STYL ŻYCIA ▪ DOBRE PRAKTYKI ▪
FOT. A. ZAJĄC
Sentymentalna podróż w przeszłość
Rafał M. Antoszczuk OFMConv Grób o. Wenantego w Kalwarii Pacławskiej (w latach 1950-2018).
Czy zastanawiamy się czasem co czytali nasi ulubieni święci? Co kształtowało ich światopogląd poza Pismem Świętym? A może czytali o… swoich ulubionych świętych? Nie da się zaprzeczyć, że to właśnie hagiografie kształtowały i propagowały wzory postępowania, które należało naśladować. Spróbujmy więc i dziś uczyć się z biografii świętych ludzi jak dobrze żyć. 100-lecie śmierci o. Wenantego Katarzyńca to idealna okazja, by poznać go lepiej!
N
ie ma lepszego sposobu poznania człowieka niż przez wsłuchanie się w to, co mówi. A ojciec Wenanty mówi do nas przez pisma, które po sobie zostawił. Równie ważne są jego postawy i zachowania, o których świadczą ci, którzy poznali go osobiście. Na tych źródłach opiera się biografia Wenantego Katarzyńca. Bez wątpienia po lekturze biografii o. Wenantego Katarzyńca, każdy powie za św. Maksymilianem, przyjacielem o. We-
66
nantego: „Jakoś mi Ojciec przypadł do serca i zdawało mi się, że obaj mamy jednakowe dążenia i porywy”. Tymi dążeniami i porywami było dobre życie – świętość. Niezwykła opowieść Wydana w 1980 r. książka o. Alberta Wojtczaka pt. „O. Wenanty Katarzyniec. Franciszkanin” przez długie lata była obowiązkową lekturą we franciszkańskim nowicjacie w Kalwarii Pacławskiej. O jej ważności przemawiał fakt, iż lek-
tura ta czytana nam była przez mistrza nowicjatu wieczorami, podczas wspólnotowego czytania duchownego. Za każdym razem, kiedy nasz wychowawca brał do ręki niewielką żółtą książkę, by przeczytać wszystkim kolejny fragment spisanej niezwykłej historii życia pokornego franciszkanina, w sali wykładowej spontanicznie zapadała cisza, a zebrani w niej nowicjusze słuchali niezwykłej opowieści wytrzeszczając oczy. Trzeba też dodać, że niekiedy nie mogliśmy doczekać się kolejnego wieczoru, by wysłuchać dalszego ciągu opowieści, i gdzieś ukradkiem, pomiędzy wykonywanymi obowiązkami, zakradaliśmy się do sali wykładowej, aby samemu przeczytać co i jak działo się dalej. Zawarte w książce opisy kalwaryjskiego klasztoru powodowały, że wraz z braćmi mieliśmy głęboki szacunek do miejsc, w których przebywał i modlił się o. Wenanty, wielokrotnie podczas rozmów prowadzonych między sobą mówiliśmy do siebie: On tu był…, tu się