Muzyka to przecież nie zawody Na rynku pojawił się nowy album Scream Maker zatytułowany "Blood King". Wypełniony jest dobrej jakości heavy metalem. Nie spodziewałem się, że będzie aż tak dobry. Dlatego na tę chwilę najważniejsze jest, abyście przesłuchali płytę samemu. Wtedy każdy będzie wiedział, czy warto ją mieć, bez oglądania się na opinie innych. Jeżeli to za mało, aby was zachęcić do poznania "BloodKing", sięgnijcie po teledysk do utworu "Mirror, Mirror" lub przeczytajcie poniższy wywiad. Nie ważne, w jaki sposób dotrzecie do "BloodKing", ważne, żebyście podjęli taką próbę. HMP: Sześć lat przerwy między albumami to bardzo długi okres czasu, w którego trakcie o kapeli można zapomnieć kilka razy. Aktualnie to żaden problem dla egzystencji współczesnych zespołów, jak myślisz dlaczego? W latach 80. zeszłego roku trzeba było być czujnym i przynajmniej co roku wydać nowy krążek... Michał Wrona: Pandemia zabrała nam dwa lata. Ta płyta muzycznie była gotowa tak naprawdę już pod koniec 2018r., wtedy tez zaczęliśmy ją na poważnie nagrywać, ale koniec końców wstrzymaliśmy się z publikacją po tym, jak pojawiły się pierwsze lockdowny. Szczerze powiem, że powinniśmy wydać już
spirowany Judas Priest, Iron Maiden, Queensryche i innymi tuzami ze sceny hard and heavy. Jednak tym razem ten heavy metal na "BloodKing" tak jakby stał się bardziej klasowy, kunsztowny i sięgający najwyższej półki. Coś specjalnego się wydarzyło karierze zespołu? Wydaje mi się, że po tych wszystkich latach i poprzednich wydawnictwach dojrzeliśmy jako twórcy. Zwracamy też większą uwagę na brzmienie i kwestie czysto produkcyjne. Duża tu zasługa naszego basisty Jaśka, który jest zakręcony na tym punkcie i przy produkcji płyty pełnił realnie rolę inżyniera dźwięku, bo to on rejestrował wokale, gitary, przygotowywał ma-
Foto: Mateusz Zelnik
minimum dwie, jak nie trzy płyty, od premiery "Back Against the World", ale widać tak miało być. Jak wspomniałeś materiał na "BloodKing" powstawał dość dawno, a w jakim czasie zarejestrowaliście nagrania? Same kompozycje powstały w całości w latach 2017-2018 i wtedy też powstało demo całej płyty z roboczymi wokalami, cyfrowymi gitarami i komputerową perkusją. W latach 20182020 rejestrowaliśmy już docelowo wokale, gitary, perkusję, w 2020 robiliśmy tzw. reampy i w końcu w 2021r. Zed zaczął to wszystko miksować. Muzycznie nic się nie zmieniło, ciągle tworzycie i gracie oldschoolowy heavy metal in-
36
SCREAM MAKER
teriał do miksu i masteringu dla Zeda i Alessandro. Gdybym miał w trzech słowach scharakteryzować nowy album to, powiedziałbym: dojrzałość, brzmienie, balans. Na "BloodKing" pomimo że gracie po stare mu to, nie odcięliście się od współczesności. Wygląda na to, że w studio w pełni korzystacie z dobrodziejstw dostępnego sprzętu. Przez co muzykę Scream Maker można również zestawić z dokonaniami takich zespołów jak Primal Fear, Death Dealer itd... Płyta brzmi nowocześnie i dynamicznie, bo chcieliśmy pokazać taki heavy metal AD. 2022, ale staraliśmy się pamiętać, że zbyt wiele technologii może zabić "ducha" klasycznego heavy. Tu dużą inspiracją był "Firepower" Judas Priest i praca Toma Allona i Andy'ego
Sneapa. Ten balans jest niezwykle ważny. Dam Ci przykład, Yngwie Malmsteen nagrał jedna po drugiej, płyty "Eclipse" i "Fire And Ice". Pierwsza z nich nagrana cyfrowo, druga w całości analogowo. Niby i to Malmsteen i to Malmsteen, obie muzycznie bardzo fajne, obie też z tym samym wokalistą. Ale jak włączysz je na dobrym sprzęcie i uważnie posłuchasz to, różnica jest kolosalna naturalnie na korzyść ciepłych, analogowych brzmień. Muzykę dla Scream Maker tworzy nadal team Michał Wrona i Sebastian Stodolak. Jaką rolę w procesie tworzenia odgrywają pozostali muzycy? Jasiek bardzo dużo wniósł w procesie przygotowywania i też aranżowania płyty. Po tym, jak te utwory były skomponowane w sensie formy i melodii to w praktyce jeździłem do niego, do prywatnego studia, i tam rejestrowaliśmy gitary, bas, klawisze, wokale Sebastiana, projektowaliśmy robocze partie perkusji, szukaliśmy ciekawych aranżacji, najlepszego tempa, tonacji, barw do docelowych potem reampów gitar itd. Wiedza Jasia, jego biegłość w obsłudze programów do nagrywania były tu nieocenione. Modelowym przykładem jest tu "End Of The World". W oryginale to był taki szybki thrashowy przecinak jak "Black Magic" Slayera, z perkusją a la Lombardo, a finalnie powstał osadzony w średnim tempie, naprawdę oryginalnie zaaranżowany, ciekawy i nowoczesny numer gdzie masz sporo technologii a la Rammstein, w tle słyszysz niepokojące klawisze itp. Swoją drogą w zasadzie każdy utwór na "BloodKing" to majstersztyk. Czy ta cała akcja z koronawirusem miała wpływ na lep sze dopracowanie i dopieszczenie kompozy cji, które później wybraliście na album? Tak, pandemia paradoksalnie tu pomogła. Zawsze jak coś na świeżości komponujesz, nagrywasz i od razu wydajesz, zazwyczaj zachwycony, to po roku, najdalej po dwóch latach, myślisz sobie krytycznie: szkoda, że już wyszło do ludzi, bo cholera tu i tam bym poprawił, ten numer wywalił, tu bym zrobił inaczej, ta aranżacja się nie broni, ten fragment melodii jednak tak nie porywa i przede wszystkim całość nie jest tak mądrze zbalansowana, jak myślałem. Tak mam w paru miejscach z poprzednimi płytami, gdzie kilka kompozycji nagrałbym i zaaranżowałbym dziś trochę inaczej. Tu mieliśmy duży komfort pracy, bo był czas na osłuchanie, przegryzienie się materiału nagranego już w wersji demo przecież trzy lata temu i na późniejsze korekty dotyczące głównie aranżacji. Przy np. płycie "Livin…" wybieraliśmy z chyba 30 numerów, tu praktycznie cały wejściowy materiał wszedł na płytę w wersji z demówki, wyleciała tylko jedna ballada, bo była zbyt hard rockowa i nie pasowała do całości. "Mirror, Mirror" to szybki, kąśliwy, a zarazem łatwo wpadający w ucho kawałek, więc nie dziwię się, że wybraliście go na teledysk promujący płytę... To był od początku murowany klip promujący album i też oczywiste otwarcie płyty. Utwór to klasyczny heavy metal, który gramy od czasów "Liberty" i nie ukrywam, że dobrze się w takiej formule heavy - power czujemy. Tu jest agresywniej, ciężej niż zazwyczaj no i brzmienie robi robotę. Byłem pod wrażeniem, jak zobaczyłem docelowy klip. Daliśmy w nim na-