Co ma śledź do karnawału? ŚLEDZIE – TĘ RYBĘ NA SWEJ KULINARNEJ DRODZE SPOTKAŁ CHYBA KAŻDY POLAK. JEDNI JĄ UWIELBIAJĄ, INNI, MÓWIĄC DELIKATNIE, ZA NIĄ NIE PRZEPADAJĄ. NIEKTÓRZY NIE WYOBRAŻAJĄ SOBIE PIĄTKU BEZ ŚLEDZIA LUB SPOTKANIA TOWARZYSKIEGO, KTÓREMU NIE TOWARZYSZYŁABY TA RYBA, W PRZERÓŻNEJ POSTACI. OCZYWIŚCIE W POŁĄCZENIU WIADOMO Z JAKIM TRUNKIEM. ALE DLACZEGO WIĄZANY JEST Z KOŃCEM KARNAWAŁU? DLACZEGO AKURAT TA RYBA?
Śledź jest popularny na polskich stołach od setek lat. Zarówno wśród bogaczy i mniej zamożnych. Nic więc dziwnego, że uwieczniali go w swoich dziełach pisarze, malarze, rzeźbiarze i poeci np. sam Julian Tuwim w swoich słynnych „Kwiatach polskich” pisał:
I wreszcie on, srebrzystej wódki
(Koniecznie dużej, zimnej, czystej) Najulubieńszy druh srebrzysty,
KULINARIA
Kawior ubogich, ust pokusa,
100
Bezsenne noce Lukullusa,
Modły kartofli parujących,
W niebo podniebień dym wznoszących, Brat mleczny żwawych rybich panien: Marynowany śledź w śmietanie!
Był podstawą posiłków w trakcie licznych i długotrwałych postów. W czasach późniejszych stał się jedną z najczęstszych przekąsek do wódki. Wystarczy sobie przypomnieć czym zagryzał „czystą” przed wojną sławny Nikodem Dyzma w knajpie „U Joska”. W PRL w lokalu gastronomicznym konsumenci spożywający alkohol mieli obowiązek nabycia obowiązkowej przystawki. Najczęściej w postaci sera żółtego posypanego papryką, jajka na twardo lub właśnie tzw. koreczka śledziowego. W tamtym okresie – czasach budowy socjalizmu stał się nawet obiektem walki klasowej i propagandowej. W latach 50. XX wieku Przedsiębiorstwo Połowów Dalekomorskich i Usług Rybackich „Gryf” łowiło śledzie w obfitych ilościach na Morzu Północnym. Na bosmanacie portu rybackiego w Świnoujściu wisiał wtedy transparent z hasłem: „Każdy śledź złowiony ponad plan, to cios wymierzony w imperializm”. Nadal jest bardzo popularny. Wystarczy spojrzeć w ilu postaciach prezentuje się na stoiskach rybnych w hipermarketach.