Magazyn 17

Page 69

ŚWIĘTY JAN PAWEŁ II

Spotkania z polskim Papieżem Zawsze, jak widziałam w telewizji Papieża, przypominałam sobie Polskę. A przecież tak naprawdę on sam był już dawno w Rzymie i rzadko kiedy pojawiał się w Polsce. Od czasu, gdy objął urząd, bywałam w Polsce na pewno częściej niż on. Ile razy tam byłam, jego nie było – a mimo to był.

P

Fot.: Beata Walczak, Alexander Lesnitsky/Pixabay (zdjęcie ramki)

ojawił się już podczas mojego pierwszego wyjazdu do Polski – jako gość-niespodzianka. Latem 1979 roku pojechałam z rodzicami i rodzeństwem do ówczesnego PRL-u, co nas kosztowało za dzień i osobę 30 marek tak zwanej wymiany przymusowej. Chcieliśmy odwiedzić strony rodzinne mojego taty. Tata już od dawna i na dobre zapuścił korzenie w Dolnej Saksonii, ale mimo to bardzo przeżywał ten wyjazd – my, dzieci, też to zresztą przeżywaliśmy, zastanawiało nas, jak naprawdę wygląda ten kraj, który znaliśmy z kilku czarno-białych fotografii. Od Szczecina posuwaliśmy się w kierunku wschodnim z maksymalną prędkością 50 kilometrów na godzinę po wybistych drogach sielankowego Pomorza. Zachwycaliśmy się licznymi jeziorami i próbowaliśmy liczyć bociany na łąkach. Wydawało się, że czas zatrzymał się w miejscu, również w wytęsknionej wiosce rodzinnej taty. Wozy konne były podstawowym środkiem komunikacji, na polu zamiast traktorów pracowały konie, małe chałupki wiejskie nie były chyba nigdy remontowane, miały pompę i toaletę na podwórzu. Nawet niewielka wydma, gdzie tata bawił się jako mały chłopiec, wciąż jeszcze była tam, gdzie dawniej i nie powędrowała. Czuliśmy się tak, jakby ktoś pomalował stare wyblakłe fotografie, a uchwycone na zdjęciu osóbki zaczęły się ruszać jak na filmie. Zamieszkaliśmy tam, w tej małej wiosce kaszubskiej niepodal Gdańska i sami staliśmy się częścią tego filmu z dawnych lat. Kaszubska wieśniaczka, Maria Trzebiatowska, wynajęła nam dwa pokoje w swojej chałupie. Rano kąpaliśmy się w małym jeziorku przydomowym, na śniadanie dostawaliśmy jeszcze ciepłe mleko prosto od krowy, zbieraliśmy na trawie w sadzie opadłe jabłka dawnych, zapomnianych odmian, przysiadywaliśmy na pogawędkę na roz-

67

chwierutanej ławeczce przed domem. Dom był pobielony wapnem, w chłodnych sypialniach leżały puchowe pierzyny i wielkie poduchy, w które się człowiek dosłownie zapadał, za potrzebą szło się do latrynki na podwórku, również nocą, a podwórko było nieoświetlone i pełne zwierzaków. Tylko w tak zwanej białej izbie ściany były wytapetowane, a ten pokój stanowił powód do dumy naszej gospodyni. Była malutka i stara, stawała w nowiuteńkim fartuchu przed nowiuteńkim obrazem na ścianie. “Das is äin grrosses Glick fier Pollen”, mówiła, „to ogromne szczęście dla Polski“, i pokazywała na portret Karola Wojtyły, który właśnie został papieżem w Rzymie i przyjął imię Jan Paweł II, w szykownej mitrze na głowie. Patrzył na nas żywo i pogodnie. „To prawda“, odmrukiwaliśmy, nie wiedząc, co właściwie powinniśmy odpowiedzieć. Nie byliśmy katolikami, byliśmy ewangelikami, a i to tylko troszkę. Ojciec Święty nie mieścił się w filmie o naszych stronach rodzinnych. Nie obchodziło go to jednak ani trochę, codziennie w pokoju gościnnym przyglądał się nam wszystkim podczas śniadania i osiągnął tyle, że co i raz zerkaliśmy w jego stronę i czasem o nim rozmawialiśmy. Czy ja wiem, może to właśnie jego czujnemu spojrzeniu zawdzięczam, że starałam się być dzielna i odważnie udawałam się po ciemku do sławojki, że nauczyłam się „proszę“ i „dziekuję“, dzięki czemu mogłam chodzić do wiejskiego sklepiku po sprawunki. Polubiłam proste wiejskie życie w katolickiej polskiej wiosce i wcale nie chciałam wyjeżdżać. Oczywiście do naszej gospodyni mówiliśmy grzecznie „proszę pani”, ale między sobą nazywaliśmy ją „Trzebbie“, i to jeszcze przez wiele lat, bo póki żyła, jeśli jechaliśmy do Polski, zatrzymywaliśmy się u niej. Po wspaniałym pobycie u „naszej pani Marysi“ pobyt w komunistycznym Gdańsku wydał nam się okropny. W hotelu dla zachodnich turystów rządził komu-

MAGAZYN POLONIA 2019 17/18


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook

Articles inside

Na pożegnanie Roberta Szecówki

10min
pages 175-180

Zum Abschied von Robert Szecówka

2min
pages 172-174

Wielopokoleniowa wielojęzyczność

50min
pages 153-171

Polskie Berlinale 2020

14min
pages 147-152

am 13. September 2020 „Baum der Polonia“ in Berlin

46min
pages 102-138

Wejdź i wytrzymaj

13min
pages 139-146

Koordinationszentrums Polnisch (KoKoPol) Herbstfest „Spiel ohne Grenzen” in Berlin

8min
pages 96-101

Polnische Sprache in Deutschland stärken

1min
page 92

Joanna Trümner – o wiele za wcześnie

7min
pages 87-91

Joanna Trümner – viel zu zeitig

1min
page 86

Wzmocnienie języka polskiego

6min
pages 93-95

Berliński Koncert Noworoczny

5min
pages 81-85

Das Berliner Neujahrskonzert

0
page 80

Ojciec. Rok Świętego Jana Pawła II

11min
pages 75-79

Vater. Das Jahr des Heiligen Johannes Paul II

3min
page 74

Spotkania z polskim Papieżem

16min
pages 69-73

Wie mir in Polen der Papst begegnete

2min
page 68

Pontifex. Budowniczy mostów

7min
pages 63-67

Dekalog emigracji

1min
page 61

Dekalog für die Auslandspolen in der

1min
page 60

Literaccy bohaterowie

58min
pages 23-51

Jan Paweł II w Niemczech

17min
pages 53-59

100 lat w cieniu Cudu

18min
pages 9-15

Einführung

3min
page 4

der Weichsel Schadenfreude, das Gefühl der

2min
page 16

100 Jahre im Schatten des „Wunders” an

3min
page 8

Schadenfreude, czyli uczucie ulgi

12min
pages 17-21

Erleichterung, also der polnisch-sowjetische Krieg und die Schlacht bei Warschau aus der Sicht Berlins Die literarischen Helden der Schlacht bei

2min
page 22
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.