66 Taniec
REBEKA tańczy tango
…Nie ma drugiej wampirzycy / Która tak szalałaby co noc / Przy stolikach gwar i szum / Zachwycony woła tłum / „Oj! Rebeka tańczy tango!”… Tak śpiewał w 1934 r.
Kazimierz Krukowski (muzyka – Szymon Kataszek, słowa – Andrzej Włast).
W 1934 roku tango było u nas popularne. Cały świat szalał na jego punkcie.
W tańczącym tango Rudolphie Valentino („Czterech jeźdźców Apokalipsy”, 1921) kochały się wszystkie kobiety i wszystkie marzyły, by chociaż raz być tak objętą przez mężczyznę jak w filmie (w Warszawie „Jeźdźców” pokazywano kilka tygodni po premierze).
W
tekst : Anna Kochnowicz-Kann
|
zdj ęcia :
Małgorzata Sobczak
Europie tango pojawiło się w XX wieku. Modę narzu-
choreograf Edward Józef Kuryłło; to jego układ zatańczyli
cał Paryż, więc to jego akceptacja dla każdej nowinki
Lucyna Messal i Józef Redo. Do wybuchu II wojny światowej,
była najważniejsza. Podobno tamtejsze „salony” zoba-
Syrena Rekord, największe wówczas wydawnictwo fonogra-
czyły tango dzięki argentyńskiemu pisarzowi, Ricardo
ficzne w Polsce, zarejestrowało około 2200 tang!
Güiraldesowi – to on je zatańczył jako pierwszy. Był
Po walcu i polce, tango było pierwszym tańcem, w którym mężczyzna przytulał kobietę, a do tego towarzyszyła mu „zła sława” – pochodziło przecież z „zakazanych miejsc” Montevideo i Buenos Aires. Dwa lata później pojawiło się w Polsce. Tak przyrok 1911, wyższe sfery się zachwyciły.
najmniej wynika z zapisów prasowych. „Tygodnik Ilustrowany” donosił, że niektórzy „specjalnie jeżdżą do Paryża, by sobie je przyswoić”, a „Kurier Poranny” 27.10.1913 r.
Do kilkunastu z nich sięgnął Michał Kaczmarek, pisząc sztukę „Rebeka tańczy tango” dla swojego Teatru Tanga. Zaprosił do współpracy Olgę Bończyk, Agnieszkę Różańską, Macieja Miecznikowskiego, zespół Tango Attack (Hadrian Tabęcki, Grzegorz Bożewicz, Piotr Malicki) oraz zaprzyjaźnionych tancerzy z Poznania, Wrocławia i Zielonej Góry. Opowiedział historię biednej dziewczyny z Kazimierza (w roli Rebeki – Natalia Wojewoda), która marząc o wielkim świecie i miłości, padła ofiarą niejakiego Migdala…
***
informował: „Od jutra Messalka z Redem rozpoczną
Klub „Buenos Aires”, sześć dni do premiery. Kobiety w suk-
uczyć bawiącą się Warszawę jak się tańczy taniec tango”;
niach nawiązujących do mody międzywojnia, mężczyźni
w ten sposób zapowiadano premierę „Targu na dziewczęta”
w eleganckich garniturach, wszyscy co chwila się przebie-
w Teatrze Nowości. Przyjęło się, że właśnie ten spektakl roz-
rają, ciągną stoliki, krzesła, przestawiają zastawki. Zmę-
poczyna historię polskiego tanga. Na scenę wprowadził je
czenie daje coraz bardziej znać o sobie. Próba trwa już szóstą godzinę. Coraz trudniej się skupić, przejść bezkolizyjnie przez kolejny fragment spektaklu. Nogi bolą jak na maratonie. Sandały na szpilkach najchętniej by się zrzuciło… Ci, którzy chwilowo nie grają, siadają na krzesłach; nie są w stanie powstrzymać nagłych wybuchów śmiechu i zbyt głośnych rozmów. Przesilenie. A jutro kolejna próba, a potem jeszcze trzeba coś przećwiczyć, bo się nie układa jak trzeba. Niektórym żołądek się skręca ze strachu przed występem. Bo… jak coś zapomnę? M i c h a ł w p r owa d z a o s t a t n i e poprawki, słucha rad Agnieszki Różańskiej – ona jedyna w tej grupie jest zawodową aktorką, ma za sobą tysiące spektakli. Tu śpiewa i gra. Między innymi tytułowe tango…