jest jedyna w swoim rodzaju.
Przypomnieć stare czasy Holenderski Burning dorobił się drugiego albumu. "Scourge Of Humanity" na pewno zainteresuje fanów staroszkolnego heavy metalu z lat 80., tym bardziej, że zespół gra go z ogromną energią i spontanicznością. Do tego gościnnie udziela się na tej płycie były gitarzysta Iron Maiden Dennis Stratton - dla muzyków grupy to spełnienie dziecięcego marzenia, bo jak podkreśla wokalista Hugo Koch wszyscy kochają Maiden. HMP: Jak to się stało, że grając wcześniej w innych zespołach, niekiedy nawet razem, postanowiliście założyć kolejny? Jak już coś robić, to lepiej na własny rachunek? Hugo Koch: Przed Burning w latach 80. grałem w zespole Rise & Burn. Wykonywaliśmy tam covery hardrockowych kawałków takich zespołów jak Deep Purple czy Black Sabbath. Ostatnimi czasy gram też w tribute bandzie The Ramones. Jako iż wszyscy jesteśmy dobrymi przyjaciółmi, jest przy tym sporo zabawy. Nasz gitarzysta Harm gra w legendarnej, oldschoolowej, holenderskiej grupie Vortex. Założyliśmy Burning w 2013 roku. Mój stary znajomy stworzył zespół i poprosił mnie, bym do niego dołączył. Kiedy ostatnie miejsce w składzie zajął Renee Knegt, wymyśliłem nazwę Burning. Tak, chcieliśmy tworzyć własną muzykę i celebrować muzykę metalową z lat 80. Dorastałem z takimi
Kiss, Renee nie może żyć bez doom i death metalu. Młodsi kolesie, Mas i Daan, kochają klasyki jak Iron Maiden i Dio, ale też dorzucają sporo inspiracji ze współczesnego rocka. Za każdym razem jak zmieniał się skład, można było usłyszeć tę lekką zmianę w stylu muzycznym. I tak, masz rację. Nazwa pochodzi właśnie od tego utworu Accept, który kiedyś katowałem na okrągło. Jednak dobór tematyki na EP-ce "The P.I.D. Files", którą chwaliłem zresztą na łamach HMP potwierdza, że nieobca jest wam również fascynacja klasycznym rockiem, konkretnie The Beatles? Nie sądzę, żeby ktokolwiek z nas był takim "prawdziwym" fanem Beatlesów, ale oczywiście doceniamy to, co zrobili dla muzyki. Jak już, to bardziej nas fascynowała ta słynna teoria spiskowa, że Paul McCartney zmarł w
Bywa i tak, że słysząc pierwszy dźwięk wiesz już jak będzie wyglądać całość utworu, aż do ostatniej nuty? Czasami masz już w głowie ułożoną całą kompozycję. Jednak zawsze ktoś doda od siebie coś interesującego, na co nigdy byś nie wpadł. Jeśli chodzi o wokale, zazwyczaj jest tak, że Renee wymyśla fajny riff, który sprawia, że mój mózg zaczyna pracować. Kiedy riff jest skończony, wymyślam jak będą brzmieć wokale i pracujemy nad tym. Czasami Renee i Mas po prostu sobie grają, kiedy ja robię sobie przerwę na kawę lub papierosa. Kiedy słyszę coś, co od początku lubię, szybko wracam do pomieszczenia i zaczynam pracować nad wokalami. Łatwiej tworzy się takie zwarte, krótsze numery jak "Taking Out The Thrash" czy te bardziej rozbudowane, wielowątkowe jak "Leatherface"? "Taking Out The Thrash" akurat była niezłym "wrzodem na dupie" do zrobienia. To wszystko zależy od tego czy wszyscy nadajemy na tej samej fali. Czasami perkusista lub gitarzysta chcą zwolnić tempo, podczas gdy ja chcę je przyspieszyć. To też wyjaśnia tę różnicę między tymi dwoma utworami, o których wspomniałeś. Klasyka klasyką, ale równie ważne w waszej muzyce wydają mi się szczerość i emocje bez tego nawet nie ma co zaczynać grać, przynajmniej rocka czy metalu, nawet jeśli jest się wirtuozem? Kiedy ktoś z nas nie lubi jakiegoś utworu lub jego części, mówimy to sobie w prost. To potrafi być frustrujące i czasochłonne, ale przynajmniej sprawia, że koniec końców powstaje album, z którego każdy jest zadowolony. Każda osoba z zespołu ceni wszystkie osiem kompozycji na tym albumie. Jesteście zespołem w 100 % niezależnym - to dlatego wasze wydawnictwa dzielą spore odstępy czasu, inaczej po prostu nie da się funkcjonować? Po części tak. Chcemy być też niezależni finansowo, więc trochę to zajmuje, zanim możemy zainwestować w kolejny projekt. Jeśli chodzi o ten album mieliśmy spore opóźnienie w produkcji jego winylowej wersji. Przez lata naszej działalności dostawaliśmy oferty z różnych wytwórni, ale chcieliśmy wszystko robić samemu. Zero ograniczeń! Mam liczne kontakty, więc chcemy zostać niezależni i mieć nad wszystkim kontrolę.
Foto: Burning
zespołami jak Kiss, czy Black Sabbath, ale też i z tymi bardziej podziemnymi, jak Satan, Diamond Head i tak dalej. Chcieliśmy przypomnieć te stare czasy z nieco współczesnym brzmieniem i unikatowym, własnym stylem. Wybór stylistyki był oczywisty, co podkreślacie też nazwą, kojarzącą się choćby z utworem Accept z trzeciego albumu "Breaker"? Jesteśmy fanami zupełnie różnych odmian metalu i rocka, ale odkryliśmy, że to właśnie ten oldshoolowy metal nas najbardziej łączy. Każdy z nas może dodać swoje gusta do tego gatunku. Ja i Harm jesteśmy wielkimi fanami
102
BURNING
roku 1966. Kiedy odkryłem, że moja znajoma, Bronja Hoffschlag, napisała o tym książkę skontaktowałem się z nią i napisała teksty do trzech z czterech utworów. Lubisz spoglądać wstecz, szukając inspiracji do nowych utworów, ale bez odwoływania się do mód czy trendów? Zdecydowanie. Old school to nasz chleb powszedni, ale czerpiemy inspirację z wielu artystów i stylów. Ma to związek z tym, że różnimy się wiekiem i historią. Jak już wspomniałem, Daan i Mas czerpią inspirację od tych nowszych zespołów. To właśnie to połączenie starego z nowym sprawia, że nasza muzyka
Wasz nowy album intryguje już samym tytułem - co jest ową plagą ludzkości? Tytuł wzięliśmy z historii o Nosferatu. Jest on odrzucony przez społeczeństwo i zostaje tą tytułową zmorą ludzkości. Odzwierciedla to jednocześnie motywy tekstowe, które występują na całym albumie. "Black Pope" i "Leatherface" są o znanych osobach, a tytułowy kawałek jest o innych ludziach, którzy nie rozumieją, co się dzieje w twojej głowie. "Follow The Crowd" mówi o kroczeniu własną ścieżką, zamiast wykonywania tego, czego chcą inni. Dennisa Strattona, udzielającego się gościn nie w "Bodyfarm", nie trzeba fanom metalu przedstawiać. A kim jest Rita Bakker, śpiewająca w "Follow The Crowd"?