Praski Świerszcz
Nr 78
Grudzień 2021
Cel? Jaki cel!!! Strzelectwo? Dlaczego nie? Na naszym ostatnim obozie kilkanaście osób zdobyło Odznakę Sprawności Obronnej (OSO), zaś cztery stały się również posiadaczami Harcerskich Odznak Strzeleckich w stopniu brązowym. Jedno i drugie wiąże się oczywiście ze strzelectwem, czyli trafianiem do celu. Oczywiście, jak to w życiu, są zwolennicy oraz przeciwnicy tego typu aktywności i co więcej od czasu do czasu odżywa dyskusja, co to daje i czy jest na to miejsce w harcerstwie. Odpowiedź na to drugie pytanie jest dla mnie oczywista, głównie z tego względu, że poczynając od pierwszych zbiórek w zastępie poprzez prowadzenie drużyn, studia, wojsko i sporą część dalszej służby instruktorskiej strzelam sam i z harcerzami. Niewątpliwie może to być element ciekawego programu, ale nie tylko.
Po pierwsze strzelectwo może być odpowiedzią na naturalną potrzebę współzawodnictwa (indywidualnego i grupowego). Tak było, gdy zaczynałem swoją harcerską drogę cztery dekady temu. Ojciec naszego zastępowego miał pistolet – wiatrówkę zacnej marki „Łucznik”. Wówczas trzeba było mieć na nią pozwolenie (sic!). Strzelaliśmy w mieszkaniu tegoż zastępowego, na kulochwycie z paczek makulatury, do ręcznie robionych tarcz (okres planowych niedoborów) i poprawialiśmy swoje wyniki. Ostatni raz w sobotę poprzedzającą wprowadzenie stanu wojennego. Coś nas podkusiło, żeby zamiast tarczy powiesić fotografię wodza partii komunistycznej mocarstwa, w orbicie którego znajdował się wtedy nasz kraj. Z perspektywy lat – totalna głupota, wówczas przejaw buntu. Dobrze, że nikt do bezpieki nie doniósł, bo taka forma manifestacji poglądów godziła w istniejące sojusze. Później obok wiatrówek pojawiły się kbks-y (dzięki Szczepowi 296), większe dystanse, broń bojowa i tak do dziś. Nawet do strzelectwa udało się namówić druhnę córkę.
8
Po drugie dobrze poprowadzone zajęcia strzeleckie uczą przestrzegania zasad oraz instrukcji. Tych technicznych i tych bezpieczeństwa. Budowa i konserwacja broni, zasady celowania, balistyka oraz traktowanie każdej broni jako naładowanej. Kierowanie lufy wyłącznie w stronę tarczy lub w górę (na otwartym terenie) albo w dół (w pomieszczeniach) i inne „rytuały” - to zostaje czasem na całe życie. W tym roku na kursie drużynowych wędrowniczych strzelectwo było jedną z kilku ilustracji zajęć specjalnościowych. Kiedy pakowałem wiatrówki i resztę sprzętu do samochodu, aby przewieźć wszystko na wybrane miejsce, nasz oboźny bez większego namysłu dorzucił solidną apteczkę. Nawet mnie nie zapytał, czy jakaś już jest, po prostu zadział odruchowo – jest broń - ma być apteczka. Nieważne, że druga. Ot, taki cenny nawyk. Po trzecie przybliżenie historii. Strzelectwo w swojej kilkusetletniej historii jest nierozerwalnie związane z postępem technicznym oraz konfliktami, które ukształtowały obecną mapę polityczną i gospodarczą świata. Obcowanie z historyczną bronią lub jej wiernymi replikami wpływa na wyobraźnię i pozwala lepiej zrozumieć wojny napoleońskie, podbój zachodu Ameryki Północnej czy realia drugowojennej konspiracji. W przeciwieństwie do komputerowych gier realny pistolet czy karabin swoje waży, ma ograniczoną celność i zapas amunicji oraz realną siłę ognia. W tym roku pokazałem harcerzom świeżo pozyskaną replikę niemieckiego MP-40. Szybko zauważyli, że ciężko było ten automat nosić bez pasa a jeszcze trudniej ukryć w torbie czy pod ubraniem. Ot, taki przyczynek do pracy z bohaterem szczepu.