St
an
is ła
w M al
ws
ki
KIERUNEK KULTURA
in
o
Nasze miasto, mój abonament Divadlo po raz pierwszy oswoił mi młody poeta i aktor Petr Penkava, który przeniknął w nasze miasto realizując z nami w latach 2006 do 2008 czesko - polski projekt „Sztuck”. Miałem okazję poprosić go o wskazówki w sprawie techniki prezentowania poezji w cieszyńskim Cafe Muzeum, w przestrzeni akustycznie trudnej. A przymierzaliśmy się wraz z czeskimi poetami do uczestniczenia w Festiwalu T e a t r a l n y m, wówczas jeszcze „Na Granicy”. Petr był z „divadla” i wynajmował mieszkanie w Czeskim Cieszynie. Teatr po drugiej stronie rzeki poznawałem od piwnicznej kawiarenki, gdzie Hania Rybicka, prawie rodzinnie związana z tutejszą, zaolziańską sceną, zaprosiła całe nasze polskie i czeskie towarzystwo na swój debiutancki wieczorek poetycki. Festiwal teatralny stał się festiwalem „Bez granic”. Podzielony Cieszyn nieśmiało zaczęliśmy nazywać - „naszym miastem”. Z tamtych czasów pamiętam sztukę niemieckiego autora - „Arabska noc” graną przez Słowaków. To była moja zagraniczna szansa, aby wejść ze swojską publicznością po trzecim dzwonku na widownię, zająć miejsce i chłonąć obcy, ale zrozumiały język, po swojemu czuć przesłanie sztuki. Tu nad graniczną rzeką sceniczna opowieść o lokatorach jednego bloku zdała mi się piękną alegorią różnorodności.
Przed wejściem do teatru Nikt nie powinien mnie rozliczać z tego czy chodzę do teatru, ile przeczytałem książek. Czy byłem już u spowiedzi. Czy odpisałem cioci na list. Trzeba mi dorosnąć do tęsknoty za niebem, za Bogiem. Powinienem sam znaleźć drogę do biblioteki. Wynurzyć się z powszechności i odkryć coś, co pozwoli odnaleźć mi dystans do przytłaczających mnie zdarzeń. Przeliczę kieszonkowe, czy starczy na kino. A może jednak teatr? List do cioci napiszę jeszcze dziś wieczorem, zamiast kartki imieninowej. Będzie bez znaczka, bo ciocia ma internet. A może ją po prostu odwiedzę i na stare lata wniosę jakiś powiew wiosny? 36
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • VI 2022
Czy można zazdrościć tym, którzy chodzą do teatru, którzy mają pieniądze i czas dla uczty duchowej? Skorzystałem z mądrości abonamentu, aby mieć większe możliwości w wyborze i chodzenie do teatru sukcesywnie realizować. Dotarło też do mnie, że pójście do teatru to moje osobiste wsparcie, jakby nie było, dla aktorów z z a g r a n i c z n e j Sceny Polskiej. Poza tym, sam abonament teatralny obejmujący kilka sztuk to cena jednego biletu do teatru w Polsce. W załatwianiu abonamentu w ekspozyturze Teatru na Rynku za Olzą, czeka nas ta sama co zawsze przygoda, że już za granicą a jeszcze u siebie. Tu sprawy załatwia się w ojczystym języku. Wyrzucam sobie, że nie znam na tyle czeskiego, aby zrewanżować się mile za kulturalną obsługę. Ta sama dbałość o gości spotyka mnie na wejściu do Divadla, aby na Scenie Polskiej przeżywać „Prywatną