Przegląd Wielkopolski ● 2020 ● 2(128)
Krzysztof Wodniczak
Wielkopolskie Rytmy Młodych i festiwale rockowe w Jarocinie
Krzysztof Wodniczak
Przed dziesięcioma laty w Jarocinie nastąpiło otwarcie Spichlerza Polskiego Rocka – instytucji potrzebnej, by upamiętnić dokonania Wielkopolskich Rytmów Młodych i festiwali rockowych. Kilka osób z tych pierwszych dziesięciu Rytmów zostało dostrzeżonych i zaproszono nas do udziału w tym poszerzonym gremium. Ja wtedy, w latach 70., zapraszałem nie tylko dziennikarzy, w miarę znaczących ze „Sztandaru Młodych” i z „Życia Warszawy”, z tygodnika „Polityka”, „Za i Przeciw”, „Panorama”, ze „Studenta” („Student” był w pewnym sensie pismem drugiego obiegu, tzn. oficjalnie, bo cenzura pozwoliła na jego wydawanie), z magazynu „Jazz”, który miał dodatek „Rytm i Piosenka”. Przyjeżdżali też dziennikarze i z Rozgłośni Harcerskiej, i z Polskiego Radia; wówczas tych programów było niewiele. Telewizja też jakby nie funkcjonowała we właściwym, takim szerszym muzycznym wymiarze. Raz jednak udało mi się zaprosić Bożenę Walter, która prowadziła program Kamerata. Ze Zbyszkiem Filipkiem, który był redaktorem w tym programie, udało mi się to
zorganizować. Coś z tych Wielkopolskich Rytmów Młodych zachowało się zatem w archiwum telewizji. Poza tym artykułów czy omówień po samych Rytmach powstało naprawdę wiele. Znamienny był sam fakt, że w tym czasie w latach 70. było takich przeglądów regionalnych zdecydowanie więcej, kilkadziesiąt może, a uchowały się tylko WRM. W pobliżu Jarocina w Kaliszu organizowano Rytmy nad Prosną. Wcześniej był Festiwal Awangardy Beatowej z zespołami o proweniencji bardzo rockowej i ogólnopolskim znaczeniu. W Chodzieży również odbywał się podobny przegląd, tam nawet – pamiętam – byłem w jury. Zaproszono wówczas bardzo już znany awangardowy zespół Klan, który później występował z Mrowiskiem, ale po dwóch czy trzech edycjach stracił markę. W Olsztynie był festiwal czy przegląd „Antałek”, podobnie w Jeleniej Górze, w Płocku. Naprawdę było tych festiwali wiele. Natomiast mogę powiedzieć, że to, co się udało w Jarocinie, to dzięki temu, że zawsze w jury zasiadało sześciu jurorów, a wśród nich trzech dziennikarzy i trzech muzyków. Przyjeżdżali Jarosław Kukulski, Jerzy Milian, Wojciech Skowroński, Hubert Szymczyński. Oczywiście zdania muzyków zawsze bardziej się liczyły. Dziennikarze, którzy tam byli w jury, zarabiali po 150 zł; można sobie przeliczyć, że w tamtym czasie za 150 zł można było kupić pół litra wódki „Klubowej”. Niemniej jednak ci ludzie nie tyle się poczuwali do obowiązku, co wiedzieli, że to jest fajna impreza. I zawsze odnotowywali ten fakt, czy to w „Świecie Młodych”, czy w „Sztandarze Młodych”, czy w „Życiu Warszawy”. Podobnie w miejscowej prasie, np. w „Ziemi Kaliskiej”, „Gazecie Poznańskiej”, „Expressie Poznańskim”, „Głosie Wielkopolskim” też starałem się chociaż podać listę laureatów, nazwy zespołów, które otrzymały nagrody czy 65