16
p r aw dz i wa c y w i l i z ac ja ś m i e rc i
Udomowić zdziczałych kierowców Zasady ruchu drogowego nie są po to, żeby kogoś szykanować, tylko żeby chronić życie. Jeśli nie da się kierowców przekonać do tego w łagodny sposób, to przestrzeganie przepisów trzeba po prostu wyegzekwować.
Z Tomaszem Toszą rozmawiają Andrzej Dębowski i Szymon Rębowski Zuzanna Wojda
Na polskich drogach ginie rocznie prawie trzy tysiące osób, co trzeci pieszy przejechany w Unii Europejskiej to ofiara znad Wisły. Dlaczego tak się dzieje?
To pytanie rzeka, ale odpowiedź jest stosunkowo prosta. Polscy kierowcy są zdziczali. Nie są złymi kierowcami, ale wymagają udomowienia, co da się przeprowadzić na dwa sposoby. Albo przez stworzenie odpowiedniej infrastruktury, albo za pomocą bezpośredniego i niestety bardzo brutalnego nadzoru. My też mieliśmy w Jaworznie zdziczałych kierowców, ale udało się nam ich udomowić. Czym charakteryzuje się „udomowienie” kierowców?
W tej chwili jeżdżą bezpiecznie, nie powodują wypadków. W ciągu pięciu, sześciu lat zeszliśmy z poziomu ponad stu do niecałych trzydziestu kolizji rocznie. Kierowców w Jaworznie udało się udomowić za pomocą infrastruktury, ale tego nie da się w tej chwili zrobić w Polsce na masową skalę.
Dlaczego?
Jest na to po prostu za późno. Przez ostatnich kilkanaście lat przeznaczono potężne środki na infrastrukturę drogową, która niestety praktycznie bez wyjątku została źle zaprojektowana. Można ją przebudowywać miejscowo i są miasta, w których zdecydowanie dałoby się uczynić ją bardziej bezpieczną. Nie jest to jednak realne w skali całego kraju. Czy to oznacza, że straciliśmy szansę na bezpieczne drogi?
Niekoniecznie. Weźmy przykład Niemiec, które nie mają dobrej infrastruktury pod względem bezpieczeństwa ruchu drogowego. Dopiero wprowadzają nowe rozwiązania, bo swoją starą infrastrukturę skonstruowali po prostu zbyt solidnie i przez długi czas nie było powodu, żeby ją przebudowywać. Niemców jednak ratują zdyscyplinowani kierowcy i dobra policja drogowa. W Polsce natomiast drogówka jest wyjątkowo niedoinwestowana. Co gorsza,
zabrano jej nadzór nad prędkością. Podstawowym problemem ze zdziczeniem polskich kierowców jest fakt, że nagminnie łamią ograniczenia prędkości. Badania Instytutu Transportu Samochodowego dotyczące zachowania kierowców przy przejściach dla pieszych przeprowadzone jesienią 2018 roku pokazały, że 85–90 procent z nich przekracza prędkość właśnie w tych miejscach. Czyli akurat tam, gdzie naprawdę powinni zwolnić, nic nie robią sobie z przepisów. Skoro dzieje się to na pasach, można przypuszczać, że również w każdym innym miejscu przekraczają dopuszczalne normy. Kto pana zdaniem odpowiada za obecną sytuację na polskich drogach? Kto pozwolił kierowcom „zdziczeć”?
Doprowadziła do tego klasa polityczna, która próbowała przychylać kierowcom nieba. Zachęcała ich do szybkiej jazdy, na przykład podnosząc limity prędkości na autostradach. To spowodowało, że kierowcy →