Za starzy, by umrzeć młodo Zaryzykuję tezę, że dla większości interesujących się muzyką profesjonalny muzyk to taki ktoś, kto reprezentuje wysoki poziom muzycznego rzemiosła. Ludzie parający się dziennikarstwem muzycznym, choćby nawet amatorsko, potwierdzą jednak, że pewien element wymyka się powyższej definicji: umiejętność udzielania wywiadów. Wielu muzyków się z tym boryka, bo co mieli do powiedzenia, to powiedzieli już albumem. Są jednak również tacy profesjonaliści jak Joacim Cans z HammerFall. To kapitalny rozmówca, przy pomocy słów potrafiący fana utwierdzić w fanostwie, a ludzi obojętnych zaintrygować na tyle, żeby dali jego muzyce szansę. Gorąco zachęcam więc do lektury poniższego wywiadu niezależnie od tego, czy HammerFall lubicie bądź nie. HMP: Cześć Joacim! Gdzie cię zastałem? Joacim Cans: Cześć, jestem teraz w domu. Nie ruszałem się stąd od jakichś osiemnastu czy dziewiętnastu miesięcy (śmiech). Trochę już jestem tym znudzony, jeśli mam być szczery. Wyobrażam sobie, jaka to musi być dla ciebie radykalna zmiana. Jak więc sobie radzisz z nudą? Czytam dużo książek, oglądam dobre seriale, a przede wszystkim staram się utrzymać swój umysł na wysokich obrotach. Wszystkim jest teraz ciężko. Najgorsze, że nic nie możemy z tym zrobić. Pozostaje tylko szczepić się i troszczyć o zdrowie.
się doczekać, aż nasi fani będą mogli wysłuchać całego albumu. Nim się ukaże, pewnie wrzucimy na YouTube'a jeszcze jeden lub dwa kawałki. Swoją drogą, pod tym względem postąpiliśmy inaczej niż dotychczas, bo jako pierwszy światło dzienne ujrzał utwór główny, bo tytułowy i singlowy, w dodatku w formie pełnoprawnego teledysku. Wcześniej na pierwszy ogień zawsze szedł jakiś mniej symboliczny, jako "tekstowy klip" (lyric video). Ponieważ jednak od tak dawna nie byliśmy w trasie, chcieliśmy dać naszym fanom coś wyjąt-
z mostu, jeśli jakiś utwór… no, wymaga więcej pracy? Masz oczywiście rację, ale działamy inaczej. Jasne, puszczałem wczesne wersje nowych utworów swoim przyjaciołom, ale zawsze byli pijani, więc nie ufałbym ich ocenom (śmiech). Natomiast moja współpraca z Oscarem wygląda tak, że ślemy sobie nawzajem demówki. Mamy do siebie pełne zaufanie i wiem, że zawsze otrzymuję od niego maksymalnie dopracowany utwór, a nie zrobiony na odwal się. Czasem zasugeruję mu jakieś rozwiązanie, a wówczas on wprowadza zmiany. Pozostajemy w ciągłym dialogu. Podobnie kiedy ja zabieram się za pracę nad utworem, tworzę linie melodyczne i piszę teksty, to przesyłam mu swoje propozycje, a on wypowiada się na ich temat. W efekcie, kiedy prezentujemy gotowe kompozycje pozostałym członkom zespołu, to oni wiedzą, że po drodze rozważyliśmy wszystkie możliwe opcje. Czasami pod wpływem producenta wprowadzamy zmiany jeszcze na etapie produkcji i masteringu, ale to się tyczy brzmienia, a nie samej struktury utworu. Ta zawsze jest zawczasu maksymalnie dopracowana. To, o czym mówisz, pokazuje, jak unikalna i niezastąpiona jest twoja relacja twórcza z Oscarem. Zdecydowanie! Jesteśmy jak bracia. Jak sobie
Przejdźmy do milszych kwestii. Dziękuję, że zgodziłeś się na ten wywiad. Heavy Metal Pages łączy z HammerFall długa historia, bo wyobraź sobie, że trafiliście na okładkę ósmego numeru naszego czasopisma w 2002 roku - prawie dwadzieścia lat temu! Niesamowite! To musiało być przy okazji "Crimson Thunder", prawda? Dokładnie. Szmat czasu, a wy nadal trzy macie się mocno! Staramy się dawać z siebie sto procent (śmiech). To co mówisz… dwadzieścia lat, a przecież "Crimson Thunder" to nawet nie nasz debiut, tylko czwarty z kolei album! Minęło ćwierć wieku, a my tu siedzimy i rozmawiamy o tym samym: muzyce, którą piszemy, nagrywamy, wykonujemy na scenie, a ludzie nadal chcą nas słuchać. Jestem z tego niesamowicie dumny! Tak jest, za chwilę będziecie obchodzić dwudziestopięciolecie ukazania się "Glory to the Brave". Tymczasem wydajecie "Hammer of Dawn", który jest waszym kolejnym bardzo dobrym albumem. Ukaże się on dopiero w lutym, ale czy spotkałeś się już z wczesnym odzewem (rozmawialiśmy 15 grudnia 2021 roku - przyp. red.)? Jak dotąd niewiele osób słyszało cały album, ale dotarło do mnie dużo pozytywnych komentarzy na temat utworu tytułowego. Wszystkie recenzje, które znam, jak na razie są dobre. Oczywiście, zawsze znajdzie się ktoś, kto powie z rozczarowaniem: "eee tam, brzmi jak HammerFall". Dokładnie! A ja na to: co w tym złego? To tak, jakbyś zamówił pizzę i narzekał, że smakuje jak pizza (śmiech). Za każdym razem spotykamy się z takimi głosami. Generalnie dotychczasowe recenzje są jednak zdecydowanie pozytywne. Nie mogę
Foto: Tallee Savage
kowego. Zaczęliśmy więc nie od przystawki, tylko od razu przeszliśmy do dania głównego. Odrobina HammerFall, żeby czas w pandemii mijał szybciej? Dokładnie (śmiech)! Wiem, jak trudno być sędzią we własnej sprawie i wyrokować na temat jakości swojego dorobku twórczego. Czy macie więc zaufanych ludzi, którzy powiedzą wam prosto
pomyślę o minionych dwudziestu pięciu latach, to w tym czasie widywałem się z nim częściej niż z moją mamą lub siostrą. Może tylko z moją dziewczyną częściej jestem razem, ale jest blisko (śmiech). Czy pandemia wpłynęła na prace nad "Hammer of Dawn"? Absolutnie! I to na różne sposoby. Przede wszystkim prace nad "Hammer of Dawn" ruszyły bardzo wcześnie. Oscar zaczął pisać
HAMMERFALL
7