Zona się rozrasta. Amunicji i broni brakuje.
Aby przeżyć trzeba jeść mięso mutantów – o ile nie uda nam się czegoś sprowadzić z zewnątrz. Anomalie są wszędzie. Każdy dzień jest wypełniony zagrożeniem, które skacze jak licznik Geigera. A jednak „S.T.A.L.K.E.R.“ nie był, nie jest i nie będzie post-apo. Dlaczego? Wytłumaczmy to sobie! ~Hefcio & M.C. Hefajstos: Myślę, że spora w tym zasługa serii „Fallout“ (zwłaszcza w post-bethesdowskiej erze) i zbliżonego pod pewnymi kątami klimatu (khe! khe! radioaktywność). Zacznijmy więc od czysto encyklopedycznej odpowiedzi czym jest post-apo. Jest to konwencja traktująca o wydarzeniach bezpośrednio po kataklizmie, czy też apokalipsie. M.C: Otóż to, post-apo ma z góry założone zasady – jak każdy świat fabularny, niczym steampunk albo fantasy. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie by mieszać różne wariacje, ale w czystym post-apo mamy do czynienia ze światem po zagładzie, z walką o przetrwanie, nie raz z potworami będącymi efektami radiacji czy też kosmicznej eksplozji, z próbą nawet nie ocalenia świata, który jest skazany na zagładę, a jedynie poprawieniem jakości swojego życia. I mogłoby się wydać, że „S.T.A.L.K.E.R.“ pasuje do tego opisu, ale jest jednak kilka rzeczy, które oddzielają go od tego, z największą bę-
dącą dosyć oczywistą. Cała akcja ma miejsce w cholernej Zonie! Hefajstos: Oczywiście można teoretyzować, że „S.T.A.L.K.E.R.“ zalążkiem post-apo może być – wszak Zona się powiększa. Powoli, bo powoli, ale jednak. Kto wie czy za kilka (naście? dziesiąt?) tysięcy lat nie będzie katastrofą globalną. Co do walki o przetrwanie – nie jest to warunek konieczny, możemy mieć już jakiś odtworzony porządek świata (vide Republika Nowej Kalifornii w „Fallout 2“, której stolica to miejsce rozwinięte i zadbane). M.C.: Musimy też pamiętać, iż cała twórczość Stalkera zaczęła się od powieści „Piknik na skraju drogi“ braci Strugackich, w której mamy nie jedną, a sześć Zon – ale absolutnie nie mają nic wspólnego z wybuchem elektrowni jądrowej w Czarnobylu. Są to jedynie miejsca, w których kosmici lądowali i zostawili śmieci, które były im niepotrzebne. A dla nas, niczym dla owadów, są cudami naukowymi. Zony są jasno określonymi miejscami, które się nie rozrastają, a stalkerzy którzy do nich wyruszają są bardziej zbieraczami złomu niż wojownikami i łowcami jakich znamy z gier (i książek na ich podstawie). Hefajstos: I jest to też ciekawy przykład tego, jak inspiracja daną tematyką potrafi wytworzyć zupełnie odrębny podgatunek