112
Adriatyk na Kujawach Ciechocinianie nie wyjeżdżali na wakacje. Wraz z początkiem sezonu gnali między tężnie. Wśród przyjezdnych furorę robiła plaża. Będąc na basenie, ludzie korzystali z dobrodziejstw mikroklimatu. Tam było wszystko – wszystko, czego potrzeba.
Damian Jaworek
Z
Dawid Zieliński
anim Ciechocinek stał się jednym z najpopularniejszych uzdrowisk w Polsce, miał być drugą Wieliczkązaopatrującą w XIX wieku Królestwo Polskie w białe złoto. Na piaszczystych nieużytkach w pobliżu Raciążka i Słońska wybudowano warzelnię soli oraz najdłuższe w Europie tężnie, które miały napędzać lokalną gospodarkę. Szybko jednak odkryto, że solanka ma również walory zdrowotne. I tak uzdrowiskowy charakter miejscowości zaczynał wieść prym nad jej przemysłowymi zapędami. Złote czasy Ciechocinka nastały w międzywojniu. Wtedy to miasto stało się śródziemnomorskim kurortem. Wszystko za sprawą olbrzymiego basenu powstałego na rozległych, zacisznych terenach między tężniami. Cztery tysiące metrów kwadratowych, do tego piaszczyste plaże, szerokie na 33 metry, i woda o parametrach niemal jak w Adriatyku czyniły obiekt unikatowym w skali europejskiej. Nic dziwnego, że kąpielisko okrzyknięto „miniaturą morza południowego”. Modernistyczna konstrukcja była dziełem Romualda Gutta – wówczas architekta z pierwszych stron gazet. Kąpielisko otworzył sam prezydent Ignacy Mościcki, który latem 1932 roku przyjechał do Ciechocinka na miesięczną kurację. Miejsce w mgnieniu oka stało się magnesem, który przed wojną przyciągał elity polityczną i kulturalną. Po wojnie zaś stało otworem dla →