chyba festiwal w San Remo i wtedy zaczęła się moja historia i romans z metalem! Miałam kilka zespołów, a w 2008 roku nagrałam pierwszy album Nasty Tendency zatytułowany "Wild and Nasty". Późniejsze życie odciągnęło mnie od muzyki, aż do oszałamiającego spotkania z Mikiem i rozpoczęcia niesamowitej przygody z Bastet.
Łączy nas pasja do metalu lat 80. Tęsknicie za drapieżnymi wokalistkami lat 80.? No to macie, i to w klasycznie heavymetalowym wydaniu. Bastet to młody, włoski zespół, o którym jeszcze kilka miesięcy temu nie było słowa w sieci. Przygotowując się do wywiadu, miałam do dyspozycji płytę i tylko krótką notkę od wytwórni. Oczywiście "młody", nie znaczy niedoświadczony - muzycy grali już w innych włoskich formacjach. Jak wspomina wokalistka, Nico Gilli, muzyków Bastet połączyła pasja do metalu lat 80. A na "Bastet" słychać to idealnie. HMP: Kiedy dostałam propozycję przygotowania do Was pytań, bardzo się zdziwiłam. Nie mogłam znaleźć o Was niemal żadnej informacji w internecie. Dopiero kilka dni później pojawił się Wasz profil na Metal Archives oraz na Facebooku. Planowaliście wystartować z informacjami już po wydaniu płyty, czy istnienie w Internecie nie ma dla Was znaczenia?
koniecznie chciał wziąć w nim udział. Simone to miłe odkrycie. Oprócz tego, że jest wspaniałym producentem, jest też wspaniałym współpracownikiem, który wzbogacił naszą pracę. Wasz debiutancki album brzmi jak klasyczna heavy metalowa i hardrockowa płyta lat 80. Nawet Twój sposób śpiewania przywołuje wokalistki lat 80. w rodzaju Robin Beck,
Z drugiej strony drapieżna wokalistka nie jest niczym nowym na włoskiej heavymetalowej scenie. Czy takie zespoły jak White Skull lub Stormbringer też były dla Was inspiracją? Nico Gilli: Nie tylko to, nasze inspiracje są bardzo zróżnicowane. Jeśli miałabym zastanowić się nad wokalem, który mnie szczególnie inspiruje, powiedziałabym, że Janis Joplin. Powstaliście tuż przed pandemią, a płytę nagrywaliście w jej trakcie. Lockdown ułatwił czy utrudnił Wam nagrywanie płyty i formowanie kapeli? Przyznam, że większość kapel, które powstały w czasie pandemii mówiło, że był to bardzo kreatywny czas, który mimo trudności, sprzyjał powstawaniu nowych pomysłów. Nico Gilli: W rzeczywistości pandemia właśnie pozwoliła nam znaleźć czas na większą część tego projektu. To był w zasadzie bardzo twórczy okres, ponieważ w tym czasie powstawały kawałki na kolejną płytę. Na płycie znajdują się zarówno mocne, agresywne heavymetalowe kawałki jak "Anger on Your Eyes", jak i hardrockowe przeboje w stylu lat 80., np. "Don't look back". Ta różnorodność wynika z różnych pomysłów Twoich i Mike'a czy taka była koncepcja od początku? Nico Gilli: Wręcz przeciwnie, to jest efekt raczej bardzo podobnych, niż odmiennych pomysłów, a taki plan był od samego początku.
Foto: Bastet
Nico Gilli: Właściwie nie jest to coś, na czym jakoś szczególnie nam zależy. Ważne jest dla nas tworzenie muzyki. Pomijając już to, że podoba nam się pomysł na kreowanie tajemnicy i napięcia wokół kapeli. Zazwyczaj nie pytam zespołów o ich początki, ale ponieważ trudno jest znaleźć na Wasz temat informacje, wyjątkowo zapytam. Co było impulsem do założenia Bastet? Nico Gilli: Wszystko zaczęło się spontanicznie. Połączyła nas pasja do metalu lat 80., momentalnie się dostroiliśmy, a reszta przyszła sama z siebie. Waszą dwójkę (Ciebie i Mike'a) wspierają osoby z dużym doświadczeniem. W powstaniu "Bastet" brał udział zarówno producent Simone Mularoni, jak i Fabio Alessandrini, który miał okazję grać krótko w kilku znanych zespołach. Jak nawiązaliście z nimi współpracę? Nico Gilli: Fabio grał już z Mikiem od kilku lat, więc kiedy zaprezentował mu ten projekt,
124
BASTET
Lity Ford czy Janet Gardner. Mike, wybrałeś Nico na wokalistkę, żeby podkreślić ten klimat lat 80.? Mike Petrone: Zdecydowanie tak, ale nie tylko... Uderzyła mnie przede wszystkim barwa głosu, zdolność kompozycyjna i rzecz jasna harmonia, która stworzyła z nas prawdziwy zespół. Słychać, że uważacie, że jej głos jest wielkim atutem Bastet. W miksie płyty wydaje się być wysunięty na pierwszy plan. To celowy zabieg? Nico Gilli: Pewnie. Jesteśmy pewni, że wybór takiego miksu to strzał w dziesiątkę i naprawdę podoba nam się efekt. Mam nadzieję, że Tobie też. Tak, świetnie się Ciebie słucha. Gdzie taki heavymetalowy talent podziewał się przez poprzednie lata? Niejeden zespół marzy o tego rodzaju wokalistce! Nico Gilli: Pamiętam, że kiedy miałam osiem lat, zobaczyłam pierwszy raz Europe, to był
Graliście już koncerty we Włoszech? Czy czekaliście aż do wydania płyty? Nico Gilli: Niestety przez pandemię nie mieliśmy możliwości występować na żywo, ale mamy nadzieję, że wkrótce zaczniemy. We Włoszech metal nie jest zbyt popularnym gatunkiem, to jest rzeczywistość, z którą musimy sobie jakoś poradzić, i którą mamy nadzieję pomóc zmienić. Dzięki za poświęcony czas dla Heavy Metal Pages! Stay heavy! Nico Gilli: Dzięki za miły wywiad. Szczególne podziękowania dla chłopaków ze Steel Shark (wytwórnia - przyp. red.) za całą pracę, jaką wykonami I pasję, którą włożyli w ten projekt. Lata 80. rządzą! Katarzyna "Strati" Mikosz Tłumaczenie pytań: Adam Nowakowski