RECENZJE
SERIALE I FILMY
Przeznaczenie: Saga Winx
Jak przerobić uroczą bajkę dla dzieci na edgy serial dla nastolatek O „Winx“ od Netflixa dowiedziałam się dzięki
Hefajstosowi, który pomógł mi załatać dziurę w sercu po „The Order“. Jak się już pewnie domyślacie, to będzie zły serial – i o to w tym chodzi. Nigdy nie oglądałam starego „Winx“ (nie licząc jakichś pojedynczych odcinków), więc nie zamierzam do niego porównywać nowej, aktorskiej wersji. Ba, sądzę, że starsza raczej nie przypadłaby mi do gustu i najwyżej wywołała porządny ból głowy. ~ Cahan
Kiedy przeglądając listę zapowiedzi na Netflix
trafiłem na „Winx“, pomyślałem: „Hej, kojarzę ten tytuł. To może być całkiem niezłe guilty pleasure“. W dniu premiery odpaliłem odcinek i... dostałem to, czego oczekiwałem – choć nie do końca. ~ Hefajstos
Mam gorączkę. Chce mi się rzygać, ledwo sie-
dzę, bo mam wrażenie, iż zaraz się przewrócę. A do tego jestem jeszcze chory i źle się przez to czuję. Co tu się stało. Dlaczego to się stało. Pieprzony patriarchat. Recenzja „Winx“, Ladies and Gentlemen. ~ M.C.
24
Cahan: Serial rozpoczął się tak, żeby wszyscy wiedzieli, że to poważna, edgy produkcja dla nasto… dorosłych, a nie dla małych pierożków, jak oryginał. Trupy, spalone potwory a’la szybkie zombie z „Half Life’a 2“. No i potem na scenę wchodzi nasz wyjątkowy płatek śniegu, Bloom, zwana Bloomisią. Rudowłosa nastolatka, pochodząca ze zwyczajnej ziemskiej rodziny, która ma ogniste moce i jest wróżką. No i trafia do szkoły dla wróżek, oskarża o MANSPLAINING chłopaka, który chce jej tylko powiedzieć, gdzie co jest, bo ona jest tam nowa i zagubiona. Już wtedy wiedziałam, że będzie grubo. Oczywiście, ona nie będzie się kumplować z nikim, nie będzie się słuchać, bo ona wie najlepiej. I ma wyrąbane na tradycyjny tok edukacji… ZANIM W OGÓLE SPRÓBOWAŁA. Tak, to kretynka i w dodatku ekstremalna. Oddaję głos kolegom.