ArtPost 4/2020

Page 32

FELIETON

Filmowa muzyka niefilmowa WOJcIEch PADJAS Klasycznie pojęta muzyka filmowa była kiedyś pisana specjalnie do obrazów wyświetlanych w kinie, miała tworzyć klimat, być tylko dodatkiem i samodzielnie broniła się dość słabo, co najwyżej muzyczny motyw czołówki był godny zapamiętania. Jeśli sięgnąć do filmów polskich (nie wiem, czy w tak zacnym gonie wypada) , to nie da się zrobić soundracku z „Czterdziestolatka”, „Czterech Pancernych” albo z „Prawa i pięści” (słynna piosenka z tekstem Agnieszki Osieckiej, śpiewana przez Edmunda Fettinga – „Nim wstanie dzień”). Podobnie z filmami kina światowego z zamierzchłej przeszłości – z „Przeminęło z Wiatrem” pamiętamy najbardziej „Walc Tary” z „Doktora Żiwago” motyw tytułowy a z „Wojny i pokoju” Walc Szostakowicza. Kompozytorzy wykorzystywani byli często instrumentalnie – mieli „coś” napisać i tyle. Inaczej przedstawiała się sytuacja Nino Roty, ten kształcony na „klasycznego” kompozytor przyjaźnił się z Federico Fellinim i muzyka, jaką napisał do jego filmów tworzyła coś więcej, niż tylko ilustrację. Była jednym z bohaterów filmu, czego najbardziej znanym wyrazem był „Ojciec Chrzestny”, którego bez tarantelli sobie nie wyobrażamy. Sytuacja zmieniła się gdzieś w okolicach przełomu wieków, kiedy muzykę do filmów tworzyli Zbigniew Preisner, Wojciech Kilar, czy Krzysztof Penderecki, by wymienić tylko niektórych polskich kompozytorów, którzy traktowali muzykę filmową, jak część swojej „poważnej” twórczości.

Jednak ten tekst nie jest o historii muzyki filmowej, więc to co powyżej, proszę traktować jako niezobowiązujący wstęp, bo chciałem napisać o mojej winylowej przygodzie z muzyką filmową, jaką miałem przyjemność prezentować w wakacyjnych wydaniach „Muzyki spod igły” w RMFClassic. Sountracki nie były jakoś w głównym nurcie moich płytowych zainteresowań, ale do takiego cyklu namówił mnie Tytus Hołdys, jak się okazało absolutny fan muzyki filmowej zapisanej na winylowych płytach. Uświadomił mi, jak to wielowątkowy i wielowymiarowy świat. Rzecz w tym, że dotychczas kompozycji Maxa Richtera nie traktowałem w kategoriach muzyki filmowej, tylko jako samodzielne kompozycje, choć stał się przecież Richter również soundrackowym kompozytorem. Zauważam od pewnego czasu, że ten podział stał się nieistotny i dzisiaj masowe koncerty muzyki filmowej Ennio Morricone, czy Hansa Zimmera są naturalnym przedłużeniem filmu, choć stanowią niezależną, odrębną całość. W czasie letniej edycji „Muzyki spod igły” wraz ze wspomnianym Tytusem Hołdysem i jego winylokinem mieliśmy przyjemność przypomnieć muzykę poczynając od „Przeminęło z wiatrem”, przez „Żądło”, które przywróciło życiu ragtime aż po kompozycje Vangelisa. Zastanawiałem się, jaka muzyka powinna stanowić pointę tych wakacji i być w dodatku zapowiedzią jesieni i prawie przypadek sprawił, że dotarła do mnie płyta Sony Classical zatytułowana „Epic Orchestra”. Sprawiła mi ogromną przyjemność i była tą poszukiwaną pointą wakacji. Znakomite studio koncertowe północno - niemieckiego radia NDR, świetna radiowa orkiestra i chór, sporo gwiazd towarzyszących zespołowi i bardzo ciekawy dobór nazwisk kompozytorów - Hans Zimmer, Howard Shore, Max Richter, Karl Jenkins, Alexandre Desplat. Zatem to nie jest typowa składanka muzyki filmowej. Twórcy albumu stworzyli świetną całość sięgając zarówno do kompozycji filmowych, jak…no właśnie, jakich? Jak nazwać twórczość Jenkinsa, Glassa, czy Adamsa, do jakiej kategorii zaliczyć Richtera, przecież to nie ogólne pojęta muzyka współczesna, bo ta była domeną awangardy drugiej połowy XX wieku. Nie jest to muzyka rozrywkowa, choć słucha się jej lekko i przyjemnie, że wspomnę moje ulubione Palladio Karla Jenkinsa, czy Dream Richtera. A może nie ma żadnego sensu, by kategoryzować, może po prostu zanurzyć się w muzykę, odłożyć na bok świat, który nas otacza, wejść w zwiewność marzeń… a jeśli tak, to koniecznie z Epic Orchestra. n

Wojciech Padjas

Autor popularnego i lubianego programu prezentującego ciekawe nagrania z winylowych płyt. Każda sobota, 21.00 RMFClassic. W radiu i w internecie.

32


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.