MAGAZYNSZCZECIŃSKI PRESTIŻ WRZESIEŃ 2021

Page 129

Szymon Kaczmarek Dziennikarz, filozof robotniczo-chłopski.

Jak tu szklankę cukru pożyczyć, albo stówę do pierwszego? Jak oplotkować tę staruchę spod ósemki? Z kim ponarzekać na drożyznę i ministra czarnka?

JAK CI SIĘ WIEDZIE

mój miły sąsiedzie? Znam dobrze moje miasto. Wiem jak przejechać skrótem z Pomorzan pod Czerwony Ratusz. Wiem gdzie smacznie i w przystępnej cenie zjeść obfity obiad. W którym sklepie mięsnym kupić świeżą wołowinę, albo w rybnym dobrze uwędzoną rybę. Gdzie spotkać przyjaciół, jak uniknąć spotkania z wrogiem. Znam swoje miasto. Znam z czasów, gdy bilety tramwajowe za dwadzieścia groszy kupowało się u konduktorki, a „piątka” skręcała z placu Żołnierza w Obrońców Stalingradu, a następnie w prawo w Wojska Polskiego. Gdy w pawilonach na Krzywoustego, albo tych w miejscu dzisiejszego „Medicusa” pachniała mielona kawa i guma do żucia Cheving Gum o smaku pomarańczowym, albo miętowym. Gdy na ul. Bogusława była JEDYNA knajpa „Rifi-Fifi” i dwa postoje Taxi, jeden koło „Galluxu”, drugi pod księgarnią (księgarnia, drogie dzieci, to takie miejsce, w którym niegdyś można było kupić książkę, a nawet tomik poezji. Co to za zwierzę ta „poezja” wyjaśnię przy innej okazji). Znam moje miasto od roku 1960, kiedy to przywieziono mnie z Wrocławia i zamieszkałem w niewielkiej willi przy Wałach Chrobrego. Tuż przy moim pokoju dziecinnym przycupnęło Muzeum Narodowe i Teatr Współczesny. Ślady II Wojny Światowej widoczne były na każdym kroku. Zrujnowana Baszta Siedmiu Płaszczy należała do państwa, a Most Długi czasami podnosił swoje skrzydła, by umożliwić przepłynięcie większych statków. Żurawie portowe w tamtych czasach nie były tak wspaniale podświetlone, ale za to wspaniale przeładowywały towary licznych statków, które przypływały do Szczecina z całego świata. Port żył dwadzieścia cztery godziny na dobę, a żeby dostać się na Łasztownię, należało zdobyć portową przepustkę. Skrzynie wypełnione warzywami, oranżadą i butelkami wody sodowej, do niewielkich sklepików rozwoziły wozy zaprzężone w konie, a w centrum były cztery sklepy „Delikatesowe”… Swoją drogą, zastanawiam się, jak można być aż tak starym? Nie. Uroreklama

czystego otwarcia budynku Bramy Portowej jednak nie pamiętam. Pamiętam natomiast i to doskonale jedną rzecz o której dziś mogę jedynie pomarzyć: sąsiedzką życzliwość. Mieszkańcy domów wielorodzinnych, kamienic i nowo budowanych bloków z wielkiej płyty po prostu się znali. Nie tam zaraz żeby się kochali, nie, nie. Były oczywiste sąsiedzkie sprzeczki i kwasy, jednak gruntownie rzecz ujmując, przeważała sąsiedzka życzliwość, która czasami urastała do rozmiarów wieloletniej, zażyłej przyjaźni. Jakże często wspominamy: moja babcia miała taką sąsiadkę z którą się przyjaźniła… No, to rozglądnij się Czytelniku wokoło i policz wszystkich swoich przyjaciół pośród sąsiadów… Acha, mieszkasz na odludziu pod lasem i nie masz sąsiadów? Czy też na trzecim piętrze mrówkowca na Słonecznym i spośród siedemdziesięciu pięciu rodzin wchodzących tą samą bramą do domu, nie znasz nikogo? Jak tu szklankę cukru pożyczyć, albo stówę do pierwszego? Jak oplotkować tę staruchę spod ósemki? Z kim ponarzekać na drożyznę i ministra Czarnka? (jakoś wielka litera mi się zacięła w kompie). „Nie da ci ojciec, nie da ci matka, tego co dać ci może sąsiadka”. Piękne i jakże prawdziwe przysłowie, tak wiele mówiące o stosunkach międzyludzkich (jakkolwiek te stosunki by tu nie zabrzmiały). Żal tych czasów, żal ludzkich postaw i charakterów, które w zastraszającym tempie odchodzą do lamusa. Dziś mój sąsiad z góry, wraca o pierwszej w nocy do domu, zakłada drewniaki i do świtu spaceruje z kuchni do łazienki. Takie hobby ma i cóż mogę zrobić? Uwagi mu przecież nie zwrócę, bo o wiele większy jest, łysy i napakowany. Choć zastanawiam się, czy kiedy już jego stukoty umilkną, nie pójść do niego, nie zastukać, a jak otworzy drzwi, nie poprosić o pożyczenie szklanki cukru? Jeśli w przyszłym miesiącu, nie znajdziecie swojego ulubionego felietonu w ulubionym „Prestiżu”, znaczyć to będzie, że swoje słowa przekułem w czyn.


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook

Articles inside

KRONIKI

18min
pages 140-148

Prawda Kontrapunktu

5min
pages 138-139

Łona, Webber i przyjaciele Dziewczyna z Ińska wraca do Szczecina

0
page 137

Komedia pomyłek, Moc dobrej energii

1min
page 136

Młodzi i mistrzowie

2min
page 134

Mistrz i morze, Jazzujący pop

0
page 133

Nie ma takiej możliwości aby gniewnie wypowiedzieć słowo „bąbelki” – pisze Ania Ołów-Wachowicz

3min
page 131

Recenzja teatralna – pisze Daniel Źródlewski

2min
page 132

Jak Ci się wiedzie mój miły sąsiedzie? – pisze Szymon Kaczmarek

3min
pages 129-130

Ekspert radzi

1min
page 128

Pomoc dla dzieci z deficytami

1min
pages 124-125

Regeneracja i relaks, czyli idzie jesień

3min
pages 126-127

Lek na upływ czasu, czyli obalamy mity o botoksie

3min
page 123

Mam marzenie

4min
pages 120-122

Okiem dermatologa Młodość mamy we krwi

3min
pages 118-119

Niechciany tatuaż, nieudany makijaż

4min
pages 112-113

Pierwsza Restauracja w Posejdonie

2min
pages 110-111

Szaleństwo na podłogach

0
pages 103-104

Emilio – z miłości do jedzenia

2min
page 109

Bo w domu powinno być miło

4min
pages 100-102

Podróż przez smaki

2min
page 105

Klatki budzące zachwyt

4min
pages 96-99

30 lat sieciowego hotelarstwa w Międzyzdrojach

4min
pages 88-89

Feel blue

1min
pages 92-95

Inwestycja w czystą energię

6min
pages 84-87

Babolat, czyli miłość do sportu i biznes w jednym

2min
pages 82-83

Zabawa w programowanie

2min
pages 80-81

Twoja pani z banku

4min
pages 78-79

Centrum Flotowe Cichy-Zasada – każde auto ma znaczenie

8min
pages 74-77

Ciepły Wiatr od Marrakeszu

12min
pages 70-73

Zachodniopomorska regatowa przygoda

1min
pages 68-69

Ekstraklasa w zasięgu ręki

2min
page 67

O Puchar „Poloneza”

2min
pages 64-66

Toyota Yaris – must have

3min
pages 62-63

Rozgość się i jedź czyli nowy Lexus NX

4min
pages 58-61

Niezwykły i ekstrawagancki Range Rover Sport

2min
pages 50-51

Powiew świeżości z Renault

4min
pages 54-57

Elektryczne życie vana

3min
pages 52-53

Wolność w dobrze skrojonych butach

6min
pages 44-47

Agnieszka Warchulska Przemysław Sadowski – na dobre i na złe

21min
pages 40-43

Nocnych blogerów opowieść

2min
pages 48-49

Sylwia Fabiańczyk-Makuch z disco polo nie będziemy się bratać

12min
pages 36-39

Marta Frej

14min
pages 30-35

Wojciech Fibak: gdyby nie tenis

11min
pages 24-29

Czułe dźwięki

2min
pages 20-21

Słynna Aleja: Słynne Marki zapraszają na festiwal

2min
pages 14-15

Eko Newsy

7min
pages 22-23

Nowe miejsca

1min
page 13

Już za chwilę Pekao Szczecin Open

2min
pages 18-19

Krzywym okiem – pisze Dariusz Staniewski

2min
page 12

Słowo od naczelnej

1min
pages 10-11
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.