Promil życia i wehikuł czasu Debiutancki album Bad Taste ukazał się niemal 20 lat temu. Losy tej trójmiejskiej formacji potoczyły się tak, że do niedawna była to jedyna duża płyta w jej dorobku. Jesienią ukazał się jej następca, bardzo udany materiał "Zanim zgasnę". - Mamy nadzieję że ta płyta pozwoli nam i słuchaczom przeżywać emocje z tamtych lat - mówi wokalista Sebastian "Bob" Mazurowski i trudno się z nim nie zgodzić, bo to faktycznie metalowy wehikuł czasu. HMP: Uaktywniacie się wydawniczo tak średnio co 10 lat, co sprawia, że dyskografia Bad Taste jest bardzo skromna. Powrót w roku 2019 od razu odbył się z założeniem, że stworzycie drugi album, czy też doszliście do tego stopniowo, po udanych koncertach? Sebastian "Bob" Mazurowski: Pomysł reaktywacji zespołu był pewnym impulsem, który poczułem w sobie po dość długiej przerwie. Oczywiście uczestniczyłem w innych projektach lecz tylko studyjnie. Ale poczułem ochotę powrotu do grania prób i koncertów, omówi-
bie, granie zeszło na dalszy plan? Myślę, że dyplomatycznie odpowiadając to tak, proza życia definitywnie jest dobrą odpowiedzią na to pytanie (śmiech). Jednak chyba wszyscy czuliśmy gdzieś w głębi, że do muzyki jeszcze wrócimy. Jak to mówią: ciągnie wilka do lasu, czegoś wam brakowało? Oj tak!!! Tęsknota za tym była niemalże codzienna. Bawimy się teraz w zespół, co prawda trochę w inny sposób, ponieważ jednak na
nami w zastępstwie. No cóż, nie gramy na dwie gitary postanowiliśmy stworzyć Chudemu więcej przestrzeni, dlatego Daniel chwycił za bas. No i mamy trzy osoby faktycznie ze składu, na dodatek dwóch braci i szwagier. Ogi to perkusista, którego szukałem sześć miesięcy. Energia jaką ma w sobie odmładza nas i sprawia, że zespół brzmi jeszcze bardziej dynamicznie. To strzał w dziesiątkę! Mniej więcej rok po powrocie wypuściliście pierwszy w historii zespołu teledysk - "Życie" już wtedy miało być zapowiedzią albumu, ale z oczywistych powodów jego premiera opóźniła się? No tak, ten klip to było nasze marzenie od zawsze, ale nigdy się nie spełniło aż do teraz. (śmiech) Tak generalnie płyta miała wyjść wcześniej, ale niestety pandemia to zweryfikowała. O jakiejś rewolucji nie było mowy, to wciąż stary, dobry hard'n'heavy, ale odnoszę wrażenie, że w ramach wybranej stylistyki chcieliś cie jednak pokazać, że nie zasklepiliście się w niej na dobre? Tak naprawdę dla mnie Bad Taste to zawsze była mieszanka heavy z hard rockowym klimatem z domieszką thrashowego akcentu. Czyli wszystko to, co każdy z nas słucha. Co ciekawe nikt tu się z tym nie siłuje, to tak zwyczajnie wychodzi.
Foto: L.Kurant
łem to z bratem... No i cóż po kilku uzgodnieniach i kilku telefonach jechaliśmy już na próbę. Co najlepsze pierwsze próby odbyły się nawet z pierwszym perkusistą ze składu z 1998 roku. Potem wspieraliśmy się muzykiem z Jaguara, bo bardzo chciało nam się grać, a nie szukać perkusisty, a Majowy już nam kiedyś pomagał, wiec wszedł w to z marszu. No i cóż pierwszym planem było zagrać koncert pokazać się, że jeszcze Bad Taste nie umarło. Koncert zagrany w klubie Metro wypalił w stu procentach. I to dało nam jeszcze większego kopa i chęci do zrobienia czegoś więcej. Z początku myśleliśmy, żeby na płycie zebrać wszystkie numery, jakie kiedyś były zarejestrowane, a niestety nie wydane. No, ale w rezultacie czasów pandemicznych udało nam się wykonać dziewięć nowych i podrasować trzy bonusy z dawnych czasów. Co sprawiło, że przydarzyła się wam tak długa przerwa? Proza życia dała znać o so-
192
BAD TASTE
skali życiowych obowiązków zespół jest promilem. Natomiast jest to promil życia, w którym znów jesteśmy sobą i cieszymy się tym dokładnie tak jak kiedyś. Nie baliście się wracać po tak długiej przerwie? Mieliście obawy czy ktoś jeszcze w ogóle pamięta Bad Taste? Chyba nikt o tym nie myślał. Na początku był nawet pomysł, aby zespół nazywał się inaczej. Chyba nikt tak naprawdę nawet nie spodziewał się tego, że nas ktoś jeszcze pamięta. Ale z biegiem czasu przekonujemy się coraz bardziej, że ludzie o nas nie zapomnieli i to doświadczenie jest nie do opisania. Co ciekawe wróciliście w niemal oryginalnym składzie, tylko perkusista Daniel "Ogi" Ogorzałek jest z nowego zaciągu? Jak już mówiłem pierwsze próby były nawet z pierwszym perkusistą. Potem na perce zasiadł Majowy z Jaguara. On też lata temu grał z
Potwierdzacie też, że intensywność i moc rif fów oraz sekcji nie musi automatycznie oznaczać braku dobrych melodii - to w sumie patent znany od wielu lat, ale jakby zapomi nany w metalowym światku, bo zwykle albo się łoi, albo gra melodyjnie? No tak, my też albo łoimy, albo gramy melodyjnie, z tym że wszystko w tym samym momencie. (śmiech) Uważasz, że lata 80. były najważniejszym okresem dla muzyki metalowej, zarówno artystycznie jak i pod względem komer cyjnym, co teraz jest nie do pomyślenia? Tamte czasy to czasy w których powinienem mieć 20 lat i wówczas założyć Bad Taste. Wtedy zapewne nie musiałbym co rano wstawać do fabryki i byłbym celebrytą. Obecne czasy myślę, że generalnie są ciężkie dla muzyki. W wywiadach często padają pytania o źródła inspiracji, ale zwykle jest tak, że polscy muzycy wymieniają zagraniczne zespoły. Zapytam więc jaki krajowy zespół miał na ciebie największy wpływ kiedy byłeś w wieku nastu lat, dopiero wkraczałeś w świat rocka i metalu?