36
teologia wyzwolona
„Lud jest moim prorokiem” Kiedy rzeczywistość sprzyjała ubogim, arcybiskup głosił prawdę jak Dobrą Nowinę, z uniesieniem i radością. Kiedy panowały ucisk i represje, okrucieństwo, śmierć i nędza – zwłaszcza wśród biednych – głosił prawdę z bólem.
Jon Sobrino SJ
Julia Tyszka
Artykuł jest przekładem fragmentów wystąpienia Jona Sobrino zatytułowanego „El legado de Monseñor Romero mártir”, które zostało wygłoszone 2 września 2018 roku na Uniwersytecie Środkowoamerykańskim w San Salvador. Tekst publikujemy za zgodą Autora. Tytuł, lead, wyimki, jeden ze śródtytułów oraz skróty pochodzą od redakcji. Składamy serdeczne podziękowania Pani Profesor Zofii Marzec za życzliwe wsparcie naszych starań o uzyskanie zgody na przedruk.
S
próbuję bardzo krótko odnieść do arcybiskupa Romero to, co Piotr powiedział w domu Korneliusza, rzymskiego setnika i dobrego człowieka, kiedy zapytano go o Jezusa z Nazaretu. „Wiecie, co się stało w całej Judei, poczynając od Galilei” – zaczął. W znacznej mierze dotyczy to również naszej wiedzy o arcybiskupie Romero. Następnie Piotr streścił najważniejsze aspekty życia Jezusa: „Przeszedł On, dobrze czyniąc i uzdrawiając wszystkich, którzy
byli pod władzą diabła”. Podał również motyw: „Ponieważ Bóg był z Nim”. I zakończył, mówiąc o Jego przeznaczeniu: „Jego to zgładzili przez ukrzyżowanie. Bóg wskrzesił Go…” (Dz 10,37-40). Ten właśnie schemat życia i przeznaczenia Jezusa przychodzi mi na myśl, gdy wspominam arcybiskupa Romero. Bez naginania faktów i z zachowaniem proporcji zamierzam pokazać, kim był i jakie było jego przeznaczenie. W tym celu posłużę się słowami [dwóch świadków]: chłopa i oświeconego teologa. Chłop powiedział: „Arcybiskup głosił prawdę. Obronił nas przed biedą. I dlatego go zabili”. Teolog powiedział: „Wraz z arcybiskupem Romero Bóg przeszedł przez Salwador”. Być może słyszeliście już te słowa, ponieważ często je powtarzam. Na ten moment nie mam jednak nic lepszego do zaoferowania. „Arcybiskup głosił prawdę” Arcybiskup był głosicielem prawdy, był nią opętany i mówił o niej z pasją. Kiedy rzeczywistość sprzyjała ubogim,
głosił prawdę jak Ewangelię, dobrą nowinę, z uniesieniem i radością. Kiedy rzeczywistość była zła, kiedy panowały ucisk i represje, okrucieństwo, śmierć i nędza – zwłaszcza wśród biednych – arcybiskup głosił prawdę z bólem, jak złą nowinę, potępiając i demaskując. Napełniony prawdą, arcybiskup był ujmującym ewangelizatorem i niewygodnym prorokiem. Powiedzenie, że arcybiskup Romero był „głosicielem” prawdy, może wydawać się abstrakcyjne i mało znaczące w porównaniu z innymi rzeczami, które zrobił. Ale od tego zaczął chłop i myślę, że nie bez powodu. Jako „głosiciel prawdy”, arcybiskup wydawał sądy o całej rzeczywistości. Pozwolił jej „przemówić” (Karl Rahner) i był na tyle uczciwy, żeby wyjawić słowo, które zostało przez rzeczywistość wypowiedziane. W tym leży źródło wpływu, jaki miały słowa arcybiskupa. Biorąc zaś pod uwagę opłakany stan, w jakim prawda była wówczas w Salwadorze – wątpię, czy ten stan rzeczy uległ znaczącej poprawie – jego wpływ był ogromny. →