RECENZJE MUZYKA
SERIALE FILMY TEMAT I NUMERU
H. P. Lovecraft to autor powszechnie kojarzony,
głównie za sprawą Przedwiecznego Cthulhu i okrytej złą sławą księgi – Necronomiconu. Mniej znane (a przynajmniej w Europie) jest amerykańskie Towarzystwo Historyczne H. P. Lovecrafta. Pasjonaci z tego Towarzystwa pracują ciężko, by sława Lovecrafta nie przemijała, tworząc na podstawie jego dzieł komiksy, filmy, a nawet... rock operę. ~Hefajstos Opera ta powstała na bazie opowiadania „Sny w domu wiedźmy“ („The Dreams in the Witch House“), napisanym przez Amerykanina w 1932 roku i wydanym rok później. Historia ta opowiada o Walterze Gillmanie, który rozpoczyna studia matematyczne na Uniwersytecie Miskatonic w Arkham. Z powodu kiepskiej sytuacji życiowej oraz zasłyszanych plotek, wynajmuje nietypowy pokój od Pana Dombrowskiego. W nim to – według legendy – mieszkała wiedźma Keziah Mason, która w tajemniczych okolicznościach zniknęła przed egzekucją. Gillman, podejrzewając, że dziwny układ ścian w pomieszczeniu pozwolił jej zrozumieć tajemnicę podróży między wymiarami, zaczyna pracować nad jej rozwiązaniem. Atmosfera i dziwność otaczające studenta zaczynają zbierać swoje żniwo – chłopak coraz częściej opuszcza zajęcia, nocami zaś dręczą go koszmary. W nich to nawiedza go Wiedźma wraz z jej chowańcem – szczurem z ludzką twarzą i łapkami, nazywanym Brownem Jenkinem. Para, wraz z wysokim i milczącym
62 62
Czarnym Człowiekiem, próbuje nakłonić Waltera do podpisania Księgi Azathotha. Oparciem dla naszego bohatera jest mieszkający w tym samym budynku kolega ze studiów, Frank Elwood oraz kilkoro starszych polskich imigrantów. W noc Walpurgi wszystko się rozstrzyga. W kolejnym, przerażającym śnie Gillman jest uczestnikiem rytuału, w którym Keziah i Brown zamierzają poświęcić dwuletnie dziecko. Chłopakowi udaje się otrząsnąć z transu i z pomocą krucyfiksu zabić Wiedźmę. Na próżno jednak jego trud, gdyż podstępny chowaniec zdążył przegryźć chłopczykowi nadgarstek, kończąc tym samym rytuał. Walterowi udaje się wrócić do ziemskiego wymiaru, ale przypłaca to całkowitą utratą słuchu. Ostatecznie zostaje zabity przez Jenkina, który pożera jego serce i ucieka przebijając się przez klatkę piersiową. Świadkiem tego jest Elwood, co wraz z opowieścią Gillmana doprowadza do załamania nerwowego i spędzenia przez niego roku w szpitalu psychiatrycznym. Co tu dużo mówić – nie jest to najlepsze opowiadanie autora. Nie zrozumcie mnie źle, lektura była całkiem przyjemna (choć czytając je po angielsku musiałem kilka razy sprawdzać znaczenie użytych tam archaizmów), ale Lovecraft ma na koncie znacznie lepsze pozycje. Nie ulega jednak wątpliwości, że fabuła „Snów w domu wiedźmy“ świetnie