M
i st r z
p r o d u k c j i
ak ot
or
FOT. WWW.WOLNIEJ.COM
Jak
y
pi
karni
Czy pieczenie chleba może wywoływać wzrost poziomu adrenaliny we krwi? U Andrzeja Sowy tak, bo jest dosłownie uzależniony od mąki! Od kilku lat chlebowej pasji poświęca kilkanaście godzin dziennie. Teraz to może być i cała doba, bo właśnie otwiera własną piekarnię.
OTWORZYĆ piekarnię? n Rozmawiała: Natalia Aurora Ignacek Andrzej Sowa to dziś niekwestionowany autorytet w dziedzinie pieczenia chleba na zakwasie i jeden z najbardziej znanych członków nieformalnej grupy Piekarz Domowy. Choć pieczeniem chleba zajmuje się dopiero od lat, mimo wielu trudności i wątpliwości postanowił otworzyć własną piekarnię rzemieślniczą. Nawet dla osoby tak zakochanej w mące i zakwasie oznaczało to wielki przeskok. Zmienia się bowiem skala pieczenia, ale przede wszystkim trzeba zadbać o wszelkie formalności, które już niejednego odwiodły od pomysłu prowadzenia swojego małego biznesu. Jak wyglądała droga Andrzeja Sowy od pasji do pracy Historia rozpoczyna się w Bydgoszczy, gdzie mieszka na stałe. Niemal dokładnie lata temu, pewnego wrześniowego dnia wykonał swój pierwszy zakwas, który posłużył mu do upieczenia
6 0
Mistrz Branży
Pieczywo odkryte na nowo 2021
pierwszego bochenka chleba. Chleb wyszedł znakomicie. Ku jego zaskoczeniu, bo z zawodu jest... mechanikiem urządzeń górniczych! Skąd więc zwrot ku chlebowi Jeszcze zanim przyszły piekarz zajął się eksperymentowaniem z mąką, najpierw były wędliny. Pomysł na te pojawił się spontanicznie, gdy przeszedł na wczesną emeryturę ze względu na duże ryzyko zawodowe. – Przyzwyczajony do ciągłych delegacji i pracy w ruchu, po roku siedzenia w domu stwierdziłem, że muszę się czymś zająć, więc zacząłem zgłębiać temat wędlin. Pewnego dnia moja żona rozmarzyła się, jedząc tę wędlinę, stwierdziła, że pasowałby do niej taki swojski chleb. Na co ja odpowiedziałem, że chyba rozszczepianie atomu to to nie jest i tak to się wszystko zaczęło – komentuje, śmiejąc się, nasz rozmówca.
KUCHENNE EKSPERYMENTY Naukę pieczenia zaczął od lektury. Szybko znalazł też swoje miejsce na facebookowych grupach dla pasjonatów. Po namowach grupowiczów kupił słynną książkę autorstwa Hamelmana, potem przyszedł czas na wcielenie wiedzy w życie. Zaczęły się eksperymenty, a ich efekty były coraz bardziej zadowalające. – Wreszcie chleby zaczęły odpowiednio wychodzić i cudownie pachnieć. Znajomi przychodzili i od progu prosili o kromkę, a jak tylko spróbowali, to prosili o cały chleb – relacjonuje