MARIANNA DROZDOWSKA
26
Artystyczna dusza
Sztuka
Ukończyła Uniwersytet Artystyczny im. Magdaleny Abakanowicz w Poznaniu. Maluje, rzeźbi, interesuje się szeroko rozumianą sztuką zgodnie z rodzinną tradycją i upodobaniami. Miała też muzyczną przygodę, jednak malarstwo i rzeźbę wybrała jako kierunek swojej drogi
zawodowej. Marianna Drozdowska – malarka, rzeźbiarka, modelka, osoba o wielu talentach,
K
artystycznej duszy i nieposkromionej wyobraźni.
rozmawia : Magdalena Ciesielska
|
zdj ęci e : Katarzyna Rytlewska-Kowalczyk
oniec Ery Niewinności” – co to jest za projekt? MARIANNA DROZDOWSKA: W „Końcu Ery Niewinności”
jestem cała ja. Obrazy odzwierciedlają mój stan ducha, dopasowują się do otaczającego świata i opowiadają o nim, o moich pragnieniach, marzeniach, o ludziach, których spotykam. Wcześniejsze inicjatywy, w których brałam udział, były zbiorowe, pod kierunkiem konkretnych profesorów. Miałam w pewnym stopniu narzucone tematy i ramy artystyczne. Teraz kompletna dowolność i swoboda twórcza. (śmiech) Inspiracją do stworzenia tego cyklu była chęć wywołania refleksji i pobudzenia ludzi do działania, w kierunku ocalenia tego, co piękne. Jak długo tworzyłaś prace do „KEN”?
Całość pochłonęła mnie na blisko dwa lata. Trzy
najważn iejsze dla m n ie obrazy olejne – „Koniec Ery Niewinności”, „Wir” i „11. Przytulić nogę słonia” – traktuję jako centrum projektu. Poprawiałam je kilkukrotnie, bo
wciąż wydawało mi się, że to nie jest ich ostateczna forma. I tak to trwało… Oczywiście, w międzyczasie powstawały inne obrazy, rysunki, szkice, projekty. Na co poświęciłaś najwięcej czasu i energii? Tworząc tytułowy obraz „Koniec Ery Niewinności”, największą pracę, która jest w pewnym sensie „prezentem dla świata”. Malowany był on przez cały czas, zmieniany, modyfikowany. Skupiałam się na nim, potem odchodzi-
na nowości. Wybieram sobie konkretny przedmiot, narzę-
łam, musiałam zrobić przerwę, aby znów powrócić. To taka
dzie, które uznam, że pasuje do danej pracy.
cykliczna praca, zabierająca dużo energii i spleciona wieloma emocjami. Mam wrażenie, że jestem tylko pośrednikiem
Twoje obrazy można zobaczyć w Karpaczu w Wilczej
i nieraz czuję się jakby moja ręka sama malowała. (śmiech)
for/rest. Dlaczego właśnie tam? Z Poznania, w ogóle z Wielkopolski, do Karpacza jest bar-
Jakich narzędzi używasz?
dzo blisko i wiele osób odwiedza Karkonosze na weekend
Są to: ołówki, kredki, farby olejne, piórka z tuszem. Nie
czy na dłuższy wyjazd. A tak na poważnie, dostałam zapro-
mam ulubionego narzędzia – zgodnie z zasadą przekazaną
szenie od jednego z właścicieli Wilczej for/rest, abym
mi podczas studiów przez wspaniałego profesora Jerzego
stworzyła prace do tego obiektu. A przy okazji doszliśmy
Hejnowicza, który zawsze powtarzał, aby nie ograniczać
do wniosku, że to dobry pretekst, żeby zrealizować moją
się do jednego narzędzia. Zatem tak robię. (śmiech) Wciąż
pierwszą indywidualną wystawę i przygotować wernisaż,
szukam, uczę się, bawię się malarstwem, jestem otwarta
który miał miejsce na początku maja br.