RECENZJE
LITERATURA
Czerwone Koszule
Śmiało dążyć tam, gdzie nie dotarł jeszcze żaden człowiek (i wrócić w jednym kawałku) Zasługą
klasycznych dzieł science fiction, spośród których można wymienić choćby takiego Star Treka, jest wykreowanie wielu klasycznych tropów, mniej lub bardziej zasługujących na wyśmianie. Powstało wiele parodii, lepszych lub gorszych, mało która jednak sięgnęła po najwyższe laury – jak chociażby omawiana tu książka Johna Scalziego (autora m. in. „Wojny starego człowieka“), która zdobyła nagrody Hugo i Locusa, a zatem te najwyżej cenione wśród fanów fantastyki. Czy zasłużenie? ~Cold Grupka nowych rekrutów, a wśród nich główny bohater, podporucznik Andrew Dahl, zostaje przydzielona do służby na „Nieustraszonym“, statku należącym do Unii Galaktycznej. Okręt ten, będący chlubą galaktycznej floty, jest dosłownie magnesem na kolejne dziwaczne zdarzenia. W wyposażeniu posiada maszynę, która jest w stanie dokonać cudów, np. odkryć antidotum na chorobę w zaledwie parę godzin, jednak tylko w momentach największej potrzeby, a jej działania nie rozumie kompletnie nikt. Najdziwniejsze jest jednak to, co dzieje się podczas kolejnych misji – trup za każdym razem ściele się gęsto, żywi zaś pozostają głównie najwyżsi rangą oficerowie. Z tego też powodu każdy zdrowy na umyśle załogant próbuje udawać przed dowództwem, że nie istnieje, z różnym skutkiem. Dahl, próbując uniknąć losu poprzedników, odkrywa przy okazji powód wszystkiego, co działo się na
24
„Nieustraszonym“ – ten pod względem dziwności przebija jednak wszystko… Opinie na temat tej książki są podzielone – jedni uważają ją za co najwyżej średnią parodię Star Treka, inni zaś chwalą za wielowymiarowość i zabawę gatunkiem. Gdzie leży prawda? Cóż, ilu czytelników, tyle opinii, nikomu nie zamierzam nic narzucać. Moim zdaniem była to naprawdę dobra lektura, obfitująca w dobry humor, jak i ciekawe filozoficzne rozkminy. Postaci wydawać się mogą co prawda sztampowe, ale to przecież parodia i tutaj to działa. Przyznam, że dopiero po jakimś czasie byłem w stanie naprawdę docenić tę książkę, głównie z uwagi na pewne rozwiązanie zastosowane w zakończeniu, z początku wydające się być leniwe, potem jednak pomyślałem sobie, że może jednak to pasuje. Czy mam rację? Przeczytajcie i oceńcie sami. P.S.: Okładka polskiego tłumaczenia to jakiś żart i polecam nie zwracać na nią uwagi.