SYLWIA FABIAŃCZYK-MAKUCH:
Z disco polo nie będziemy się bratać Jak powstał jeden z najpopularniejszych chórów w Polsce, o wyjątkowym wyróżnieniu na festiwalu w Hong Kongu, kto nauczył chor śpiewać po japońsku oraz mandaryńsku i z jakiego powodu, pełnoletniości zespołu, szerokich zainteresowaniach muzycznych i czego na pewno nie zaśpiewają „Prestiiż” rozmawia z dr Sylwią Fabiańczyk – Makuch, założycielem, dyrektorem i dyrygentem chóru Akademii Morskiej w Szczecinie.
Czy bardzo bolą ręce po koncercie? Jednak trzeba się przecież nimi trochę namachać.
(śmiech) Nigdy nie odczułam tego typu problemu. Zazwyczaj podczas koncertu towarzyszą mi bardzo silne emocje i nie myślę wtedy o tym, czy mnie coś boli. Może kiedyś, po wielu, wielu godzinach dyrygowania zacznę odczuwać dyskomfort, ale na dzień dzisiejszy nie przypominam sobie takiego momentu. I to nie dlatego, że mam jakąś świetną kondycję, czy specjalnie ćwiczę i pracuję nad tym. Przez tyle lat ręce już się chyba przyzwyczaiły. Mam nadzieję, że będą mi jeszcze długo służyć (śmiech). Pamięta Pani swój najdłuższy koncert? Jak długo musiała Pani dyrygować? To był koncert, który odbył się podczas naszego jubileuszu, 10-lecia ist-
36
nienia zespołu. To chyba nasz najsłynniejszy występ, który przeszedł już do historii. Bardzo duże wydarzenie. Długie i barwne zapowiedzi konferansjera, część oficjalna, wręczanie orderów, itp. Muszę przyznać, że również program artystyczny był bardzo bogaty i nie udało się go wówczas do końca okiełznać. Koncert trwał cztery i pół godziny. Z przerwą. Kilku moich znajomych stwierdziło potem, że to był bardzo wyczerpujący wieczór. Pewnie poczuli się bardziej zmęczeni ode mnie. Natomiast ja i cały zespół byliśmy niesłychani podekscytowani i przeszczęśliwi móc podzielić się naszym różnorodnym dorobkiem i dotychczasowymi osiągnięciami. Publiczność, łącznie z Jego Magnificencją Rektorem Akademii Morskiej, wówczas piastującym to stanowisko, podkreślali, że koncert wywarł na nich ogromne wrażenie. To chyba wtedy dyrygowałam najdłuższy program w karierze.
Ludzie