4
teologia wyzwolona
Dlaczego warto komplikować? Znajomość nauki Kościoła nie jest jeszcze życiem. Jezus wielokrotnie odnosi abstrakcyjne normy do konkretu i pokazuje, w jaki sposób mają one służyć człowiekowi, a nie samym sobie. Społeczności – a nie budowaniu poczucia moralnej wyższości danej osoby czy grupy.
symbolizowanym przez świątynię, której upadek Jezus zapowiada, a w końcu także z władzą świata pogan, do którego wyszedł, wykraczając poza rodzinną, edług Ewangelii Łukasza działal- sąsiedzką, etniczną i religijną tożsamość. ność Jezusa, ledwie się rozpoczęNa poziomie psychologicznym możła, już mogła zakończyć się tragicznie na to odczytać jako opowieść o separa– oto mieszkańcy rodzimego Nazaretu cji, dojrzewaniu i określaniu własnych rozgniewali się wielce na słowa, że żaden granic, bez których niemożliwa jest doprorok nie jest mile widziany w swojej rosła działalność. Jezus nie jest już właojczyźnie, oraz na przywołanie działań snością – ani nawet przedłużeniem Eliasza i Elizeusza na rzecz nie „swoich”, – tego, skąd przychodzi: ani swojego lecz „obcych”. Niemal strącono Jezusa miasta, ani rodziców, ani nawet wspólz góry. Wydaje się, że z perspektywy spo- noty, którą wezwał i zgromadził. Nie pałeczności, którą uraził, kiedy okazał się suje jednak także do „obcych”: poganie, nie-nasz, lepiej, by wcale nie żył. uosobieni przez rzymskiego namiestGdy przyjrzymy się całej opowieści nika, również odrzucają Jego przesłanie Łukasza, możemy zobaczyć, że działal- i nie uznają Jego misji, wyśmiewając je ność Jezusa – uzdrowienia i nauczanie i krzyżując „Jezusa Nazareńskiego Króla – wydarza się równolegle z konfliktami Żydowskiego”. W tym sensie Ewangelie ze „swoimi”: rodziną, sąsiadami, faryze- można czytać jako opowieści o stawauszami, następnie z „religijnym Izraelem” niu się i stawaniu przed światem jako Agnieszka Piskozub-Piwosz Ada Jarzębowska
W
autentyczna osoba – świadome, dojrzałe ja, a także o konfliktach, które wynikają z tego, że Jezus jest swojej świadomej tożsamości wierny i nie pozwala używać siebie do realizacji cudzych celów. Kiedy uzdrawia i naucza, czyni to dlatego, że tego chce i że tak odczytuje swoje posłanie, a nie dlatego, że ma jakieś długi względem własnego środowiska. Nie przeciwstawiam powyższego odczytania fragmentu Ewangelii bardziej teologicznej egzegezie, chyba że byłaby to lektura Ewangelii, która redukowałaby „wydarzenie Jezusa Chrystusa” (Jego życie, śmierć i zmartwychwstanie) do zbioru cytatów uzasadniających pewne twierdzenia o Bogu czy Kościele. Wydaje się, że „zaliczanie katechizmu” w formie egzaminu przed „dopuszczeniem” do sakramentów komunii czy bierzmowania przekłada się na postawę wielu katolików, także teologów, którą można by →