Pamiętne starc
nie tylko z Evertonem, ale ró „Gdy ja byłem w Liverpoolu, powtarzałem, iż są dwa najlepsze zespoły w Merseyside, Liverpool oraz rezerwy Liverpoolu.” Damian Święcicki
S
łowa legendarnego Billa Shankly'ego stały się dla kibiców The Reds ponadczasowe. Dla wielu z nas rywalizacja z Evertonem jest mniej elektryzująca, aniżeli starcia z Manchesterem United, czy z Manchesterem City. Dla ludzi mieszkających w hrabstwie Merseyside starcia z Evertonem są jednak czymś więcej, aniżeli kolejnym meczem w walce o triumf w Premier League. Często jest to pojedynek między rodzinami, sąsiadami, który czasem urasta do miana wojny, odbywającej się w zaciszu domowym. Gdy byłem na Anfield, oprowadzający nas przewodnik opowiadał, że jego żona oraz cała jej rodzina są kibicami The Toffees, dwóch jego synów sympatyzuję z Liverpoolem, z kolei córka tak jak mama, woli klub z Goodison Park. Niesamowite, prawda? Zeszłoroczne Derby rozgrywane były na stadionie naszego rywala zza miedzy. Przed pierwszym gwizdkiem Michaela Olivera nikt z nas nie spodziewał się, że to spotkanie będzie rzutować na cały nasz sezon, a mecz zakończy się skandalem, który ciężko będzie nam zrozumieć nawet dziś, mimo że od zakończenia tej rywalizacji minął ponad rok. Spotkanie to było wyjątkowe z racji tego, że The Toffees przystępowali do niego, będąc liderem Premier League. Drużyna prowadzona przez Carlo Ancelottiego zachwycała grą w ataku, gdzie świetnie prezentowali się Dominic Calvert-Lewin, James Rodríguez, czy Richarlison. Za dobrą organizację w środku pola odpowiadał przede wszystkim sprowadzony z Napoli - Allan. 16• Magazyn Polish Reds • www.facebook.com/PolishReds
Sędzia Michael Oliver w 90 minucie meczu między Evertonem a Liverpoolem ukarał Richarlisona czerwoną kartką. Nie uczynił tego wcześniej wobec Pickforda, który brutalnie sfaulował Virgila van Dijka, wykluczając go z gry do końca sezonu fot.: eurosport.com
Na kibicach The Reds nie robiło to jednak większego wrażenia. Byliśmy przekonani, że ekipa Jürgena Kloppa spokojnie poradzi sobie z sąsiadem, który był przed meczem trochę głośniejszy niż zawsze. Od początku spotkania byliśmy stroną przeważającą. Już w trzeciej minucie koronkową akcję Alexandra-Ar-