58
p r aw dz i wa c y w i l i z ac ja ś m i e rc i
Martwa planeta jest pełna życia Nasze przetrwanie to pewnie wystarczający argument w dyskusji nad koniecznością natychmiastowego zaprzestania degradacji środowiska naturalnego. To jednak motywacja antropocentryczna i samolubna. Czy gdybyśmy mogli uznać jakieś organizmy za całkowicie dla nas nieprzydatne, w porządku byłoby skazanie ich na śmierć?
Ida Nowak
Zofia Borysiewicz
11
listopada szykowałam z osobami z Obozu dla Klimatu transparenty na antyfaszystowską manifestację. Mówiliśmy, że idziemy w niej „za życiem – naszym, waszym, wspólnym”. Zanim ruszyłyśmy na plac Unii Lubelskiej, zdążyłyśmy jeszcze pomóc osobie z Extinction Rebellion wnieść do domku na Jazdowie czarną trumnę z napisem „Polska”. Nieco ponad miesiąc wcześniej, gdy podczas wielogodzinnej blokady ronda de Gaulle’a wściekali się na nas kierowcy stojących w korku samochodów, krzyczeliśmy: „Przepraszamy, ale wymieramy!”. Dyskurs utożsamiający walkę z kryzysem klimatycznym z walką o życie jest w ruchach ją prowadzących wszechobecny. Podczas festiwalu filmowego w Gdyni czworo aktywistów i aktywistek
Extinction Rebellion stanęło na bryłach lodu pod szubienicą, wszyscy z pętlami na szyjach. Było gorąco, więc lód szybko topniał. W różnych miastach wielokrotnie pojawiały się nekrologi, a na nich zawiadomienia o śmierci „Życia na Ziemi”, „Ludzkości”, „Przyszłości” i innych. Popularną formą klimatycznego protestu są tak zwane „Die-in’y” – kładziemy się wtedy na chodniku i przez kilka minut udajemy martwych, bo czasem tak się chyba właśnie czujemy. Martwe i martwi za życia, bez perspektyw na bezpieczną przyszłość. Kryzys klimatyczny to niewątpliwie sprawa życia i śmierci. Już dzisiaj tysiące osób doświadczają dramatycznych kataklizmów, susz, powodzi, pożarów, huraganów, które związane są ściśle z destabilizacją klimatu. Jako ludzkość stoimy na krawędzi katastrofy, nie zadbaliśmy w porę o bezpieczeństwo energetyczne i żywnościowe, nie zadbaliśmy o wspierające, równościowe społeczności. Nie zadbaliśmy wreszcie o złamanie
antropocentrycznego mitu, wedle którego człowiek jest bytem oddzielnym od przyrody, wyalienowaną spośród wszystkich zwierząt istotą, mającą prawo czynić całej reszcie organizmów bardziej lub mniej zamierzoną krzywdę. Katastrofa klimatyczna, największe wyzwanie i dominanta naszych czasów, stawia przed nami wiele pytań. Dotyczą naszej tożsamości, modelu społeczeństwa, polityki, działania. Poza pytaniami o nas z problematyki klimatycznej wyłaniają się też te związane z relacją ludzi do reszty organizmów żywych, do ekosystemów, do wody i do planety, w skrócie: do całej przyrody. I może jest to dobry pretekst, by zastanowić się nad tym, co w ogóle mogłaby oznaczać ochrona życia w kontekście pozaludzkim. Nieśmiertelne życie W 1982 roku Jack Sepkoski i David M. Raup opublikowali artykuł, w którym wyróżnili w historii życia na Ziemi pięć masowych wymierań, czyli →