dzo zróżnicowany, dlatego nigdy nie chciałbym się ograniczać do jednego gatunku.
Skosztujże to, (nie) święty grzeszniku Frank Pané od ponad dwudziestu lat gra na gitarze w niezliczonej liczbie rozmaitych zespołów i projektów. Obecnie promuje on czwarty album Sainted Sinners, pt. "Taste It", który słucha się łatwo i przyjemnie, zwłaszcza jeśli ktoś lubi tradycyjny hard rock typu "esencja rock'n'rolla". W niniejszym wywiadzie podsumowaliśmy krótko dorobek artystyczny Franka, ze szczególnym naciskiem na jego udział w Bonfire oraz Sainted Sinners. HMP: Urodziłeś się 19 lipca 1977 roku w Bawarii, prawda? Frank Pané: To prawda. Urodziłem się w mieście Kempten, które leży w regionie zwanym Allgäu. To całkiem piękny obszar z wieloma jeziorami i górami, często odwiedzanymi przez turystów. Jakie były Twoje pierwsze doświadczenia z muzyką hard rock / heavy metal? Pierwszym zespołem, którego słuchałem, był Queen. Było to w latach 80-tych, w okolicach wydania "A Kind of Magic". Jednak w tamtym czasie nie skupiałem się jeszcze na żadnych konkretnych gatunkach muzycznych. Po prostu cieszyłem się muzyką, bez względu na to, czy były to ich cięższe rockowe utwory czy popowe hity. Na początku lat 90-tych zacząłem bardziej interesować się gitarą i jej rolą w muzyce rockowej. To właśnie wtedy odkry-
źniej, gdy dostałem prawdziwej obsesji na punkcie gitary, jak Randy Rhoads, Stevie Ray Vaughan, Jeff Beck, Gary Moore... Lista może się ciągnąć i ciągnąć. Skoro wskazujesz na Eddie'ego Van Halena, to dlaczego żadna z jego kompozycji nie znalazła się na Bonfire "Legends" (2018)? Ponieważ utwory na album "Legends" zostały wybrane przez Hansa (Hans Ziller, gitarzysta i lider Bonfire - przyp. red.), który miał również na uwadze promocyjną trasę koncertową Bonfire & Friends. Więc, jako że pewni wokaliści byli już zarezerwowani na tę trasę, większość piosenek pochodziła z repertuaru ich zespołów. Oczywiście, z chęcią wykonałbym dowolny utwór Van Halen. Czy miałoby sens takie stwierdzenie, że Twoja kariera składa się z trzech głównych
Jakie są Twoje odczucia odnośnie zmiany niemal całego składu Bonfire w 2015 roku? Myślę, że był to trudny krok dla Hansa, ale okazał się być właściwym i sprawił, że zespół przetrwał i powrócił z nową energią. Miałem szczęście uczestniczyć w tych wydarzeniach od czasu reinkarnacji Bonfire i widzę, że naprawdę jesteśmy teraz silniejsi niż kiedykolwiek wcześniej. Jak Ci się pracuje z Hansem Zillerem? Mamy świetne relacje. Dla mnie zawsze będzie jasne, że to on jest szefem Bonfire, ponieważ bez względu na to, kto gra w zespole, Bonfire to jego dziecko od dziesięcioleci. Zdecydowanie uważam go za przyjaciela i mam dla niego wiele szacunku za to, że po tylu latach wciąż jest w zespole. Cieszę się, że mogę wnieść do Bonfire nieco moich pomysłów, a fakt, że Hans jest otwarty na kreatywność swoich kolegów z zespołu, nadaje brzmieniu Bonfire nowe oblicze. David Reece był głównym wokalistą na dwóch pierwszych albumach studyjnych (debiut z 2017r. i "Back With A Vengeance" z 2018r. - przyp.red.) Sainted Sinners. Co spowodowało, że wasze drogi się rozeszły? Krótko po wydaniu drugiego albumu "Back With A Vengeance", David zwrócił się do mnie ze swoimi przemyśleniami. Miał wrażenie, iż ludzie nie są zainteresowani Sainted Sinners, ale raczej jego solowymi poczynaniami. Chciał zająć się solową twórczością. Śledzisz karierę solową Davida Reece'a i jego śpiewanie w Wicked Sensation? Nie. Szczerze mówiąc, istnieje tylko kilka zespołów, które podziwiam i śledzę. Są to zresztą zespoły z różnych gatunków, ponieważ poza słuchaniem moich bohaterów z dawnych lat, którzy zainspirowali mnie w pierwszej kolejności, wolę sięgać po zupełnie inne dźwięki, aby zachować świeżość podczas komponowania. Poza tym, jeśli zawsze sam pracujesz nad muzyką, to nie masz czasu na słuchanie czegoś innego.
Foto: Sainted Sinners
łem Van Halen oraz wiele innych zespołów i artystów o bardzo gitarowym zacięciu. (Śpiewający w Twoim zespole Sainted Sinners) Jacopo Meille nie byłby wokalistą bez Chrisa Tsangaridesa (wiemy to z wywiadu opublikowanego w HMP 79, str. 78 - przyp. red.). Franku Pané, bez kogo Ty nie byłbyś gitarzystą? Cóż, musiałbym wymienić wiele imion i nazwisk. Oczywiście Eddie Van Halen, bo kiedy usłyszałem płytę "F.U.C.K" (1991), to aż mnie pchnęło, żeby zająć się gitarą poważniej. Również Brian May, który był pierwszym rockowym gitarzystą, którego słuchałem, a także wielu innych, którzy pojawili się pó-
188
SAINTED SINNERS
okresów: thrash metalowy z Red To Grey (1998-2008), heavy metalowy z Solemnity (2008-2015) oraz hard rockowy z Bonfire & Sainted Sinners (od 2015)? Tak, aczkolwiek zawsze miałem po kilka projektów w tym samym czasie, reprezentujących różne gatunki muzyczne, np. mniej więcej w okresie formowania się Red To Grey grałem również w lokalnym zespole bluesowym. Szczerze mówiąc, każdy z wymienionych stylów jest dla mnie wciąż aktualny, nawet jeśli w danym momencie zdarza mi się koncentrować bardziej na jednym z nich. Może pewnego dnia zrobię kolejny thrash metalowy album lub jeszcze cięższy, a może coś w innym kierunku, jak blues czy pop? Mój gust jest bar-
Kiedy Jacopo Meille zastąpił Davida Reece'a, poziom energii w waszym zespole sięgnął zenitu. Tytuł trzeciego albumu Sainted Sinners, "Unlocked & Unloaded", odzwierciedla ten stan. Czy podzielasz przekonanie, że trzeci album jest często przełomowy dla zespołów rockowych? Jak to było w Waszym przypadku? Jasne. Dzięki dołączeniu do zespołu Jacopo, a także Ernesto i Rico, w końcu staliśmy się zespołem z prawdziwego zdarzenia. To oczywiście przekłada się na wyższy poziom kreatywności i energii. Myślę, że "Unlocked & Reloaded" okazał się naszym najlepszym wydawnictwem spośród pierwszych trzech i sprawił, że zwrócono na nas większą uwagę niż dawniej. Dyskusyjnie jest, czy można uznać to za przełomowy krok pod względem popularności, ponieważ heavy rock i tak jest undergroundowy i obecnie już nie tak mainstreamowy jak np. w latach 80-tych. Ale na pewno był to dla nas wielki krok, by w końcu stać się prawdziwym zespołem, a nie projektem, i powrócić z naszym najlepszym wówczas wydawnictwem.