Dominik Strycharski Rozmawiają: Katarzyna Lemańska i Karolina Wycisk
Dominik Strycharski: Pytasz o moje koncerty w ogóle? Nazywam je jednak bardziej koncertami, dlatego że performance zazwyczaj jest jeszcze połączony z jakimś elementem ideologicznym czy koncepcyjnym, czy wręcz politycznym. Choć niektóre moje koncerty mają elementy performance’u, w sensie zachowania scenicznego czy też sposobu żonglowania muzyką. Poza tym moje występy solo zawierają w sobie jakiś perfomatywny element. Katarzyna Lemańska: Opisy Twoich koncertów są bardzo teatralne – tak jakbyś tworzył narrację z dźwięków… D.S.: Zdecydowanie robię kilka różnych rzeczy. W przypadku Pulsarusa chodziło mi raczej o budowanie dramaturgii muzycznej, łączenie elementów tak, jak normalnie się tego nie robi – szczególnie w muzyce jazzowej.
K.W.: Co oddziałuje na widzów w teatrze, a co na koncercie?
MUZYKA W TEATRZE
Karolina Wycisk: Jak nazywasz swoje „występy muzyczne”: koncerty czy performance’y? Jaka jest dla Ciebie różnica?
D.S.: Tak naprawdę to nie wiem. Nie odważę na takie podsumowanie. Myślę, że generalnie widzowie szukają albo rozrywki, albo zaskoczenia. Cała reszta jest trudniejsza. K.L.: Czy uważasz, że widzowie podczas spektaklu skupiają się na muzyce, czy jest ona tylko elementem naddanym, niezauważalnym? D.S.: To zależy od różnych rzeczy. Jeżeli w spektaklu jest piosenka czy jakiś rzeczywiście muzyczny element, to jasne, że widzowie ją słyszą, nie mają wyjścia, i wtedy się do niej odnoszą. Ale jeżeli panuje w spektaklu jakaś muzyczna aura, specyficzna atmosfera – to często widzowie w ogóle tego nie pamiętają, nie skupiają się na tym. Ja akurat staram się tworzyć coś, co jest mocne czy rzeczywiście znaczące na scenie. Nie zawsze jednak tak musi być. Widzowie mają różną percepcję, więc mogą też wiele rzeczy zwyczajnie przegapić.
K.L.: Czy w to wliczają się też koncerty Pulsarusa na festiwalach teatralnych? D.S.: Na poznańskiej Malcie był to specjalny projekt stworzony jednorazowo. W zasadzie nie gramy z Pulsarusem teatralnych projektów, natomiast zespół był zaangażowany na żywo do dwóch projektów Teatru Bretoncaffe – Opera Toffi i Manifest Jaszczurki. K.W.: Czym te projekty różnią się od koncertów muzyki „nieteatralnej”? Czy chodzi o te elementy performance’u? D.S.: Opisałbym to hasłowo: zaskakujące zmiany, łączenie gatunków czasem sobie obcych, brak granic stylistycznych, wszystko podporządkowane dramaturgii i parateatralnej narracji.
DOMINIK STRYCHARSKI –
kompozytor, flecista i wokalista, współzałożyciel zespołu Pulsarus, muzyk w Max Klezmer Band. Performer i muzyczna siła Teatru Bretoncaffe, autor solowego projektu Doministry. Kompozytor muzyki teatralnej. Tworzy muzykę m.in. do przedstawień w reżyserii: Łukasza Kosa, Jana Peszka, Katarzyny Raduszyńskiej, Natalii Sołtysik, Michała Zadary i Wojciecha Klemma. Ulubione gatunki muzyczne to: jazz w aranżacjach elektrycznych i akustycznych, noise, posthiphop, muzyka improwizowana. Muzyka jest jego drogą życiową, sposobem na poznanie i samorozwój.
63