124
Podział na centrum i peryferie już mnie nie grzeje Nie chciałam pisać książki nostalgicznej. Uniemożliwiał mi to kontekst społeczny, zetknięcie popkultury tamtego czasu z zamykaniem na masową skalę dużych zakładów pracy. Niektórzy myślą, że to taka miła, nostalgiczna lektura. W ogóle nie myślałam, że ktoś może do niej tak podejść.
Z Anną Cieplak rozmawia Rita Müller Rafał Kucharczuk
Kilka lat temu wydałaś książkę „Lata powyżej zera”. Akcja powieści zbiega się z czasem twojego dorastania. Co to dla ciebie znaczy?
Opisałam doświadczenie, które leży gdzieś obok mojego. Ja nie piszę prozy autoterapeutycznej. Chciałam lepiej zrozumieć, co by się stało, gdyby osadzić w tamtym czasie dziewczynę, która jest trochę bardziej rezolutna, odważniejsza i dziwniejsza niż dziewczyny z mojej pierwszej książki „Ma być czysto”. Interesowało mnie, jak ona sobie poradzi w rzeczywistości lat 2000. i co się wydarzy, jeżeli osadzę ją w miejscu podobnym do tego, w którym ja żyłam. Później, kiedy pojawiałam się w Dąbrowie Górniczej i spotykałam znajomych, niektórzy mówili, że są w tej książce. I tak, i nie. Wszyscy tam trochę jesteśmy i trochę nikogo tam nie ma. Lata 2000. są dla mnie specyficzne, bo mam wrażenie, że kultura tego czasu była ulotna i bardzo szybko się zmieniała. Pojawiało się wówczas mnóstwo elementów kultury i popkultury, które szybko zniknęły i dziś niewiele osób o nich pamięta. Wtedy nie traktowało się ich poważnie – jako sygnałów świadczących o tym, jak świat w tym czasie wyglądał. A ja
w powieści potraktowałam je całkowicie na serio: to słuchanie kiczowatej muzyki czy moda na rzeczy, które dziś są estetycznie wątpliwe, a wtedy stanowiły po prostu element rzeczywistości. Wielu osobom kultura lat 2000. kojarzy się z obciachem.
Tak, dlatego ludzie niezbyt się z nią identyfikują czy do niej przyznają. Chociaż to się ostatnio zmieniło. Kilka lat temu muzyka z tamtych czasów zaczęła pojawiać się w klubach, ale na zasadzie guilty pleasure. Chodzimy sobie tego posłuchać, trochę się z tego śmiejemy, a zarazem gdzieś się budzi nostalgia. Tę kulturę traktuje się instrumentalnie, a ja w książce podeszłam na serio. Uznałam, że to jest taki element prawdziwości dorastania, kiedy jeszcze czytasz książki czy słuchasz muzyki, które z czasem mogą ci się wydać patriarchalne, seksistowskie, ale wtedy jeszcze tego nie widzisz. Pomyślałam, że ważne jest, aby się temu przyjrzeć z bliska i nie udawać, że tego nie było. Szczególnie, że dzisiejsze pokolenie nastolatek jest już bardziej świadome i o wiele bardziej na to wyczulone, choćby przez akcję #metoo.