestety podobnie, a niebezpieczeństwa czyhają dwojakie.
Nr 82
Kwiecień 2022
Po pierwsze, gdy wodzowie zostają wybrani do zarządu, często zderzają się z zadaniami, które ich przerastają kompetencyjnie (przynajmniej na początku) lub nie rozbudzają pasji (entuzjazmu). Pojawia się ryzyko frustracji i mniejszego zaangażowania w pełnieniu nowych obowiązków. Przecież harcerstwo to nie tabelki i sprawozdania, tylko „przyjaźń i świeże powietrze”. Mogą pojawić się także niedociągnięcia merytoryczne, brak nadzoru, niegospodarność czy niefrasobliwość. Organizacja na tym traci, a pośrednio także ruch. Po drugie kompetentni menadżerowie mogą przestać dostrzegać potrzeby ruchu. Zwłaszcza jeśli wcześniej nie byli wodzami z prawdziwego zdarzenia. Wtedy organizacja zaczyna działać dla samego działania a proces wychowawczy schodzi na plan dalszy, zostaje zastąpiony animacją wolnego czasu. Niestety jako związek nie umiemy się skutecznie zdobyć na zmianę istniejącego stanu rzeczy. O ile w sferze wychowawczej potrafiliśmy w okresie transformacji ustrojowej kraju sięgnąć do tradycyjnych wzorców i źródeł, o tyle organizacyjne w dużej mierze tkwimy w rozwiązaniach rodem z PRL. Bliska jest mi koncepcja przedwojenna, w której zarządzanie spoczywało na naczelnictwie, zarządach okręgów i obwodów, a wychowaniem zajmowały się główne kwatery i komendy odpowiednich szczebli – oczywiście w ramach osobnych pionów, tj. męskiego i żeńskiego. Powiązanie organizacji przez wielkie i małe „O” następowało poprzez naczelników i komendantów wchodzących w skład naczelnictwa lub zarządów. Dziś w dobie koedukacji postawienie związku na takich trzech filarach nie jest z oczywistych względów możliwe, ale dwie silne „nogi” też potrafią zapewnić stabilną pozycję. Jest skąd czerpać wzory. Na koniec jeszcze jedna uwaga. Oczywiście wiem, że jakakolwiek zmiana wymaga ingerencji w Statut decyzją Zjazdu ZHP. Niemniej ów zjazd przed nami i mamy tam naszego przedstawiciela. Jednak nie mam wielkich nadziei na uchwalenie rewolucyjnych zmian. Zatem pozostaje nam kształcenie wodzów – menadżerów w celu zacierania cienkiej czerwonej linii. Nad tym, jak to dobrze zorganizować, warto pomyśleć.
hm. Krzysztof Rudziński „BREDIS” HR
7
Praski Świerszcz
Zjazd ZHP – oj, będzie się działo… Już niedługo, 19-22 maja odbędzie się 42 Zjazd ZHP. Jak na każdym święcie demokracji szczebla centralnego czekają nas sprawozdania, absolutoria, dyskusje projekty uchwał (jest ich 77 - i to nie żart), wybory Naczelnika, Głównej Kwatery, Przewodniczącego ZHP i jego zastępców, Centralnej Komisji Rewizyjnej, Rady Naczelnej, Sądu Harcerskiego… Tylko że powiedzieć tyle, to jak nie powiedzieć nic. Atmosfera w Związku (ta dotycząca spraw na szczeblu centralnym) jest najgorsza, odkąd pamiętam i pewnie nie pomylę się wiele (pytanie do mojego dziadka Adama Cz.), że najgorsza od czasów przełomu i rozłamu w harcerstwie, gdy powstawał ZHR. Zjazd nie będzie w stanie zająć się wszystkim. Zaglądając do kuchni (przed)zjazdowej i nadstawiając czujnie ucha dzielę się swoimi subiektywnie przewidywaniami, jak to będzie wyglądało. Sprawozdanie i ocenianie – to będzie najgorętsza część zjazdu. Jakoś trzeba wytłumaczyć, że wygasiło się mandat Naczelniczce wybranej przez poprzedni zjazd zwykły ZHP, tej, której zjazd nadzwyczajny prawo do prowadzenia organizacji potwierdził, trzeba wytłumaczyć likwidację Centrum Wychowania Morskiego i uziemienie „Zawiszy”, trzeba również wytłumaczyć, dlaczego „techniczna GK” (taką miała być, gdy wybierano ją przed rokiem) spowodowała karuzelę kadrową w zespołach szczebla centralnego. Zostanie ujawniony (albo i nie pod płaszczykiem, że to tak poważne zarzuty, że tylko dla oczu prokuratora) tzw. raport Janasa, czyli raport o nieprawidłowościach w zarządzaniu przez poprzednią GK-ę – przygotowywany przez aktualną GK-ę tak mozolnie, żeby w efekcie ukazał się tuż przed zjazdem (miał być udostępniony w pierwszym grudniowym terminie zjazdu). Obawiam się, że w tej części niewtajemniczonym i niezainteresowanym będzie trudno zrozumieć, co się dzieje, bo słowo będzie stało przeciwko słowu. Podczas dyskusji na temat sprawozdań (dwóch GK – poprzedniej i aktualnej oraz pozostałych władz centralnych) spodziewam się grillowania. Na liście będzie aktualny Naczelnik, Zastępca Naczelnika, Przewodniczący ZHP, CKR, Naczelny Sąd Harcerski, poprzedni skarbnicy itd… Więc będzie długo i emocjonalnie. Przewodniczącym ZHP zostanie wybrany w cuglach hm. Krzysztof Pater, instruktor Hufca Warszawa- Wola, aktualny przewodniczący Naczelnego Sądu Harcerskiego, przewodniczący kilku zjazdów ZHP. Jego kandydaturę zgłosiło 45 delegatów z łącznie 16 chorągwi, co na starcie daje mu 25% poparcia. Buduje wokół swojej kandydatury narrację, która ma łączyć a nie dzielić, unika angażowania się w bieżące spory. Szanse jego kontrkandydata (hm. Bronisława Kwiatonia z Chorągwi Śląskiej) są czysto teoretyczne, zwłaszcza że podobno ma problem z zebraniem kandydatów na wiceprzewodniczących. Jakim Krzysztof Pater będzie przewodniczącym? To się okaże, ale łatwo będzie mu przeskoczyć obecnie zawieszoną poprzeczkę. Naczelnik ZHP i Główna Kwatera – zgłosiły się dwie kandydatki (jedna z nich zrezygnowała) i jeden kandydat: hm. Martyna Kowacka - była rzeczniczka prasowa ZHP, kojarzona z GK-ą Anny Nowosad, aktualna GK zakończyła z nią współpracę w ramach prowadzonej polityki miłości, a za nią zabrał się cały Zespół Promocji i Informacji. Ma chyba największe szanse, choć na moją ocenę na pewno wpływa przebywanie we własnej harc bańce. Jej atutem jest bardziej młodość niż doświadczenie.
8
Nr 82
Kwiecień 2022
hm. Tomasz Kujaczyński - komendant Chorągwi Wielkopolskiej, członek aktualnej Głównej Kwatery, bojownik o sprawę mundurów galowych, któremu podobno już jakiś czas śnią się naczelnikowskie szlify. Ptaszki ćwierkają, że większość komendantów chorągwi nie marzy o jego wyborze (może liczyć na kilku z nich). Obciążeniem może być także kandydatka na skarbnika/skarbniczkę (proszę docenić feminatyw), piastująca obecnie tę funkcję, która sonduje podniesienie składki członkowskiej na rzecz szczebla centralnego (dobrze przeczytaliście, ale to temat na osobny artykuł). hm. Magda Lenartowicz – była komendantka Chorągwi Opolskiej (to maleńka chorągiew, wielkości naszego hufca, z ciekawostek - gościła wraz ze swoimi harcerzami w Stanicy Kaszubskiej), kojarzona z ruchem programowo-metodycznym „Ręka Metody”. Zrezygnowała 20 kwietnia, z jej maila oraz ćwierkania ptaszków wynika, że nie udało jej się skompletować GK-i, a poparcie dla niej nie oszałamiało. Nie można też zapomnieć o: tajemniczym jeźdźcu/jeźdźczyni (ponownie dopraszam się o uznanie ze względu na feminatyw), który/która wjedzie na białym koniu gdy ww. kandydat i kandydatka nie zostaną wybrani na funkcję naczelnika i ów jeździec/jeźdźczyni uratuje ZHP przed bezkrólewiem. To nie żart. Chodzą słuchy, że Zastępca obecnego Naczelnika (ten od „raportu Janasa”) i Zastępczyni Przewodniczącego ZHP czyszczą po cichu ostrogi. O ile wydaje mi się, że to kandydatury egzotyczne (a może znowu to kwestia mojej bańki?), to domyślać się można, że poważniejsi gracze i graczki mogą czekać na ten scenariusz. Obawiam się, że tak jak cztery lata temu zabraknie czasu, chęci i dyskutantów oraz rzeczowego wyboru kandydatów do pozostałych władz, co zwłaszcza w przypadku CKR-u i Rady Naczelnej dawało o sobie w mijającej kadencji znać. Uchwały – jest ich wiele, tak wiele, że po sprawozdaniach, rozliczeniach i wyborach nie starczy na nie czasu. Zjazd albo zdecyduje, że zajmie się tylko niektórymi, albo zostanie zwołany zjazd programowy, na który uchwały te zostaną przeniesione. Najbardziej prawdopodobne jest zajęcie się pakietem uchwał przygotowanym przez komendantów chorągwi, z których moim zdaniem najważniejszą propozycją jest dopuszczenie trzeciej kadencji dla komendantów hufców i chorągwi. Ten pakiet będzie forsowany, żeby zdążyć przed zjazdami hufców, ale przede wszystkim przed zjazdami chorągwi. Mam nadzieję, że to (zwłaszcza w odniesieniu do chorągwi) nie przejdzie. Kadencyjność była kamieniem milowym w rozwoju tej organizacji, który w moim przekonaniu ma zostać obalony w atmosferze covidowej narracji o braku instruktorów gotowych do brania odpowiedzialności za hufce i chorągwie. I żeby była jasność - trzecia kadencja byłaby głównie dla tych, którzy nie będą mieli kontrkandydatów, ale to byłby znaczący krok w złą stronę. Podsumowując, w moim przekonaniu, nie powinniśmy liczyć na pojednanie, zgodę powszechną i nudę. Będą duże emocje, niepewność i zwroty akcji. Uważam, że powinniśmy życzyć Związkowi Harcerstwa Polskiego, żeby zjazd wybrał rozsądne władze w takiej konfiguracji, żebyśmy przez najbliższe lata nie mieli na szczeblu centralnym atmosfery ciągłej wojny podjazdowej. Czy moje przepowiednie się sprawdzą? Tego się dowiecie, śledząc zjazd – to doskonałe przygotowanie do pełnienia funkcji delegata.
phm. Marcin Jóźwiak „Polonista” delegat na 42 Zjazd ZHP
Praski Świerszcz Przegląd Artystyczny środowisk NS „Co słonko widziało” Tegoroczny temat przeglądu „Co słonko widziało” wynika z palącego nie tylko w Polsce problemu ochrony środowiska i dbania o nasz wspólny dom, jakim jest świat, ale także na przybliżeniu osoby i twórczości Marii Konopnickiej. Rok 2022 został ogłoszony przez Sejm RP rokiem wspomnianej pisarki. Konopnicka w swych utworach prezentuje i przypomina młodym czytelnikom o wspaniałości przyrody i jej wpływie na nasze codzienne życie. Propozycje konkurencji przeglądu pozwalają na utrwalanie wśród dzieci i młodzieży odpowiedzialności za codzienne czynności realizowane w zgodzie z przyrodą. Zakładamy, że przegląd odbędzie się w formie stacjonarnej. Liczymy, iż dopiero co pokonana pandemia Covid-19 nie wróci. Może się jednak zdarzyć, że będzie konieczność przeprowadzenia przeglądu w formie zdalnej – o tym będziemy informować na bieżąco. Oby nie trzeba było. Tradycyjnie już od wielu lat Przegląd Artystyczny Środowisk NS ma otwartą formułę dla wszystkich, również dzieci niezrzeszonych w naszych drużynach. Chcemy, aby działalność artystyczna naszych zuchów, harcerek i harcerzy - młodych potrzebujących szczególnej troski została dostrzeżona i doceniona. Zapraszamy do wzięcia udziału w proponowanych konkursach i zaprezentowania swojego dorobku. Szczegółowe informacje znaleźć można w jednym z newsów na stronie hufca i na stronie hufcowego NS. Wszystkich chętnych serdecznie zapraszamy do wzięcia udziału. Piszcie w tej sprawie pod adresem: adam.sikon@zhp.net.pl Finał przeglądu odbędzie się w czerwcu, o czym poinformujemy w oddzielnym zaproszeniu.
hm. Adam Sikoń Namiestnik Drużyn Nieprzetartego Szlaku Hufca ZHP Warszawa-Praga-Południe
Nr 82
Kwiecień 2022 „Podchorążówka”
W ramach tegorocznej 63 edycji Rajdu Olszynka Grochowska zorganizowaliśmy trasę wędrowniczą. ,,Podchorążówka” była istotnie wyjątkowa. Leżał śnieg, temperatura wynosiła około minus 10 stopni – pogoda w pełni oddała realia epoki! Aż 57 śmiałków spróbowało swoich sił w przygotowanej grze. Z 11 patroli 8 ukończyło trasę. Różnice podczas przeliczania wyników były niewielkie, dlatego o miejscu zadecydowało uzbrojenie zdobyte dla dywizji i/lub batalionu. Poniżej prezentujemy oficjalne wyniki tegorocznej „Podchorążówki”: 1. Czterej pancerni bez psa (102 WDHiGZ, Hufiec WarszawaWola, patrolowa Agnieszka Opara) 2. Cienie (295 WDH ,,Sulima”, patrolowy Franciszek Pokora) 3. Wiarusi (288+122 WDHiGZ, patrolowa Marta Czajka) 4. Szynka Grochowska 32 (32 WDHiGZ, patrolowa Agata Kornet) 5. Mrówki Telimeny (297 WDH ,,Luna”, patrolowa Janina Lekki) 6. Korpus Kawalerii (420 WDHiGZ, patrolowa Anna Rzyszkiewicz) 7. Czwartacy (420 WWDH ,,Granda”, patrolowy Aleksander Chmielewski) 8. Kamienie na szaniec (1DW„Geneza”, Hufiec Legionowo, patrolowy Krzysztof Kaniewski) Cała gra polegała na zebraniu jak najwięcej pieniędzy, za które patrole kupowały uzbrojenie dla jednostek wojskowych (pułku lub batalionu). Wszystkie punkty umieszczone były w miejscach związanych powstaniem listopadowym (Arsenał, browar na Solcu), związanych z samą bitwą (Olszynka Grochowska), nazwiskami dowódców powstania listopadowego (Chłopicki, Sowiński) oraz utworami, które swoją tematyką nawiązywały i nawiązują do tego zrywu (np. dramat ,,Warszawianka” autorstwa Stanisława Wyspiańskiego). W tegorocznej ,,Podchorążówce” oprócz patroli z drużyn hufca (32, 112, 211, 288, 295, 297 i 420) uczestniczyli harcerze z Hufca Warszawa-Wola oraz z Hufca Legionowo. Brawo! W imieniu całego sztabu serdecznie gratuluję wszystkim śmiałkom i mam nadzieję, że tegoroczna trasa wędrownicza zostanie długo w pamięci wszystkich uczestników! I będziecie chcieli wziąć udział w kolejnej „Podchorążówce” za rok!
pwd. Aleksandra Goworowska komendantka „Podchorążówki”
9
Praski Świerszcz
Heblowanie Jesteśmy gotowi? Widząc, co dzieje się za naszą wschodnią granicą, czyli wojnę w Ukrainie, od samego początku zastanawiam się, czy my harcerze jesteśmy gotowi do walki, gdyby zaatakowało nas obce mocarstwo. Właściwie nikt nigdy nie mówił nam, czy będziemy traktowani z automatu jak żołnierze, czy jak cywile, czy np. oddelegują nas do służby logistycznej, medycznej czy jeszcze jakiejś innej. Może na przykład będziemy odpowiedzialni za ewakuację cywilów i dbanie o to, żeby mieli zapewnione najważniejsze potrzeby. Nie wiemy, czy w przypadku wybuchu konfliktu zbrojnego na terenie Polski mamy słuchać rozkazów wojskowych, czy naszych władz. Nie mamy pojęcia, czy wyślą nas na linię frontu, czy np. do jakiegoś sztabu jako asystentów oficerów. Jak potraktują instruktorów a jak wędrowników bez stopnia instruktorskiego? Właściwie to nie wiemy nic. Nikt nam nie przedstawił żadnego planu ani koncepcji, gdy znajdziemy się w takiej sytuacji. Czy punkt mobilizacyjny będzie w siedzibie hufca, chorągwi czy może w Głównej Kwaterze? Moim zdaniem to ważne, żebyśmy wiedzieli, jak się zachować i co ewentualnie będziemy mieli robić. Może warto wydać jakąś ogólnozwiązkową instrukcję na ten temat. Może warto zorganizować na ten temat jakieś warsztaty. Myślę, że ze względu na specyfikę naszej organizacji moglibyśmy naprawdę pomóc w wielu obszarach, w których zwykli cywile nie daliby sobie rady. Zastanawialiście się, jak wy byście się zachowali w sytuacji wojny w naszym kraju? Czy zostalibyście bronić ojczyzny, czy np. przy pierwszej możliwej okazji wyjechali gdzieś za granice w bezpieczne miejsce i tam podtrzymywali pamięć o Polsce? Ja wiele razy o tym myślałem i powiem szczerze, że nie umiem się jednoznacznie na ten temat wypowiedzieć. No bo niby będąc w harcerstwie powinniśmy w pierwszej kolejności być gotowi do obrony ojczyzny. Ale z drugiej strony nie mając stricte wojskowego przeszkolenia i nie wiedząc właściwie, co mamy robić, ciężko oczekiwać od nas, że nagle sami włączymy się w jakieś działania. A może lepiej faktycznie być harcerzem na emigracji, tam założyć drużynę i tam krzewić patriotyzm i pamięć o kraju. Może to będzie lepsze i bardziej wartościowe niż walka w Polsce. Od jakiegoś czasu myślę o tym i ciągle szukam odpowiedzi. Czekam na jakąś informację, jakieś wytyczne. Im dłużej się na ten temat zastanawiam, dochodzę do wniosku, że nie jesteśmy na ewentualną wojnę na terenie Polski gotowi.
phm. Jan Korkosz „Hebel”
10
Nr 82
Kwiecień 2022
Zawsze niech będzie słońce Kiedy usłyszałam, że wojska Putina przekroczyły granice z Ukrainą i zaczęła się wojna, od razu przypomniał mi się czas mojego dzieciństwa, które przypadło na okres II wojny światowej. Łzy mi leciały po policzkach, gdy widziałam na granicy uciekinierki - tłumy matek z dziećmi. I wtedy zadzwonił telefon. - Słuchaj, druhno Komendantko, jedziemy na granicę. W słuchawce odezwał się zdenerwowany głos Jacka. Trzeba zorganizować miejsce noclegowe, co ty na to? - No tak, trzeba, zaraz pomyślę. - Ty nie myśl, tylko działaj. Do jutra. Część. I rozmowa się urwała. Długo nie myślałam, bo siedziba naszego Klubu Sąsiada dla trzech osób się nadawała: łazieneczka z prysznicem, elektryczność, centralne ogrzewanie, no i w piwnicy mam łóżko polowe. Co jeszcze trzeba? Zgoda Wspólnoty Mieszkaniowej i Urzędu Dzielnicy, bo klub nie ma uprawnień prowadzenia działalności usługowej. Z tym uporałam się szybko słysząc... - No tak, jak pani Róża coś postanowi, to zorganizuje, tylko proszę uważać na siebie i proszę się zgłaszać, to będziemy pomagać.
Kiedy rano Jacek zadzwonił, że już jest z powrotem i to nie sam, bardzo się ucieszyłam. Ale on nie pytał, czy mi się coś udało zorganizować, po prostu usłyszałam, że za dwie godziny Michał przywozi polówki, materace i wszystko, co trzeba, a jutro rano już przyjmujemy na kilka dni 3 osoby. I tak się zaczęło. Katia - matka, córka 14-letnia, syn 9-letni i pies york, wszyscy z Buczy. Zmęczeni, wystraszeni, tylko z jedną walizką. Nic nie chcieli, za wszystko dziękowali, marzyli tylko o śnie. Serce mi stanęło, nie mogłam nic powiedzieć, łzy same ciekły mi z oczu. Więc pożegnałam ich: - Do jutra. - I poszłam do siebie. Następnego dnia koło południa zapukałam do drzwi klubu. Otwiera mi jakaś inna osoba. Zdziwienie moje wielkie, bo na rozłożonym na podłodze materacu śpi maleńki chłopczyk, obok starszy, 13-letni. Co tu się dzieje? Wychodzi do mnie Katia i mówi łamanym rosyjskim, że to Wiera, jej bratowa, przyjechała samochodem, bo oni jechali pociągiem, a ona się wtedy nie zabrała z nimi. Młoda kobieta blada jak trup, łzy ciekną jej z oczu i potworne zmęczenie. Trzy dni w drodze. Z Kijowa pod ostrzałem udało jej się, wydostać. Został 19-letni syn i mąż.
Praski Świerszcz
Nr 82
Kwiecień 2022
No cóż. Przeżycia tych ludzi, szczególnie małych dzieci, tych, które uciekają przed barbarzyńską wojną, bardzo mnie wzruszają. Ciągle wracają wspomnienia. Te wojenne. Wychodzę na ulicę i słyszę warkot ciężkiego samolotu, bombowego. Co się dzieje? Przypomniało mi się, że wszyscy moi bliscy nadsłuchiwali takiego warkotu. A to tylko helikopter transportowy leci. Nie mogłam rozczulać się nad sobą. - Trzeba organizować miejsca na pobyt stały, ubrania, jedzenie, leki - grzmi głos Jacka w telefonie. - A ci nowi, to ja nie wiem.
Ale gdzie umieścimy drugą rodzinę? Nie miałam pomysłu, gdzie szukać pomocy. Niektórzy sąsiedzi w naszej kamienicy mieszkają w 3 pokojach i są sami, ale... nie wyrażali chęci wprowadzenia obcych pod swój dach. Przynosili jedzenie, ubrania, zabawki, prowadzili rozmowy, ale nic więcej.
No dobrze, chyba sobie poradzę. A tu awaria naszego klubowego prysznica. Więc cóż, proszę gości do mnie pod prysznic, pranie też można włączyć. Ale co będzie dalej z noclegiem? Są dwie rodziny i 3 łóżka. Może poproszę sąsiadów. Wpada Jacek. - Jedni ściągają drugich, nic na to nie poradzimy, tak być nie może. Ale się stało. Dzwoni komórka. - Pani Różo, kiedyś się z umawiałem, że Pani da mi materiały o ulicy Skaryszewskiej. - Tak, pamiętam, ale teraz w klubie mam dwie rodziny z Ukrainy i szukam dla nich lokum. - Ojej, a ja zgłosiłam do urzędu miasta, że chcemy przyjąć uciekinierów. Ale dopiero za dwa dni. - No to dziękuję. Jakoś sobie poradzimy - i rozmowa się urwała. Jacek na to: - Co ty zrobiłaś, dzwoń i się umawiaj nawet za te dwa dni, bo coraz trudniej będzie o zakwaterowanie.
- Pani Różo, mam rozwiązanie. Mój znajomy ma dwupokojowe mieszkanie. Pracuje we Wrocławiu i do Warszawy przyjeżdża co dwa tygodnie na sobotę i niedziel. Zapytam. Na pewno się zgodzi. - Poczułam ulgę. Następnego dnia dostaje telefon od pani Ewy: O 16.30 przywiozę klucze i otwieram mieszkanie.
Więc dzwonię i proszę: - Pani Kasiu, może jednak włączyłaby się Pani w nasz harcerski łańcuszek pomocy - i oddaję komórkę Jackowi. Jacek upiększył potrzeby i obiecał pomoc w noszeniu, przesuwaniu, przemeblowaniu. I co??? Pani Kasia po dwóch godzinach przyjechała z mężem, aby zabrać Katię, córkę, syna i yorka do siebie na Saską Kępę. Po dwóch dniach dzieci poszły do szkoły na Afrykańską. U mnie w klubie została Wiera z dwoma synami.
Codzienne moje życie zostało zakłócone nie tylko tragedią ludzi, którzy szybko stali mi się bliscy, ale też wspomnieniami. Jako najmłodsza w licznej rodzinie miałam szczęśliwe dzieciństwo, ponieważ nie spotkało mnie nic groźnego, chroniła mnie mama. Nie musiałyśmy uciekać, Bomba spaliła nasz dom, gdy wyzwalali Pragę kościuszkowcy. Innych tragedii wojennych, takich jak aresztowania ciotki, rozstrzelania wuja, postrzelenia drugiej ciotki podczas powstania nie przeżywałam, ponieważ byłam za mała żeby, cokolwiek rozumieć. Te moje wspomnienia wracają w obrazach z Ukrainy.
Poszłam do matki Dawida, chłopca, z którym maluję i okazuje się, że tam już mieszka Ukrainka. Niegdyś tam pracowała. Teraz została przyjęta jak przyjaciółka. Podzieliłam się z nimi swoimi problemami. Na to mama Dawida, Ewa:
Nie wiedziałam, czy się śmiać, czy płakać. No i już następnego dnia Wiera z chłopcami zamieszkała u pana Grzegorza. A nam w klubie pozostał czas na sprzątanie, naprawę natrysku i pranie bielizny pościelowej. Nazajutrz zadzwonił Jacek: - Chyba nie spoczęłaś na laurach, bo w piątek jedziemy na granicę, więc będą nowi podopieczni. I wtedy przypomniałam sobie taką rosyjską piosenkę z refrenem: Zawsze niech będzie słońce, Zawsze niech będzie niebo, Zawsze niech będzie mama, Zawsze niech będę ja. Pomyślcie, rosyjska piosenka najpierw rozumiana jako pieśń pokoju, później śpiewana z okazji Dnia Matki. A teraz Rosja, która tak walczyła o pokój na świecie, stała się agresorem i niszczy właśnie dzieci, te, które są na tułaczej wędrówce u nas i te, które zostały tam w schronach w Ukrainie…
Dziękuję wszystkim Druhnom i Druhom, którzy podjęli służbę pomocy tułaczemu człowiekowi i niech słowo POKÓJ nabierze dla Was właściwego sensu.
hm. Róża Karwecka
11
Praski Świerszcz
Opowieści Bogdana (cz. 1 - na żywioł) Nazywam się Bogdan Ciechomski i od 20 lat robię strony internetowe
Witam... … na blogu szczepu 288 WDHiZ /młd. Bogdan Ciechomski/ szczep288wdhiz 2002-04-25 16:33:15 źródło: http://szczep288wdhiz.blog.pl/ [dostęp 05.11.2002] 20 lat temu tym wpisem rozpocząłem swoją karierę webmastera amatora. Choć dzisiaj platformy blogowe z powodzeniem są wykorzystywane do prowadzenia serwisów internetowych, to wtedy było to traktowane jako coś gorszego – miejsce do publikowania swoich mrocznych przemyśleń i mrocznych wierszy o śmierci i niemożliwej miłości oraz tekstów mrocznych piosenek na ten sam temat (albo wręcz przeciwnie czegoś sŁoDZia$T3g0 :*). Ten wpis był jednak wstępem do tworzenia strony Szczepu im. Kornela Makuszyńskiego, która została opublikowana 19 czerwca 2002 r. pod adresem http://288wdhiz.w.interia.pl. Strony, której autorem i pomysłodawcą byłem ja - dziecko neo1, które wiedziało, że stronę ma ZHP (w tym roku mamy również 20-lecie logo ZHP), ma hufiec, ma samodzielny zastęp 160 „Twierdza” oraz Szczep 32 i pomyślało, dlaczego nie my? Pewnym problemem, którym się wtedy nie przejmowałem, było to, że nie miałem poczucia stylu ani nie umiałem pisać. Witryna udekorowana była brzydkimi gifami, nawigacją w formie niskiej jakości zdjęć słojów drzewa i nabazgraną sprejem painta nazwą strony. Zielone litery na tle ciemnobrązowej dachówki nie zaliczyłyby dzisiaj żadnej normy dotyczącej dostępności cyfrowej. Była też inspirowana „Twierdzą” lista członków szczepu wraz ze słoneczkami pokazującymi status na Gadu-Gadu. Jak wiele podobnych stron miała księgę gości, linki do zaprzyjaźnionych stron i animowany baner katalogu stron harcerskich. Były tam wpisy, od których bolą mnie zęby (pisownia oryginalna):
19.06.2002 Informacja od autora: Powstała właśnie strona szczepu 288. Na razie jest nieco pusto ale staram się znaleźć informacje oraz ciekawe zdjęcia, grafiki i animacje by tą stronę upiększyć 31.08.2002 Wróciłem z Obozu więc miałem czas na parę zmian: odkryłem że dh. Marek Medyński ma GG ( nie mogłem tego nie umieścić) i że och. Anna Wróblewska ma maila, duże zmiany w podstronie 288 WDH „Watra” (a czego można spodziewać się po obozie) przepraszam za to że ciągle nie ma grafiki ale zdięcia jeszcze nie wywołane. Jeszcze zmiana jest w podpisie na dole strony - tak sam niewiem jak ale zdobyłem Wywiadowce. źródło http://288wdhiz.w.interia.pl [dostęp 11.01.2003]
12
Nr 82
Kwiecień 2022
Strona była zbudowana na szkielecie tabeli, ale rozwijałem mój warsztat i w grudniu zaprezentowałem nowy wygląd serwisu, gdzie grafikę w tle zastąpiłem podstawowym odcieniem zielonego oraz szeroko korzystałem z ramek <iframe> - w ten sposób nie musiałem poprawiać bocznych paneli na każdej stronie za każdym razem, gdy chciałem coś zmienić. Eksperymentowałem też z animowanymi tłami prezentując stronę zastępu Ognisty miecz, który miał ciemnozielone litery na tle kamuflażu wz. 93 przesuwającego się jak taśmociąg. Nie wiem, jak mogłem być z tego dumny. Później w związku z implementacją systemu newsów środek strony stał się biały. Zmieniłem przy tym adres na krótszy. A z czasem zniknęły kontakty ze słoneczkami. Sugerując się tablicą adresową, umieściłem w nagłówku lokalizację Warszawa-Gocławek, czego dziś bym sobie nie wybaczył.
Rozwój i regres Serwis w tej formie funkcjonował do marca 2006. Później inspirując się serwisem hufca zrobiłem nową wersję w systemie PHP-Fusion. Jednak po kilku miesiącach wróciłem do klepania go w notatniku, gdyż w księdze gości ktoś skomentował, że jestem lamerem, bo korzystam z gotowych rozwiązań zamiast sam napisać stronę w języku PHP. Poczułem się dotknięty i zabrałem się do czytania Biblii PHP, która miała ponad 2 tys. stron, których nie rozumiałem. Nie wróciłem jednak do starego wyglądu, który wydawał mi się mało ambitny i skorzystałem z Gimpa, by zaprojektować coś wyjątkowego. Gdyby ktoś mnie zapytał: ile efektów graficznych użyłem, odpowiedziałbym “wiele”. W ten sposób powstała strona seledynowo-zielona w kratkę i z łukami. Szczep w tym okresie miał też serwis (a nawet dwa) drużyny Włóczykije i jako jedyny w hufcu i pewnie jeden z nielicznych w Polsce dedykowaną stronę poświęconą jego historii.
Praski Świerszcz
Nr 82
Kwiecień 2022
Teraźniejszość i przyszłość stron jednostek To był koniec czasu serwisów internetowych szczepów w naszym hufcu. Dotychczas prowadzone przez entuzjastów jak ja i Aneta Chabowska czy też z musu były porzucane przez środowiska. Nam już się przestawało chcieć albo pełniliśmy ważniejsze funkcje, a następne pokolenie - już cyfrowych tubylców - chętniej jako narzędzie promocji i informacji traktowało media społecznościowe.
Koniec Z czasem moja aktywność w harcerstwie spadła, coraz mniej publikowałem. Dla wygody mimo wcześniejszej krytyki wróciłem do systemu PHP-Fusion. I tak strona sobie biedowała, aż w 2012 r. okazało się, że Michał Świderski „Batman” na polecenie szczepu robił za moimi plecami nową, będącej portfolio jego zaczynającej się kariery front-end dewelopera. Ja zresztą wtedy zostałem wyciągnięty z harcerskiego niebytu przez Karola Gzyla, który zaproponował mi przejęcie od Piskora ewidencji i dołączenie do hufcowego Zespołu Promocji i informacji Polonisty. To już jest jednak historia na inne artykuł.
Swoich sił w ich reaktywowaniu próbowały szczepy 31 i 420, drużynowi tworzyli blogi dla drużyn, ale nie przekazywali ich swoim następcom. Ja też tworzyłem już na serwerze hufca nową witrynę 288 i 112, ale wiedziałem, że nie będzie to strona żywa, bardziej wizytówka. Po przejściu hufca na serwery chorągwiane zakończyła ona swój żywot. Dziś obok serwisu hufca działa tylko strona 420 WDH Omahy i blog 211 WDH Kaskady. Wszystkie szczepy i sporo drużyn ma zamiast tego strony w serwisie Facebook.
Strona „Batmana” była kolorowa, nowoczesna, pełna czworokątów i animacji. Dlatego była stroną ciężką i trudną do modyfikacji (autor zabronił jej aktualizowania, by jej nie popsuć - co dzisiaj jest nie do pomyślenia). Stronę prowadziłem ja, chociaż już wtedy byłem z boku szczepu. Dostosowałem też wizualnie stronę historyczną. Jednak z czasem coraz mniej dostawałem rzeczy do publikacji, zmieniały się technologie i ostatecznie strona upadła w 2015 r., gdy też został wyłączony hosting.
Czy to źle? W przeciwieństwie do Facebooka serwis internetowy pozwala na informacje stałe, jak godziny zbiórek, umundurowanie itp. Nie jest zależny od algorytmów, które mogą sprawić, że informacja nie dotrze do adresatów. Z drugiej strony serwis internetowy wymaga zaangażowana, więcej wysiłku niż posty na portalu Zuckerberga, a gdy porzuci się go, to staje się antyreklamą. Dlatego, choć warto je prowadzić, nie powinny był robione na siłę.
pwd. Bogdan Ciechomski Dziecko Neo - Dziecko neostrady, pierwsze pokolenie ludzi wychowanych w sieci [przyp. red]
13
Praski Świerszcz
Co słychać u modelarzy 35 lat działalności HOTiM Miło nam jest poinformować, że 30 kwietnia br. będziemy obchodzić 35-lecie działalności Harcerskiego Ośrodka Techniki i Modelarstwa im. gen. Stanisława Maczka. Nasza pasja i harcerska służba na rzecz rozwijania szeroko pojętego modelarstwa trwa nieprzerwalnie od roku 1986. Serdecznie zapraszamy wszystkich chętnych na naszą skromną uroczystość, w dniu 30 kwietnia (sobota), godz. 13.00, w pomieszczeniach klubu przy ul. Zamiejskiej 1.
Modelarze pamiętają W czerwcu br. upłyną 82 lata od zaginięcia na Morzu Północnym polskiego okrętu podwodnego ORP „Orzeł”. Okręt, którego służba pod polską banderą wojenną rozpoczęła się w lutym 1939 r., był w tym czasie najnowszą jednostką tego typu pływającą po Morzu Bałtyckim. Od 1 września 1939 r. „Orzeł” brał udział w początkowym okresie obrony Wybrzeża. Internowany w stolicy Estonii, zdołał zbiec 18 września i pomimo braku map do 7 października kontynuował patrol na Bałtyku, po czym przez cieśninę Sund przepłynął do Wielkiej Brytanii. Po dotarciu do Wielkiej Brytanii, rozpoczął służbę patrolową na Morzy Północnym. 8 kwietnia 1940 r. zatopił niemiecki transportowiec „Rio de Janeiro”, przewożący wojska przeznaczone do podboju Norwegii w ramach operacji Weserübung. 23 maja 1940 r. wyszedł z portu w Szkocji na swój ostatni – jak się okazało - patrol, z którego nigdy już nie powrócił. 11 czerwca 1940 r. został uznany za zaginiony.
Prezentujemy historyczne zdjęcie ORP „Orzeł” oraz jego model wykonany z papieru w naszej pracowni modelarskiej.
pwd. Jacek Włodarski szef wyszkolenia
14
Nr 82
Kwiecień 2022
Praski Świerszcz
Nr 82
Kwiecień 2022
Kącik poezji Jolanta Maria Grotte
Przedwiośnie Wyjrzałam przez okno z samego rana, Zobaczyłam, jaki ten świat piękny. Choć deszczyk pada, mokro i chłodno, wszystko wydaje się nieprzeciętne…
Kocham morze, kocham góry, wprost uwielbiam cuda świata. Kocham łąki rozkwiecone letnim słońcem rozgrzane.
Drzewa się śmieją, gdy wiatr je łaskocze. Śpiewają chórem piosenki, szumią radośnie, bo czują przedwiośnie, jak skrada się cicho przy brzozie i sośnie…
Te zapachy i kolory, które duszę wciąż radują. I ten wiatr, co targa włosy, gwiżdże głośno tuż za uchem.
Widzę, jak ptaki bardziej odważnie fruwają wyżej po niebie. Przyroda się budzi, pomału ożywa, otrząsa resztki chłodów z gałązek na drzewie.
Wiosna Urodzona w Warszawie. Kocha przyrodę i swoje otoczenie. Jest autorką tomików wierszy: „Moje kartki z kalendarza” i „W oknie wspomnień”; prozy „Wspomnienia z fotografii powstałe”; powieści: „Halo… Proszę…! Słucham”, „Marianna, Maria iiiiii.....” oraz „Kulisy uczuć”. Jest współautorką listów poetyckich „Most między Yin i Yang”. Jej różnorodna twórczość została dostrzeżona i uwzględniona w kilkunastu antologiach i almanachach klubów, grup literacko-artystycznych, również w wielu międzynarodowych. Wiersze, opowiadania, fragmenty powieści były publikowane w Kwartalniku społeczno-kulturalnym WSTK „Własnym Głosem”. Bierze udział w spotkaniach autorskich. W latach 2015 i 2017 była gościem programu „Spotkajmy się” w Radio Warszawa, gdzie prezentowała swoje wiersze i opowiadania. Należy do Klubu Literackiego „Nasza Twórczość” przy Stowarzyszeniu „Wspólnota Polska”, Warszawskiego Stowarzyszenia Twórców Kultury, od którego otrzymała Srebrną Odznakę Stowarzyszenia (2015), Klubu Literackiego „Metafora” przy Ośrodku Kultury „Arsus” oraz jest członkiem Stowarzyszenia Autorów Polskich. Należy również do Amatorskiej Grupy Teatralnej „Przez godzinkę”. Odznaczona medalem Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego „Zasłużony dla Kultury Polskiej”.
Łąka
Rozradowało się dzisiaj serduszko, gdy wyszło na spacer rankiem. Zobaczyło wiosnę piękną, jak wschodzi w tydzień z poniedziałkiem. Przyszła tak nagle, niepostrzeżenie. O wczesnej porze się pojawiła. Dotknęła smutnych gałązek drzewa, pąki ich na zielono rozchyliła. Szare gałązki życia nabrały, poczuły jej dotyk od razu. Ptaki zaczęły śpiewać wesoło, Patrzyły, jak wiosna zieleni obrazy…
Przyszedł maj Przyszedł maj, cudowny maj, rozweselił wszystko wokół. Słońcem okrasił cały kraj, przyniósł radość, ciepło i spokój. Drzewa kwieciem posypał pachnącym, drobne pąki bzom rozchylił, mleczny dywan trawom utkał. Cieszył się, cieszył nas w każdej chwili. Przyszedł maj, radosny maj, ucieszył serc tysiące. Biało-czerwoną flagę rozwiesił, na pierwsze trzy dni majowe. Flagą łopocze wiatr majowy, mocno ją wciąż napina. Jak skrzydła Bielika rozkłada na wietrze, w kwietniu wykluła się Orla ptaszyna. Maj rozśpiewany piosenką wesołą, kolorowe kwiaty roznosi. W dniu uroczystym wręcza bukiety: Joasi, Magdzie, Staśkowi i Zosi.
Każdy owoc złotych pól jest radością moich oczu, wspomnieniem drogich widoków, krajobrazów rodzinnych stron. Chce zanurzyć zmęczone stopy o poranku w rosie traw, wsłuchać się w melodie kwiatów kołysanych dotykiem słonecznych chwil.
Czapla Na długich nogach, z pięknymi piórami, stoi czapla w zatoce jeziora. Zapatrzona przed siebie hen gdzieś daleko, zadumana jakby, cicha, cicha, nieruchoma. Stoi tak już długo, woda nieruchoma, otacza ją spokój wielkiego jeziora. Słońce zachodzi, czerwony ma blask, a ona w nim piękna jak gwiazda czerwona. Wiatr lekko muska puszyste jej piórka, podnosi zadziornie do góry. Ona nie boi się takich podmuchów, droczy się z nim. Nadeszła chmurka. Wiatr zerwał się nagle i dmuchnął mocno, zaskoczył czaplę znienacka. Spłoszona zerwała się i w niebo wysoko odleciała gdzieś, może na zawsze…
Spacerkiem po Warszawie Wesoło idę dziś Świętokrzyską, rozglądam się wokół i podziwiam wszystko. Wzruszam się mym miastem, w mym oku łza, Warszawa pięknieje każdego dnia. Szklane wieżowce, złote tarasy mienią się w słońcu w europejskim czasie. Tramwaj przejechał przez Marszałkowską a autobus przeciął w centrum Grzybowską. Dalej przemierzam Krakowskie Przedmieście, mijam Króla Zygmunta przed Starym Miastem. Przepiękny ten nasz plac Zamkowy, pełen turystów w czas letni i zimowy. Na Starym Rynku kataryniarz przygrywa stare, znane melodie warszawskie. Dorożkarz na głowę cylinder włożył, cmoknął na konia, a ten zaraz ożył. Taras widokowy wszystkich zaprasza, by spojrzeć na Wisłę. Płynie królowa nasza. Szeroka, groźna, dostojna, zachwyca nas. Błękitny, miły gość polskich wsi i miast.
15
Praski Świerszcz
Nr 82
Kwiecień 2022
Spotkania z kulturą Warto sięgnąć po… kpt. Stanisław Jankowski „Agaton”: „Z fałszywym ausweisem w prawdziwej Warszawie” Jako iż z okazji należy korzystać, uznałem, że nie ma lepszego momentu niż kwiecień, by do „Praskiego Świerszcza” napisać co nieco o wybitnej opowieści wybitnej postaci, będącej bohaterem wybitnego szczepu w naszym wybitnym hufcu. Chodzi oczywiście o wojenne wspomnienia Stanisława Jankowskiego. Jankowski stawiał swoje kroki jako młody warszawski architekt, gdy we wrześniu pamiętnego roku błękitne niebo nad Polską przysłoniły czarne maszyny Luftwaffe. Jak wielu jego rówieśników zaciągnął się wtedy do wojska, jednakże koleje losu pchały go zawsze w te miejsca, gdzie walki się nie toczyły. I tak trafił ze swoim oddziałem do Anglii, gdzie spragniony boju za ojczyznę dostał skierowanie na kurs administracyjny. Jak się zapewne domyślacie, starał się z tego kursu wykręcić, gdyż wolał walczyć za pomocą karabinu, nie tabelek i ołówka. Rozkaz to jednak rozkaz, skierował więc swe kroki na owo szkolenie. Nie wyobrażał sobie jednak, jak bardzo się mylił, gdyż ,,kurs administracyjny” był kryptonimem szkolenia dla nowo powstającej jednostki komandosów-spadochroniarzy, nazwanych później „Cichociemnymi”. Po odbyciu szkolenia i skoku do Polski „Agaton” zaangażował się w działalność AK i objął kierownictwo Wydziału Legalizacji i Techniki w Oddziale II Komendy Głównej Armii Krajowej. On i jego podkomendni odpowiedzialni byli za przygotowywanie fałszywych dokumentów dla członków Polskiego Państwa Podziemnego. Walczył również w Powstaniu Warszawskim, będąc adiutantem gen. Bora-Komorowskiego, a po upadku powstania deklarując władzom komunistycznym, iż przeszedł (zgodnie z prawdą) kurs administracyjny, wrócił do pracy architekta – był jednym z głównych twórców trasy W-Z (jego nazwisko znajduje się na tablicy przy schodach prowadzących na plac Zamkowy) oraz MDM. W tych dziwnych czasach, kiedy w więzieniach katowano jego kolegów cichociemnych, odbudowywał stolicę i jak zapisał we wspomnieniach: w normalnym kraju ludzie tłumaczą się, dlaczego siedzieli w więzieniu, a z kolei ja musiałem się tłumaczyć, dlaczego nie siedziałem. Opowieść autorstwa Stanisława Jankowskiego jest nie tylko ogromną kopalnią wiedzy o wojsku, cichociemnych, okupowanej Polsce, Powstaniu Warszawskim i realiach PRL, ale i opisem wspaniałej przygody. „Agaton” miał bardzo lekkie pióro, potrafił w niesamowicie ciekawy i wciągający sposób przelać na papier swoje przygody, a miał ich sporo - jego życiorysem można obdarzyć kilka osób. Serdecznie i szczerze polecam Wam te wspomnienia.
Stanisław Matysiak
Kontakt z redakcją: hm. Jacek Czajka tel. 605 229 279 email: jacek.czajka@zhp.net.pl
Zespół redakcyjny: - hm. Jacek Czajka - hm. Róża Karwecka - hm. Adam Czetwertyński - hm. Stanisław Matysiak - phm. Jan Korkosz - phm. Marta Czajka - Adam Wieczorek
16