Era Cudownych Dzieci W połowie XVI wieku, na fali wielkich odkryć geograficznych i naukowych, na europejskich dworach, wśród najzamożniejszych mieszczan zapanowała moda, która doprowadziła do tworzenia imponujących kolekcji rzeczy dziwnych, nieznanych i osobliwych. Zaczęły powstawać gabinety osobliwości. Z czasem, gromadzone w nich wypreparowane okazy zamorskiej fauny i flory, szkielety egzotycznych zwierząt, muszle, skamieliny, przyrządy alchemiczne i astronomiczne, dzieła sztuki, stały się zaczynami pierwszych muzealnych kolekcji, aczkolwiek konsekwencje istnienia panoptików będą miały znacznie większe oddziaływanie niż się powszechnie sądzi. Zainicjowane przez najzamożniejszych i początkowo tylko dla nich zarezerwowane, wytworzą pewną mitologię, która doprowadzi w Europie do fascynacji rzeczami ponadnaturalnymi i osobliwymi. Mimo że rewolucja naukowa, która wydarzy się w Europie półtora wieku później zakończy ową modę i doprowadzi do zamykania kolekcji, to jednak wywołany nimi zachwyt nad anomaliami nie przeminie tak szybko, a osobliwości wszelkiej maści zaczną być obecne w miejscach najróżniejszych, od placu targowego począwszy, a na królewskim dworze skończywszy. MARCIN OLEś Muzyczne konsekwencje Kunstkammer, jak jeszcze nazywano panoptikum, zaowocują fascynacją muzykami o ponadprzeciętnych, wręcz nadnaturalnych zdolnościach i z początkiem XIX wieku wywołają prawdziwą falę tsunami wszelkiej maści cudownych dzieci. Zanim to jednak nastąpi, w społeczeństwach zajdą zmiany, które zostaną wywołane nowym stylem życia, migracją do miast i które przesuną środek ciężkości w podstawowej komórce społecznej, czyli w rodzinie, w stronę zwiększonej troski o dobro dziecka. Instrumentalne traktowanie progenitury, znane do tej pory, zacznie ustępować miejsca zwiększonej trosce o dobrostan najmłodszych i stopniowo doprowadzi do zmiany struktury rodziny (Philippe Ariès). Nie wszystkie grupy społeczne pójdą jednak tym samym tempem i wśród klas niższych od dzieci wciąż oczekiwać się będzie wkładu w stan finansów rodziny. Stąd, powszechnym się staje wdrażanie najmłodszych w proste zajęcia w ramach aktywności ich rodziców. Zintegrowanie potomstwa z rodzinnym fachem dotyczyć będzie rzecz jasna także muzyków, a wywołana w klasach wyższych zmiana nastawienia
32
w stosunku do dzieci, przyniesie finalnie także zmianę w klasach mniej uprzywilejowanych. W połowie XVIII wieku zaowocuje to narodzinami fenomenu, który zmieni oblicze muzyki. Fenomen ten narodzi się w rodzinie muzyka i stanie się archetypem zjawiska, o którym ten esej traktuje - zjawiska notabene dwojga określeń, z których każde ma nieco inną etymologię, ale o tym za chwilę. Muzyk ten nazywał się Leopold Mozart i to właśnie on swoimi działaniami doprowadzi tak, do niebywałego rozkwitu talentu swoich dzieci (siostra Wolfganga była niemniej utalentowana od swojego młodszego brata, aczkolwiek ze względów społecznych ograniczeń musiała zaniechać publicznego koncertowania w wieku lat siedemnastu, kiedy stała się panienką na wydaniu), jak i do rozsławienia ich talentów na całą Europę. Wywoła to długofalowe zjawisko, które w krajach niemieckojęzycznych przybierze nazwę Wunderkind (cudowne dziecko), a krajach anglosaskich, być może niejako przez pomyłkę, prodigy (Leopold nie znał angielskiego i zaczął używać słowa, które choć oznaczało coś doniosłego i niesamowitego, to jednocześnie było cokolwiek zarezerwowane raczej dla rzeczy osobliwych i odmiennych). Narodził się fenomen, który wcześniej nie istniał.
fot. Marek Bebłot
FELIETON