Przegląd Wielkopolski ● 2020 ● 4(130)
Prowadzony od 1996 r. przy Uniwersytecie Urbino Carlo Bo magazyn „Catarsi, Teatri delle diversità” w 11. edycji przyznał pośmiertnie tę prestiżową nagrodę Lechowi Raczakowi za
całokształt twórczości. Przekazanie nagrody odbędzie się podczas ceremonii zaplanowanej na wiosnę 2021 roku w Rzymie, w Teatrze Palladium Uniwersytetu Roma Tre.
Jacek Głomb
O potrzebie „Raczakoteki” Zacznę od najważniejszego: Lech Raczak był wybitnym twórcą teatralnym, na skalę światową. Nie tylko wybitnym reżyserem, ale właśnie twórcą, człowiekiem wielu teatralnych profesji. Patrzmy na niego przez pryzmat światowy, nie poznański – legnicki. To bardzo ważna perspektywa. Lokalność jest oczywiście bardzo ważna, ale w przypadku twórcy światowego rozmawiajmy o takiej na przykład perspektywie – powołania w Poznaniu ośrodka na wzór krakowskiej Cricoteki czy Instytutu im. Grotowskiego we Wrocławiu. Rzecz jasna z nowoczesnym, dynamicznym programem, Lechu nienawidził pomników i nie idzie mi w tym pomyśle, żeby budować mu pomnik, ale zebrać to, co stworzył – bo jest rozsypane – i z tego budować przyszłość. Wszystkim admiratorom twórczości Lecha polecam tę ideę. Parę osobistych impresji. To był 1984 rok. „Noc stanu wojennego”, najbardziej ponury czas, jaki pamiętam. Robiliśmy wtedy w Tarnowie z kolegami teatr w takiej sprawie, że na scenie można powiedzieć więcej niż w rzeczywistości. To był teatr – można tak rzec – polityczny, nazywał się Teatr Nie Teraz, wystawiliśmy tam m.in. Między wierszami wierszy według poezji Leszka Szarugi. Potem jak to często bywa, w kontrze wobec lidera grupy, Tomasza A. Żaka (notabene razem z teatrem do dziś działającego, ale już po zupełnie innej ideowo stronie), odeszliśmy, postanawiając działać „na własną rękę”. W PRL-owskiej rzeczywistości małego miasta szukaliśmy bez powodzenia swojego miejsca. Pamiętam, jak odwiedziłem pewnego dyrektora Kluby Prasy
Jacek Głomb. Fot. N. Rakowski
i Książki z pytaniem, czy możemy skorzystać z sali będącej w jego dyspozycji. Odpowiedział „tak”, ale pod warunkiem, że zrobimy coś „słusznego”. „Może być Majakowski, ale tak inaczej”. Ten „Majakowski, ale inaczej” siedzi mi w głowie do dziś. Nie wiem, kto pierwszy rzekł o „Ósemkach”. Pewnie wiedzieliśmy o nich wcześniej, byli legendą alternatywnego teatru. A może to była przypadkowa wizyta na Festiwalu Teatrów Ulicznych w Jeleniej Górze rok wcześniej? Pamiętam, że na sto procent widziałem wtedy Raport z oblężonego miasta według Zbigniewa Herberta. A że jeździliśmy całą paczką z namiotem w Karkonosze, może to było przy okazji? Nie wiem, minęło już prawie 40 lat, wszystko miesza się i kotłuje. Ale ta wizyta w sierpniu 1984 roku w Jeleniej była już świadoma, postanowiliśmy poradzić się wtedy Lecha Raczaka, Pana Boga alternatywy teatralnej, Najwyższego Autorytetu, co robić dalej z naszym teatrem. Pamiętam, oglądałem 71