80
Powinniśmy zrozumieć, że pochodzimy od chłopów Zwiedzając pałac, oglądamy pokoje zabaw, ignorujemy zaś pomieszczenia dla służby. Co więcej, postrzegamy go jako „dawny dom”, a znajdujący się nieopodal skansen – jako etnograficzną ciekawostkę. A przecież to w domach „ze skansenu” mieszkała zdecydowana większość naszych przodków.
Z Michałem Rauszerem rozmawia Artur Kula Paula Kaniewska
Dlaczego do 2020 roku nie powstała żadna „Ludowa historia Polski”?
Brak takich pozycji jest dziwny, ponieważ mamy dobre tradycje badań ludoznawczych. Myślę chociażby o fenomenie Oskara Kolberga, który w XIX wieku zrobił badania wyjątkowe w skali Europy. Poza tym w Polsce międzywojennej istniała świetna szkoła historyków zajmujących się tym zagadnieniem, takich jak Hipolit Grynwaser. Socjolodzy, między innymi Franciszek Bujak, również odegrali ważną rolę. Jednak na bardziej przekrojowe prace dotyczące tych kwestii musieliśmy czekać aż do dziś.
Szczegółowe badania nie przerodziły się w monografie z dwóch przyczyn. Po pierwsze, chłopi zaczęli przejmować szlachecką pamięć o historii Polski. Kluczowy dla tego zjawiska był początek XX wieku, ale także, paradoksalnie, okres PRL. Opowiada o tym Przemysław Czapliński, wskazując, że w latach 60. i 70., wraz z premierami ekranizacji książek Sienkiewicza, miało miejsce częściowe odrodzenie mitu sarmackiego. Poza tym władza peerelowska, w warstwie
deklaratywnej bardzo proludowa i prorobotnicza, faktycznie wiedzę o tych grupach prezentowała raczej w formie obowiązkowego „odklepania”. Niewiele mówiło się o historii chłopów poza „klasycznymi” wzmiankami, takimi jak historia kosynierów. Warto też pamiętać, że jeszcze w PRL istniał dość mocny podział na kulturę miejską i kulturę chłopską. Ostatnio robiliśmy badania nad pamięcią PRL i nawet w nich bardzo wyraźnie widać, że wieś, kulturę chłopską postrzegano jako coś gorszego. Te wszystkie zjawiska doprowadziły do tego, że w pewnym momencie powstała „szlachecka proteza pamięci” o historii Polski – wszyscy mieszkańcy zaczęli się identyfikować jako potomkowie szlachty. A druga przeszkoda?
Współczesna polityka edukacyjna, która przedstawia wieś jako coś gorszego od miasta. Prowadziłem kiedyś badania dotyczące tego, w jaki sposób uczy się o narodzie, jaka jego wizja jest kształtowana w podręcznikach. Wtedy w nowej podstawie programowej pojawiła się fakultatywna ścieżka dotycząca życia