BANDYCI W LIGUE 1
LE BALLON MAGAZINE
RETRO
OSTATNI NIESPRAWIEDLIWI:
ODCIENIE PRZEMOCY Nawet słynąca z agresywnej gry Ligue 1 nie uciekła przed “modern football”. Jedną ze zmian, jakie przyniosła ewolucja piłki w prestiżowy medialny produkt (choć nie tylko ona, bo rolę odegrało też ucywilizowanie przepisów i wprowadzenie VAR) jest zmierzch boiskowych agresorów: twardzieli, bandziorów, czasem zwykłych rzeźników. Niektórych można było doceniać za charakter, innych – wyłącznie potępiać. Oto francuska galeria (nie)sławy.
Autor ERYK DELINGER twitter: @E_Delinger
Bodaj ostatnim słynnym przedstawicielem tego gatunku wśród francuskich ligowców był Lorik Cana – ostatnio stoper Nantes, na świecie znany głównie z idiotycznej czerwonej kartki zarobionej w 36. minucie historycznego debiutu jego reprezentacji na Euro 2016. Francji przedstawił się przed laty zupełnie inaczej – podejmując w wieku 22 lat najbardziej ryzykowną decyzję na jaką może się zdobyć piłkarz nad Sekwaną i zamieniając Paris Saint-Germain (którego de facto był wychowankiem) na Olympique Marsylię. W OM wyrobił sobie markę jednego z najtwardszych, najbardziej agresywnych pomocników w kraju i z czasem awansował na kapitana zespołu. Od czasu odejścia ze Stade Velodrome jego kariera nie toczyła się tak dobrze, ale w każdym klubie jednał sobie kibiców poświęceniem i grą na granicy reguł. Podobnym typem gracza – często dającym z siebie zbyt dużo – był występujący w Montpellier w pierwszych dwóch sezonach od powrotu La Pallade do najwyższej ligi Emir Spahić. Jako lider zespołu zapędzał się w manifestowaniu przywódczych zdolności zbyt daleko – sprzeczki, przepychanki i brutalne faule stanowiły kluczowe pozycje w jego wachlarzu ulubionych zagrań. Trzeba jednak uczciwie oddać, że na największe popisy Spaha zdobywał się poza Francją: na sumieniu ma między innymi starcie z grającym w niemieckiej koszulce Bośniakiem Marko Marinem w meczu Bośnia-Niemcy czy potraktowanie „z Zidane’a” ochroniarza na stadionie Bayeru Leverkusen, które poskutkowało natychmiastowym zerwaniem umowy z klubem.
| str. 33
W XXI wieku szlak bardziej porywczym bałkańskim zawodnikom przetarł legendarny bramkarz RC Lens, Vedran Runje. Chorwat zasłynął umiejętnościami i wiernością wobec Złotokrwistych – w 2008 roku pozostał w klubie mimo spadku do Ligue 2 i pomógł mu natychmiast powrócić do pierwszej ligi. Nie miał na koncie przewin podobnego kalibru jak koledzy z pola, ale jego wybuchowy charakter i tak przeszedł do legendy. Nie miał litości dla partnerów z linii obrony, mających w teorii ułatwiać mu pracę. Koledzy z Lens mawiali, że z Runje za plecami obrońca w ciągu kilku tygodni do perfekcji opanowuje wszystkie istniejące chorwackie wulgaryzmy.
Kolekcjonerstwo i sztuki walki Archetypu boiskowego zakapiora Francuzi nie musieli jednak importować z Bałkanów. To stuprocentowo krajowy produkt – l’enfant terrible francuskiej myśli szkoleniowej. Cyril Rool, francuski środkowy pomocnik tudzież boczny obrońca, znany głównie z gry w Bastii i Lens, mający za sobą także występy w Monaco, Bordeaux i Marsylii. „Znany z twardej gry” to w jego wypadku uroczy eufemizm. Nazwany niegdyś przez prasę Antychrystem piłkarz to absolutnie rekordowy kolekcjoner kolorowych kartoników. W 445 meczach obejrzał 187 żółtych i 27 czerwonych kartek (w samej Division 1/Ligue 1: 368, 156, 22). W ostatnim swoim sezonie – 2009/10 w barwach OM – wybiegł na boisko tylko dwukrotnie. Tak, podtrzymał średnią. Kartkę numer 187 obejrzał siedem minut przed końcem kariery.