Słowiański tygiel Tuż przed wydaniem nowego albumu dowiedzieli się, że ich wytwórnia ma problemy finansowe, tak więc o jego opublikowaniu nie ma mowy. Nie załamali się jednak i wydali tę płytę sami, a "Żywioły" to najbardziej urozmaicona i zarazem najmocniejsza pozycja w dyskografii Diaboła Boruty. Przede wszystkim warto zwrócić uwagę na cztery utwory traktujące o żywiołach, o których basista i wokalista Paweł Leniart mówi, że każdy z nich jest inny, ale pokazuje szacunek Słowian do przyrody; cała zawartość "Żywiołów" też na pewno nie rozczaruje fanów folk metalu. HMP: W roku 2019, krótko po premierze albumu "Czary", opublikowaliście cyfrowego singla "Rzućże grosz Wiedźmakowi (historya prawdziwa)" i... zapadła cisza. Był to ten przełomowy dla wielu zespołów moment, że po trzeciej płycie pojawia się coś na kształt kryzysu, a u was doszły jeszcze do tego zmiany składu? Paweł Leniart: Cześć! Od razu do konkretów, tak bez przytulasków? (śmiech). Tak było, wrzuciliśmy singla, kryzysu nie było natomiast pojawił się srowid i wszystkie plany z kolejną płytą, koncertami i promocją wzięły w łeb, i nagranie "Żywiołów" przesunęło się pewnie o rok. Zmiany w składzie były, ale przeszliśmy je w miarę płynnie, choć wiadomo, że trzeba było ćwiczyć materiał od początku zamiast grać nowe numery. A na jesieni wiadomo co się podziało… ten chory, tamten na kwarantannie, za chwilę kolejny siedzi uziemiony, prób nie ma, materiał nie ćwiczony i tak zleciało do wiosny. Płytę zaczęliśmy nagrywać w zasadzie późną wiosną, skończyliśmy w lecie, potem miksy i mastering i zrobiła się kolejna jesień/zima, a czas niestety uciekał, ale suma summarum nie mieliśmy na to do końca wpływu. Do tego doszła przygoda z wytwórnią, która w dniu tłoczenia wycofała się ze współpracy i zostaliśmy z dylematem czy szukać kolejnego wydawcy i tracić znów czas, czy wydawać bez wytwórni - stanęło na tym drugim. Istnienie zespołu nie było jednak w żadnym momencie zagrożone - po prostu potrzebowaliście nieco czasu na zwarcie szeregów, nowego materiału też nikt wam nie podarował, trzeba było go stworzyć i dopracować? Potrzebowaliśmy więcej czasu żeby materiał ograć, ale i tak część numerów została nagrana bez ćwiczeń (śmiech). Na przykład "Powietrze" umiałem tylko ja, ja nagrałem perkę i wersje demo, a potem chłopaki na szybkości dogrywali swoje partie (śmiech). Materiał powstawał już wcześniej, były i zalążki kawałków, i wersje grane na próbach, jak również powstała wersja demo całej płyty. W zasadzie robimy tak zawsze, żeby osłuchać się z kawałkami, pomyśleć co by w nich poprawić i na wersję do płyty wybrać najfajniejsze rozwiązania i pomysły. Na próbach wszystkich elementów idealnie nie usłyszysz, a taki tryb pracy daje fajny komfort odsłuchu. Dwa utwory - "Pył" i "Auha" wymyślił Tomek Grzesik - Grabarz, z którym grałem w Misterii, a obecnie Grabson gra w Thy Worshiper i nagrał je w swojej szopie przy domu w Irlandii. Dołożyłem do
tego głosy, grzechotki i kilka pierdów i powstały dwa dobre, etniczne intra. Natomiast "Ziemia" to kawałek mojego brata, który powstał dla jego kapeli Carrion Crow (niestety już nie grają) i po wspólnych przeróbkach wy-
tego, że nowy album też miał się ukazać pod ich szyldem i nieoczekiwanie zostaliście na lodzie? Przyczynę podali ze dwa miesiące później przy okazji upominania się o wyłączenie naszych płyt ze streamingów. Zostaliśmy na lodzie w jeden dzień i stąd decyzja właśnie o nie przerywaniu prac nad albumem i wydanie go bez wydawcy. Do tej pory nie doczekaliśmy się rozliczenia za sprzedaż płyt i muzyki ze streamingów i, że tak powiem, "nie mamy pańskiego płaszcza i co nam pan zrobisz". Tyle udało się zrobić, że zdjęli muzykę z internetów i będziemy ją sami wrzucać. Czy ta umowa dała wam coś więcej, poza zachodnimi wydaniami waszych płyt na półce? Zyskaliście tam jakąś rozpoznawalność, zagraliście koncerty? Szczerze? Nic. Pure nie prowadzi menagerki, nie organizuje koncertów. Nasze płyty były recenzowane na Zachodzie, ale ze sprzedaży ich mieliśmy grosiki. Nie mamy menagera, więc tak na dobrą sprawę zespół dalej działa undergroundowo. Nasze państwo nie wspo-
Foto: Diaboł Boruta
szedł nam chyba najbardziej thrash metalowo pinkfloydowy numer od zarania dziejów. Kontrakt z Pure Underground Records opiewał tylko na trzy płyty, dlatego "Żywioły" w y d a liś cie s a m od z ie ln ie , n ie s z uk ają c ju ż innego wydawcy? Kontrakt z Pure był umową podpisywaną na każdą płytę osobno i właśnie w momencie tłoczenia napisali, iż nie podpisujemy umowy bo mają problemy finansowe. Szkoda trochę, no ale co zrobić. W Polsce płyty były do kupienia w sklepach sieciowych a teraz ich nie ma, niemniej jednak Pure nie robiło działań promocyjnych i w zasadzie jeśli sami tego nie robiliśmy to nikt o płytach nie wiedział. Ciężko w Polsce w tym momencie o dobrą wytwórnię, a takowej akurat znów szukamy ale nie dla "Żywiołów", a w planach mamy w tym roku nagranie i wydanie płyty, ale z wersjami akustycznymi - jeśli możesz kogoś polecić to bardzo proszę o kontakt. (śmiech) Czyli wydawca początkowo nawet nie podał wam przyczyny zerwania kontraktu, mimo
maga kapel metalowych, więc czego sam nie zrobisz lub nie zrobisz we współpracy z innymi zespołami to będziesz w dupie. Oficjalne media też przecież rocka nie lubią, a były czasy, że transmisje z Metalmanii były w TVP! Patrząc na to, iż nasze teksty opowiadają o naszej historii to szkoda, iż folk metal nie jest w Polsce lubiany, ale w końcu historia tych terenów oficjalnie zaczyna się od chrztu i to nie Mieszka, a od razu całej Polski! Wcześniej była czarna dziura, a co było w tradycji zostało zamienione na odpusty. Pytanie czy takiemu zespołowi jak wasz coś takiego jak kontrakt z wytwórnią jest potrzebne, zważywszy coraz mniejszą rolę trady cyjnej dystrybucji muzyki. Sami też przecież wspominaliście, że w Polsce z promocją ze strony tej niemieckiej firmy było tak sobie może faktycznie lepiej decydować o wszystkim samodzielnie, promować zespół własny mi kanałami i od czasu do czasu wybrać się na pocztę ze stosem kopert z kompaktami, skoro i tak trzeba dokładać do grania? Wytwórnia nie zawsze jest potrzeba, ale
DIABOL BORUTA
97