Przegląd Wielkopolski ● 2020 ● 4(130)
Zbigniew Theus
Mosty wspomnień, mosty rozstań Ten wiersz jest żyłką słoneczną na ścianie jak fotografia wszystkich wiosen. Kantyczki deszczu wam przyniosę ‒ wyblakłe nutki w nieba dzwon jak wody wiatrem oddychanie. Tańczą panowie niewidzialni „na moście w Awinion”.
Te słowa z wiersza Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, do muzyki Zygmunta Koniecznego, śpiewała także nam, studentom poznańskich uczelni, Ewa Demarczyk, panna, madonna, legenda tych lat. Odeszła w 2020 roku, odszedł też wtedy Lech Raczak – legendarny współtwórca studenckiego Teatru Ósmego Dnia, wybitny artysta scen teatru alternatywnego w Polsce i Europie, odszedł Aleksander Gołębiowski, założyciel – wraz z Zenonem Laskowikiem i Krzysztofem Jaślarem – studenckiego kabaretu „Klops”, tego zespołu, który z radiowęzła w baraku WSWF przy ulicy Grunwaldzkiej w Poznaniu wypłynął w szeroki świat jako kabaret „Tey”. Opuścił nas w 2020 roku dyplomata, dziennikarz, filozof, organizator papieskich pielgrzymek do Polski, absolwent poznańskiej polonistyki jezuita Stanisław Opiela. Nie przejdą już ONI po poznańskim moście Uniwersyteckim, i to nie tylko dlatego, że jest to już nie most, a rondo Kaponiera. Dzisiaj też na ulicach Poznania nie snują się „okularnicy” Agnieszki Osieckiej – są w pandemii, „zdalni lub hybrydowi”. Nie ma śladu po klubie studenckim „Od nowa” z ulicy Wielkiej i tym z Zamku Cesarskiego, „Nurcie” na Winogradach i tylu innych naszych miejscach, w których gromadziliśmy się ponad pół wieku temu. Nie ma Zrzeszenia Studentów Polskich, organizacji, która w czasie dzisiaj nazywanym ładniej Polską Ludową, mniej przyjemnie PRL-em, organizowała i inicjowała życie kulturalne oraz aktywność
artystyczną studentów na skalę niespotykaną w żadnym innym kraju. Zielone, staroświeckie granie jak anemiczne pąki ciszy. Odetchnij drzewem, to usłyszysz jak promień ‒ naprężony ton, jak na najcieńszej wiatru gamie tańczą liściaste suknie panien „na moście w Awinion”.
Na łamach tego (i następnego) numeru „Przeglądu Wielkopolskiego” „zatańczyły” (i jeszcze „zatańczą”) jak te liściaste suknie panien imiona, nazwiska, ważne społecznie i politycznie zdarzenia, przypomniały się (i przypomną kolejne) twarze, napłynęły (i napłyną) radosne smutki, anegdoty i dowcipy ze studenckiej, zdawać by się mogło, tak nieodległej przeszłości. Stało się to możliwe dzięki wszystkim, którzy zechcieli podzielić się swoimi wspomnieniami oraz refleksjami z Czytelnikami kwartalnika Wielkopolskiego Towarzystwa Kulturalnego w Poznaniu oraz redakcji, która życzliwie odniosła się do inicjatywy udokumentowania tego fragmentu poznańskiej i wielkopolskiej akademickiej historii i zaplanowała wydanie w tym celu dwóch kolejnych numerów: Studencki Poznań 1945-1968 i Studencki Poznań 1968-1989. Spotkają się one zapewne z równie dużym zainteresowaniem jego dotychczasowych, stałych odbiorców, a ich grono powiększy się o kolejne generacje, które zaznaczają swoje miejsce w kulturze Wielkopolski i kraju. W drzewach, w zielonych okien ramie przez widma miast ‒ srebrzysty gotyk. Wirują ptaki płowozłote jak lutnie, co uciekły z rąk.
Niech jeszcze nie uciekają z rąk i pamięci kilku pokoleń absolwentów poznańskich
3