RECENZJE
SERIALE I FILMY
Okiem laika Barbaren
Już
się nauczyłem, że kiedy na Netflixie pojawia się film albo serial produkowany przez jego niemiecką część, to na pewno warto mu się przyjrzeć, bo jest duża szansa, że będzie to coś dobrego. Tak było i w przypadku zeszłorocznego serialu „Barbarzyńcy“. ~Dolar84 Akcja serialu przenosi nas do 9 roku naszej ery, kiedy znaczna część ówczesnej Germanii jęczała pod sandałem Rzymu. Wodzowie poszczególnych wiosek, choć teoretycznie niezależni, musieli płacić wysokie podatki i jeszcze składać sute trybuty swoim okupantom. Nie dosyć tego! Czasami wymagano od nich, by oddawali Rzymowi swoich synów jako zakładników. Ci z gęstych, barbarzyńskich lasów trafiali w sam środek oszałamiającego swą wielkością i przepychem miasta. Czyż może zatem dziwić, iż niektórzy z nich postanowili się zasymilować i przejąć choć część tej kultury dla siebie? Jedną z takich osób jest Arminius, syn wodza plemienia Cherusków, służący jako ekwita w armii Cesarstwa. Odpowiada przed Publiuszem Kwinktyliuszem Warusem, zarządcą Germanii i swoim przybranym ojcem. Tymczasem wśród barbarzyńców narasta napięcie – wielu młodych wojowników ma dosyć rzymskiej okupacji i sytuacja powoli zmierza w stronę nieuchronnego buntu. Dwójka młodych Cherusków, Thusnelda i Fokwin Wilcza Włócznia postanawiają utrzeć nosa najeźdźcom i w brawurowej akcji kradną sztandar legionu. Naturalnie Warus nie może zostawić tego bez odpowiedzi, więc Arminius wyrusza, by odzyskać
22
zgubę. A jako że złośliwi złodzieje przez nieuwagę zostawiają po sobie pamiątkę z dzieciństwa, doskonale wie do której wioski musi się udać, by odzyskać orła. Tak oto rzucona zostaje iskra, która później zapłonie w Lesie Teutoburskim. „Barbaren“ to drugi, po „Dark“, serial niemieckiego Netflixa po który sięgnąłem. I muszę przyznać, że absolutnie się nie zawiodłem. Pierwsza rzecz, która przykuła moją uwagę to język użyty w filmie. Niemieckiego się oczywiście spodziewałem i było oczywistym, że zostanie użyty, chociaż wydaje mi się, iż mówiono mową współczesną. Troszkę szkoda, że nie sięgnięto do starogermańskiego. Ale tego, że aktorzy grający Rzymian będą zasuwać po łacinie absolutnie nie przewidziałem i stanowiło to dla mnie ogromną i bardzo miłą niespodziankę. Od razu można było wczuć się mocniej w spokojnie budowaną przez twórców serialu mroczną, jakże odpowiednią dla tych lasów, atmosferę. Oczywiście nie samą wojną człowiek żyje, a trwające pięć odcinków przygotowania do bitwy mogłyby nieco widza znużyć, dostaliśmy więc również trochę polityki, intryg i zdrad, sporo akcji towarzyszącej, wśród których prym wiedzie ganianie się po lasach w ramach rodowej zemsty i przechodzenie niektórych postaci między zwaśnionymi stronami, a także miłosny trójkąt między Arminiusem, Thusneldą i Folkwinem. Na dodatek udało się we wszystkim zachować umiar, tak by widz przez cały czas nie stracił z oczu głównego wątku serialu.