Nr 78 Grudzień 2021 Rok VIII
Praski Świerszcz Miesięcznik Hufca ZHP Warszawa-Praga-Południe im. 1 WDP
Świąteczne życzenia
Choinki NS
Celne myśli
Historia pewnej wigilii
Praski Świerszcz
Nr 78
Grudzień 2021
Słowo Naczelnego Trudne pytanie Ostatnimi czasy, tzn. od wiosny tego roku, coraz mniej chętnie piszemy do „Świerszcza”. Dlaczego tak jest? To trudne pytanie i nie ma na nie jednoznacznej odpowiedzi. Pierwsze, co mi przychodzi do głowy, to pandemia. Szaleje dalej na świecie. Nie pomaga nam w pracy harcerskiej i nie tylko. Coraz mniej jest organizowanych harcerskich spotkań, imprez, akcji..., co przekłada się m.in. w brak tematów do pisania. Owszem, są spotkania online, ale nawet te najciekawsze z nich nie zastąpią nam spotkań w realu. Druga sprawa, to brak chęci. Zauważyłem, że ostatnio, a szczególnie po wakacjach, nie możemy się jakoś zebrać do harcerskiej służby. Wykruszają się zuchy w gromadach, harcerze w drużynach, a i z kadrą nie jest najlepiej. Tu i ówdzie słychać o „wypalaniu się” instruktorów, braku pomysłów, sił i motywacji do dalszej pracy. Wydaje nam się, że już dosyć w harcerstwie zrobiliśmy i czas na przerwę. Nie trzeba być żadnym psychologiem, wystarczy rozejrzeć się dookoła. Po prostu przestało nam się chcieć. Trzecia sprawa, zasadnicza – wydaje mi się, że w dobie internetu, w dobie wielu społecznościowych portali, nie potrzebujemy już naszej gazetki. Tworzenie „Świerszcza” to tylko zbędne widzimisię redaktora naczelnego i maleńkiej grupki zapaleńców. Prawda jest taka, że coraz trudniej jest mi zebrać odpowiedni materiał do złożenia gazety. Kosztuje mnie to coraz więcej nerwów i tzw. zdrowia. Zaczynam mieć już dosyć pisania ciągłych próśb, przypomnień, ponagleń… Niestety, ale mnie również przestaje się chcieć. A żeby na koniec nie było tak pesymistycznie, to korzystając z tego, że jeszcze gazetka istnieje, chciałbym na jej łamach złożyć wszystkim instruktorom naszego hufca świąteczne życzenia. Tak więc tradycyjnie życzę dużo zdrowia, radości w życiu, uśmiechu na co dzień i spełniania marzeń i żeby Wam i mnie znów zachciało się chcieć.
hm. Jacek Czajka
Spis Treści: Słowo ............................................................................................................................................ naczelnego Życzenia ............................................................................................................................................ świąteczne Kochana ............................................................................................................................................ Polsko Nowy ............................................................................................................................................ impuls na nowy rok Spotkanie ............................................................................................................................................ z kulturą Epub: ............................................................................................................................................ czytamy, nie pijemy Cel? ............................................................................................................................................ Jaki cel!!! Gwiazdka ............................................................................................................................................ w stanie wojennym Choinki ............................................................................................................................................ Gocławskie Kącik ............................................................................................................................................ poezji Spotkania ............................................................................................................................................ z kulturą
2
2 3 4 5 6 7 8-9 10 10 11 12
Praski Świerszcz
Nr 78
Grudzień 2021
Życzenia Świąteczne Druhny i Druhowie, Grudzień to ulubiony miesiąc wielu osób. To czas, gdy z dziecięcą radością oczekujemy na Święta Bożego Narodzenia. Czas kojarzony z domową krzątaniną, zapachem przygotowywanych potraw wigilijnych, zapachem mandarynek, ale też tym leśnym, który przychodzi wraz z dekorowaniem choinki. To także czas podsumowań i czas postanowień na kolejne dwanaście miesięcy. Za nami kolejny rok pandemii, kolejny rok ograniczeń i zakazów. Dobrze wiem, że jesteście zmęczeni i często brakuje Wam sił. Pamiętajcie jednak, że nie jesteście sami i jeśli potrzebowalibyście pomocy czy po prostu rozmowy, to dawajcie znać. W tym magicznym czasie oczekiwania na radosne świętowanie przyjmijcie także i ode mnie życzenia. Chciałbym mocno wierzyć, że przyjdzie dla nas lepsze jutro. Wpatrując się w blask Betlejemskiego Światła Pokoju, które w tym roku niesiemy pod hasłem „Światło nadziei”, myślę o wszystkich rzeczach, które będziemy mogli zrobić, gdy uda nam się powrócić do normalnego działania. Mam nadzieję, że znów będziemy systematycznie spotykać się z naszymi zuchami i harcerzami, że nie będziemy musieli zastosowywać się do co chwila pojawiających się ograniczeń, że nie będziemy bali się o zdrowie i życie naszych bliskich, że będzie nam dane w tym samym (a może i większym) gronie widzieć się podczas kolejnych kadrowych spotkań. Druhny i Druhowie, spokoju, radości i miłości! Pomyślności w 2022 roku!
hm. Piotr Piskorski komendant hufca
3
Praski Świerszcz
Kochana Polsko Długo rozmyślałem, o czym napisać grudniowy felieton. No bo z jednej strony powinno być o świętach, może o Betlejemskim Świetle Pokoju, z drugiej może o szalejącej inflacji, odbieranej nam powoli wolności czy sytuacji na naszej granicy. Uznałem, że wykorzystam w tym felietonie fragmenty utworu „Kochana Polsko” z 2002 r. rapera o pseudonimie O.S.T.R.
„Biore co los da życie made in Polska” Często ostatnio stawiam sobie pytanie, czy mam jakiś wpływ na to, co się dzieje dookoła mnie? Wiadomo, że w kwestiach bardziej lokalnych dotyczących mojego życia zawodowego osobistego czy towarzyskiego wszystko w dużej mierze zależy ode mnie. Ale frustruje mnie fakt, że jestem bezradny w obliczu destrukcji naszego państwa, które ma miejsce od sześciu lat. Ktoś powie, że przecież po to są wybory, żebyśmy mogli decydować o tych bardziej globalnych decyzjach. Ale z roku na rok widać wyraźnie, że wybierani przez nas przedstawiciele na szczytach władzy są coraz bardziej szaleni i nieobliczalni. Mogę oczywiście wyrażać swój sprzeciw, czy to uczestnictwem w protestach (to pierwszy rok w moim życiu, gdy zaliczyłem ich tak dużo), czy to np. pisaniem felietonów takich jak ten o uświadamianiu ludzi, że jesteśmy w beznadziejnej sytuacji i pora otworzyć oczy.
„To jest moje miejsce bo kocham to miejsce” Właśnie dlatego coraz trudniej pogodzić mi się z tym, czego w ostatnich latach jestem świadkiem. Nie chodzi mi tylko o rozwalenie sądownictwa, podporządkowanie władzy mediów publicznych, coraz większą cenzurę, wspieranie narodowców, przepuszczanie publicznych pieniędzy, nepotyzm, kolesiostwo, skłócenie ze wszystkimi sąsiadami dookoła, szalejącą drożyznę, czyli największą od trzydziestu lat inflację. Chodzi mi też o podział społeczeństwa, który jest od kilku lat naprawdę coraz bardziej wyraźny. Nienawiść, uprzedzenia, brak zrozumienia, brak tolerancji, to zjawiska, z którymi spotykam się codziennie w internecie i na ulicy. Był czas, kiedy sporo moich znajomych wyjechało z Polski, bo nie mogli już dłużej znieść tego, co się tutaj dzieje. Zawsze, kiedy pytali mnie, czemu nie postąpię tak samo, odpowiadałem, że to jest mój dom, moja ojczyzna i nie sztuką jest z niej wyjechać i ją zostawić, sztuką jest w niej żyć i dążyć do tego, żeby była lepsza, piękniejsza i przyjazna.
4
Nr 78
Grudzień 2021
„Czekam na dzień w którym bez stresu spojrzę w bloku okno” Im dłużej rządzą naszym krajem miłościwie nam panujący z obecnego rządu, tym więcej jest obaw i pytań bez odpowiedzi. Przyznam, że dawno nie czułem tak dużego niepokoju, jaki odczuwam w ostatnim czasie. Patrząc i słuchając o tym, co wyprawiają politycy, narasta we mnie poczucie bezradności i frustracji, że niedługo być może moje życie zmieni się tak bardzo na gorsze, że nie będę umiał sobie z taką sytuacją poradzić. Do tego dochodzi oczywiście troska o najbliższych, rodzinę, przyjaciół. Jestem w stanie wysnuć wniosek, że jeśli nie daj Bóg zjednoczona prawica wygra kolejne wybory, to nasze kochane harcerstwo też zrobi się w stu procentach zależne od władzy. Możliwe, że zostanie obligatoryjnie tylko ZHP, a reszta organizacji stanie przed wyborem, że albo będą w jedynym słusznym i zależnym od władzy harcerstwie, albo nigdzie. Ta władza jest do tego zdolna i pod żadnym pozorem nie możemy do takiej sytuacji dopuścić. Dlatego tak bardzo czekam na ten dzień, kiedy patrząc w lustro będę mógł się swobodnie uśmiechnąć ciesząc się, że żyję w Polsce.
„To o Twoje imię walka bez tchu zaparcia” Wiele razy wyobrażałem sobie, że żyję w czasie Powstania Warszawskiego i biorę w nim udział. Myślałem też o tym, jak w podziemiu prowadzę zbiórki harcerskie codziennie bojąc się o własne życie. Wiadomo, że te myśli nigdy się nie spełnią, bo żyję w innych czasach. Ale jednak coraz bardziej realny staje się scenariusz walki i zejścia ponownie do podziemia, żeby móc normalnie żyć w tym kraju. Harcerstwo ma w swoich rękach duży oręż, ponieważ to my kształtujemy charaktery młodych ludzi, przekazujemy im wartości i możemy ich uczyć obywatelskich postaw i prawdziwego, a nie fanatycznego patriotyzmu. Korzystajmy z tej okazji, ile się tylko da, bo nie wiadomo, jak długo jeszcze będzie nam dane to robić. Chciałem wszystkim wam życzyć wesołych i przede wszystkim spokojnych świąt Bożego Narodzenia. Niech pokój, miłość i radość zagoszczą w waszych sercach. Życzę wam też udanego 2022 roku, chociaż już teraz wiem, że taki nie będzie, bo z obecną władzą być nie może. Życzę wam, żebyście mieli jak najwięcej chwil, aby móc zapomnieć o otaczającej nas rzeczywistości.
phm. Jan Korkosz „Hebel”
Praski Świerszcz
Nowy impuls na Nowy Rok Jesteśmy w impasie, widać to na każdym kroku. Zmniejsza się liczba naszych członków, likwidowane są kolejne gromady i drużyny, kształcenie kuleje, Komisja Stopni Instruktorskich bywa przez miesiąc lub dwa bezrobotna. Jakoś tak wokół smutno. Popatrzmy na stronę www hufca. Aktywne są środowiska Nieprzetartego Szlaku. Ale NS to przecież tylko część hufca. Zresztą duża część drużyn NS pracuje poza naszym terenem, poza południową Pragą, Rembertowem i Wesołą.
Nr 78
Grudzień 2021
Od 14 grudnia szkoły zamknięte, w rodzinach pełna dezorientacja (a Święta za 10 dni), brak komunikacji. I my Szczep 3 WDH 16 grudnia spotkaliśmy się w ponad sześćdziesięcioosobowym zespole harcerek i harcerzy na pierwszej zbiórce w stanie wojennym. W szczepie było nas wówczas około 100 osób. Trzeba było, jak w harcerstwie w dwudziestoleciu międzywojennym, zorganizować sieć alarmową i ją uruchomić. Harcerze musieli wędrować od domu do domu, przekazując informację o zbiórce. I co? Można było? Można. O tym, jakie to były zbiórki (bo oczywiście po tej nastąpiły następne) może innym razem. Jak to jest? Wtedy nas pobudził swoisty protest przeciwko stanowi wojennemu, ale przede wszystkim chcieliśmy w trudnej dla wszystkich sytuacji być razem. Ot, harcerz harcerzowi przecież jest bratem. Dlatego myślę, że nam w hufcu potrzebny byłby jakiś bodziec, jakaś nietypowa akcja (nie, nie ma to być stan wojenny). Ale jakieś wydarzenie, które nas autentycznie uaktywni, zmieni nastawienie, które można streścić słowami „jakoś to będzie”. Przed kilku laty powiedzieliśmy sobie, ze chyba nie jesteśmy najlepszym hufcem w Polsce, ale na pewno najśmieszniejszym. Czekam na jakąś szaleńczą inicjatywę, która spowoduje, że obudzimy się i będziemy nie tylko hufcem najśmieszniejszym, ale i najlepszym. Czego Wam w Nowym Roku życzę.
hm. Adam Czetwertyński
Jesteśmy w impasie. Jakieś światełko w tunelu widać w sprawie Ocypla. Wzmocniona o dwójkę namiestników komenda hufca może będzie skuteczniej pracować. WOŚP na pewno zmobilizuje niektóre środowiska. Może uda się zorganizować normalną, jak zawsze, Olszynkę Grochowską. Ale to mało, bardzo mało. Fakt, koronawirus nam nie pomaga. Szkoły i poszczególne klasy szkolne pracują mało systematycznie. Trudno jest organizować zbiórki. Ostatnio nieco więcej rozmawialiśmy o stanie wojennym. Wszak 13 grudnia minęło 40 lat od tego ważnego w historii Polski wydarzeniu. I przypomniałem sobie, jak w niesłychanie trudnych okolicznościach (wyłączone telefony, godzina milicyjna, zawieszenie pracy szkół) organizowaliśmy zbiórki. Dziś każdy porozumiewa się bez kłopotu, ma telefon komórkowy, wysyła ze swojego komputera maile, pisze i czyta informacje na fb. Tego wszystkiego, tej nowoczesności XXI wieku, jeszcze nie było. I powtarzam – nawet wyłączone były stacjonarne telefony, które już w domach w większości mieliśmy.
5
Praski Świerszcz
Spotkanie z kulturą Yuru Camp - Beztroski kemping
Nr 78
Grudzień 2021
Fabuła nie jest skomplikowana, nie ma zwrotów akcji. Zasadniczo postacie są zlepkiem cech, które nie rozwijają się, może z wyjątkiem Rin, która z czasem zaczyna otwierać się na innych. W tej historii chodzi głównie o odstresowanie się w trakcie oglądania bohaterek przygotowujących się do kolejnych wypraw, uczestniczących w nich, konfrontujących się ze słodkimi psiakami (nie mają tak silnej woli jak nasz komendant i jego ekipa).
Moja siostrzenica, zuch z Żoliborza, od kiedy nauczyła się czytać, czyta namiętnie książki, ale też amerykańskie i europejskie komiksy. Ja, jako że chętnie dzielę się z siostrzeńcami wiedzą na temat Japonii i jej popkultur, poczułem się w obowiązku podsunąć jej mangę. Moje zadanie było na tyle trudne, że Zosia nie lubi nadmiernej przemocy i śmierci, musiałem więc znaleźć coś łagodniejszego niż większość oferty w języku polskim. Tym czymś jest „Beztroski kemping”, który sam w formie anime oglądałem pod oryginalnym tytułem „Yuru Camp”. Pewną niezwykłą cechą japońskiego komiksu jest to, ile jest tam „kobiet pracujących, które żadnej pracy się nie boją”. Mamy więc mangaczki, muzyczki, arsoftczynie, polarniczki, czołgistki, pilotki, załogantki okrętów wojennych, dziewczyny - okręty wojenne, idolki, tenisistki, mistrzynie wspinania itp. Jednym z popularniejszych tytułów tego typu jest „Beztroski kemping”, seria, która zwróciła uwagę na aktywną turystykę i rynek outdoorowy w Japonii. Jest to opowieść o Nadeshiko, gapowatej licealistce, która przeprowadziła się do prefektury Yamanashi, gdzie poznała stoiczkę Rin, preferującą samotne noclegi pod namiotem. Zainspirowana przez nią pierwszego dnia w nowej szkole dołącza do uczniowskiego klubu turystycznego. Klub ten składa się z dziewczyn (sztuk 2), które jak dotąd miały bardziej chęci niż doświadczenie w biwakowaniu, dlatego czytelnik razem z nimi uczy się przygotowywania posiłków w plenerze czy dowiaduje się, na jakie cechy trzeba zwracać uwagę kupując sprzęt.
Warto zaznaczyć, że jest to historia inspirująca. Nie wiem, czy Japończycy wcześniej lubili taką aktywność, czy zaczęli ją uprawiać po obejrzeniu serialu. Pomaga w tym fakt, że akcja toczy się w prawdziwych lokacjach, które zostały szczegółowo odwzorowane (prawdopodobnie za pieniądze yamanashijskich podatników), zaś zdjęcia sprawiają, że chce się tam być. Widziałem przynajmniej jedną japońską vlogerkę, która wzorem bohaterek wsiadła na skuter, biwakuje i zwiedza Japonię. Śladem Nadeshiko ruszył swoim kamperem również Emil Truszkowski – Polak mieszkający w kraju kwitnącej wiśni. Prefektura Yamanashi bynajmniej nie ukrywa, że tu toczyła się akcja mangi/ anime - są oznaczenia, pamiątki, specjalnie ozdobione elektryczne zespoły trakcyjne. Czekając na to, kiedy wreszcie pojawi się jakaś manga o skautach (film aktorski będzie w japońskich kinach 1 kwietnia 22 r.), warto zaryzykować zderzenie z wysokim poziomem słodkości, by poznać japońskie spojrzenie na biwakowanie i zobaczyć różne atrakcje. A nuż będzie kiedyś okazja, by tam pojechać? Afro, Beztroski kemping. wyd. Dango, Rosnowo 2019. Yoshiaki Kyōgoku (reż.), Yuru Camp, 2018-2021 Crunchyroll, https://www.crunchyroll.com/laid-back-camp (dubbing jp, napisy ang., niem., hiszp.., fr., ros.). M. Yoshido, T. Nimomiya, K. Tamazawa (reż.), Yuru Camp 2020-2021 TV Tokyo (nieemitowane poza Japonią. Artykuły i strony warte zobaczenia Go Out japoński magazyn o turystyce (i sklep w jednym) https://www.goout.jp/ kanał Minami Chigasaki (dziewczyny zwiedzającej Japonię na jednośladzie) https://www.youtube.com/channel/ UC4dhumTsAaMVLj94paCBeww Odcinek vloga Aiko i Emila z miejscami z anime https:// www.youtube.com/watch?v=e6XA1EZ9-HM
6
Praski Świerszcz
epub: czytamy, nie pijemy Często czytam na telefonie. Tak, nie ja jeden, według raportu digital 2020 53% ruchu w internecie jest z urządzeń mobilnych. Tak, wiem, że średnio wygodne, ale tablet/ebook jest u mnie na liście „kiedyś do kupienia” obok drona i bezlusterkowca. Nie lubię czytać siedząc prosto z monitora o proporcjach 16:9. Najwięcej okazji na czytanie mam najczęściej w komunikacji miejskiej. W związku z tym na telefonie mam kilka aplikacji do czytania (Feedly do newsów, Pocket do zapisanych artykułów, fanfiction do fanowskich opowiadań, aplikację „Wyborczej” i aplikację do mang) i niezbyt lubię, gdy jakieś treści w internecie nie są dostosowane do małych ekranów.
Nr 78
Grudzień 2021
Dlatego od specjalnego numeru 14 eksperymentuję z tworzeniem eBooków. eBook, czy inaczej książka elektroniczna, to publikacja zapisana w odpowiednim formacie, którą można czytać na komputerach, urządzeniach mobilnych lub specjalnych czytnikach. Książka elektroniczna z technicznego punktu widzenia jest spakowanym zbiorem plików html, tak jak e-ziny, które czytelnicy cd-action mogą kojarzyć z płyty z bonusami (Tawerna RPG, Esensja). Dużą zaletą takich plików jest możliwość skalowania, czyli dostosowania do rozmiarów ekranu. Specjalne programy do ich czytania mają możliwość modyfikowania stylu poprzez zmianę koloru tła, wielkości i stylu znaków albo wyrównania tekstu, co pozwala czytelnikowi dopasować wyświetlanie tekstu do swoich potrzeb, programy takie również zapamiętują, w którym miejscu skończyło się czytanie. W sklepach Microsoft, Google Play i Appstore jest wiele aplikacji do czytania dla telefonów i tabletów. Osobiście korzystam z OverDrive na komputerze i Lilithum na telefonie, ale każda wysoko oceniana aplikacja będzie dobra. Do przerabiania „Świerszcza” na eBooka używam darmowego narzędzi Calibre. Miesięcznik jest dostępny w formacie epub dla prawie wszystkich urządzeń i w formacie azw3 dla czytników Kindle. Mam nadzieję, że moja skromna inicjatywa tym, którzy tego potrzebują, pomoże w czytaniu. Ale niezależnie od sposobu otwierania tekstu zapraszam do lektury „Świerszcza”.
pwd. Bogdan Ciechomski
„Praski Świerszcz” to tradycyjny miesięcznik w formacie A4 z układem kolumnowym wyjustowanym tekstem czarnym na białym. Od święta jest drukowany w niskim nakładzie, ale przede wszystkim jest dostępny online w formie pliku pdf czy na witrynie Issuu, jak w Chorągwi i Głównej Kwaterze. Issuu ma swoje zalety. Jest dobrze zoptymalizowane pod wyszukiwanie, ma opcje wstawiania linków, odnośników do konkretnych stron. Jest to jednak wciąż ten sam plik pdf z swoim układem treści, co oznacza, że jak się nie ma dużego monitora, trzeba powiększać, przesuwać. Issuu od pewnego czasu ma też tryb mobilny – wchodząc na niego z telefonu zamiast czytnika pdf są strony z artykułami. W tej formie jest jednak mocno ograniczony. Jako osoba zawieszająca „Świerszcza” w internecie, tworząc wersję mobilną mam do wyboru dwa rodzaje nagłówków, akapit, cytat, dopisek. Nie mogę określić wielkości znaków, stylu, wyrównania. Nie mogę też łamać wierszy, w związku z czym w tej wersji nie jest dostępny „Kącik poezji”.
Wiele książek dostepnych w formacie epub znajduje się od dawna w publicznej domenie. Oznacza to, że dostęp do nich jest darmowy i nikt nie ma do nich praw autorskich. Natomiast książki, które jeszcze mają przypisane prawa autorskie, dostępne są na wielu stronach za darmo dzięki sprytnemu prawnemu wytrychowi - te strony wypożyczają za darmo i bezterminowo treść książki. Jest to więc całkowicie legalne dzięki licencji tych stron na treści. Podobnie działa Netflix - za opłatą, czy Spotify - za opłatą lub bez - z reklamami, tak jak inne produkty na licencji freeware Najlepszą stroną, która posiada wszystkie dzieła dostępne w domenie publicznej lub te, które zostały przez właścicieli praw autorskich udostępnione, jest Project Gutenberg (Gutenberg.org). Znajdują się tam wszystkie słynne książki, które warto przeczytać, jak i słynne książki, o których warto mówić, że się je przeczytało. Strona, która funkcjonuje podobnie lecz posiada bardziej specjalistyczne dzieła, jest Archive.org - nieoficjalna biblioteka spisująca od dekad wszystko, co dzieje się w sieci. Od siebie polecam zakup czytnika e-booków i zapoznanie się z tym, jak w skrajnie legalny sposób zdobywać e-booki, które was interesują. Bardzo wygodne i w miarę tanie urządzenia. Często e-book jest lepszy niż noszenie ze sobą całej biblioteki.
Adam Wieczorek
7
Praski Świerszcz
Nr 78
Grudzień 2021
Cel? Jaki cel!!! Strzelectwo? Dlaczego nie? Na naszym ostatnim obozie kilkanaście osób zdobyło Odznakę Sprawności Obronnej (OSO), zaś cztery stały się również posiadaczami Harcerskich Odznak Strzeleckich w stopniu brązowym. Jedno i drugie wiąże się oczywiście ze strzelectwem, czyli trafianiem do celu. Oczywiście, jak to w życiu, są zwolennicy oraz przeciwnicy tego typu aktywności i co więcej od czasu do czasu odżywa dyskusja, co to daje i czy jest na to miejsce w harcerstwie. Odpowiedź na to drugie pytanie jest dla mnie oczywista, głównie z tego względu, że poczynając od pierwszych zbiórek w zastępie poprzez prowadzenie drużyn, studia, wojsko i sporą część dalszej służby instruktorskiej strzelam sam i z harcerzami. Niewątpliwie może to być element ciekawego programu, ale nie tylko.
Po pierwsze strzelectwo może być odpowiedzią na naturalną potrzebę współzawodnictwa (indywidualnego i grupowego). Tak było, gdy zaczynałem swoją harcerską drogę cztery dekady temu. Ojciec naszego zastępowego miał pistolet – wiatrówkę zacnej marki „Łucznik”. Wówczas trzeba było mieć na nią pozwolenie (sic!). Strzelaliśmy w mieszkaniu tegoż zastępowego, na kulochwycie z paczek makulatury, do ręcznie robionych tarcz (okres planowych niedoborów) i poprawialiśmy swoje wyniki. Ostatni raz w sobotę poprzedzającą wprowadzenie stanu wojennego. Coś nas podkusiło, żeby zamiast tarczy powiesić fotografię wodza partii komunistycznej mocarstwa, w orbicie którego znajdował się wtedy nasz kraj. Z perspektywy lat – totalna głupota, wówczas przejaw buntu. Dobrze, że nikt do bezpieki nie doniósł, bo taka forma manifestacji poglądów godziła w istniejące sojusze. Później obok wiatrówek pojawiły się kbks-y (dzięki Szczepowi 296), większe dystanse, broń bojowa i tak do dziś. Nawet do strzelectwa udało się namówić druhnę córkę.
8
Po drugie dobrze poprowadzone zajęcia strzeleckie uczą przestrzegania zasad oraz instrukcji. Tych technicznych i tych bezpieczeństwa. Budowa i konserwacja broni, zasady celowania, balistyka oraz traktowanie każdej broni jako naładowanej. Kierowanie lufy wyłącznie w stronę tarczy lub w górę (na otwartym terenie) albo w dół (w pomieszczeniach) i inne „rytuały” - to zostaje czasem na całe życie. W tym roku na kursie drużynowych wędrowniczych strzelectwo było jedną z kilku ilustracji zajęć specjalnościowych. Kiedy pakowałem wiatrówki i resztę sprzętu do samochodu, aby przewieźć wszystko na wybrane miejsce, nasz oboźny bez większego namysłu dorzucił solidną apteczkę. Nawet mnie nie zapytał, czy jakaś już jest, po prostu zadział odruchowo – jest broń - ma być apteczka. Nieważne, że druga. Ot, taki cenny nawyk. Po trzecie przybliżenie historii. Strzelectwo w swojej kilkusetletniej historii jest nierozerwalnie związane z postępem technicznym oraz konfliktami, które ukształtowały obecną mapę polityczną i gospodarczą świata. Obcowanie z historyczną bronią lub jej wiernymi replikami wpływa na wyobraźnię i pozwala lepiej zrozumieć wojny napoleońskie, podbój zachodu Ameryki Północnej czy realia drugowojennej konspiracji. W przeciwieństwie do komputerowych gier realny pistolet czy karabin swoje waży, ma ograniczoną celność i zapas amunicji oraz realną siłę ognia. W tym roku pokazałem harcerzom świeżo pozyskaną replikę niemieckiego MP-40. Szybko zauważyli, że ciężko było ten automat nosić bez pasa a jeszcze trudniej ukryć w torbie czy pod ubraniem. Ot, taki przyczynek do pracy z bohaterem szczepu.
Praski Świerszcz Po czwarte identyfikacja celu. W Harcerskim Kole Lotniczym „Trawers” wszystkim przyszłym zwiadowcom wbijano do… głowy, że palec na spuście kładzie się w ostatniej chwili przed oddaniem strzału. Jak już cel jest zidentyfikowany i namierzony. Bo strzał to rzecz nieodwracalna. W codziennym życiu określanie celu jest nie mniej istotne, choć zazwyczaj podjęte działania łatwiej można skorygować. Byle zrobić to w porę. O takich celach warto dyskutować lub je twórczo modyfikować. A teraz o tekstach z poprzedniego numeru „Świerszcza” W ten sposób odchodząc od strzelectwa właściwego popełnię kilka dygresyjnych uwag pod adresem moich ulubionych Druhów, którzy mnie zainspirowali w ostatnim podwójnym numerze PŚ (76/77). Janek Korkosz zastanawiając się nad nowym polem służby napisał, czego mu brakuje w ZHP. W mojej ocenie idealnie wskazał tematy, które mogą być nośne w gronie wędrowniczym. Takim, co to traktuje poważnie i na dorosło nasz system wartości wyrażony w Prawie i Przyrzeczeniu. Zatem może warto pójść w tę stronę, Janie? Druh Adam Czetwertyński skupił się na demotywującym charakterze uwag wygłoszonych na zjeździe sprawozdawczym, choć raczył zauważyć, iż kultura wypowiedzi wzrosła. Ja osobiście spojrzałbym na te same sprawy przez pryzmat celu. Nie zgadzam się z ukrytą między wierszami tezą autora, że intencją było „dokopanie” komukolwiek. Raczej dostrzegam wysłanie impulsu, że z kształceniem kadry oraz formalnym uregulowaniem statusu Stężycy należy coś zrobić. Bo w pierwszym przypadku zainteresowane środowiska będą wysyłać ludzi na kursy zewnętrzne, a w drugim będzie pole do niedomówień i krzywdzących opinii lub komentarzy. Natomiast mój silny wewnętrzny sprzeciw budzi koncepcja (nawet hipotetyczna) zwinięcia Szczepu 31 do kręgu Stężyca. Zadziwia mnie, że pod adresem mojego komendanta szczepu i mojej drużynowej można było stawiać oczekiwania (cele) podwojenia stanu drużyny lub powołania kolejnej w tej samej szkole. Natomiast w stosunku do innych dopuszczalna jest myśl o zawieszeniu działalności. Jak dla mnie komendant szczepu powinien zabrać się do roboty (uzyskać wsparcie przyjaciół?), ale może się nie znam, wszak szczepowym byłem tylko dwa razy. Druhowi Stanisławowi jestem szczerze wdzięczny za zachęcającą recenzję nowej ekranizacji powieści „Diuna”. Nie wiem, czy stanie się tak kultowa jak (w pewnych kręgach) film Davida Lyncha z 1984 r. ze wspaniałymi kreacjami Kyle MacLachlana, Stinga, Jürgena Prochnowa, Lindy Hunt czy Maxa von Sydowa. Zwłaszcza, że na drugą część trzeba jeszcze poczekać. Ale dzisiejsza technika kinematograficzna robi wrażenie. Natomiast na pewno warto przeczytać samą powieść, nawet gdy ktoś nie przepada za science-fiction. Od warstwy fantastycznej można się łatwo oderwać i wtedy pozostają spiski, polityka, ekologia, metafizyka i… praca nad sobą. Tak, onegdaj elementy fabuły zostały wykorzystane na hufcowym kursie drużynowych „Arrakis 1”, który rozwinął się w kurs chorągwiany „Arrakis 2”. Tam podpieraliśmy się „Diuną” w celu ćwiczenia siły ciała, umysłu i ducha.
Nr 78
Grudzień 2021
W efekcie wyszło całkiem zgrabne grono kadry szczepów 13, 31, 32, 160, 295, 296 czy 303. Do dziś uważam litanię Bene Geserit przeciw strachowi za rewelacyjne ćwiczenie relaksacyjne przed np. egzaminem. Co więcej, przypomnieliśmy ją w tym roku na kursie drużynowych wędrowniczych. Spytajcie absolwentów z hufca, czy działa. Tylko warto sięgnąć do pierwszego polskiego tłumaczenia z 1985 r., bo późniejsze nie oddają rytmu i melodii tej litanii. Oryginalnego przekazu też nie.
Nie wolno się bać. Strach zabija duszę. Strach to mała śmierć, a wielkie unicestwienie. Stawię mu czoło. Niech przejdzie po mnie i przeze mnie. A kiedy przejdzie, obrócę oko swej jaźni na jego drogę. Którędy strach przeszedł, tam niczego nie będzie. Tylko ja pozostanę. Na koniec uwaga do Franka. Ryzyko przekształcenia się zastępu czy innej małej grupy harcerskiej o spontanicznym pochodzeniu lub składzie w koterię odchodzącą od celu, jaki jest zdefiniowany w Harcerskim Systemie Wychowawczym, istnieje od zarania harcerstwa. Natomiast szczegółowej recepty doszukiwałbym się w postawie wodza wobec zespołu, któremu przewodzi. On nie może nie widzieć i nie reagować. Nie może też być bierny. Zatem przypomnę jeszcze Dantego:
Najbardziej gorące miejsce piekle jest zarezerwowane dla tych, którzy w okresie kryzysu moralnego zachowują swą neutralność . To przykład osobisty może przesądzić, czy dana grupa utraci cel i zbłądzi, czy też utrzyma kurs zgodny z pierwotnym ideałem. Przytoczone przez Franka wskazówki przypominają od położeniu celu i jego opisaniu. Natomiast kluczem jest sternik, czyli przykład osobisty. Świątecznie i noworocznie życzę wszystkim skutecznego celowania.
hm. Krzysztof Rudziński „BREDIS” HR
9
Praski Świerszcz
Gwiazdka w stanie wojennym Zamieszczoną poniżej opowiastkę zapisałam w moim pamiętniku prawie 40 lat temu – 28 grudnia 1981 roku, tylko zdjęcie było zrobione później. Syn Paweł miał wtedy lat 12, córka Kasia (wierząca jeszcze w świętego Mikołaja) – 7. To były pierwsze i mam nadzieję, że ostatnie wojenne święta Bożego Narodzenia. Nastrój nie był wesoły. Aresztowania, internowania, wojsko na ulicach, wojsko na ekranie telewizora, wojskowe piosenki z radia przeplatane kolędami. Do tego ogromne trudności w zaopatrzeniu. Nie udało się nawet kupić choinki. Klęska! Sytuację uratowała ciocia, pożyczając nam maleńką sztuczną choinkę. Piękne to drzewko nie było, nawet przystrojenie niewiele mu pomogło. A na dodatek - jak pod taką odrobiną zmieścić gromadzone od dawna prezenty? Wpadłam na pomysł, żeby pod choineczką ustawioną na niewielkim stoliku położyć po jednej małej paczuszce dla każdego, a resztę schować w stojącym obok, specjalnie opróżnionym z pościeli, tapczanie Pawła. Pod koniec wigilijnej kolacji Kasia, po raz kolejny sprawdzając dziecięcy pokój zauważyła, że pojawiły się prezenty i krzycząc z radością „Był święty Mikołaj!”, oderwała całą rodzinę od stołu. Bardzo szybko skończyło się wyciąganie, rozdawanie i rozpakowywanie. Wyjaśniłam wtedy: - Cóż, trudno, stan wojenny, dlatego mało było prezentów. Zaśpiewamy kolędę i idziemy spać. Pawełku, ściel łóżka! Paweł, wtajemniczony w moje plany, posłuszny jak nigdy, otworzył swój tapczan. Kasia na widok leżących paczek na moment zamarła, a potem wrzasnęła: – Otwierajcie szybko drugi tapczan! Niestety tam była tylko pościel. Och, jak przykro było nam rodzicom, gdy zobaczyliśmy ogromne Kasi rozczarowanie, zasmuconą buzię, że w jej tapczanie nie ma prezentów. Takiej reakcji nie przewidzieliśmy, a przecież można było rozdzielić je na dwie części. Na szczęście smutek szybko minął i Kasia zaczęła znów rozdawać prezenty.
hm. Jolanta Śliwińska
10
Nr 78
Grudzień 2021
Choinki Gocławskie Po raz drugi na Gocławiu nad tamtejszym „Balatonem” stanęło 10 harcerskich choinek. Podobnie jak w roku ubiegłym, harcerze i harcerki z Nieprzetartego Szlaku Hufca ZHP Warszawa Praga-Południe pod patronatem burmistrza Tomasza Kucharskiego oraz Zarządu Dzielnicy Warszawa Praga-Południe w dniu 14 grudnia br. udekorowali/ły świąteczne choinki własnoręcznie zrobionymi ozdobami. To nasz dar dla mieszkańców Gocławia i innych rejonów południowej Pragi. Poza choinkami na placu umieszczono bilbord z życzeniami dla mieszkańców dzielnicy od nas i od Zarządu Dzielnicy. W dekorowaniu choinek wzięli udział harcerze i harcerki z 161 WDHNS, 255 WDHNS, 418 WDHNS, 419 WDHNS, 421 WDHNS, 426 WDHNS, 430 WDHNS oraz instruktorzy Namiestnictwa NS. Harcerki i harcerze z naszych drużyn NS (poza wymienionymi wyżej drużynami, w przygotowaniach wzięły również udział 111WDHNS, 255 Absolwenci WDHNS, 293 WDHNS, 427 WDHNS) przez cały listopad i grudzień bardzo pracowicie przygotowywali się do świątecznych wydarzeń. Na zbiórkach robili wspomniane wyżej ozdoby choinkowe, ale także kartki z życzeniami i stroiki świąteczne dla naszych przyjaciół i darczyńców 1%. Mamy nadzieję, że nie zapomną o nas również przy rozliczaniu podatków za 2021 rok, o czym przypomina nowa ulotka 1%.
phm. Tamara Uliasz
Praski Świerszcz
Nr 78
Grudzień 2021
ks. Jan Twardowski (1915-2006)
Wanda Chotomska (1929-2017)
s. Dawida Ryll (1962 -)
Urodził się 1 czerwca 1915 r. w Warszawie. Ksiądz rzymskokatolicki, poeta, przedstawiciel współczesnej liryki religijnej. Jego liryka traktuje zarówno o Bogu, jak i o ludziach i ich problemach. Studiował polonistykę na Uniwersytecie Warszawskim. Był żołnierzem AK, uczestniczył w powstaniu warszawskim. Wskutek przeżyć wojennych postanowił zostać księdzem. Zmarł 18 stycznia 2006 r. w Warszawie. Pochowany w Świątyni Opatrzności Bożej.
Urodziła się 26 października 1929 r. w Warszawie. Pisarka, autorka wierszy i opowiadań dla dzieci i młodzieży, autorka popularnego cyklu programów telewizyjnych dla dzieci „Jacek i Agatka” (1962– 1973). Była członkiem Stowarzyszenia Pisarzy Polskich i Prezesem Zarządu Polskiej Fundacji Dzieci i Młodzieży. Współpracowała z poznańskim harcerskim zespołem „Łejery”. Odznaczona „Orderem Uśmiechu”. Zmarła 2 sierpnia 2017 r. w Warszawie.
Urodziła się 4 października 1962 r. w Dąbrówce k. Ulanowa. Siostra zakonna, mgr filologii polskiej i mgr teologii . W 1981 r. wstąpiła do Zgromadzenia Sióstr św. Michała Archanioła. Pracowała jako katechetka i jako nauczycielka języka polskiego. Sekretarka generalna i rzeczniczka prasowa zgromadzenia oraz redaktorka kwartalnika „Zwiastun”. Debiutowała w 1988 r. Opublikowała pięć zbiorów wierszy i powieść biograficzną. W swoim dorobku ma wiele artykułów publikowanych w prasie, głównie o tematyce religijnej i społecznej.
„Dawna Wigilia”
„To już pora na wigilię”
„Moja kolęda”
Przyszła mi na Wigilię zziębnięta, głuchociemna, z gwiazdą jak z jasną twarzą – Wigilia przedwojenna, z domem, co został jeszcze na cienkiej fotografii, z sercem co nigdy umrzeć porządnie nie potrafi z niemądrym bardzo piórem skrobiącym w kałamarzu, z przedpotopowym świętym – z Piłsudskim w kalendarzu, z mamusią, co od nieszczęść zasłonić chciała łzami – podając barszcz czerwony, co śmieszył nas uszkami, z lampą, z czajnikiem starym wydartym chyba niebu, z całą rodziną jeszcze, to znaczy sprzed pogrzebów. Nad stołem mym samotnym zwiesiła czułą głowę – Nad wszystkie figi z makiem – dziś już posoborowe
To już pora na wigilię, to już czas, A tu jeszcze kogoś nie ma pośród nas, A tu jeszcze, a tu jeszcze ktoś ma przyjść, Bo przy stole wolne miejsce czeka dziś.
Boże - Dzieciątko przed Tobą klękać kiedyś Maleńki? Raczej Cię sercem mocno otulę boś jest zziębnięty
Gwiazdo betlejemska, prowadź go przez świat, Żeby razem z nami przy tym stole siadł. Prowadź go tu do nas z tych dalekich dróg, Żeby razem z nami kolędować mógł.
Czekałam że władczą ręką ujmiesz trosk wielu Chciałeś inaczej Dziś - gdy splatają się ścieżki bólu z Dzieckiem zapłaczę
Daj mu światło, bo tak łatwo zmylić ślad, Daj nadzieję, kiedy w oczy wieje wiatr, Strudzonemu, zmęczonemu pomóż iść, Bo samotny nikt nie może zostać dziś...
Dzieciątko Boże staję jak wołek bezsilna w słowie Może więc kiedyś - gdy już dorośniesz resztę dopowiem
Przyszła, usiadła sobie. Jak żołnierz pomilczała, Jezusa z klasy pierwszej z opłatkiem mi podała.
11
Praski Świerszcz
Nr 78
Grudzień 2021
Spotkania z kulturą WARTO SIĘGNĄĆ PO … James Clavell, „Król szczurów” „Król szczurów” to powieść Jamesa Clavella o losach żołnierzy zamkniętych w japońskim obozie jenieckim w czasie II wojny światowej, a dokładnie rzecz mówiąc – pod jej koniec, tj. w roku 1945. Warto zaznaczyć iż autor, będący weteranem II wojny światowej i jeńcem japońskim w Singapurze, wykorzystał w swoim dziele osobiste doświadczenia, o czym jeszcze napiszę. Akcja skupia się wokół tytułowego Króla – amerykańskiego żołnierza zamkniętego wraz z innymi w obozie. Król zawdzięcza swoje przezwisko własnemu statusowi, gdyż pośrednicząc w handlu między więźniami i między strażnikami zdobył ogromne wpływy, a nawet i namiastkę władzy. Jak wszyscy wiemy, im ktoś wyższą zajmuje pozycję, tym większych wrogów sobie tworzy, co też przytrafia się wspomnianemu żołnierzowi. Główna oś fabuły idealnie zbudowana i jakże cudownie zakończona jest jedynie pretekstem do opowiedzenia czegoś ważniejszego, mianowicie prawdy o ludziach i ich psychice. W powieści czuć autentyczną rzeczywistość, gdyż, jak wspominałem, autor czerpał z własnych doświadczeń, co objawia się to niesamowitą plastycznością w opisie wydarzeń. Jeszcze dziś, gdy zamknę oczy, widzę obóz, jakim opisywał go Clavell – dostrzegam chatki z bambusa i ogrodzenie obozu, wagę, gdzie mierzono miarki żywności, klatki szczurów, baraki i skrzynkę króla, podarte mundury, widzę pot na skórach bohaterów powieści, czuję jego woń i słyszę latające wszędzie moskity. Gdy czytałem – byłem tam. Prawdziwe są też postacie, są to osoby z krwi i kości, z własną przeszłością, problemami, motywacjami i filozofią życiową. Dostrzec można zarówno ewolucję bohaterów, potrzebną w każdej powieści, jak i ich degenerację i niszczenie przez warunki obozowe. Nawet postacie drugo- i trzecioplanowe, będące w teorii tylko tłem dla historii, wciąż są prawdziwymi ludźmi, z własnym życiem. Po powieść sięgnąć naprawdę warto – to naprawdę doskonałe psychologiczne dzieło literackie. Autor wciąga nas w akcję od pierwszej strony i nie wypuszcza do ostatniej. A bohaterowie utworu siedzą jeszcze długo w naszej głowie i nie chcą jej opuścić.
hm. Stanisław Matysiak
Kontakt z redakcją: hm. Jacek Czajka tel. 605 229 279 email: jacek.czajka@zhp.net.pl
Zespół redakcyjny: - hm. Jacek Czajka - hm. Róża Karwecka - hm. Adam Czetwertyński - hm. Stanisław Matysiak - phm. Jan Korkosz - phm. Marta Czajka - Adam Wieczorek
12