Magazyn Le Ballon - numer 7

Page 51

LE BALLON MAGAZINE

RETRO

25 LAT WIELKOŚCI

SAINT-ETIENNE ŻEGNA SFINKSA W ciszy i samotności, w cieniu zmagań kraju z pandemią, odszedł symbol Saint-Etienne. Robert Herbin pożegnał się tak, jak żył i pracował – skromnie i bez rozgłosu.

Autor ERYK DELINGER twitter: @E_Delinger

- Miałem ledwie 7 lat, kiedy Saint-Etienne przegrało w Glasgow z Bayernem, ale wciąż pamiętam paradę na Polach Elizejskich dzień po meczu. Zieloni podbili wtedy serca całej Francji. Straciliśmy człowieka odpowiedzialnego za jeden z najpiękniejszych rozdziałów w historii francuskiej piłki – hołd ze strony selekcjonera mistrzów świata, Didiera Deschampsa, oddaje wielkość Sfinksa.

nie pracują wystarczająco w odbiorze i to nas osłabia. Poprosiłem, żeby przesunął mnie do środka pola – opowiadał przed laty sam Sfinks w wywiadzie z „L’Equipe”. - Przyjął moją propozycję. Tak wygraliśmy mecz o mistrzostwo z Nantes, a ja zdobyłem bramkę. Dwa sezony później, wciąż na tej pozycji, zostałem drugim strzelcem ligi, a nie wykonywałem nawet karnych.

W 1957 roku nastoletni talent kupiony za kwotę powyżej oficjalnie dozwolonych 5000 franków dołączał do zespołu świętującego pierwszy mistrzowski tytuł. 26 lat później zostawiał Sainté jako 10-krotnego mistrza Francji. Rekord tkwi w rękach Zielonych do dziś.

Reprezentacja Francji korzystała z niego na całej długości boiska, od obrony po atak. Występy w trójkolorowych barwach zakończył jednak przedwcześnie i zebrał ich ledwie 23. Na mundialu w 1966 nabawił się poważnej kontuzji, którą leczył przez niemal rok. Opuścił cały sezon 1966/67 – wrócił dopiero na ostatni mecz. I zdobył hat-tricka.

Chociaż Herbin szybko przebił się do składu, gwiazdą został dopiero, gdy kilka lat później Les Verts wylądowali w drugiej lidze. Spędzili tam tylko sezon, a 24-letni wówczas stoper zakończył przypieczętowany powrotnym awansem rok jako najlepszy strzelec klubu. Już wtedy wyrobił markę piłkarza kompletnego. - Podawał z wielką precyzją. A były to czasy, przynajmniej we Francji, kiedy każde zagranie do boku komentowały gwizdy. Należało zawsze grać do przodu – wspominał po latach inny legendarny trener, Gilbert Gress. – Miał świetną technikę i dobrze grał głową, czym przypominał libero pokroju Beckenbauera. Już wtedy wyróżniało go taktyczne wyczucie na miarę przyszłego wybitnego szkoleniowca – na tyle duże, że przełożony brał jego spostrzeżenia po uwagę. W sezonie 1963/64 Herbin zasugerował zmianę, która ukształtowała kolejne lata ASSE. - Zainterweniowałem u trenera Jeana Snelli, bo z perspektywy stopera widziałem, że pomocnicy

O ile jednak kariera reprezentacyjna chyliła się ku końcowi – w ‘68 zagrał ostatni raz, w symbolicznym z perspektywy czasu meczu u boku innej przyszłej legendy, Aimé Jacqueta – o tyle klubowa miała dopiero wejść w najlepsze lata. W 1967 Sainté zmienili bowiem trenera. Snellę zastąpił Albert Batteux – architekt historycznych sukcesów Stade de Reims w latach 50. i medalista mundialu w ‘58 jako selekcjoner Les Bleus. Jedną z pierwszych decyzji Batteux było odebranie opaski kapitana Rachidowi Mekloufiemu – ówczesnej gwieździe i do dziś drugiemu strzelcowi w historii ASSE – i przekazanie jej Herbinowi. - Kapitan to niekoniecznie

najlepszy piłkarz. To symbol. Ktoś, kto najlepiej reprezentuje wartości klubu i daje przykład innym – uzasadniał. Czas miał pokazać, że nie mógł trafić lepiej. Z nowym trenerem Zieloni zdobyli cztery mistrzostwa z rzędu. Niebagatelną rolę odgrywał w tym też Herbin – z konieczności

| str. 50


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.